środa, 5 lipca 2017

Najciekawsze książkowe premiery lipca 2017 - część 1

Uwierzcie! Ja naprawdę staram się nie zasypywać Was zbyt dużą ilością premier książkowych miesiąca i ograniczam je wyłącznie do tych najbardziej (według mnie) interesujących. Wydawcy nie mają jednak litości nad nami i wprowadzają na rynek tak wiele wyśmienitych tytułów, że trudno mi pokazać Wam wszystkie wybrane przeze mnie w jednym poście. Tym razem, ograniczając wybór jak najbardziej się dało – utworzyłam dwa posty przedstawiające czerwcowe "smaczki". Zapraszam!

04.07.2017r. za sprawą wydawnictwa Prószyński i S-ka na półkach księgarskich pojawić ma się książka "Odzyskać utracone" Katarzyny Kołczewskiej. To kolejna powieść wydana w ramach klubu "Kobiety to czytają" i bardzo chciałabym ją przeczytać, dlatego i Wam polecam.


Białystok 1950 rok. Miranda, córka przedwojennego oficera Wojska Polskiego, wraca z zesłania po dziesięciu latach katorżniczej pracy na dalekiej Syberii. Przez cały ten czas marzyła o domu, rodzinie, dawnym życiu. Tylko że tego dawnego życia już nie ma; nie ma tamtego domu ani tamtej rodziny i przyjaciół, a przedwojenny Białystok przestał istnieć. Ukochany ojciec dziewczyny nie żyje i nikt z bliskich nie chce o nim rozmawiać, jakby wszyscy nagle zapomnieli, że w ogóle był. Każdy jest zajęty własnymi sprawami i stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Doskonale daje sobie z tym radę matka Mirandy. Maria prowadzi podejrzane interesy, handluje czym się da, potrafi wszystko załatwić i na wszystkim zarobić. Dziewczyna nie może jej darować sprzeniewierzenia się dawnym, przedwojennym zasadom, uważa ją za winną całego zła, jakie dotknęło ich rodzinę. W dodatku Maria całkowicie usunęła z pamięci zmarłego męża, nawet wróciła do panieńskiego nazwiska.
Między matką a córką narasta coraz większe napięcie... Czy obu tak ciężko doświadczonym przez los kobietom uda się wyjaśnić fałsz i nieporozumienia nagromadzone przez ten trudny czas?
Inspirowana wspomnieniami rodziny autorki i opowieściami mieszkańców Białegostoku historia o trudnych latach wojny i niełatwych czasach powojennych, o dramatycznych decyzjach, konieczności dokonywania wyborów, walce o przetrwanie i tragicznych skutkach podejmowanych działań.”

05.07 wydawnictwo Książnica wypuścić ma w świat “Bilet do szczęścia” Beaty Majewskiej – powieść będącą kontynuacją opisywanego przeze mnie na blogu “Konkursu na żonę” (recenzja).
Jestem ogromnie ciekawa tej publikacji i nie mogę doczekać się, kiedy się do niej dopadnę i poznam dalsze losy Hugo i Łucji, zwłaszcza, że książka (dzięki wspaniałemu wydawnictwu) już czeka na mej półce na lekturę.



Czy przystojny prawnik z Krakowa odzyska utraconą miłość?
Łucja, zakochana bez pamięci w młodym prawniku z Krakowa, przeżywa szok, gdy dowiaduje się, że mężczyzna ją uwiódł, aby odziedziczyć spadek. Czuje się oszukana i wykorzystana, a na dodatek jest w ciąży. W pierwszym odruchu chce zerwać związek z Hajdukiewiczem i wrócić w rodzinne strony. Kiedy jej chora babka trafia do krakowskiego szpitala, dziewczyna postanawia pozostać w mieszkaniu Hugona na czas jej rekonwalescencji. Dla mężczyzny, który odkrywa, że naprawdę kocha Łucję, staje się to jedyną szansą na jej odzyskanie. Ale czy Łucja zdoła uwierzyć w szczerość jego uczuć?”

Tego samego dnia (05.07) dzięki wydawnictwu Znak na rynku królować ma “Trzecia” Magdy Stachuli. Poprzednia książka autorki uzyskała status najlepiej sprzedającego się debiutu kryminalnego ostatnich lat, a po przeczytaniu opisu “Trzeciej” możemy stwierdzić, iż zapowiada się naprawdę ciekawa, mrożąca krew w żyłach, historia.


Najpierw był błysk flesza – ktoś zrobił jej zdjęcie z ukrycia. Później usłyszała tajemniczy głos w mieszkaniu. Potem ktoś stał pod jej drzwiami. Nasłuchiwał.
Eliza jest terapeutką. Podczas wielogodzinnych sesji zagląda w głowy swoich pacjentów.
Pewnego dnia orientuje się, że ktoś ją śledzi. Teraz to do jej życia zagląda obcy człowiek. Kiedy Eliza szuka pomocy, nikt jej nie wierzy. Tymczasem On wie już o niej wszystko. Ma listę. Eliza jest na niej trzecia.”

Również 05.07 nowy smaczek pojawić ma się w księgarniach za sprawą wydawnictwa Novae Res. Tym kąskiem ma być powieść “Za zakrętem” Anny Kasiuk. Osobiście pokochałam twórczość autorki po lekturze “Jagody” (moja recenzja), dlatego z wielką przyjemnością pochłonęłabym i polecam Wam – jej najnowszy tytuł.


Opowieść o miłości, która ocala.
Trzydziestodwuletnia Agnieszka żyje w błogim przekonaniu, że świat stoi przed nią otworem. Mieszkając z rodzicami, na których wsparcie i zrozumienie zawsze może liczyć, nie musi się troszczyć o codzienne potrzeby powszedniego życia. Jej świat wali się w gruzy, gdy rodzice giną w wypadku samochodowym. Agnieszka jest przekonana, że śmierć rodziców ma związek z przestępstwem, którego ona i jej matka były mimowolnymi świadkami. Czuje, że jej własne życie oraz życie jej pięcioletniego brata też jest zagrożone. Jedynym wyjściem wydaje się wyjazd z rodzinnego miasta. Czy zdoła uciec przed zagrażającymi jej bandytami i własnym obezwładniającym lękiem?”

13.07 Prószyński i S-ka wypuścić ma spod swych skrzydeł kolejny tytuł Lisy Scottoline - „Czekam na Ciebie”. Nazwisko autorki od długiego już czasu rzuca mi się w oczy, a i tematyka poruszana w jej książkach jest bardzo ciekawa – stąd moje polecenie.


Najbardziej na świecie pragnęła zostać matką. A teraz boi się, że ojcem jej wymarzonego dziecka jest seryjny morderca.
Christine Nilsson i jej mąż Marcus nie mogą mieć dzieci. Spośród różnych możliwości decydują się na bank spermy. Gdy Christine zachodzi w wymarzoną ciążę, pewnego dnia w wiadomościach rozpoznaje dawcę, którego pamięta ze zdjęć. Niejaki Zachary Jeffcoat został oskarżony o zabójstwo trzech pielęgniarek. Kobieta musi wiedzieć, czy biologiczny ojciec jej dziecka był zdolny do morderstwa. Czy jest nim Zachary? Mimo sprzeciwu męża Christine podejmuje własne śledztwo, mające na celu oczyszczenie Zachary'ego z zarzutów. Albo przekonanie się o jego winie. Będzie musiała stawić czoło swoim największym lękom i narazi na szwank własne małżeństwo. Ale dopnie swego – pozna prawdę.
Najnowsza powieść Lisy Scottoline z pewnością zachwyci rzesze wielbicieli jej twórczości. Jest porywająca, pełna głębokich emocji i trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.”

Ostatnia książka w tym poście na jaką pragnę zwrócić Waszą uwagę to powieść pisarki, na której książki zerkam już od dłuższego czasu, ale nie miałam jeszcze szczęścia żadnej z nich „dopaść”. Tym razem dzięki cudownej twórczyni mam mieć przyjemność przeczytania jej najnowszego dzieła. Mowa tu o powieści „Melodia zapomnianych miłości” Doroty Gąsiorowskiej, która pojawić ma się w obrocie za sprawą wydawnictwa Znak 19.07.2017r.


Czy muzyka zaklęta w starych skrzypcach otworzy drzwi do tajemnicy sprzed lat?
Bianka nikogo i niczego nie kocha bardziej niż muzyki. Gdy pewnego dnia jej rodzina staje na krawędzi bankructwa, dziewczyna zgadza się przyjąć niecodzienne zlecenie. Wyjeżdża do malowniczego Kazimierza, by zamieszkać z tajemniczą zleceniodawczynią i jej niewidomym synem. Zabiera ze sobą jedynie ukochane skrzypce – rodzinną pamiątkę po babce Walentynie. Mroczne, stare domostwo na skraju miasteczka skrywa sekrety, które dziewczyna wyczuwa już od progu.
Czy to możliwe, że jaworowe skrzypce łączą historie rodzin Bianki i niewidomego Sama? Czy skrzypcowa muzyka rozwiąże kłębiące się wokół zagadki i otworzy zamknięte serca?
Najnowsza powieść Doroty Gąsiorowskiej intryguje i uwodzi niczym pełna tajemnic melodia ciepłych, sierpniowych wieczorów.

Czy Was również ciekawią któreś z tych tytułów? Planujecie jakieś z nich przeczytać? Napiszcie mi też, czy szukając premier książkowych miesiąca, podobnie jak ja, widzicie taki zalew wspaniałości, że trudno Wam ograniczyć wybór do kilku i tych najciekawszych w końcu jest 10 lub więcej? ;)

wtorek, 4 lipca 2017

Konkurs z wydawnictwem Replika

Mam dziś dla Was dwie cudowne książki od wydawnictwa Replika. Obie: lekko i z zaciekawieniem się czyta, przedstawiają interesujących bohaterów i nietuzinkowe historie, które mogłyby wydarzyć się naprawdę. W każdej z nich możecie poznać jedno z Polskich miast i rozkochać się w nim, a po lekturze tych książek z pewnością zapragniecie kolejnych czytelniczych spotkań z ich cudownymi autorkami. Dodatkowo wspaniała Aneta Krasińska dorzuca swoje zakładki. Oto smaczki, które możecie zdobyć.

Mój patronat – "Łąki kwitnące purpurą" Edyty Świętek


"Niebo pod Śnieżką" Joanny Sykat


zakładki



Zasady:

1. Konkurs trwa od chwili jego ogłoszenia do niedzieli 09.07.2017r., do północy.
2. Konkurs będzie toczył się jednocześnie na blogu i na facebooku, więc możecie wziąć w nim udział dwukrotnie (raz tu na blogu, raz na facebooku). Zasady konkursu facebookowego znajdziecie tutaj,
natomiast teraz opiszę zasady uczestnictwa w konkursie blogowym.
3. Spośród dwóch dostępnych publikacji wybieracie tę, którą chcielibyście wygrać i jej tytuł wpisujecie w komentarzu. Jeśli pragniecie dowiedzieć się więcej na temat tych książek zapraszam na moje recenzje: "Łąk kwitnących purpurą" (by przejść do opisu kliknij tytuł książki) oraz "Nieba pod Śnieżką".
4. Wśród uczestników wylosuję dwie osoby, które otrzymają wybrane przez siebie pozycje z zakładkami, dlatego dobrze zastanówcie się, nim dokonacie wyboru. Jeśli w konkursie weźmie udział ponad 100 osób do dwóch wylosowanych przeze mnie zwycięzców dołączy jeszcze jeden – do którego poleci dodatkowy egzemplarz "Łąk kwitnących purpurą".
5.W komentarzu możecie zostawić swój mail, wówczas w przypadku zwycięstwa skontaktuję się z Wami. Jeśli nie zostawicie adresu – określę czas od ogłoszenia wyników (ok. 3 dni), w którym powinniście się do mnie zgłosić. Gdybyście w tym czasie nie podali adresu do wysyłki nagrody – ogłoszę innego zwyciezcę.
6.Wszystko jasne? Zatem startujemy. :D  

poniedziałek, 3 lipca 2017

Trzy i pół sekundy Amandy Prowse - musicie to przeczytać!

Niejednokrotnie, gdy poszukiwałam interesujących lektur moją uwagę przyciągały książki Amandy Prowse. Niestety dotąd nie miałam przyjemności żadnej przeczytać. Kiedy jednak wśród wydawniczych nowości spostrzegłam pozycję "Trzy i pół sekundy", a następnie przeczytałam opis tej książki – stwierdziłam, że muszę ją mieć. Szczęśliwie niedawno trafiła ona w moje ręce dzięki Pani Magdalenie z


O tym, co chciałabym dziś Wam przekazać – musicie przeczytać.


Opis książki z okładki

"Grace i Tom Penderford to zgodne i szczęśliwe małżeństwo, które wiedzie sielankowe życie na angielskiej prowincji, wychowując córeczkę Chloe. Mała dziewczynka jest ich oczkiem w głowie. Wkrótce po trzecich urodzinach Chloe świat rodziny legnie w gruzach. Dziecko nagle zapada na sepsę, która na zawsze rozbija szczęśliwą trójkę, odbierając rodzicom ukochany skarb.
Co trzy i pół sekundy podstępna choroba zabija jednego człowieka na świecie.
Stojąc w obliczu tragedii, Grace i Tom muszą nauczyć się radzić sobie z cierpieniem. Obydwoje za wszelką cenę będą starali się ocalić swoje serca i walczyć o wspólną przyszłość."

Moje wrażenia

Z nazwą sepsa większość z nas kiedyś się spotkała, jednak z tego co ta choroba tak naprawdę oznaczna - niewielu zdaje sobie sprawę. Dziś wyjątkowo swoje wrażenia na temat lektury opiszę za chwilę – tymczasem pragnę zwrócić Waszą uwagę na chorobę, która co 3,5 sekundy zabija kolejnego człowieka.

"Sepsę nazywano kiedyś posocznicą, ale najwidoczniej ten termin nie oddaje dokładnie charakteru schorzenia, więc teraz używa się nazwy sepsa. Pojawia się, gdy organizm źle reaguje na infekcję. Bakteria, infekcja skłania system odpornościowy do działania, ale zamiast ograniczyć się do jej zwalczania, organizm reaguje zbyt mocno, uszkadzając własne narządy, które mogą przestać pracować."

Celem napisania tej książki nie było wyłącznie dostarczenie czytelnikowi niezapomnianych wrażeń, ale także zwrócenie uwagi na schorzenie, które nagle i niespodziewanie może dopaść nas lub kogoś z naszych bliskich. Jeśli zwrócimy uwagę na pojawiające się symptomy chorobowe (bladą, niebieską lub plamistą skórę, przyspieszony, ciężki oddech, duże pragnienie, nie oddawanie moczu, bardzo ciemne wymiociny...) – możemy otrzymać szansę na uratowanie osoby, która zapadła na sepsę. Często jednak choroba jest zbyt późno rozpoznawana. Tak stało się w przypadku rodziny Penderford. Grace i Tom utracili swój największy skarb – 3-letnią córeczkę Chloe.
Namawiam Was wszystkich gorąco do przeczytania podstawowych informacji dotyczących sepsy i poznania symptomów, jakie wywołuje. Dzięki temu może będziecie wyczuleni i gdyby nieszczęście to spotkało kogoś z Waszego otoczenia – będziecie mogli odpowiednio zareagować. Jeśli chcielibyście bardziej wyostrzyć swoje zmysły na pojawienie się tego podstępnego choróbska, przeczytać wspaniałą, wzruszającą historię rodziców, którzy stracili dziecko i poznać ich dalsze losy – koniecznie sięgnijcie po "Trzy i pół sekundy".
Opowieść Amandy Prowse pochłonęła mnie całkowicie. Gdy zaczęłam ją czytać – odłożyłam na bok nawet te lektury, które miałam pochłonąć w pierwszej kolejności. Nie mogło być inaczej. Wkroczyłam w świat Grace, Toma i Chloe, i nie mogłam opuścić go – dopóty nie poznałam zakończenia tej pięknej historii.
Od początku wiedziałam, że Chloe umrze, byłam na to przygotowana, a jednak na kilkudziesięciu stronach autorka w taki sposób przybliżyła mi postać dziewczynki i jej rodziców, że zdążyłam pokochać to maleństwo i gdy nadszedł jej koniec – nie mogłam powstrzymać się od płaczu. I nie były to pierwsze i ostatnie łzy. Sporo popłynęło mi ich z oczu podczas lektury tej pięknej powieści.
Książka wywołała we mnie moc emocji: radość, smutek, wzruszenie, niepewność, niedowierzanie, a w końcu nadzieję.
To publikacja poruszająca tematy: choroby, śmierci, bólu po stracie bliskich, kolejnych etapach żałoby, ale i o podnoszeniu się po stracie. Być może dlatego że sama mam 3-letnią córeczkę, dość wyraźnie potrafiłam wyobrazić sobie ból rodziców Chloe po utracie dziecka. Wydaje mi się jednak, iż to sposób w jaki napisana jest książka – daje nam możliwość odczuć ich cierpienie niemal na własnej skórze.

"Zachowywali się z Tomem jak ranne zwierzęta, każde chowało się w najodleglejszym, najciemniejszym zakamarku swojej przestrzeni, łaknąc jedynie samotności."

"Nie było nic do powiedzenia, nic do usłyszenia i nikogo do zobaczenia. Nie było nic, co sprawiłoby, że mogliby poczuć się lepiej. Grace i Tom zamienili się w wątłe przedmioty, jakby sklejone razem zwietrzałą taśmą. Każde z nich czekało na moment, w którym się rozpadną.
A była to jedynie kwestia czasu. Oboje wyczekiwali nadejścia tego dnia, w którym nie będą musieli myśleć, dnia, w którym zostaną uwolnieni z tego piekła na ziemi."

Jeśli myślicie, iż kochające się małżeństwo wspierając się wyszło z tej tragedii obronną ręką to ogromnie się mylicie. Grace i Tom po stracie swego ukochanego maleństwa odsunęli się od siebie. Niby przeżywali to samo (przecież chodziło o ich wspólne dziecko), ale każde z nich tonęło we własnym smutku. Tragedia dotknęła nie tylko rodziców Chloe. Cierpieli jej cudowni dziadkowie oraz ciocia Alice (siostra Grace). Dziadkowie Chloe cierpieli podwójnie, gdyż po śmierci wnuczki zaczęli tracić również córkę – Grace, która od wszystkich się odsunęła, a oni w żaden sposób nie potrafili jej wesprzeć i ochronić.
"Trzy i pół sekundy" to powieść o pięknej miłości rodziców do dzieci, także tych już dorosłych. To powieść o wzajemnym wspieraniu się przez rodzinę, szczególnie w tych najgorszych, najtrudniejszych chwilach w życiu, kiedy tak naprawdę pragnie się pomóc, a jednocześnie czuje się niemoc. Gdy słowa "wszystko się ułoży", "z czasem będzie lepiej" nie mają prawa bytu. To książka o miłości, która trwa, nawet mimo odrzucenia.
Ta książka uświadamia nam, iż czas spędzony z naszymi bliskimi nie jest wieczny, że nagle "z chwili na chwilę" możemy stracić kogoś, kto był nam najdroższy. Powinniśmy cieszyć się z każdego momentu, jaki jest nam wspólnie dany, z najdrobniejszych wydarzeń, gestów, i korzystać z życia teraz, nie kiedyś... bo "kiedyś" może nie nastąpić.

"-Kiedyś to było prawdziwym utrapieniem, prawda? Leżeliśmy naprawdę zmęczeni w ciepłym łóżku i nie chciało nam się wstawać, więc dawałem ci kuksańca, albo ty ściągałaś ze mnie kołdrę, zupełnie jakbyśmy się cieszyli, że to kolej tego drugiego. - Zawiesił głos. - Oddałbym wszystko, wszystko, Grace, żeby móc teraz do niej wstać. Przysięgam, że już nigdy więcej nie potrzebowałbym snu, gdybym tylko teraz mógł wstać i zastać ją w jej pokoju, rozgrzaną i zaspaną, z odgniecioną od pościeli twarzyczką, siedzącą w łóżeczku i czekającą na przytulenie albo coś do picia. Żeby wszystko, co teraz przeżywamy, było tylko jakimś okropnym snem."

Całości dopełnia piękna, wymowna okładka tego tomiku. Każdy kolejny rozpoczynający się rozdział zdobny jest w gałązki upstrzone listkami. Ja dostrzegałam w nich piękno, przemijalność i kruchość. Na początku każdego rozdziału znajdujemy również krótkie cytaty dotyczące sepsy. Warto zwrócić na nie uwagę czytając książkę lub nawet spisać je sobie. Na ostatnich stronach znajdziecie sygnały ostrzegawcze, jakich wczesne wykrycie może uratować osobę, która zapadła na sepsę.
"Trzy i pół sekundy" to książka, która zostanie na mojej półce. To powieść do której będę wracała, aby wspomnieć tę piękną historię, wzruszyć się, popłakać, pamiętać, jak ważne jest, by cieszyć się każdą chwilą z bliskimi. Może z czasem utrwalę sobie symptomy chorobowe, jakie wywołuje sepsa, choć mam nadzieję, że nigdy nikt z mojego otoczenia nie będzie musiał się z nią mierzyć.


Powiedzcie mi, Kochani. Czy Wy mieliście kiedyś do czynienia z tą straszną chorobą? Znacie jej symptomy? Wiedzielibyście, kiedy i jak zareagować?

Czytaliście tę książkę? Macie ją w swoim spisie lektur? A może takich powieści nie czytacie?

piątek, 30 czerwca 2017

Czytelnicze i blogowe podsumowanie maja. TAK! MAJA!

Wiem. W tym miesiącu jestem chyba ostatnią blogerką, która robi podsumowanie maja... MAJA!!! Pospieszyłam się, bez dwóch zdań... To może przejdźmy do rzeczy, bo to podsumowanie zamieszczę w grudniu. :D

W maju przeczytałam taki oto piękny stosik i dwa ebooki




1. „Czereśnie zawsze muszą być dwie” Magdaleny Witkiewicz, 477 str.
2. „Tatarka” Renaty Kosin, 480 str.
3. „Konkurs na żonę” Beaty Majewskiej (Beaty Głąb), 300 str.
4. „Odroczone nadzieje” Anety Krasińskiej, 200 str.
5. „Wieczność bez Ciebie” Bożeny Gałczyńskiej-Szurek, 250 str.
6. „Gorzej być (nie) może” Małgorzaty Falkowskiej, 376 str.
7. „Ostatnia róża” Hanny Greń, 226 str. (książka jeszcze nie została wydana, więc recenzji nie pisałam, ale uwierzcie mi, jest świetna).

Jeśli pragniecie poznać moje wrażenia po lekturze tych książek – przejdziecie do nich klikając w wybrane tytuły. Łącznie w maju przeczytałam 2309 stron, co daje około 74 i pół strony dziennie. Całkiem nieźle. ;)
Oprócz recenzji powyższych tytułów w maju pisałam o moich odczuciach po przeczytaniu „Hormonii” Nataszy Sochy.
Książką, która wywarła na mnie największe wrażenie w maju jest książka „Czereśnie zawsze muszą być dwie” Magdaleny Witkiewicz. To najwspanialsza publikacja nie tylko z tego spisu, ale także ze wszystkich książek autorki, jakie miałam przyjemność do tej pory przeczytać.
W maju obrodziło wspaniałymi premierami książkowymi do tego stopnia, że wybrane dla Was tytuły opisywałam aż w trzech postach: tutajtutaj i tuDo dzisiaj udało mi się przeczytać 9 książek z 21 tytułów, jakie Wam zaproponowałam. Recenzje większości z nich możecie przeczytać w czerwcowych postach. ;)
W maju w cyklu „Polscy autorzy polecają” mieliście możliwość poznać czytelnicze typy: Doroty Gąsiorowskiej, Anny Kasiuk i Anny Sakowicz. Jeśli chcecie wrócić do tego posta – zapraszam tutaj.

Ufff... Poszło! Mam nadzieję, że podsumowanie czerwca ogarnę szybciej. ;)
A co Wam ciekawego udało się przeczytać w ostatnich miesiącach? Jeśli prowadzicie bloga powiedzcie – czy Wam również zdarzają się tak drastyczne opóźnienia? ;)

wtorek, 27 czerwca 2017

Wyniki konkursu z wydawnictwem Szara Godzina

Przybywam dziś do Was, by ogłosić wyniki konkursu zorganizowanego we współpracy z Wydawnictwem


Zapytałam Was, jakie książki spośród zaproponowanych powinnam przeczytać w pierwszej kolejności. Najczęściej wśród odpowiedzi pojawiały się (kolejno)


"Na skraju nocy" Pawła Jaszczuka


"Krzyk Persefony" Joanny Pypłacz


i "Cierpkie winogrona" Bożeny Gałczyńskiej – Szurek.

Nową właścicielką dwóch wybranych przez siebie książek została...

...HALINA BIENIEK

Do rąk pani Haliny trafią pozycje "Na skraju nocy" i "Krzyk Persefony".

W zabawie wzięło udział 96 osób. Do setki brakowało zaledwie 4 uczestników, więc mimo wszystko postanowiłam nagrodzić jeszcze jedną konkursowiczkę. Zostaje nią...

...KASIA LEJA,

która otrzyma nominowany przez siebie "Zagubiony szlak" Beaty Zdziarskiej.

Do 1 lipca czekam na dane adresowe nagrodzonych wysłane w wiadomości prywatnej na fanpage'u lub pod adresem mail


Jeśli zechcą Panie napisać maila proszę zatytułować go "WYGRANA".
Gratuluję nagrodzonym, a pozostałym uczestnikom ogromnie dziękuję za udział. Czekajcie na recenzje, kolejne konkursy i atrakcje. Jeszcze sporo będzie się działo! :D A już lada dzień ruszy konkurs z dwiema cudownymi powieściami, które recenzowałam na blogu. :)