poniedziałek, 24 listopada 2014

Listopadowy ShinyBox - mam i ja ;)

Witajcie!

Większość babeczek na blogach pochwaliła się już swoimi Shiny. Mam i ja, więc przychodzę dziś do Was ze swymi pierwszymi wrażeniami. :))

Na zakup zdecydowałam się, bo nagle tknęło mnie na oglądanie boxów na różnych blogach i "chcica mnie dopadła, aby jakieś pudełeczko w ciemno sobie zaskarbić". Shiny informowało nas, iż w pudełku listopadowym znajdzie się 10 pełnowartościowych produktów, powiązanych z marką Pewex, o wartości 190 zł. Miało być sentymentalnie i zabawnie.
Przeprowadziłam więc małe śledztwo. ;) Przeliczyłam, że skoro wartość 10 pełnowymiarowych produktów z pudełka ma mieć wartość 190 zł to jeden z nich będzie kosztował ok. 19 zł. Brałam też pod uwagę możliwość, iż jedne produkty będą zdecydowanie tańsze, a inne droższe. ;) Wlazłam na stronę sklepu Pewex (reaktywacja ;) ) i sprawdziłam, jakie produkty sklep nam oferuje.
Więcej nie trzeba mi było niczego. Zamówiłam pudło i z ciekawością oraz napięciem śledziłam profil ShinyBox na którym znajdowały się podpowiedzi dotyczące zawartości boxu. Wzięłam też udział w konkursie w którym można było wygrać włoskie mydełko jako bonus do pudełeczka.

W końcu doczekałam się przesyłki. :))
Pudełeczko jest zielono (hm..., niektórzy mówią że niebiesko, ale mi mój box jakoś niebiesko nie wygląda) – różowe. Jak dla mnie może być. ;) Jest zdecydowanie mniejsze niż pudełko z kosmetykami Face&Look (zawartość pudełeczka Face&Look, które zamówiłam "w jasno" przedstawię Wam wkrótce) i mniej trwałe (moje było delikatnie porwane), ale na pewno przyda się na jakieś drobiazgi.
Wygląda ono tak.


 Najistotniejsza jednak jest jego zawartość. ;)


Największym zaskoczeniem w pudełku była dla mnie obecność.... 
... złotego peelingu cukrowego Organique.
Wprawdzie spodziewałam się jakiegoś towaru z wyższej półki (kosztem innych, tańszych produktów), ale nie aż tak ekskluzywnego. :) Wartość peelingu jaką podaje Shiny to 68 zł za 200 ml. Zgodna jest ona z ceną producenta, ale ja przekornie posprawdzałam, gdzie można nabyć go taniej i na allegro znalazłam za 47 oraz 57 zł z przesyłką (to najtańsze, jednak jednostkowe oferty, więc cenę podaną przez Shiny można uznać za odpowiednią, ale ja szukałabym tańszej okazji).


Zdążyłam już wypróbować ten peeling i... cudowny jest. Delikatnie masuje ciało podczas wcierania w skórę, następnie pozostawia ją gładką, miękką w dotyku oraz lekko natłuszczoną. Wspaniale że znalazł się w pudełku, bo mam okazję go wypróbować, a sama nie zdecydowałabym się na zakup tak drogiego (jak dla mnie) peelingu. Jednak już dla niego samego warto było zamówić pudełko. :) 
Przy pierwszym "niuchnięciu" ;) zapach mi się nie spodobał, teraz z wielką przyjemnością sięgam do słoiczka, by powąchać go jeszcze raz, i jeszcze, i znowu... :) Po kąpieli skóra przez krótki czas jeszcze nim pachnie. :)

Moje drugie miejsce... APC – cienie w kuleczkach. Shiny podało ich wartość jako 65 zł. Na stronie APC taki zestaw kosztuje 55 zł, ale do tego doszła by przesyłka, więc cenę można uznać za wiarygodną.



Pierwszy raz spotykam się z takim wynalazkiem, ale bardzo mi się podoba. ;) Początkowo nie byłam zbyt zadowolona z kolorów, ale odkąd zaczęłam ich używać, podobają mi się coraz bardziej. To odcienie brązów i złota, więc na pewno każda kobieta znajdzie jakiś kolorek odpowiedni dla siebie. 
Jedyne "zastrzeżenie" ze strony subskrybentek jest takie (i słuszne ;) ), że cienie (połączone ze sobą) przez Shiny były liczone jako 5 pełnowartościowych, oddzielnych produktów, a połączone są w całość i nie można ich rozdzielić, by zabrać ze sobą na wyjście tylko jeden wybrany. Rzecz podobno wyniknęła z nieporozumienia, ale dla mnie to nie ma znaczenia, bo sam produkt mi odpowiada. Fajny taki zestawik cieni do torebki.

Trzeci hit pudełka to dla mnie... pielęgnujący zmywacz do paznokci w chusteczkach NU. Kiedy oglądałam blogi z dawnymi zawartościami różnych boxów szczerze zazdrościłam dziewczynom tego produktu w pudełkach. A teraz... mam i ja.
Cena podana przez Shiny – 19 zł /kartonik – zgodna z ceną producenta, tyle, że tu dochodzi nam przesyłka. :) 


Jeszcze nie wypróbowałam tego zmywacza, jednak zrobię to przy najbliższej okazji. Dziewczyny na fanpage'u Shiny bardzo go chwalą. Cieszę się, bo teraz, gdy nastał u mnie czas remontowo – porządkowy zdarzają się sytuacje, w których nagle muszę wyjść "do ludzi", a moje paznokcie są w opłakanym stanie. Niestety lakier podczas moczenia rąk w wodzie przez dłuższy czas – schodzi z paznokci. ;) Fajny produkt do torebki i pomocnik w nagłych sytuacjach. 

W swojej paczce znalazłam również saszetkę balsamu do włosów: Aktywator wzrostu Bania Agafii. Szkoda, że nie trafił mi się balsam Odżywczo – Regeneracyjny – ten wypróbowałabym z ochotą. Co zrobię z Aktywatorem Wzrostu? Może wypróbuje go córcia? A może skuszę się jednak sama, by zobaczyć jak działa? Jeszcze się zastanowię. 


 

Na powyższym zdjęciu widać, iż w paczce trafiła się również baza pod cienie Joko. Mimo, iż kocham cienie – nigdy nie używałam bazy, więc chętnie ją wypróbuję.

Kolejny "towar pierwsza klasa" to peeling do ust Mariza. Pachnie cudownie, pomarańczowo. Raz go wypróbowałam, ale na razie wolę powstrzymać się z wydaniem opinii na jego temat. Muszę użyć go ponownie, a może i jeszcze ze dwa razy, i wówczas go ocenię. ;)

W mojej paczuszce dodatkowo znalazło się włoskie mydełko roślinne Nagietek i Kiełki pszenicy, wygrane we wspomnianym konkursie Shiny, które ma działać nawilżająco i zmiękczająco oraz spowalniać proces starzenia się skóry.


Fajny malutki cudak o wartości 12 zł. Niestety pachnie niezbyt zachęcająco. Może inaczej będzie po jego kontakcie z wodą i ze skórą. Mam na to wielką nadzieję. ;P

Do paczuszki dołożono też przypinkę z logo Pewex oraz próbeczkę płynu do kąpieli i pod prysznic Mediterraneo. Zapomniałam o nim, ale wypróbuję przy najbliższej kąpieli. 


I jeszcze kilka fotek zawartości pudełeczka. :)





Moje wrażenia

Paczka baaardzo mi się podoba. Jestem szczęśliwa, że dokonałam zakupu. Już sam peeleng pokrywa wartość pudełka. :) Cudownie testuje się te kosmetyki. Shiny nie oszukało swoich nabywców odnośnie cen produktów, a podobno przy takich pudełkach zdarza się zawyżanie cen. Mam nadzieję, że gdy zdecyduję się na zakup kolejnego boxu w ciemno będzie to taki sam strzał – w dziesiątkę. :D
Jeśli jesteście zainteresowane zakupem tego lub kolejnego pudełka


A jak Wam podoba się to pudełko?


środa, 12 listopada 2014

Urlop macierzyński - jedna z nocy wielu ;)

Pewnej pięknej nocy ;)

23:00 Maleństwo śpi. Super! To może jeszcze godzinkę lub dwie spędzę przy komputerze. :)) Poczytam blogi, które lubię, albo sama coś napiszę?
23:30 O kurczę! Niunia się obudziła. Dobra! Nie będę reagowała. Zaśnie.
23:40 Obróciła się i uderza nogami o łóżeczko, które wali o ścianę regipsową. Zaraz połowę bloku obudzi. ;D Cóż... komputer dziś nie dla mnie.
"Idziemy spać. Chodź Słoneczko do mamusi."
00:05 "Nie kop, Myszko, mamy. Jest noc. Śpij. Ćsiiii"
Zamknę oczy... może uśnie... Auć... znów oberwałam. Przykryję ją kołdrą. Nie da rady się obracać. Dam pieluszkę w rączki. Zakryje buźkę i zaśnie.
00:40 Kurczę. Trzeba otworzyć oczy.
"No co, maluchu. Śpimy. Ćsiii". To mi się teraz zadziora uśmiechać będzie. ;)
01:00 Au! Kolejne przebudzenie. Kołdra nie pomogła. Pielucha też nie. Zadziora uśmiechnięta od ucha do ucha. ;D
"No dobra! Mała! Idziemy do kuchni na leżaczek. Nie śpię, to może choć coś ogarnę."

Niedługo później, w kuchni.

01:15 "Zgłodniałaś? No, chodź. Przewinę Cię i nakarmię, a potem się jeszcze pobujasz, a ja coś podziałam dalej." ;)
01:20 "Cichutko, Wikuś. No dobrze. Poczytam książkę i cię pobujam."
01:25 


02:00 "Kochanie! Jest druga w nocy. W nocy."




02:20





02:40


03:10

 

I nadszedł poranek

07:15 "Dobrze... już dobrze.... już ci robię mleczko... ale najpierw przebierzemy pieluszkę."
07:45 "Koteczku. Cichutko... Tatuś już poszedł do pracy to chodź do mnie. Pośpimy razem. Mamusia jest baaardzo zmęczona." :D
10:00 "Ćsiiii.... Błagam Cię... Pośpij jeszcze troszkę..."
10:15 Blokada nóżek, pielucha (system wydłużający sen) ;D
10:45 No dobra. Nie ma wyjścia. Piorun (kot) też już przylazł. Trzeba wstawać. Otwieram oczy.

"Dzień dobry, Słoneczko."

 

"Jak spałaś?"



10:50 "Oczywiście, Kociaku, poranne pieszczoty muszą być." ;)


Kochane mamy. Znacie to? ;D


sobota, 8 listopada 2014

Stos boksów wkrąg otacza mnie ;)

ShinyBox, beGLOSSY, Face&Lock, SubClub – jednorazowe pudełeczka, pakiety i subskrybcje, boxy comiesięczne i edycje specjalne – kuszą w krąg tymi pudełkami. ;) Większość z Was pewnie dobrze Wie o co chodzi, szczególnie kobiety. ;) Dla tych, którzy jeszcze nie w temacie – skrótowa wiedza na temat boksów niespodzianek, jak i spodziewanek. ;)
Najbardziej znane pudła to ShinyBox oraz beGLOSSY. Te pudełeczka to comiesięczne boksy z kosmetycznymi niespodziankami. Każde z nich w cenie 49 lub 59 zł z wysyłką, czasem w promocji taniej.
Kupujemy pudełeczko w ciemno, nie znając jego zawartości i czekamy na niespodziankę. W wielkim napięciu i z ciekawością, bo kobiety tak mają. ;) Po otwarciu kartonika spotyka nas wielka radość, albo równie wielkie rozczarowanie. Cena kosmetyków zazwyczaj jest wyższa, niż wydane na box pieniądze, jednak nie zawsze kosmetyki muszą trafić w nasz gust oraz potrzeby, nasze i naszego ciała, twarzy, włosów. Dlaczego więc kupujemy te pudła w ciemno? Chyba po to, aby poczuć te niesamowite emocje, gdy oczekujemy paczuszki, oczywiście z nadzieją, że jej zawartość nas zadowoli. ;)
Ach! Warto wspomnieć, że stałe subskrybentki mogą trafić na dodatkowe niespodzianki w swoich paczkach.
Chcecie zobaczyć jak to jest oczekiwać niespodzianki lub obejrzeć wcześniejsze boksy, które jeszcze można zakupić, nie ryzykując niewiadomej? Zapraszam na strony:



Ja do niedawna nie interesowałam się tymi boksami. Pewnego dnia jednak tak mnie na nie wzięło ;) że 3 dni czytałam o nich na różnych forach i blogach, próbując zniechęcić się do wydania pieniędzy na nie. ;) Moja ciekawość i chęć zamówienia pudła naprzemiennie to rosła, to znów opadała. ;)
Poszukując w internecie wiadomości o różnych pudełkach trafiłam na Face&Look. I to mi się spodobało. W większości pudełka kosmetyków kosztują 39,99 zł z przesyłką, a ich rzeczywista wartość to ok. 80 zł. W Face&Look mamy do czynienia z pudełkami tematycznymi. Od początku znamy ich zawartość, więc nie kupujemy kota w worku. Można tanio kupić interesujące nas kosmetyki. :)
No i skusiłam się. Macie ochotę obejrzeć boxy, które jeszcze są w sprzedaży zajrzyjcie na profil

A może zgadniecie, które pudełko wybrałam? :) Oczywiście wkrótce zdam Wam relację z otrzymanej przesyłki. :)

Poszukując niespodziankowych boksów trafiłam nie tylko na boksy kosmetyczne, ale również inne, tematyczne, zawierające:
  • herbatki i akcesoria do ich wykonania,
  • zdrowe jedzenie,
  • książki dla dzieci w wieku 2 – 5 lat,
  • luksusowe alkohole,
  • gry dla dzieci w wieku 3 – 6 lat,
  • słodkości z różnych stron,
  • piwa z różnych stron świata,
  • akcesoria do kreatywnych zabaw dla dzieci,
  • zestaw "Ugotuj to sam",
  • a nawet e-booki.
Nie wymieniłam wszystkich comiesięcznych subskrybcji, których cena zależna jest od rodzaju pudła, proponowanych nam przez:


I to by było na tyle. ;)
Wytrwale walczyłam z zakupem pudełka. ;)
Skomponowałam swoje pudło (ze sporą ilością kosmetyków) z produktów zalegających po moich szafach. Całkiem fajnie ten mój boks się prezentuje.



I to nie wszystko, bo w moich szafkach zalega jeszcze sporo wspaniałości i biżuteria, której dawno nie nosiłam, a mogę odkryć ją na nowo. Nawet fajne takie wyszukiwanie cudowności kryjących się po zakamarkach. ;) No i generalne porządki czas najwyższy zaprowadzić. ;D
I już wiem, że jak skończą mi się obecne kosmetyki w pierwszej kolejności biorę się za testowanie tych z "mojego boxu" – firmy Joanna. Pachną cudownie. :)

Jak wiecie poddałam się jednak w walce z zakupem pudła i kupiłam pudełeczko z Face&Look, ale nie tak do końca w ciemno, bo od początku wiedziałam co w nim będzie. ;) Tak to sobie tłumaczyłam. ;)

Przy okazji poszukiwania kosmetyków do "swojego boksu" znalazłam sporą gamę kosmetyków, którymi postanowiłam się podzielić z Wami. :) Niedługo planuję zrobić nietypowe rozdanie. Nagrody będą 3, a wśród nich będzie można wygrać między innymi....



Na zdjęciu nie uwieczniłam wszystkich nagród i nie będziecie wiedzieli co konkretnie będzie znajdowało się w którym pudełku, aby zachować nieco tajemniczości i stworzyć aurę "napiętego wyczekiwania". To tak w nawiązaniu do dzisiejszego posta. ;) Zdradzam Wam tylko ten rąb tajemnicy widoczny na fotkach. ;)

Zadanie dla Was też będzie nietypowe. ;)

Zamówiłam pudełko Face&Look i dzielnie opierałam się przed zakupem któregokolwiek innego, gdy oczy me zakuło...


Wszystko przemyślałam wzdłuż i wszerz i....

zamówiłam. :D

Wiadomo jeszcze że w boksie ma znajdować się "towar pierwsza klasa". ;) Ma on mieć coś wspólnego z Pewexem, a ponad to ma być zabawnie i ciekawie. Jak będzie? Zobaczymy? W każdym razie na ich profilu już są dodatkowe konkursy z niespodziankami, które mogą w ramach bonusu trafić do naszych paczuszek. Jeśli kusi Was zakup


A jak jest z Wami? Kupujecie boksy? Walczycie ze sobą by nie kupić, podobnie jak ja? Co o nich myślicie? Które uważacie za najciekawsze, a które są, wg Was, nie warte uwagi?

Wkrótce rozdanie, tymczasem...

dobranoc ...

środa, 5 listopada 2014

Panowie i Panie... czas na wielkie testowanie ;)

Hej!

"Przyleciałam" dziś tu do Was pochwalić się swoją radością z wielkiego testowania, jakie trwa u mnie w domu. A nie jest to testowanie byle jakie, bo dotyczy całej naszej rodziny. :)

Udało mi się po raz drugi dostać do testów na portalu


Po testowaniu słodko – pikantnego sosu chili z Tao Tao – przyszedł czas na coś większego. Próbowanie tego produktu to dla mnie prawdziwa przyjemność, a jej sprawdzanie przyniesie pożytek całej mojej rodzinie. ;) Do rzeczy. Testuję właśnie...


płyn do prania Vizir Fresh Flowers do tkanin białych i kolorowych.
  
Pierwsze wrażenie. Pachnie obłędnie. :)

Któregoś dnia w komentarzu do jednego z moich postów "zaczepiła mnie" pani Marta z firmy PinkiPrzypinki zapytując, czy nie chciałabym wypróbować ich produktów. Chętnie zgodziłam się i właśnie badaniom poddajemy zawartość tej oto paczuszki. :)


 Już wkrótce zrecenzuję Wam te gadżety.

Na fanpage'u 

w me ręce wpadła woda perfumowana Marine Man, której użytkownikiem stał się mój małżonek oczywiście. ;)
Co więcej – byłam ogromnie zaskoczona, iż wygrałam, bo do testów wylosowano 8 osób spośród 661. Jaki z tego wniosek? Otóż... warto próbować swego szczęścia również w grach, w których nasze szanse wydają się marne. 20 razy nie uda się wygrać, ale gdzieś tam trafi się ten jeden szczęśliwy los. ;)
A oto zdjęcia poglądowe podarunku. :)



No i jakoś tak się składa, że jak coś nie idzie w konkursach i testowaniach to nie idzie, i nie idzie, i nie idzie. A jak już się uda wygrać – to od razu "pełna gala". ;)

Pierwszy raz dostałam się do testów na


To był szok, bo ankiety wypełniam tam już od ponad roku i jak do tej pory "cisza głucha"... a tu taka niespodzianka. :D Dziś otrzymałam przesyłkę.

Nasze maleństwo będzie testowało 

emulsję do kąpieli Emolium.

Emolienty z Oillan pokochałam. Jak spisze się Emolium? :)

Zaskoczona byłam, gdyż otrzymałam dwie przesyłki od wizaz. Okazało się, iż dostałam się do jeszcze jednego testowania. Po otwarciu paczki moje oczy zaokrągliły się a na ustach "wykwitł wielki banan". Taka to była miła niespodzianka. :)
A oto zawartość paczuszki.





Dziś (po nocy ;) ) biorę się za poprawę kondycji moich włosów. Po stosowaniu kosmetyków Dove mają być odżywione, a objętość ich podwojona. No! Zobaczymy! ;D

Mieliście okazję próbować któreś z powyższych produktów? Co o nich myślicie? A jak tam u Was? Testujecie coś obecnie? Co ostatnio wpadło w Wasze łapki? :)

Serdeczne uściski :)




wtorek, 4 listopada 2014

Moja wygrana od Oleofarm :)

Od jakiegoś czasu narzekam na: "przeklęty łupież", wypadające włosy i strasznie suchą, wrażliwą skórę twarzy, zdrówko też momentami kuleje – a wśród otrzymanych nagród, które "chwilowo" wylądowały w szafie znajduje się cudowna nagroda od Olei Świata, która mogłaby pomóc w moich kłopotach.
No, szczęśliwie odkryłam ją wczoraj i za chwilkę biorę się za ratowanie mego ciała, zarówno od wewnątrz, jak i z zewnątrz – dzięki temu upominkowi właśnie. To będzie wspaniałe testowanie urodowo – kulinarne. :)

A cóż to za nagroda? To upominek od Oleofarmu zdobyty na 


na którym znaleźć można informacje o różnych olejach, ich właściwościach i zastosowaniach, a także moc konkursów ze świetnymi nagrodami. Tu wygrałam olej lniany i książkę "Zdrowie ze smakiem".

Olej z awokado wygrałam


o którym pisałam 


Nagrody trafiły do mnie w jednej przesyłce, za którą ogromnie dziękuję. :)
A oto kilka zdjęć otrzymanych wspaniałości.






Biorę się za testowanie, a Was zapraszam do podzielenia się w komentarzach Waszymi spostrzeżeniami. Stosowaliście kiedyś oleje? Jakie? Kulinarnie czy urodowo? Jak je oceniacie? Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi. :)


Pozdrawiam! :*)



sobota, 1 listopada 2014

"Śpieszmy się kochać ludzi..." i totalna prywata ;)

"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostaje bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą"

Witam Was tym wyjątkowym wierszem ks. Jana Twardowskiego w wyjątkowym dniu 1.11 – Dniu Wszystkich Świętych.


Rozpoczęłam ten dzień pobieżnie przeglądając zdjęcia w starych albumach i na komputerze. Na fotografiach uwiecznione są ważne wydarzenia z mojego życia oraz bliskie mi osoby, które są wciąż na tym świecie oraz te, których już tu nie ma (przyjaciel z młodych lat i jego żona, którzy zmarli na mukowiscydozę, mój dziadek i tatuś, na USG dzieciątko, które straciłam w 3 miesiącu ciąży, babcia męża oraz jego wujek).
1.11 to dla mnie zawsze dzień nostalgii, zadumy, nad tym co minęło i nad tym co jeszcze przede mną. 
 

Pragnę podziękować dziś osobom, które pojawiły się w moim życiu. Tym mi bardzo bliskim (rodzinie, grupce przyjaciół), jak i tym, którzy swą obecnością trochę w nim nabałaganiły. ;) Negatywne doświadczenia też czegoś nas uczą. Pokazują nam, jakimi ludźmi jesteśmy. Pokazują, iż potrafimy sobie poradzić w życiu. Uczą pokory i dzięki nim cieszymy się z radosnych, dobrych wydarzeń, które nas spotykają. Dziękuję tym, którzy są lub kiedyś byli obok, którzy pojawili się w moim życiu choćby na chwilę. Dzięki Wam wszystkim jestem tym kim jestem, tu gdzie jestem. Dziękuję osobom, które to czytają i zaglądają na mój blog, także tym, których nie znam. Jestem tu dla siebie (jak wiadomo ;) ) i dla Was właśnie. :)



Myślę, że dziś w ciągu dnia znowu usiądę przy starych albumach oraz przy komputerze, aby pooglądać fotografie. Powspominam (kto wie, może wraz z bliskimi, jeśli będą mieli ochotę) dawne czasy, dzieciństwo i młode lata. :) A później przejdę do tych obecnych (też młodych ;) ). Z uśmiechem, a może łzą w oku, powspominam bliskich, których z różnych przyczyn (nie tylko z powodu śmierci) nie ma już ze mną i ponownie w myślach im podziękuję. Przypomnę sobie, co udało mi się w życiu osiągnąć i przeżyć i podziękuję bliskim, którzy są tu ze mną, albowiem nie zawsze jest to dla nich łatwe. ;) Powybieram z albumu zdjęcia, które nastrajają mnie pozytywnie, powkładam je w ramki lub zrobię kolaż – bym mogła na nie codziennie patrzeć i cieszyć się nimi. :)

Później zrobię listę osób z którymi czas się skontaktować, bo mimo, że "siedzę obecnie w domu" na urlopie macierzyńskim – w biegu życia zapominam o bliskich, ważnych dla mnie osobach. Zapominam o tym, aby zadzwonić, napisać i nieraz nie kontaktuję się z nimi długi czas. Zadzwonię do babci, przyjaciółki z rodzinnych stron (teraz mieszkam baaardzo daleko i kontakt osłabł), koleżanki z którą miałam cudowny kontakt, ale urwał się on (przeprowadziła się, ale napiszę na adres jej mamy, może uda się odnowić znajomość). 


Zamierzam dziś cieszyć się kontaktem z najbliższymi, chwytać chwilę. Razem z rodzinką odwiedzimy groby bliskich, może pogram z córą w karty lub jakąś planszówkę, będę śmiała się z postępów naszego półrocznego maleństwa (obecnie męczy ją ząbkowanie i wbija dziąsła we wszystko w co się da, próbuje siadać i irytuje się, gdy jej się to nie udaje;) ). Może uda się w końcu obejrzeć z mężem jakiś film. Może namówię go na wspólne oglądanie "W pogoni za szczęściem". Na faktach – polecam wszystkim. Widziałam fragmenty i ze 100-procentową pewnością stwierdzam, że jest to wart obejrzenia film. A może pogapię się na niego (na męża znaczy ;) ) jak "szczerbaty na suchary". ;D Dzisiaj bez pośpiechu i codziennego zniecierpliwienia, spokojnie – cieszyć będę się każdą chwilą. My, współcześni, tak rzadko to robimy. Może uda mi się troszkę pogadać z siostrą – to co że gadam z nią przez telefon kilka razy w tygodniu. ;P Dowiem się, jak im minęło Wszystkich Świętych. Jednak dzieli nas 600 km i baaardzo rzadko spędzam 1.11 w rodzinnym domu. Ostatnio z 10 lat temu chyba.

Tak w sumie to chciałam Wam powiedzieć, żebyście dziś (jeśli czytacie ten post innego dnia, niż 1.11 to o to dziś właśnie chodzi :) ) wyjęli z szaf zastawy stołowe trzymane na specjalne okazje, założyli odświętne ubrania, popryskali się swoimi najpiękniejszymi i najdroższymi perfumami. Cieszyli się wszystkim co w czeluściach szafy czeka na specjalny czas – bo ten czas jest teraz. Nie odkładajcie wspólnego spaceru, zabawy z bliskimi, kolacji przy świecach na... weekend, wakacje, urodziny, rocznicę. Zrealizujcie swoje przyszłościowe plany w najbliższych dniach (jeśli tylko możecie je teraz zrealizować). Zapiszcie się na kurs językowy, haftu, czy jakikolwiek inny, który macie w planach. Zróbcie to, co wciąż odkładacie teraz – bo teraz jest właściwy czas. Jeśli będziemy chowali rzeczy i odkładali swoje plany na "specjalne okazje", na bliżej nieokreśloną przyszłość – ona może nigdy nie nadejść. Wydaje nam się, że mamy przed sobą mnóstwo czasu. To nieprawda. Za to tu i teraz na pewno jest odpowiedni czas by cieszyć się tym, co w darze od Boga otrzymaliśmy. :)
I niech w tym wszystkim towarzyszy Wam (nam) dziecięca radość, spontaniczność i pogoda ducha. 




Przy okazji całuski dla bohaterek zdjęć oraz takiej jednej nastolatki co się aparatu boi. ;)
A Wy jak spędzacie Wszystkich Świętych? Skomentujecie post? A może napiszecie coś od siebie? Będę szczęśliwa jeśli zostawicie znak po sobie w moim życiu. :) Z góry dzięki. :*)