poniedziałek, 31 października 2016

Listopadowe super premiery - część 2 :)

Dziś przybywam do Was z nową porcją książek, które swą premierę będą miały w listopadzie 2016 r. Wśród nich znajdują się tytuły, które wzbudziły moje szczególne zainteresowanie. Nie są to już wyłącznie obyczajówki (jak w poprzednim poście), choć od takiej właśnie zacznę. ;)

1. Dnia 21.11. nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka ukazać się ma "Dziennik Bridget Jones: Dziecko." Helen Fielding


"Bridget Jones, uwielbiana singielka i światowy fenomen powraca... z brzuszkiem.

Seria nieoczekiwanych, lecz typowych dla bohaterki zdarzeń doprowadza Bridget do upragnionej ciąży. Jak zwykle, nie wszystko idzie po jej myśli. Oczekiwanie na potomka stanie się dla Bridget pasmem niecodziennych wyborów żywieniowych, dziwacznych rad Pijanych Singielek i Zadufanych Mamusiek, wygłupów i amorów, radości i smutków. A całe to szaleństwo zdominuje jedno, wyjątkowo niezręczne pytanie: Kto jest ojcem?"

2. Firma Księgarska Olesiejuk spółka z o.o. S.K.A. 09.11 wypuści na rynek książkę "Okrągły rok bez stresu". Któż z nas nie pragnąłby żyć bez stresu, albo przynajmniej chciałby łatwiej sobie z nim radzić, prawda? Może warto wypróbować metody walki z napięciem zawarte w tym dziele? ;)


"Mandale, joga, malowanie, ćwiczenia oddechowe, ćwiczenia relaksacyjne, tai-chi, medytacja, muzykoterapia… Poznaj różne metody terapii przez sztukę, aby najbliższy rok upłynął ci bez stresu.
Książka podzielona jest na 52 rozdziały – tygodnie. Dzięki temu co tydzień zapoznasz się z nowymi ćwiczeniami, wskazówkami coachingowymi, poradami z kosmetyki naturalnej, przepisami uwzględniającymi zasady zdrowego żywienia i radami dotyczącymi przeciwdziałania stresowi."

3. Dzięki Wydawnictwu Drzewo Babel 09.11 pojawić ma się na rynku księgarskim "Szpieg" Paulo Coelho. 


"Nosiła wiele imion: z domu Margaretha Geertruida Zelle, na Jawie była panią MacLeod, Niemcy nadali jej kryptonim H21...
Mata Hari: kobieta-szpieg. Egzotyczna tancerka, powiernica i kochanka najbogatszych, najbardziej wpływowych mężczyzn Belle Époque, postać o tajemniczej przeszłości, budząca zazdrość dam z paryskiej arystokracji. Łamała męskie serca, moralne nakazy i drobnomieszczańskie obyczaje. Za niezależność zapłaciła najwyższą cenę.
Sto lat później legenda Maty Hari jest wciąż żywa. W masowej wyobraźni historia jej bogatego i pełnego przygód życia pozostaje symbolem kobiecej siły i odwagi.
W poruszającej i wciągającej powieści Paulo Coelho z maestrią opowiada dzieje Maty Hari, tworząc fikcyjną korespondencję między skazaną, osadzoną w paryskim więzieniu, a jej adwokatem.

'Urodziłam się w nieodpowiedniej epoce. Nie wiem, czy w przyszłości ktoś o mnie wspomni. Gdyby tak się stało, nie chcę, żeby widziano we mnie ofiarę'."

4. Dnia 09.11. Czwarta Strona wypuści ze swych rąk kolejny kryminał Remigiusza Mroza pt. "Świt, który nie nadejdzie".


"Odważysz się wejść w przestępczy świat przedwojennej Warszawy?

Były pięściarz, Ernest Wilmański, to człowiek bez przeszłości. Stracił wszystko, co miał do stracenia. W poszukiwaniu nowego życia wyjechał do stolicy, jednak znalazł się w złym czasie i w złym miejscu. Zanim zaczął rozglądać się za pracą, praca znalazła jego i… nie miała nic wspólnego z uczciwym zarobkiem.

Wilmański wbrew swojej woli został wciągnięty w świat Banników, grupy przestępczej, która swą nazwę zawdzięcza temu, że z przeciwnikami rozprawia się tak, jak robił to słowiański demon – topiąc ich w baniach.

Ernest wspina się po gangsterskiej drabinie, nie spodziewając się, że jedna kobieta może pokrzyżować wszystkie jego plany. Ani że zjawy z przeszłości dopomną się o uwagę…"

5. Wydawnictwo Prószyński i S-ka 08.11.2016 r. odkryje przed nami kolejne mafijne historie w książce Artura Górskiego i Jarosława Sokołowskiego pt. "Masa o żołnierzach polskiej mafii".


"Wstrząsająca opowieść o ludziach od czarnej roboty polskiej mafii.

Ta książka jest inna od pozostałych z serii „Masa o polskiej mafii”. Tym razem słynni bossowie i najgłośniejsze akcje polskich gangsterów stanowią jedynie tło dla bohaterów tego tomu – szeregowych członków rodzimych gangów. Oddajemy głos osławionym „karkom” z bejsbolami w ręku, którzy budzili grozę na ulicach wielkich miast, i eleganckim „załatwiaczom”, pośredniczącym między gangami a światem biznesu. Wprawdzie ich pseudonimy rzadko są szerzej znane, ale to oni tworzyli historię polskiej mafii – stali w pierwszym szeregu wojen z konkurencyjnymi gangami, zarabiali dla swych szefów miliony dolarów, wreszcie to oni trafiali do więzienia, gdy bossowie uznali, że nie są im już więcej potrzebni.

Opowieści mafijnych „dołów” są i zabawne, i tragikomiczne, i przygnębiające. Chłopcy żyli szybko, pełnią życia, ale ze świadomością, że śmierć czyha za każdym rogiem. Często nie tylko czyhała, ale także brała co swoje. Ci, którzy przeżyli, w tym tomie dokonują obrachunku sumienia."

6. Wydawnictwo Znak 07.11. wypuści ze swych drukarni książkę "Franciszek. Życie i rewolucja" Elisabetty Pique.


"Najbardziej intymna, a jednocześnie odważna książka, jaką napisano o papieżu Franciszku.

Od wczesnej młodości aż po posługę następcy świętego Piotra. Autorka, dla której papież jest duchowym Ojcem, dotyka najważniejszych momentów w życiu Franciszka. Mówi o jego niesamowitej charyzmie, ale nie stroni też od dokładnego opisu intryg, jakie państwowi i kościelni oficjele knuli za jego plecami w Argentynie i Watykanie. Nikt do tej pory nie powiedział jeszcze tyle o Franciszku i wielkiej rewolucji, jaką rozpoczął on w sercu Wiecznego Miasta. Po konklawe zmieniło się wiele, ale nie łącząca ich przyjaźń. Dzięki niej 'Franciszek. Życie i rewolucja' to najbardziej intymna i niepowtarzalna opowieść, jaką napisano o papieżu z krańca świata."

7. Mamuśka nie mogłaby pominąć w swoim spisie najważniejszych lektur, które ukażą się na rynku w listopadzie b.r. premiery choć jednej powieści dla młodzieży. Wybrałam pozycję "Magiczne drzewo. Inwazja", która wydana zostanie nakładem Znak emotikon 09.11.


"Idalia, Alik, Kuki i inni muszą stawić czoła wielkim niebezpieczeństwom. Naprawdę wielkim!
Na Ziemię przybywają Ogromni.
Jak walczyć z olbrzymami? Jak ukryć przed ludźmi giganta większego niż dom? Co robić, by ogromne stworzenia zniknęły z ziemskiego świata?"

Czy któreś z proponowanych przeze mnie książek wpadły Wam w oko? Planujecie jakieś z nich nabyć? Pochwalcie się w komentarzach. A jeśli nie zainteresowała Was żadna z moich propozycji koniecznie napiszcie o tych, jakie sami chcecie zakupić w listopadzie. Może mnie któraś z tych lektur szczególnie zainteresuje? :)


czwartek, 27 października 2016

Listopadowe super premiery, część 1 :)

Wcześniej takich postów u mnie nie było. Postanowiłam jednak sprawić sobie i Wam nieco przyjemności. Poszperałam w internecie za książkami, które mają mieć swoją premierę w listopadzie 2016 r. i pragnę dziś przedstawić Wam te, które najbardziej mnie zaciekawiły. Właściwie to pierwszą ich część, bo kolejne ukażą się w jednym z następnych postów. ;)

Wśród tytułów, które chętnie bym przygarnęła osobiście (kolejność przypadkowa ;) ) znajdują się:

1. "November 9" Colleen Hoover, która ma się ukazać nakładem jednego z moich ulubionych wydawnictw (W. Otwartego) 09.11 i przedpremierowo na lubimy czytać uzyskała już piękną ocenę 8,9 pkt (na 625 ocen). Zastanawiam się, czy dla mnie byłby to hit, czy kit. Przekonałam się już kilkukrotnie, że niektóre powieści wyniesione pod niebiosa ja uznałam za udane, ale nie nadzwyczajne i tak naprawdę nie rozumiałam, czym zachwyciły się tysiące czytelników. ;) 


'Kryminał kończy się, gdy zabójca zostaje schwytany. Biografię wieńczy ostatnie słowo o opisywanym życiu. Historia miłosna powinna połączyć zakochanych, prawda? W takim razie to chyba nie jest opowieść o miłości...'

9 listopada to data, która zaważyła na losach Fallon i Bena. Tego dnia spotkali się przypadkiem i od tej chwili zaczynają tworzyć dwie historie: jedna to ich życie, drugą pisze Ben zauroczony swoją nową muzą. Choć los postanawia ich rozdzielić, to wzajemna fascynacja jest na tyle silna, że nie może pokonać jej ani czas, ani odległość. Co roku 9 listopada rozpoczyna kolejny rozdział historii - tej realnej i tej fikcyjnej. Gdy nieubłaganie zbliża się koniec powieści, szczęśliwe zakończenie wydaje się jedynie mrzonką, bo historia na papierze zaczyna różnić się od tej, w którą wierzy Fallon.

'Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. Nieważne, jaką wersję poznacie. Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym. Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał'. "

2. "Noc Kupały" Katarzyny Bereniki – Miszczuk, która ukazać ma się dzięki wydawnictwu W.A.B i jest kontynuacją "Szeptuchy", czekającej jeszcze na mojej półce na przeczytanie. Za jej lekturę zamierzam zabrać się w najbliższym czasie i mam co do niej wyłącznie pozytywne przeczucia. ;)

 
"Zazdrość, zdrada i kwiat paproci. Czy młoda szeptucha ocali miłość do Mieszka?

Wiecie, jak to jest. To tylko dawna znajoma, on już nic do niej nie czuje, teraz liczysz się tylko ty, a oni spotkali się zupełnym przypadkiem. Gosia chciałaby w to wierzyć, ale trochę to trudne, gdy ukochany Mieszko ciągle myśli o swojej dawnej żonie Ote. Zwłaszcza gdy ta okazuje się wcale nie tak martwa, jak przypuszczała Gosława. W dodatku Ote bardzo się nie podoba, że młoda szeptucha i Mieszko tak się do siebie zbliżyli. Nim ich uczucie zdąży się porządnie rozwinąć, między kochanków wkradnie się zazdrość.

Niestety, tysiącletnia rywalka to nie jedyne zmartwienie Gosi. Zbliża się Noc Kupały, podczas której ma się wypełnić przeznaczenie szeptuchy. I choć Baba Jaga zaopatrzyła swoją podopieczną we wszystkie możliwe amulety i zaklęcia, Gosława ma złe przeczucia. Wprawdzie bogowie może i są gburowaci, ale przecież nie głupi. A przynajmniej tak się im wydaje.

Potężna dawka humoru, moc słowiańskich wierzeń i romans, jakiego jeszcze nie było!"


3. "Anioł do wynajęcia" Magdaleny Kordel wyfrunie spod skrzydeł Wydawnictwa Znak ("mamusi" Wyd. Otwartego ;) ) 09.11. Czy ja muszę coś dodawać? Magdalena Kordel to jedna z moich ulubionych polskich pisarek, a książka oscyluje wokół aniołów i świąt (za którymi przepadam). ;)


"Gdybyś całkiem przypadkiem, tam u siebie na górze, miał jakiegoś bezrobotnego anioła, anioła do wynajęcia, to pamiętaj o mnie. Bardzo proszę. A, i gdybyś mógł mi pomóc w tym, żebym tak do końca nie zapomniała, czym jest miłość i radość…

Michalina ma kłopoty. Została sama, bez środków do życia i bez dachu nad głową. Cały świat wydaje się być przeciwko niej. Kiedy jest już tak źle, że zaczyna tracić nadzieję, ktoś niespodziewanie zaprasza ją na kubek herbaty z cynamonem. Ktoś wysłucha z uwagą, przygarnie do serca, da nadzieję. Czy tam w górze ktoś nad nią czuwa? Dobry duch, zaginiony anioł stróż? „Anioł do wynajęcia” to niezwykła historia. Otula jak ciepły koc, rozgrzewa jak filiżanka cynamonowej herbaty, a przede wszystkim przywraca wiarę w ludzi i daje nadzieję. Daj się porwać tej niezwykłej magii. Uwierz w cuda i rozejrzyj się dookoła – może i ty zostaniesz czyimś aniołem? Magdalena Kordel jest autorką bestsellerowych serii „Uroczysko” i „Malownicze”, które sprzedały się już w blisko 100.000 egzemplarzy. Od lat zbiera świąteczne opowieści, a historie opisane w tej książce zdarzyły się naprawdę, bo czas Bożego Narodzenia sprawia, że ludzie otwierają serca, starają się być lepsi dla siebie, a wtedy cuda się zdarzają."

4. Kolejna powieść to "Biuro przesyłek niedoręczonych" Nataszy Sochy, mające ukazać się dzięki Wydawnictwu Pascal. Nie zgadniecie. Również 09.11! :D Kolejna świetna autorka i następna książka przybliżająca nas do tych najcudowniejszych w roku Świąt. ;)


"Ludzie stanowią specyficzny system naczyń połączonych. Każdy z nas ma jakieś zadanie do wykonania...
Do Biura Przesyłek Niedoręczonych trafiają listy, paczki i przesyłki, które nigdy nie odnalazły swoich właścicieli. Zuzanna początkowo nie przepada za pracą w tym miejscu, z czasem jednak coraz bardziej wciągają ją jego tajemnice. Kiedy odnajduje listy, których nadawcy od trzydziestu ośmiu lat nie mogą się spotkać, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Ma czas do Wigilii, potem będzie już za późno."

5. I pozostając w klimacie świątecznym "Księgarenka przy ulicy Wiśniowej", będąca wspólnym dziełem wspaniałych polskich twórców ((Liliany Fabisińskiej, Gabrieli Gargaś, Agnieszki Krawczyk, Remigiusza Mroza, Marty Obuch, Alka Rogozińskiego i Magdaleny Witkiewicz), która wyjdzie spod drukarek Wydawnictwa Filia dnia 23.11.


"Pan Alojzy, sympatyczny właściciel małej księgarenki przy ul. Wiśniowej, postanawia zamknąć swój sklepik z książkami. Prowadził go przez prawie pół wieku, ale jest coraz starszy, brakuje mu sił. Chciałby odpocząć i wreszcie zrealizować swoje marzenie o dalekiej podróży do córki, mieszkającej w Australii.

Księgarenka, jego całe życie, zostanie zamknięta, ale nie tak zwyczajnie, z dnia na dzień. Dla jej wiernych, stałych bywalców pan Alojzy przygotował prezenty. Postanowił obdarować ich egzemplarzami swoich ukochanych książek. Dla każdej osoby wybrał pozycję szczególną, taką, która jego zdaniem może być dla tej osoby drogowskazem albo pocieszeniem. Piękna i roztrzepana Celestyna otrzyma od niego Błękitny zamek Lucy Maud Montgomery. Dla tajemniczej Alicji pan Alojzy ma oczywiście Alicję w Krainie Czarów, a dla bezwzględnego reżysera Opowieść wigilijną. Największa niespodzianka spotka jednak Ryszardę Kociołek, w ręce której trafi Wielka księga Kubusia Puchatka.

Książki są przewodnikami duszy, w to wierzy pan Alojzy. Czy ma rację? Czy uda mu się rozświetlić smutne poranki pewnej zapracowanej kobiety, która naprawdę nie znosi Świąt, i przywołać uśmiech na twarz małego chłopca? Czy moc obdarowywania i czynienia dobra ma taką siłę, że smutny sekret pana Alojzego przestanie tak bardzo ciążyć mu na sercu?"

6. Wciąż czekamy na "Odroczone nadzieje" Anety Krasińskiej, które nakładem Wydawnictwa Videograf SA miały już cieszyć oczy na półkach księgarskich, ale przyszło nam się uzbroić jeszcze w chwilę cierpliwości. Może premiera będzie jeszcze w październiku, może w listopadzie. Musiałam jednak wspomnieć o niej, gdyż dwa poprzednie tytuły autorki czytałam i bardzo mi się spodobały.
Pani Aneto! Trzymam kciuki za rychłe pojawienie się powieści! :)


"Aldona ma poczucie przegranej. Odrzucona przed laty przez rodzinę, zawiedziona przez mężczyznę, którego pokochała, postanawia skupić się na pracy. Kariera zawodowa pozwala jej zagłuszyć samotność i osiągnąć niezależność materialną. Kiedy dawny związek ponownie ożywa, Aldona z optymizmem patrzy w przyszłość. Względną stabilizację zakłócają problemy zdrowotne rodziców. Targana emocjami kobieta stawia na szali swoje życie zawodowe, potrzeby i uczucia, by sprostać karkołomnemu zadaniu, jakim jest opieka nad chorą na alzheimera matką. W zderzeniu z tą straszną chorobą musi przewartościować dotychczasowy sposób myślenia. Nieoczekiwane komplikacje zdrowotne matki uruchamiają lawinę skrajnych emocji i uświadamiają jej pustkę, w jakiej się znalazła. Kobieta zaczyna prowadzić blog, który staje się dla niej rodzajem psychoterapii i rozrachunkiem z przeszłością. Na szczęście dla niej za drzwiami już czeka przyszłość..."

Mam nadzieję, iż wybaczycie mi szalejącego z wielkością czcionek Bloggera. ;)
Czy Wam któreś z tych książek szczególnie przypadły do serc? Ciekawi jesteście jakie smaczki przygotuję dla Was w kolejnym premierowym poście? Czekam na Wasze opinie, tymczasem zdradzę Wam jeszcze, że kolejnym razem nie będzie już wyłącznie obyczajowo. ;)


niedziela, 23 października 2016

11 odpowiedzi, 11 pytań i 11 (co najmniej) wezwanych do odpowiedzi ;) czyli mój pierwszy Liebster Blog Award

Bloga prowadzę od ponad dwóch lat, a w ostatnim czasie po raz pierwszy otrzymałam nominację do Liebster Blog Award, co znaczy, iż ktoś po latach docenił wreszcie moją pracę. ;) Ale żeby nie było, że z moim blogiem tak źle jest, iż wcześniej nie był wytykany palcami – pochwalę się, iż w ostatnim czasie Mamuśkowe Różności nominowane zostały do Liebster Blog Award dwukrotnie. :D Dziękuję, kobiety, za nominację. Dziś odpowiem na pytania Little Decoy z bloga Znalezione wśród wielu. Jeśli jesteście ciekawi pytań i moich odpowiedzi na nie – zapraszam. :)

1. Po książki którego gatunku najczęściej sięgasz?
Lubię różne lektury (rozmaitych gatunków, dla dzieci w różnym wieku). Najczęściej jednak są to książki obyczajowe dla trochę starszych dziewczynek. ;)

2. Masz porę dnia, w której najczęściej zasiadasz do czytania?
Tak. Najczęściej jest to wieczór, kiedy najmłodszy domownik położy się już spać.

3. Jaki jest twój rekord czasowy w czytaniu z przerwami jedynie na jedzenie, picie, toaletę?
O kurczę... nie wiem. W obecnym czasie to będzie pewnie nocne czytanie podczas jakiegoś czytelniczego wyzwania (od ok. 20:00 do 5:00 nad ranem). Więcej czasu miałam na takie "eskapady" w latach młodości, ale rekordu nie jestem w stanie określić.

4. Których lektur szkolnych nie przeczytałaś/łeś?
W moim przypadku należałoby raczej zapytać, jakie lektury szkolne przeczytałam? ;) Bo o ile te w szkole podstawowej pochłonęłam w większości to w szkole średniej zaliczyłam ich niewiele. ;) Nie przeczytałam m.in. "W pustyni i w puszczy" , "Krzyżaków"(ani żadnej innej H. Sienkiewicza), "Dziadów", "Zbrodni i kary", "Makbeta", "Pana Tadeusza", "Nie Boskiej – Komedii". I wielu, wielu innych. Mam wrażenie, że do wielu z nich dorosłam właśnie teraz – w kwiecie wieku. ;)

5. Czy chciałabyś/łbyś się przenieść w książkowy świat? Jeśli tak, który?
Zawsze, gdy czytam takie pytanie przychodzi mi do głowy świat Harry'ego. Baardzo chciałabym zobaczyć peron 9 i 3/4, ulicę Pokątną, Hogwart i jego otoczenie, ale bez tych wszystkich straszności z którymi miał do czynienia bohater. ;)

6. Zbierasz zakładki?
A który mol książkowy ich nie zbiera? ;)

7. Jeśli kupujesz książki, to kompletne serie czy raczej pojedyncze egzemplarze?
Raczej kupuję pojedyncze egzemplarze. Nie mam wiele miejsca na półkach i często posiadane książki wymieniam na inne. Daje mi to wspaniałą możliwość przeczytania interesujących mnie tytułów, za które nie muszę płacić. Na stałe zostawiam sobie jedynie publikacje, które szczególnie mnie urzekły i do których na pewno powrócę. Zdarzają się jednak wśród nich także serie, np. Igrzyska Śmierci.

 8. Pamiętasz, które książki rodzice czytali ci do poduszki?
Ja szybko zaczęłam czytać samodzielnie, jednak gdy byłam całkiem małą dziewczynką popularne były niewielkie, cieniutkie książeczki z serii "Poczytaj mi, mamo". Wiele z nich było u mnie w domu i chyba te mama czasami czytała nam (mi i rodzeństwu) do snu. Dziś wydawane są one w większej ilości tytułów, w pojedynczych, grubych, oprawionych w twarde okładki księgach.

9. Po jaką książkę/serię z całą pewnością nigdy nie sięgniesz?
Jest takie powiedzenie "nigdy nie mów nigdy" ;) ale raczej nie spodziewam się, że kiedykolwiek sięgnę po horrory. A przyczyna jest prosta... boję się. ;)

10. Lubisz słuchać audiobooków?
Do tej pory nie zdarzyło mi się ich słuchać, ale kto wie, może kiedyś? Obecnie jednak ponad wszystko uwielbiam książki papierowe. Obracanie kolejnych stron, zapach kartek, podziwianie okładek. Ech...

11.Chciałabyś w przyszłości pisać i z tego się utrzymywać? Jeśli nie, jaki jest twój wymarzony zawód? Jeśli tak, masz jakiś plan awaryjny?
Wielu czytających marzy by pisać. Ja również. Jednak, aby utrzymywać się z pisania trzeba być naprawdę poczytną pisarką, wydawać dużo i ciekawie. Obawiam się, że wówczas coś, co traktowałabym jako pasję, zmieniłoby się w przymus. Terminy gonią, natchnienia brak... brr... Zawodowo zajmuję się całkiem czymś innym. ;)

A oto moje pytania do Was. Fajnie by było, gdybyście mogli "okrasić" niektóre swoje odpowiedzi jakimiś ciekawymi zdjęciami. :)

1. Książka, audiobook, czy e-book? Które z nich lubisz najbardziej i dlaczego?
2. Jak to się stało, że zaczęłaś (zacząłeś) prowadzić bloga?
3. Jaka była Twoja pierwsza przeczytana książka? Ta, dzięki której rozpoczęłaś (rozpocząłeś) swoją przygodę z nimi?
4 .Najlepsza, według Ciebie, lektura szkolna. Dlaczego akurat ta?
5. Jestem okładkową sroką. A Ty? Też uwielbiasz piękne okładki? Jaka jest Twoją ulubioną?
6. Teraz trudne pytanie. Wymień 3 najwspanialsze, według Ciebie, książki?
7. Dlaczego prowadzisz bloga? Czy masz jakiś duży cel, który chciałabyś (chciałbyś) w ten sposób osiągnąć (np. uzyskanie popularności, napisanie i rozpowszechnienie własnej książki, zdobywanie darmowych tytułów od wydawnictw, autorów, pragnienie znalezienia własnego opisu na jakiejś nowości książkowej)?
8. Pokaż swoją biblioteczkę, jeśli nie masz książek poupychanych jak ja po szafach. Chętnie pooglądam zdjęcia pięknych bibliotek. ;)
9. Napisz coś o sobie. Co robisz na co dzień (uczysz się, studiujesz, pracujesz, jesteś mamusią, tatusiem, a jeśli tak to w jakim wieku jest dzieciarnia)?
10. Czym się interesujesz (poza książkami oczywiście)?
11. Jakie jest Twoje życiowe motto?

Odpowiedziałam na pytania i zadałam swoje, zatem teraz z wielką przyjemnością nominuję do wyzwania blogi:
11. Wszystkie blogi, których właściciele mają ochotę odpowiedzieć na moje pytania. Pod postem dajcie znać, jeśli weźmiecie udział w zabawie. Chętnie zajrzę do Was, by poczytać Wasze wypowiedzi i pooglądać fotki. Już zacieram ręce z ciekawości. :)


czwartek, 20 października 2016

"Z twojej winy" - recenzja niecukierkowej książki o miłości

Książka pani Krystyny Śmigielskiej "Kochanek pani Grawerskiej" dawno wpadła mi w oko. Niestety nie miałam okazji jej przeczytać. Mimo to, kiedy pojawiła się możliwość pochłonięcia jej kontynuacji "Z twojej winy" nie zastanawiałam się ani chwili. Dziś serdecznie dziękuję Pani, Pani Krysiu, za tę publikację, a Was, moi drodzy, zapraszam na moją opinię o tej pozycji.



Ze wszech miar ciekawy i wyczerpujący opis książki (pochodzący z jej okładki)

"Bohaterowie Kochanka pani Grawerskiej
w zupełnie nowej odsłonie!

Czy można stworzyć szczęśliwy związek, kiedy jeszcze definitywnie nie zakończyło się poprzedniego, a przeszłość i obsesyjna chęć zemsty wciąż przesłaniają wszelkie nadzieje na lepsze życie? Ile wart jest podatek, jaki trzeba zapłacić od miłości, która z góry wydaje się skazana na niepowodzenie?

Po wielu latach toksycznego związku z Markiem Grawerskim Marta postanawia odrzucić luksusy i ostatecznie wyzwolić się od despotycznego męża, żądnego władzy i nieprzebierającego w środkach lokalnego polityka. Jednak spokój, który zyskuje u boku ukochanego Marcina, jest tylko pozorny. Szybko na jaw wychodzą kolejne niewygodne dla wszystkich fakty, a prozaiczna codzienność w skromnym mieszkaniu w jednej z kamienic staje się dla Marty nierealnym do osiągnięcia marzeniem. Do tego dochodzi szereg nieoczekiwanych wydarzeń – groźby, przesłuchania, szantaże, niewyrównane porachunki motocyklistów... Marta Grawerska mogła nadal być posłuszną, uległą żoną, ale wybrała inaczej.

'Miałaś dobre, dostatnie życie, Księżniczko... Zabrałem ci
wszystko, sam czując się najszczęśliwszym z mężczyzn'."


Moja opinia o książce

Pierwsza rzecz na którą zwróciłam uwagę to język autorki. Jest on przystępny i ciekawy, nie nazbyt prosty (typowy dla obyczajówek), nieraz wymagający skupienia, a jednocześnie bardzo przyjemny w odbiorze. Skojarzył mi się z językiem używanym przez Donnę Tartt w jej popularnej, uwielbianej przeze mnie "Tajemnej historii", czy też w uhonorowanym nagrodą Pulitzera w 2014 roku – "Szczygle", choć oczywiście tematyka jest odmienna.
Pani Krystyna wykreowała wspaniałych bohaterów. Nie są to postacie płaskie, jednowymiarowe. Każda z nich ma zalety i wady. Żadna nie posiada jednego, konkretnego oblicza. Przeciwnie... ukazane są różne twarze opisanych osób. Odnoszą one sukcesy i porażki, postępują moralnie, lecz zdarza im się również błądzić, zachowywać nieetycznie, a nawet łamać prawo. Warto zaznaczyć, iż doskonała kreacja postaci dotyczy nie tylko bohaterów pierwszoplanowych. Zaciekawiły mnie też opisy sąsiadów i jednocześnie przyjaciół Marcina, Marka Grawerskiego i jego syna, a także rodziców Marty. Każde z nich nosiło w sobie jakąś historię i każde było interesującą, wielowymiarową jednostką. Ogromnie mi się to spodobało.
Książkę czytałam przez tydzień, ponieważ "życiowy grafik" ;) w tym czasie miałam ogromnie napięty, jednak kiedy zasiadałam do lektury i zaczynałam czytać – trudno było mi się od niej oderwać. 
Początkowo nie byłam specjalnie przekonana do wielkiej miłości pomiędzy przyzwyczajoną do bogactwa Martą Grawerską i pochodzącym z biednej warszawskiej dzielnicy intelektualistą Marcinem. Uczucie między nimi było niepojęte. Pociąg fizyczny rozumiałam, jednak nie wydawało mi się wiarygodne, iż osoby takie postanowiłyby podjąć się wspólnego życia. Skoro jednak do tego doszło denerwowało mnie, iż Marta miała problemy z rezygnacją z wygód i początkowo nawet korzystała z pieniędzy swojego męża. Z drugiej strony, gdyby taka historia zdarzyła się naprawdę to pewnie bogatej dotychczas kobiecie niełatwo było by z salonów znaleźć się nagle wśród biedniejszych. Jednak im dłużej książkę czytałam, tym bardziej przekonywała mnie miłość między bohaterami.

"(...) Patrzeć na ciebie, gdy rano wstajesz zaspany. Jeść z tobą śniadanie. Przyglądać się, kiedy tłumaczysz cokolwiek Radkowi, a on przewraca swoje niebieskie ślepka i robi głupie miny. Móc się do ciebie tulić wszędzie, gdzie tylko przyjdzie mi na to ochota. Nie wiem nawet, czy musisz mnie kochać. Wystarczy mi, że pozwolisz, abym ja ciebie kochała. Prosiłabym tylko o jedno... Nigdy nie traktuj mnie tak, jak traktuje się żonę.
-To się da zrobić – teraz on obiecywał. - Rozumiem, że już podjęłaś ostateczną decyzję. Już wiesz, czy Marek, czy ja?
-Wiedziałam to w chwili, w której w całkowitej ciemności położyłeś się obok mnie na tamtej starej, okropnej wersalce. (...)
-Powiedz to głośno – prosił. - Chcę usłyszeć.
-Wybrałam Marcina Czyżewskiego. Tobie przysięgam kochać cię, być ci wierną i nie opuścić w radości i chorobie..."

Niekiedy nie rozumiałam dialogów między głównymi bohaterami. Marta i Marcin kochali się i postanowili przeciwstawić się światu, by być razem. Narażeni na nieprzyjemności ze strony Marka Grawerskiego (męża Marty), niepewni tego jakie sztuczki zastosuje ów bogaty, wpływowy polityk, gotów posunąć się do najgorszego świństwa, aby zniszczyć zakochanych – nieraz mówili sobie nieprzyjemne słowa, iż powinni się rozstać. Nie rozumiałam tych zabiegów i denerwowałam się na zakochanych, gdyż postanawiając być razem postawili swoje życie na głowie, a w takiej kłótni zachowywali się, jakby nie byli sami pewni tego, czego chcą. Jednocześnie jednak zdaję sobie sprawę z ludzkich słabości i wiem, że tak bywa w życiu, iż czasem boleśnie ranimy najbliższe nam osoby, kiedy nam samym jest ciężko. Ponad to Marta, bojąc się o swego partnera, nieraz poddawała się manipulacjom swojego męża. To też trudno było mi pojąć. Jednak nie przebywam w świecie bezwzględnych, bogatych polityków, nie martwię się, iż ktoś może pragnąć wykończyć mojego męża – i pewnie dlatego nie potrafię zrozumieć tej sytuacji. Na szczęście nie muszę jej rozumieć. ;)


Czytając "Z twojej winy" miałam przyjemność poznać pewne fakty z "Kochanka pani Grawerskiej" i jeśli trafi się okazja – na pewno przeczytam także tę książkę.
Duża pochwała należy się autorce również za to, że podczas lektury "Z twojej winy", zafundowała mi kilka niespodziewanych wydarzeń, kilka nagłych zwrotów akcji i niesamowity koniec powieści. Na duży plus przemawia również wielkie napięcie i oczekiwanie dotyczące tego, co wydarzy się dalej. Ogromnie bałam się, iż książka skończy się śmiercią Marcina. Jednak, czy tak się stalo dowiecie się, kiedy sami sięgniecie po powieść.
Podsumowując... jeśli macie ochotę przeczytać nieskomplikowaną obyczajówkę, przy której odpocznienie i która nie będzie wymagała od Was głębszego myślenia – nie sięgajcie po tę książkę. Jeśli zaś macie ochotę poznać historię miłosną, ale też pełną intryg, niedopowiedzeń i niepewności – powinniście chwycić właśnie po tę publikację.

 
Czytaliście już tę powieść? Albo jakąś inną książkę autorki? Jakie zrobiła na Was wrażenie? Bardzo lubię poznawać Wasze upodobania książkowe, dlatego koniecznie podzielcie się ze mną tymi informacjami w komentarzach.

 

piątek, 14 października 2016

"Ogród Kamili" - kolejny hit, czy następne nieporozumienie?

Żaden z polskich autorów i żadna polska autorka nie pisze chyba tak "nierówno" jak Katarzyna Michalak. Jeden z jej wytworów uwielbiam (zapraszam na relację z lektury "Nie oddam dzieci"), inne lubię. Są takie, które traktuję zupełnie obojętnie, a trafił się wśród nich także totalny gniot (tutaj znajdziecie wrażenia po przeczytaniu "Bezdomnej").
Początkowo twórczość Katarzyny Michalak tak mi się spodobała, że zdobyłam mnóstwo jej książek. Obecnie zastanawiam się nad tym, czy postąpiłam słusznie – zbierając je. W pewnym momencie postanowiłam nie nabywać kolejnych jej pozycji, albowiem w szafie mam ich tyle, że nie wiem, kiedy po nie wszystkie chwycę, i tak naprawdę już nie wiem, czy chcę je czytać. ;)
Ciekawi Was, jak oceniłam "Ogród Kamili", pierwszą z serii kwiatowej?


Na początek opis z okładki

"Kamila nie miała łatwego życia. Straciła mamę,
zostawił ją ukochany Jakub, a mimo upływu lat
dziewczyna wciąż nie potrafi się z tym pogodzić.
Los jednak powoli zaczyna się do niej uśmiechać:
dostaje nową pracę, a za sprawą tajemniczego
mężczyzny trafia do przedwojennej willi przy
ulicy Leśnych Dzwonków. To miejsce – z pięknym
ogrodem i życzliwymi sąsiadami – odmieni wszystko.

Pojawia się także Łukasz, który z każdym dniem
staje się dla dziewczyny coraz ważniejszy. Mężczyzna
wie jednak, że na drodze do ich szczęścia stoi
dawna miłość Kamili...

Ogród Kamili to poruszająca, pełna emocji
opowieść o tym, że nigdy nie jest za późno,
by odnaleźć szczęście."

Moje wrażenia po przeczytaniu "Ogrodu Kamili"

Wcześniej napisałam, iż książki Katarzyny Michalak pisane są bardzo "nierówno". Tak też oceniam powieść "Ogród Kamili". Nie jestem nią zachwycona, ale i nie wyrzuciłabym jej przez okno. Taki ot romans na odmóżdżenie, z lepszymi i gorszymi momentami.
W książce trafić można na wartościowe myśli, ale i kompletnie idiotyczne. Wśród tych pierwszych wymienić mogę na przykład tę:

"Ciesz się chwilą – wpajała Kamili od ośmiu lat ciotka. - Przeszłości już nie ma, przyszłości jeszcze nie. Liczy się tu i teraz, choć tak łatwo o tym zapominamy".

Dla porównania jedna z myśli szczególnie nieudanych (oględnie mówiąc):

"Ale tak to już jest, że mijamy się z tymi, których pragniemy zobaczyć."

Naprawdę!?!? Tak to już jest??? :D

Koniecznie podzielić muszę się z Wami jeszcze jednym cytatem. Nie należy on do złotych – nie złotych myśli, ale jest krótkim fragmencikiem książki. Albowiem są tu fragmenty, które czyta się z ogromną przyjemnością, np. ten opisujący wizytę w domu Łukasza, który dzięki jego rodzicom stanowi prawdziwie ciepły zakątek, tak przyjemny że pragniemy się w nim znaleźć. Można jednak przeczytać również takie:

"Remont został przesunięty na czas nieokreślony, a ona nie mogła żyć pośród tego kurzu. To nie był zwykły kurz! To był drobnoziarnisty papier ścierny!"

Bez komentarza! :D


Bohaterka powieści jest głupia. To dziewczyna zakompleksiona, niepewna siebie, mieszka z ciotką i ogromnie boi się podjąć jakąkolwiek pracę, ponieważ obawia się, że jej nie podoła. Wiadomo! Nie ma żadnego doświadczenia, ciotka trzyma ją od lat pod swymi skrzydłami w obawie, aby coś złego jej się nie przytrafiło, więc lęk ten jest uzasadniony. Pewnego pięknego dnia natomiast Kamila, zauroczona gościem, który wpadł gdzieś na nią i zaprosił ją na rozmowę kwalifikacyjną – gotowa jest całkowicie zmienić swoje życie i wylecieć do pracy za granicę. Nie dowiaduje się niczego o tej pracy i cudem unika wylotu do domu publicznego. Z opresji ratuje ją mężczyzna, który "przypadkiem" znajduje się u jej boku w chwili wielkiego zagrożenia ze strony naganiacza. Później Kamilka dostaje propozycję remontu starego domu, otoczonego pięknym ogrodem, gdzieś daleko, i nie nauczona niczego poprzednim doświadczeniem... wyjeżdża oczywiście.
Dziewczyna zawiodła się na swojej pierwszej "wielkiej miłości", którą przeżyła w wieku 16 lat. Spotykali się codziennie i nagle, pewnego dnia jej sporo starszy ukochany niespodziewanie zniknął.

"Wstyd przyznać, ale nie znała jego nazwiska. Tylko imię. Pokochała go od pierwszego wejrzenia. On – tak się przynajmniej wydawało – pokochał ją. Byli nierozłączną parą przez niemal trzy miesiące."

No! Byli ze sobą trzy miesiące "... a ona nigdy nie zapytała go o nazwisko." :D Masakra jakaś! 
Po zniknięciu mężczyzny dziewczyna jest załamana, albowiem w tym czasie zmarła też jej mama. Utraciła rodzicielkę i nie wie co się stało z ukochanym, więc bardzo boleje. Ok. To zrozumiała sytuacja. Ale... ta dziewczyna ma do niego ogromny żal, wysyła pretensjonalno – miłosne maile i nie może się pozbierać przez (uwaga!)... całych 8 lat. Naprawdę! Byli ze sobą przez 3 miesiące, a ona przez 8 lat się pozbierać nie może. Do tego obwinia go niemal o wszystkie swoje niepowodzenia życiowe.
Nieprawdopodobne? A jednak! ;)
Niestety to nie koniec idiotyzmów z życia Kamilki. Kiedy już zaczęła żyć na własny rachunek zakochuje się. Umawia się na upojną noc ze swoją miłością, ale on nie przychodzi. Oczywiście jest tym faktem załamana (bo przecież historia się powtarza, kolejny ukochany znika!) i zła na adoratora ogromnie. W jej rozumowaniu nie tłumaczy go nawet to, iż jego mama dostała zawału, musiał być przy niej i pochłonięty tragedią nie kontaktował się z dziewczyną przesz kilka dni. Wyrzuca sobie przez niemal dnie całe, jaki z niego jest podlec. Kiedy jednak rzeczony się zjawia – gotowa jest go przelecieć natychmiast i mówi o swej ogromnej miłości. Ach! Żeby nie było! Kamila jest dziewicą.


Może nie każda czytelniczka uzna bohaterkę za głupią. Może odnajdzie w książce zamysły, jakie zapewne miała autorka: nastoletnią zawiedzioną miłość, tragedię, jaką jest utrata bliskich, trudne relacje między kochającymi się krewnymi (Kamilą i jej ciotką) i zachodzące w nich zmiany, niewiarę w swoje możliwości i przesłanie, iż wytrwałe dążenie do celu zostaje nagrodzone. Jeśli taki był pomysł to świetnie. Mnie jednak ta książka nie przekonała.

Historię chwilami czytało mi się ciężko, irytowała mnie nieraz, ale były takie fragmenty, które pochłaniałam z przyjemnością. Kiedy pod koniec książki stwierdziłam, że "było ok, odmóżdżyłam się trochę, ale następnej części nie przeczytam" – autorka wprowadziła taki element zaskoczenia, iż otworzyłam szeroko usta. Historia Kamili kompletnie nie przypadła mi do gustu, ale poboczna, Gosi, niesamowicie zaciekawiła i nabrałam ochoty, aby ją poznać.

... kilka dni później...
Jedna z internetowych koleżanek powiedziała mi co nieco o Jakubie, pierwszej miłości Kamili, a co ujawnione zostaje w kolejnym tomie – "Zacisze Gosi". Oj... nie wiem, czy ja to przetrawię...


A Wy? Znacie tę serię? Przetrawiliście? ;) Jakie są Wasze wrażenia? A może znacie inne książki pani Kasi? Jak je oceniacie? Koniecznie podzielcie się ze mną tą wiadomością, bo sama nie wiem już, co myśleć. ;) I czy sięgać po "Zacisze Gosi"? Hm...


niedziela, 9 października 2016

Mój nowy nabytek - ilustrowany Harry Potter i Komnata Tajemnic

Przybywam dziś do Was, by pochwalić się nowym nabytkiem.
Ilustrowany "Harry Potter i kamień filozoficzny", który pojawił się w księgarniach rok temu w październiku spodobał mi się ogromnie i od kiedy wpadł w moje ręce wiedziałam, iż muszę uzbierać kolekcję. Nie będzie to szczególnie trudne, ponieważ kolejne jego części mają pojawiać się raz do roku. Wczoraj przyszedł do mnie "Harry Potter i komnata tajemnic" i już dziś pragnę podzielić się z Wami swoimi pierwszymi wrażeniami. Jak prezentuje się książka? Czy Jim Kay, który pięknymi ilustracjami zdobiącymi poprzednią część Harry'ego postawił sobie poprzeczę niezwykle wysoko – stworzył równie wspaniałe dzieła? Czy podołał wyzwaniu? Zapraszam na moją relację. :)




"Komnata Tajemnic została otwarta,
strzeżcie się, wrogowie dziedzica."

Do paczki dorwałam się pełna entuzjazmu, niczym małe dziecko otwierające prezent.
Nie wiem, czy pamiętacie iż pod obwolutą poprzedniej książki, na twardej oprawie prym wiodła sówka. ;)


Tym razem jest to Zgredek. :D



Wydanie jest cudowne. Obracałam kolejne kartki książki, a ekscytacja nią rosła ze strony na stronę. Oglądałam, wodziłam dłońmi po błyszczących kartkach przedstawiających niesamowite ilustracje Jima Kay'a, wąchałam strony, wzdychałam, i co chwila mówiłam do męża "zobacz na to", "o jaaa, a to jakie piękne, spójrz". Zniósł cierpliwie mój zachwyt, przyznał, iż rysunki są świetne (a nie jest fanem Harry'ego) i nawet jedną z nich sfotografował.
Jim Kay po raz kolejny dzięki swoim ilustracjom stworzył dzieło. Podoba mi się, iż przedstawia on na stworzonych rycinach własny wizerunek Harry'ego oraz innych postaci z baśni, Hogwartu i różnorodnych wydarzeń w niej opisanych. Ukazuje je takimi, jakimi on je widzi. Tu zadziałała wyobraźnia autora. Wizerunki nie są dosłownie takie, jak w filmie, a jednocześnie doskonale oddają klimat czarodziejskiego świata J. K. Rowling i są naprawdę dopracowane.
Kiedy Jim Kay rysuje coś pięknego – nie można powstrzymać zachwytu, gdy przedstawia rzeczy obrzydliwe – trudno nie skrzywić się ze wstrętu. Powtórzę to jeszcze raz – jestem zachwycona książką. Mam nadzieję, że kolejne części będą równie piękne i nie mogę doczekać się lektury tej, którą właśnie zdobyłam. :)
Jedyne czego mogę (a wręcz muszę) się przyczepić – to brak słowniczka, który znajdował się w pierwszym wydaniu Harry'ego i opisywał jego czarodziejski świat. Nam, mugolom, może brakować zawartych w nim informacji.
Na koniec posta uraczę Was pokazem niektórych ilustracji z powieści, które niestety na fotografiach nie oddają całego ich piękna, są kiepskiej jakości (odbija się w nich światło lampy), jednak w jakimś stopniu ukazują, czego możecie spodziewać się po książce.







 




Wystarczy! Więcej nie pokażę, abyście sami mogli odkrywać ten wspaniały świat. Szczerze zachęcam Was do zdobycia własnych egzemplarzy tych ponadczasowych książek.
Jak podoba Wam się to dzieło? Czy Wy też zbieracie lub macie może już w swojej biblioteczce Harry'ego? W jakim wydaniu? Koniecznie podzielcie się ze mną tymi informacjami. :)


czwartek, 6 października 2016

"Kochając pana Danielsa" pokochały miliony. Czy i ja podzieliłam te uczucia?

Książkę Brittainy C. Cherry "Kochając pana Danielsa" – pokochały miliony czytelników, na portalu lubimy czytać oceniono ją na ponad 8 (na 10) punktów, książka stale jest poszukiwana na grupach wymian książkowych, więc gdy trafiła się okazja – z przyjemnością przystąpiłam do przeczytania tego dzieła. Jak myślicie? Czy i ja pokochałam pana Danielsa? ;)


Co nieco o fabule – opis z okładki

"To historia wielkiej miłości. Takiej, która zdarza się wtedy,
gdy na swej drodze spotkasz prawdziwą bratnią duszę.
Mężczyznę, którego śmieszy to, co bawi ciebie.
Mężczyznę, który mówi to, co sama chcesz powiedzieć,
który myśli tak jak ty.
Ja spotkałam pana Danielsa.
Chociaż wiem, że nasze uczucie nie miało prawa
się narodzić, nie żałuję ani jednej chwili.
Nasza historia to nie tylko opowieść o miłości.
Opowiada także o rodzinie. O stracie. O życiu i śmierci.
Jest pełna bólu, ale także śmiechu. To nasza historia.
Z tych wszystkich powodów
nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa."

Jak oceniam tę powieść?

Wiele oczekiwałam od książki, która tak bardzo jest w sieci chwalona i rozchwytywana. Co mogę powiedzieć po lekturze?
Ogromnie ujęły mnie historie: Ashlyn, która straciła siostrę bliźniaczkę oraz Daniela, który również utracił bliskich. Wątek romantyczny zawiódł mnie jednak. Spodziewałam się jakiejś dramatycznej opowieści, ogromnej różnicy w posiadanym majątku, czy też różnicy wieku, która uniemożliwiłaby zakochanym wspólnie dożyć spokojnej starości. Oczekiwałam historii niczym z "Romea i Julii" Szekspira, a otrzymałam opowieść miłosną, która wzruszy serca nastolatków, ale raczej nie osób dojrzałych. Problem, z którym mieli borykać się zakochani – dla mnie nie wydał się najmniejszym kłopotem, pod warunkiem, że się szczerze kochali oczywiście. ;) Nieszczęścia, jakie stanęły na drodze miłości Ashlyn i pana Danielsa, wg mnie, były przez nich nadmiernie rozdmuchane i niepotrzebnie dodatkowo komplikowane.
Drażniło mnie, gdy Ashlyn zaczęła nazywać chłopaka/mężczyznę, który jej się spodobał – Panem Cudne Oczęta. Co za idiotyczna ksywa. :P

"Przepiękne.
Zapierające dech.
Cudowne.
Niebieskie oczy.
To był on, Pan Cudne Oczęta, więc mimowolnie lekko westchnęłam."

Zresztą nasza bohaterka wzdychała niejednokrotnie.

"Daniel rozchylił usta i mogłabym przysiąc, że westchnęłam na ten widok". :D

Wypowiedzi naszej bohaterki dotyczące Daniela wydawały mi się bardzo niedojrzałe, ale... może takie właśnie miały być?
Zauroczyły mnie natomiast spostrzeżenia Daniela oraz jego słowa kierowane do ukochanej:

"Teraz mój umysł był zajęty rozważaniem zwariowanych opcji. Ta dziewczyna sprawiła, że myślałem o łamaniu zasad, o wynajdywaniu luk, o tuleniu jej w ciemnych korytarzach i o czytaniu jej Szekspira w najdalszym kącie biblioteki."

"-Nie chcę być twoim przyjacielem – stwierdził. Oddychaliśmy w pełnej harmonii. - Chcę być twój, chcę, byś ty była moja. Nienawidzę tego, że nie może być 'nas', bo uważam, że jesteśmy sobie przeznaczeni."

Na szczęście pomimo, iż szekspirowskiej miłości w powieści nie uświadczyłam, Szekspira w niej nie zabrakło. Nasi bohaterowie uwielbiali tego pisarza i w książce można znaleźć wiele cytatów pochodzących z jego dzieł, co znacznie uprzyjemnia lekturę.
Każdy kolejny rozdział rozpoczyna się cytatem z piosenki zespołu Misja Romea, o którym mowa jest w książce i zabieg ten również uznałam za całkiem udany. ;)

W tomiku odnalazłam wiele zabawnych cytatów, np.:

"O jeździe koleją nauczyłam się trzech rzeczy: po pierwsze, jeśli usiądzie obok ciebie nieznajomy i zacznie chrapać lub się ślinić, musisz się zachowywać, jakby to było normalne; po drugie, puszka z napojem będzie kosztować więcej niż zakup całego stada krów, a po trzecie, konduktorzy wyglądają dokładnie jak gość z bajki Ekspres polarny, tylko bez tej całej komputerowej animacji postaci."

"Wiecie, jaka jest największa zaleta torebki? Można w niej nosić książki. Czytałam Hamleta po raz piąty w ciągu ostatnich trzech tygodni. Wczoraj skończyłam na scenie, w której Hamlet pisze do Ofelii, by wątpiła we wszystko, co widzi, prócz jego miłości. Mimo to ta głupia dziewczyna i tak w dalszej części histori się zabiła. Przekleństwo bycia bohaterką szekspirowskiej tragedii."


Ponad to, poza tandetnym romansem, w publikacji poruszony został we wspaniały sposób drugi, odmienny wątek. Dotyczy on śmierci bliskich nam osób, cierpienia i podnoszenia się po stracie. W przeciwieństwie do wątku romantycznego – ta strona historii uwiodła mnie całkowicie. Choćby dla samych tych kwestii oraz wspaniałych, głębokich myśli – książka jest warta poznania (a dzięki treści i przyjaznemu, lekkiemu pióru autorki, pochłania się ją niemal w mgnieniu oka).

"Bieg kończyłem zawsze w tym samym miejscu – na pomoście, gdzie wydarzyły się najgorsze chwile mojego życia. Tak wiele razy tarłem ramiona, iż dziwiłem się, że jeszcze nie zeszła mi skóra. Ukląkłem, pochyliłem się i zapatrzyłem na trawę.
Chciałbym zapomnieć.
Chciałbym nie pamiętać.
Chciałbym to, kurwa, wyrzucić z pamięci!
Zamiast tego zamknąłem oczy, odetchnąłem głęboko i zacząłem rozpamiętywać."

"Istniały dwa sposoby przeżywania żałoby. Niektórzy otwierali swoje serce na świat, nie biorąc niczego za pewnik, przeżywając każdy dzień pełnią życia. Były też osoby, które zamykały się w sobie, egzystowały we własnym świecie, niezdolne z nikim nawiązać relacji.
Z pewnością nie należałem do pierwszej grupy."

"-Czasami zastanawiam się, jak mam zacząć od nowa, wiesz? Jak mam... - Otarł twarz dłonią mokrą od łez. - Jak mam kiedykolwiek być szczęśliwy?
-'Zacznij powoli' – Daniel podszedł i położył Bentleyowi rękę na ramieniu. - Pozwól sobie odczuwać każdą cholerną emocję. A kiedy zaczniesz odczuwać szczęście, nie mniej wyrzutów sumienia."


Jest jeszcze kilka pięknych myśli w książce, którymi planowałam się z Wami podzielić, jednak zmieniłam zdanie. Jeśli jeszcze nie czytaliście książki to sięgnijcie po nią, a z pewnością odnajdziecie je sami. A jeśli już ją przerobiliście powiedzcie, jak Wy tę powieść oceniacie? :)