Witam Was w
Nowym 2016 roku i samych cudowności życzę. :))
Dawno mnie
tu nie było, ale w końcu ruszam z kopyta. :D
Rok 2016
postanowiłam uczcić recenzją lektury jednej z moich ulubionych
pisarek (ulubionych od pierwszej przeczytanej lektury) Krysi Mirek.
"Na tapetę" wrzucam jedną z ostatnich tak długaśnych
recenzji. W tym roku obiecuję sobie pisać krótsze oceny książkowe,
ale za to odzywać się częściej. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
;)
A teraz czas
na...
"Pojedynek
uczuć".
W życiu nie
wszystko układa się po naszej myśli. Niejednokrotnie na naszej
drodze pojawiają się przeszkody, które musimy pokonać i radzimy
sobie z tym lepiej lub gorzej. Jednak zdarza się też tak, że nagle
nasz poukładany dotąd świat, z dnia na dzień, rozpada się
całkowicie.
Taka
sytuacja spotkała Majkę, bohaterkę "Pojedynku uczuć",
którą z dnia na dzień opuścił partner, a ona została z ogromnym
kredytem mieszkaniowym i ich małym synkiem na utrzymaniu. Dodatkowo
jej szef, mimo, iż jest wspaniałą pracownicą nie docenia tego.
Maja często musi zostawać w zakładzie do późnych godzin
wieczornych, zaniedbując Krzysia, który po odebraniu z przedszkola
zostaje godzinami w domu, skazany wyłącznie na towarzystwo psa.
Osobą, na którą dziewczyna może liczyć jest jej mama, ale i ta
większość czasu poświęca pomocy w prowadzeniu domu i opiece nad
dziećmi siostry Maji, z którą mieszka w innym mieście. Nagle, z
dnia na dzień Maja traci nie tylko mężczyznę swego życia, ale i
pracę. Jak potoczy się historia dziewczyny? To jedna z zagadek
"Pojedynku uczuć". Ale nie jedyna.
Jest jeszcze
Maryla, dojrzała już kobieta, która z powodu zdrad męża
postanowiła się z nim rozstać. Minęły lata, ich synowie dorośli
i dojrzali, jednak wychowani przez mamę w świadomości haniebnych
zdrad ojca oraz obserwujący każdego dnia rozżaloną, nieszczęśliwą
z tego powodu kobietę, gotowi są wraz z nią, w ramach zemsty,
przejąć "królestwo ojca" – jego firmę. Maryla pała
chęcią zemsty, jednak tak naprawdę, w głębi serca, chciałaby,
aby oczy Leona się otworzyły i aby w końcu zrozumiał, co jest w
życiu naprawdę istotne. Chciałaby znów być dla niego
najważniejszą kobietą w życiu.
Leon (były
mąż Maryli), surowy biznesmen, bez skrupułów szafujący być albo
nie być swoich pracowników – zwalnia ich przy najmniejszym
potknięciu. Najważniejsze dla niego są: firma oraz pieniądze.
Lubi towarzystwo kobiet z którymi spędza błogo czas, gdy tylko ma
na to ochotę. Czy jednak rzeczywiście jest to prawda o tym
mężczyźnie?
Szymon i
Witek – synowie Maryli i Leona
próbują ułożyć jakoś swoje dorosłe życie, z czym różnie
sobie radzą.
Kiedy
zaczęłam czytać tę książkę pomyślałam, że będzie to słodka
historia o tym, jak rozbite na kawałki życie Majki za sprawą
"księcia na białym koniu" zamienia się w bajkę. Miałam
jednak ogromną nadzieję, że Krystyna Mirek, moja ulubiona polska
pisarka, nie uraczy mnie takim miodem bez wyrazu. I oczywiście pani
Krysia stanęła na wysokości zadania!
"Pojedynek
uczuć" to książka przedstawiającą nie tylko dramat samotnej
matki, walkę o zyskanie zaufania kobiety, którą się kocha oraz
budzenie w sobie ufności wobec kogoś, kiedy inna osoba odebrała
nam wiarę w miłość. To również historia o tym, że nie zawsze
to, co prezentujemy na zewnątrz – odzwierciedla nasze uczucia.
Czytadełko
napisane jest przystępnym językiem, dzięki czemu w przedstawiony
świat wkraczamy dość łatwo i chętnie w nim pozostajemy. To
doskonała lektura dla kobiet ceniących powieści obyczajowe, które
jednak nie są nudne czy przewidywalne. Zapoznając się z treścią
"Pojedynku uczuć" ze strony na stronę coraz bardziej
pragniemy poznać jej zakończenie, w coraz większym stopniu darzymy
jej bohaterów gorącą sympatią lub szczerą niechęcią. Po
prostu... żyjemy tą powieścią.
Większości
przedstawionych w powieści postaci bardzo kibicowałam, tylko jeden
z panów oraz pewna pani od momentu "gdy ich poznałam" do
samego końca budzili we mnie głównie negatywne odczucia (świetnie
jednak, że i takie osoby pojawiły się w książce).
Pamiętam,
jak bardzo zaskakiwała mnie autorka nagłymi zwrotami akcji, gdy
czytałam
W "Pojedynku
uczuć" takich zwrotów jest mniej, jednak jeden z nich rozwalił
moje serce na kawałki.
Po poznaniu
tej historii wielu czytelników zada sobie pytanie: Czy warto ukrywać
coś co jest dla nas istotne po to tylko, aby nasze racje pozostały
"na wierzchu"? By z trudnej sytuacji wyjść z honorem? Co
jest dla mnie najważniejsze? Może warto zrobić dziś coś – na
co nie miałam/em dość siły (odwagi) zdecydować się wcześniej?
Czy to, jakimi widzimy innych ludzi jest ich rzeczywistą twarzą,
czy tylko maską prezentowaną otoczeniu? Czy w ważnej dla nas
życiowej sprawie warto słuchać rad innych osób i postępować
zgodnie z nimi, czy może jednak lepiej posłuchać siebie? Co jest
istotą życia? Władza? Pieniądze? Miłość? Co się stanie z
nami, gdy nagle je utracimy?
Książka
pobudza do refleksji nad własnym życiem i (w moim odczuciu) jest to
największa jej wartość.