środa, 31 maja 2017

Czy warto "grzebać w przeszłości"? - dzieje rodu przedstawione w książce "Tatarka" Renaty Kosin

Książki Renaty Kosin ciekawią mnie już od dawna. Od dłuższego czasu śledzę publikacje wydawnicze pisarki, a ostatnio szczęśliwie dzięki pani Kasi z wydawnictwa Filia w moje ręce trafiła najnowsza powieść autorki pt. "Tatarka". Jak wypadło moje pierwsze spotkanie z pisarką?


Opis książki pochodzący z jej okładki

"W noc świętojańską, pełną ludowej magii i wróżb, Ksenia plecie wianek z polnych kwiatów i ziół, by rzucić go w nurt Biebrzy i poznać odpowiedzi na zapisane w sercu pytania. Nie jest to jednak tak proste, jak by się wydawało. Podlaska zielarka zdradza stare sekrety, tatarska fałdżejka odprawia własne uroki... Za ich sprawą ścieżki, którymi podąża Ksenia, plączą się coraz mocniej.
Na szczęście stary dworek w Bujanach – otoczony kwiatami, aromatycznymi ziołami i dobrą energią – daje Kseni siłę, by podążać drogą, którą wiedzie ją intuicja.
Poprzez pełne uroku podlaskie krajobrazy, w otoczeniu prastarych słowiańskich zaklęć i w towarzystwie oryginalnych przyjaciół, ekscentrycznej babki i ciemnookiego tatara, Ksenia zbliża się do rozwiązania sekretu swojej rodziny.
Odnalezienie właściwej drogi pozwoli Kseni na dotarcie do najpilniej strzeżonych tajemnic, odkrycie kart rodzinnej historii przyniesie jej duszy ukojenie, natomiast sercu przywróci jego właściwy rytm."

Moje wrażenia po lekturze

Ksenia niedawno zdała ostatnie egzaminy na studiach i na wakacje przyjechała do podlaskiej wioski Bujany nad Biebrzą. Po przeżytych w ostatnim czasie zawodach miłosnych pragnie odpocząć u swojej mamy (Leny) i ciotki Honoraty, a przy okazji dowiedzieć się co nieco na temat przeszłości swojej rodziny. Nieżyjący już pradziadek Kseni opowiadał, iż w jego żyłach płynie tatarska krew. Dziewczyna zapragnęła dowiedzieć się, czy to prawda, szczególnie że podczas juwenaliów poznała ciemnookiego tatara Emira, do którego poczuła ogromną sympatię.
Akcja "Tatarki" toczy się niespiesznie. Poznajemy bliskich Kseni: jej mamę, ciotkę Honoratę, przyjaciółkę Florkę oraz sąsiadkę Wądołową – wiejską Szeptuchę. Podczas spacerów podlaskimi ścieżkami towarzyszy nam pies Zadra, w domu możemy spotkać kota zwanego Kotem, a wybierając się do Wądołowej uważać musimy na waleczną kozę Zarazę. Lena i Honorata szykują powidła, Ksenia i Florka wraz z weterynarz Agnieszką plotą wianki, by w noc świętojańską odprawić czary za pomocą których przywołają miłość. Spacerując po pobliskich łąkach poznajemy moc ziół i kwiatów. Dowiadujemy się, że wplatana do wianka bylica działa na płodność, rozmaryn, róża, lawenda i lubczyk – najlepsze są na miłosne uroki, a paproć żadnej mocy nie ma, ale w wianku znajduje się, ze względu na legendę. Nic, tylko usiąść na łące lub w innym przedstawiającym piękno natury miejscu – i czytać, czytać, czytać... delektując się urokami życia na wsi i poznając historię rodzinną Kseni i Leny.
Kultura słowiańska (wiara w magię ziół, obrzędy Nocy Świętojańskiej, miejsca o magicznej mocy, gimnastyka słowiańskich czarownic, wiejska Szeptucha) przedstawiona została obok kultury i obyczajów tatarskich (święta Sabantuj, Ramadanu, tang, muhirów oraz tatarskiej znachorki – zwanej fałdżejką), dzięki czemu możemy poznać wiele zwyczajów tych narodów.
Autorka często porusza w opowieści kwestię rodzinnych relacji (niejednokrotnie niełatwych). Matka, córka oraz ciotka o zupełnie różnych charakterach, po wielokroć wyznające odmienne poglądy i inaczej odbierające świat – niejednokrotnie kłócą się, okazują wobec siebie zdenerwowanie, niezrozumienie. Mama i ciotka martwiąc się o losy Kseni, starając się ochronić ją przed "złem świata", wbrew woli dziewczyny - ingerują w jej życie. W rzeczywistości jednak wszystkie trzy kobiety ogromnie się kochają i troszczą o siebie nawzajem.
Dzięki bohaterkom pisarka niejednokrotnie stawia przed nami pytanie, czy warto dociekać prawdy o przeszłości swojej rodziny. Ksenia pragnie poznać historię swego rodu, jednak mama cały czas ją do tego zniechęca. Czy dziewczyna rzeczywiście czyni dobrze "grzebiąc w przeszłości"? A jeśli okaże się, iż jej przodkowie postąpili kiedyś w niecny sposób?
Ogromnie podobały mi się wątki dotyczące dwóch starszych pań: ciotki Honoraty i Szeptuchy Wądołowej. Uśmiech niejednokrotnie gościł na moich ustach właśnie dzięki tym kobietom.
Książkę czytałam z przyjemnością, jej bohaterów pokochałam i chętnie poruszałam się z nimi po podlaskich łąkach i lasach. Bardzo podobało mi się odkrywanie rodzinnej historii, możliwość poznawania słowiańskich oraz tatarskich kultur i zwyczajów. Akcja (jak dla mnie) przebiegała zbyt wolno, ale na pewno zadowoli osoby lubiące niespieszne, sielskie historie. Ostatnie 50 stron książki wynagrodziło mi początkową niespieszną akcję. Czytałam je z ogromną ciekawością i w błyskawicznym tempie. Historia rodziny okazała się interesująca, a zakończenie wzruszyło mnie i przypadło do gustu. Z przyjemnością sięgnę po inne książki autorki.



Za książkę ogromnie dziękuję jej autorce oraz Pani Kasi z wydawnictwa


A Wy czytaliście już tę historię? A może poznaliście inne publikacje autorki? Jakie polecicie mi szczególnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz