"Wieczność bez Ciebie" to
pierwsza książka Bożeny Gałczyńskiej–Szurek, jaka trafiła w
moje ręce, a stało się to za sprawą wspaniałego pana Ireneusza z
wydawnictwa Szara Godzina. Po moim zachwycie nad książką "Maski
zła" Iwony Banach (tutaj recenzja), wydawca książki stwierdził, iż
"Wieczność..." może mi się spodobać. Jak myślicie?
Czy miał rację?
Opis pochodzący z okładki książki
"W scenerii współczesnego
Zamościa rozgrywa się dramat znanej arystokratycznej rodziny.
Zbliżający się ślub pary polskich emigrantów, hrabiego Adama i
pięknej pani adwokat Kamili, wywołuje szereg dziwnych zdarzeń.
Zagadkowe morderstwo w zamojskim hotelu staje się pretekstem do
wyjaśnienia tajemnicy rodowej sprzed stu lat. W rozwikłaniu sprawy
pomaga policji agentka Interpolu Klara, która wraz ze swoim greckim
mężem spędza wakacje w Zamościu.
Wieczność bez Ciebie to
historia miłości, w której dawne animozje stanęły bohaterom na
przeszkodzie do szczęścia."
Wrażenia po lekturze
W moim odczuciu książka jest
doskonałym kryminałem detektywistycznym. Klara, pracująca jako
agentka Interpolu, która wraz z mężem przyjechała z Grecji na
wakacje do Zamościa do ciotki Barbary oraz na ślub hrabiego Adama
Sokolskiego, uczestniczy w odnalezieniu mordercy jego dalekiego
krewnego – Rudolfa (który został otruty w hotelu niedługo przed
ślubem Adama). Poszukujemy nie tylko mordercy Rudolfa, ale także
próbujemy rozwiązać zagadkę przeszłości rodu Sokolskich. Wraz z
bohaterami książki dążymy do odnalezienia przyczyn i okoliczności
śmierci Henryka Sokolskiego, którego grób znajduje się w
zabytkowej części cmentarza, pod murem, bez krzyża (tak chowano
kiedyś ludzi wyklętych, samobójców) i poznajemy przyczyny waśni
rodzinnej sprzed lat.
Już od pierwszych stron książki
towarzyszy nam aura tajemniczości. Na cmentarzu w Tarnawatce, na
opuszczonym grobie, który dotąd odwiedzała jedynie Barbara -
płonie znicz. Gdy kobiecie ucieka ostatni autobus do Zamościa
nagle przed miejscem wiecznego spoczynku pojawia się dziwny
nieznajomy, który wybiera się w tym samym, co ona, kierunku i
proponuje jej podwiezienie do domu. Nocą na zamojskim rynku pojawia
się kobieta w białej, długiej sukni, ukazująca się bohaterom
powieści również w snach. Niejednokrotnie gęsia skórka
występowała na moim ciele, gdy czytałam podobne historie. Uroku
opowieści dodawali przebierańcy pojawiający się latem na
zamojskim rynku.
Pisarka w doskonały sposób
przedstawiła Zamość. Snując swoją opowieść - opisała wiele
atrakcji turystycznych Miasta Arkad. Wraz z nią znaleźliśmy się
na cmentarzu w Tarnawatce, zamojskim Rynku Wielkim oraz Solnym, na
plaży nad jeziorem Echo w Zwierzyńcu i w wielu innych, ciekawych
miejscach. Poruszyła mnóstwo wątków historycznych i zrobiła to w
taki sposób, iż nawet ja, osoba zazwyczaj dość oporna na wiedzę
historyczną, traktowałam ją jako prawdziwy smaczek. Z książki
można dowiedzieć się m.in., że założycielem Zamościa (miasta
wprowadzonego na listę UNESCO) był hetman Jan Zamoyski, mieszkały
tam znane polskie rody, tj: Dzieduszyczcy, czy Tyszkiewiczowie.
Podczas lektury można też poznać np. kilka interesujących faktów
z życia Jana III Sobieskiego i Marysieńki. Jeśli dodać do tego
odbywające się w okresie letnim w Zamościu uliczne przedstawienia
teatralne, spacerujących alejami przebierańców, hejnał grany
wyłącznie na trzy strony świata, wspomniany Roztoczański Park
Narodowy – trudno nie nabrać ochoty na odwiedzenie tego
fascynującego miejsca.
Historia opowiedziana przez Bożenę
Gałczyńską – Szurek jest niesamowicie interesująca, czyta się
ją bardzo przyjemnie i z rosnącym zaciekawieniem. Ogromnie podobało
mi się stopniowe odkrywanie faktów, które ostatecznie złożyły
się w sensowną, spójną, jednolitą całość. Sukcesywne
dochodzenie do rozwiązania zagadki przypominało mi historie
tworzone przez Agatę Christie oraz przygody "Scherlocka
Holmesa" spod pióra Arthura Conana Doyle'a, a ja bardzo lubię
takie publikacje. Zastanawiałam się, kto może być mordercą
Rudolfa, ale nie odgadłam tej frapującej zagadki. Wątki poświęcone
przeszłości Henryka Sokolskiego oraz historia miłości Adama i
prawniczki Kamili – także bardzo mnie pochłonęły, zaciekawiły
i niejednokrotnie zaskakiwały.
Różnorodni bohaterowie, ludzie z krwi
i kości, posiadający moc zalet i wad – budzili moje
zainteresowanie. Wielką przyjemnością było dochodzenie kto z nich
mógł dokonać zamachu na życie Rudolfa. Gdy po lekturze spojrzałam
na tytuł i okładkę książki z moich ust wydobyło się przeciągłe
"Wooow". Tytuł i okładka książki zostały fantastycznie
dobrane do jej treści.
Książkę zdecydowanie polecam i
bardzo dziękuję za nią panu Ireneuszowi (trafił pan w dziesiątkę
:D ) z Wydawnictwa
Wy również lubicie interesujące
historie kryminalne, w których stopniowo odkrywane są przed Wami
nowe, ciekawe fakty? Czytaliście już jakieś książki tej autorki?
Jak Wam się podobały? A może polecicie mi inne, podobne pozycje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz