Dziś
zapewne uda mi się spełnić jeden z moich planów blogowych. Czytam
sporo książek, z których wrażeniami pragnę się z Wami
podzielić, jednak recenzjom często
poświęcam sporo czasu i nie daję rady na bieżąco informować Was o odczuciach na temat wszystkich przeczytanych tytułów. Pewnego dnia
pomyślałam, że może gdyby moje opinie były krótsze, było by ich więcej. I tym razem opinia nie będzie długa. Na tapecie "Zacisze 13" Olgi Rudnickiej.
Co w trawie
piszczy, czyli opis z okładki
"Marta
Żywek jest nauczycielką historii
po
przejściach. Uciekła od byłego męża do Śremu
i zamieszkała
przy ulicy Zacisze, nomen omen, 13.
Wkrótce
wprowadza się do niej przyjaciółka Aneta, która
z powodu
zalanego mieszkania i remontu jest na jakiś czas
zmuszona
skorzystać z gościny Marty. Przez jakiś czas obie
kobiety wiodą
spokojne życie.
Potem jednak
Marta i Aneta znajdują kolejno w domu dwa trupy
i z różnych
powodów, zamiasta zgłosić sprawę na policję, ukrywają
je w piwnicy.
Mają z tym trochę kłopotu – najpierw kupują wielką
zamrażarkę
i w niej umieszczają zwłoki, potem jednak zakopują je
w piwnicy.
Tymczasem po piętach depczą im przestępcy, którzy
szukają
ukrytego przed laty cennego łupu, policja, tajemniczy
przystojny
mężczyzna, były mąż Marty oraz szalona staruszka."
Moje wrażenia
spisane kilka miesięcy po lekturze
Naumyślnie
zaznaczam, iż opisuje moje przeżycia kilka miesięcy po
przeczytaniu książki. A to dlatego, iż nasze odczucia często po
jakimś czasie od lektury mogą się nieco zmieniać i nabierają
bardziej zdecydowanych kształtów. Zdarza się tak, że po odłożeniu
czytadełka stwierdzamy, że było ono ciekawe, jednak po jakimś
czasie nie zostawia trwałych śladów w naszej pamięci. Czasem
dzieło po przeczytaniu podoba nam się i po upływie czasu nadal
uważamy je za jedno z lepszych, jakie pochłonęliśmy w danym
okresie. Bywa tak, iż fenomen książki zauważamy np. dopiero po
upływie kilku tygodni (musimy przemyśleć i przetrawić treść
tomu), a bywa i tak, że zarówno po lekturze, jak i w kilka miesięcy
od niej mamy ochotę wyrzucić czytadło w płomienie, by strawiły
je żywe ognie. :D
Do rzeczy
zatem. Jak postrzegam "Zacisze 13"?
Uwielbiam
książki i czytam je w wolnych chwilach w wielu różnych miejscach,
dlatego zawsze noszę ze sobą jakieś niewielkich rozmiarów dzieło.
Posiadane przeze mnie "Zacisze 13" to wersja kieszonkowa,
dość cienka, dlatego stała się doskonałym czytadełkiem do
torebki.
Oczekiwałam
lekkiej i zabawnej lektury, z ciekawą intrygą krymnalną, albowiem
takie wrażenia miałam po przeczytaniu poprzedniej książki autorki
– "Fartownych pech". Niestety w moim odczuciu "Zacisze
13" nie dorównało fenomenowi poprzedniej książki.
Wątek
kryminalny został dobrze przemyślany i cała intryga ostatecznie
ułożyła się niczym misterna układanka. Wszystkie sprawy
doskonale się zazębiły nie pozostawiając żadnych wątpliwości,
czy niedomówień, a zagadki zostały wyjaśnione. Zagadnienia
obyczajowe przedstawione w książce również były w porządku.
Mimo, iż
intryga kryminalna (a tym bardziej z "trupem", ba, z
"trupami", w tle) zazwyczaj wiąże się z czarnymi
charakterami, zwyrodnialcami, ludzkie życie mającymi za nic – w
tym przypadku w większości mamy do czynienia ze zwykłymi ludźmi
(dwiema kobietami, ich sąsiadką i sąsiadem posiadającymi pewną
tajemnicę oraz "szaloną staruszką"). Najbardziej
negatywną postacią okazuje się były mąż jednej z bohaterek,
damski bokser – który gdy przychodzi co do czego okazuje się
jednak wcale nie takim cwaniaczkiem. Gdzieś w tle natrafiamy na
gangsterów, ale z nimi niewiele mamy do czynienia.
Sama
historia nie była zła. Irytowało mnie w pewnym momencie ciągłe
przenoszenie nieboszczyków z jednego miejsca w drugie, by w końcu
pozbyć się ich niepożądanych ciał. Ileż można czytać o
dźwiganiu zwłok z miejsca na miejsce? ;) Poza tym treść była
całkiem w porządku.
Humor –
niby był, ale nie ten, który poznałam w "Fartownym pechu"
i dzięki któremu raz po raz wybuchałam głośnym śmiechem. A
szkoda! Właśnie dlatego nie sięgnę po drugą część tej
intrygi. I o ile wątek obyczajowy (po latach, jakie upłynęły
pomiędzy jedną a drugą częścią powieści) mógłby mnie
zainteresować to jest jeszcze jedna pobudka z powodu której po tę
książkę nie sięgnę. Dziewczyny tymczasowo pozbyły się ciał,
jednak w drugiej części planują dostać się do nich i usunąć je
już na dobre. Jak myślę o kolejnym przenoszeniu przez nich tych
zwłok. Brrr...
Niezbyt
udało mi się to krótkie pisanie. ;)
A Wy
czytaliście już powieści tej autorki? Jak je oceniacie? Ja przy
kolejnej okazji planuję sięgnąć po wychwalaną przez czytelników
serię o Nataliach, która już czeka na swój czas na moich półkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz