Witajcie! :)
W poście
dotyczącym najważniejszych wydarzeń roku 2014 – chwaliłam się
;D zdobyczami, które otrzymałam do testów oraz zdobytymi w
internecie nagrodami. Mimo, iż miałam takie plany – nie udało mi
się pochwalić wszystkimi zdobyczami na bieżąco, w ciągu roku, a
ponad to styczeń staje się na wielu blogach (tak i na moim)
miesiącem podsumowań – więc postanowiłam zrobić takie
podsumowanie dotyczące testowanych produktów. I oto ono, a
właściwie jego pierwsza część. :))
Na portalach
marketingu i rekomendacji zaczęłam rejestrować się i aktywnie na
nich działać pod koniec roku 2013, około września i października.
Pierwsze produkty do testów otrzymałam jednak dopiero w styczniu
2014, a z czasem pojawiało się więcej propozycji.
Poniżej
prezentuję spis produktów, jakie miałam możliwość testować w
tym roku, ich przybliżone ceny (aby podsumować ich wartość) oraz
kilka słów na temat tego jak te artykuły się sprawdziły u mnie i
czy nadal ich używam.
W roku 2014
miałam przyjemność bycia ambasadorką
Ponad to
testowałam ciekawe produkty dzięki portalom internetowym:
Testowałam
również z:
ale o tych testowaniach napiszę w kolejnym poście.
A teraz
porcja fotek i przegląd pierwszej części testowanych produktów.
Paczuszka od
Oillan prezentowała się następująco:
"Płyn
do mycia i kąpieli 2 w 1" z serii Oillan Baby okazał się moim
hitem 2014 (wkrótce oddzielny post na ten temat) w pielęgnacji
niemowlęcia. Używamy go do tej pory, a maleństwo ma już 8
miesięcy. :))
Koszt płynu
to ok. 25 zł
Pisałam o
nim
"Multi
– lipidowy krem do twarzy" Oillan Balance uratował moją
twarz przed "totalną destrukcją" ;) w sezonie wiosenno –
letnim, za co wielkie dla niego ukłony. :)) Sprzyjał mi aż do
okresu jesiennego, kiedy jednak okazało się, iż muszę go zmienić,
bo nie służył mi w tym czasie. Moja cera po prostu potrzebowała
wówczas innego, "cięższego", bardziej tłustego kremu.
Krem ten jednak wciąż uważam za doskonały kosmetyk, w końcu
uratował moją suchą, wrażliwą skórę, w momencie, gdy żadne
inne kosmetyki nie dawały rady.
Cena kremu –
ok. 16 zł
Przeczytasz
o nim
Sample City
jako pierwsze uczyniło mnie szczęśliwą testerką. Do testów
otrzymałam wody toaletowe Bi es (aż 3 zapachy): Experience, Moi i
Miss Belle. Nie padłam z zachwytu z powodu żadnego z tych
pachnideł, ale czasem używam Miss Belle, a mamie męża bardzo
spodobała się woda Moi. Większość testerek chwaliła Experience.
Mnie jednak nie "powaliły". ;)
Niestety nie
mam już swoich zdjęć tych wód toaletowych – mieliśmy problemy
ze sprzętem i "poleciały w kosmos", ;) a na stronie
Sample City widnieje jedno zdjęcie, które umieszczam poniżej.
Trzy wody
toaletowe kosztują ok. 60 zł
Również
dzięki temu portalowi moja córeczka przetestowała plasterek (tak!
jeden plasterek!) na odciski. Jednak odcisk był tak duży, że jeden
plasterek nie pomógł. Szok! ;D
Cena plasterka
to koszt ok. 3 zł, ale sprzedają je chyba tylko w pakietach ;)
Trnd
uczyniło mnie szczęśliwą testerką kapsułek piorących Vizir.
Kapsułek używam nadal, zamiennie z innymi środkami piorącymi.
Kolejnym razem planuję wypróbować jednak kapsułki Ariel. :)
Własnych zdjęć kapsułek już niestety nie posiadam.
Kapsułki kosztują ok. 20 zł
Z Trnd
testowałam też podpaski Always, a o moich testowaniach możecie
przeczytać
Dla siebie
otrzymałam podpaski na kwotę ok. 10 zł
plus podpaski
do rozdania dla znajomych :)
Z Talk
Marketing przeżyłam wspaniałe chwile Tescowania ;) – czyli
testowania produktów marki własnej Tesco. Wspomnienia fantastyczne
– świetnie było biegać między półkami sklepu wyszukując
artykuły, które mieliśmy otrzymać do testowania, a potem je
wypróbować. Szkoda tylko, że nie wszystkie produtky były
dostępne.
Obecnie
produkty Tesco niejednokrotnie można ujrzeć wśród kupowanych
przeze mnie artykułów, zwłaszcza, iż od niedawna mamy szczęście
mieszkać przy Tesco. ;)
A oto jakie
cudeńka znalazły się w naszym "testowym koszyku".
Udało mi się
zdobyć produkty na kwotę ok. 60 zł
Wpisy
dotyczące tescowania przeczytacie:
Za
zaangażowanie w tą kampanię zostałam wyróżniona przez Talk
Marketing i Tesco bonem zakupowym. Nagroda ta bardzo mnie ucieszyła
i szybko ją zrealizowałam.
Jak widać na
zdjęciu wartość nagrody (bonu do Tesco) to 100 zł
Produkty,
które otrzymałam do testowania opiewają na kwotę ok. 291 zł.
Większość z nich i tak musiałabym kupić (jak nie tych, to innych
firm) – dlatego udział w testach, poza ogromną przyjemnością i
radosną zabawą, przyniósł mi też sporą oszczędność. A do tej
kwoty dodamy jeszcze produkty z drugiego posta, który pojawi się
wkrótce. Zaglądajcie tutaj w najbliższym czasie, jeśli macie
ochotę przeczytać o nich lub o innych ważnych wydarzeniach w moim
życiu z 2014 roku. :))
Buziaki :**
Powodzenia i wielu kampanii w 2015 roku :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. :)
UsuńW ofeminin jestem od 2013, a dopiero dzisiaj dostałam maila, że dostałam się do testów kremu ;) Kampania Tesco fajna, ale mi nie udało się zdobyć kiełbasek ;)
OdpowiedzUsuńNo i mamy kolejny dowód na to, że nie wolno się poddawać. :) Gratuluję kampanii. :)
UsuńGratuluję, sporo się udało testować w ubiegłym roku.
OdpowiedzUsuńJa też załapałam się na Ollian i na Vizir ;)
Dziękuję! Bardzo miło wspominam te akcje. :)
Usuńoby ten rok był taki jak 2014 ;)
OdpowiedzUsuńAlbo i lepszy. Dziękuję i wzajemnie oczywiście. ;)
UsuńTej akcji testowej Tesco szczerze Ci zazdroszczę, bo ogromny ze mnie łakomczuch!
OdpowiedzUsuń