Książki Joanny Sykat od dawna już
wpadały mi w oko i byłam ich ciekawa, jednak wciąż inne lektury
wyprzedzały sięgnięcie po nie. Szczęśliwie dzięki Pani
Magdalenie z wydawnictwa
trafiło w moje ręce "Niebo pod
Śnieżką" - najnowsza publikacja autorki. Aby dowiedzieć się
jak wypadło moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarki –
zapraszam do dalszej lektury posta.
Opis książki – pochodzący z jej
okładki
"Kinga ma na karku prawie
czterdzieści lat i przeszłość małżeńską w kolorze buraczka.
Gdy w babcinej szafie znajduje nić, po której trafia do Kowar –
karkonoskiego miasteczka słynącego niegdyś z fabryki dywanów –
zaczyna tkać swój własny kolorowy kobierzec. Jest w nim miejsce na
soczystą zieleń lip, szarość chmur i błękit nieba. Na żółć
zazdrości o uczucia. Jest wreszcie barwa fiołka, który pachnie tak
samo po polskiej i po niemieckiej stronie granicy.
W co ułoży się wzór na tkaninie
Kingi? Czy kobieta zdoła spleść zgrabnie wszystkie wątki ze swego
dzieciństwa? A może znajdzie wśród nich również współczesny,
na którym da się oprzeć marzenia o przyszłości?"
Moje wrażenia
Ostatnio dość często w książkach
poruszany jest wątek dotyczący poznawania przeszłości swego rodu.
Ja w tym roku miałam już przyjemność przeczytać książkę
"Tatarka" Renaty Kosin (recenzja tutaj), dotyczącą tego wątku. Książka jest
dość gruba, podobała mi się, choć akcja w niej toczyła się
dość wolno i spokojnie. "Niebo pod Śnieżką" liczy
zaledwie 300 stron, jednak na każdej z nich coś się dzieje,
poznajemy nowe ciekawe fakty i choć moja przygoda z tą pozycją
była bardzo krótka to właśnie ona skradła moje serce. To
doskonała lektura na wakacyjne, ciepłe dni, a może raczej dzień,
bo jej treść tak wciąga, że pochłania się ją niesamowicie
szybko.
Bohaterów pokochałam już od
pierwszych stron. Spodobało mi się, iż Kinga (główna postać)
jest moją rówieśniczką. Okazała się ona ciepłą, godną
naśladowania osobą. Kobieta niedawno rozwiodła się, kilka tygodni
wcześniej straciła tatę, jej mama zamknęła się w swoim świecie
i od kilku lat przebywa w zakładzie psychiatrycznym, powtarzając
jedynie, iż to co zrobiła (poczatkowo nie wiemy o co chodzi) -
zrobiła wyłącznie dla córki. Buraczek (były mąż) zadręcza
Kingę ciągłymi telefonami z pretensjami o jakieś nieistotne
(nieraz wymyślone) sprawy, a jakby tego było mało – kobieta
dowiaduje się, iż jako dziecko mieszkała w Kowarach. Nie pamięta
tego okresu, a rodzice nigdy jej o tym nie wspominali. Mimo
negatywnych życiowych doświadczeń oraz katastrof, które spotkały
ją w ostatnim czasie - Kinga nie traci optymizmu, pogody ducha, nie
użala się nad sobą. Zamiast tego postanawia rozwikłać zagadkę z
przeszłości i jedzie do Kowar, gdzie spotyka swoją nianię z
dzieciństwa, ponad 80-letnią już ciocię Ocię – kolejną
cudowną postać, jaka pojawia się w tej pozycji. Polubiłam także
wujka Rafała i znajomego cioci Oci – Maksa.
Pisarka skradła moje serce miejscem
akcji czyniąc Dolny Śląsk. W najbliższe wakacje chciałabym w
końcu zdobyć Śnieżkę. Po przeczytaniu książki chętnie
zwiedziłabym też zamek i kościół w Karpnikach, kościół w
Bukowcu oraz szpitale Bukowiec i Wesoła Łąka (specjalizujący się
w chorobach płuc) – szpitale te posiadają bardzo ciekawą
architekturę. Pisarka zaciekawiła mnie do tego stopnia, iż niemal
natychmiast obejrzałam sobie zdjęcia tych budynków w internecie.
Jeśli zechcecie ich odszukać – na pewno się zgodzicie, że są
to przepiękne miejsca.
"Niebo pod Śnieżką" to
powieść przez którą się płynie, którą się pochłania niemal
jednym haustem. Trudno się od niej oderwać choćby na chwilę,
zakończenie jednego rozdziału sprawia, iż pragniemy czym prędzej
poznać kolejny, a napisana jest tak przyjemnym językiem, że gdy
wciągniemy się w treść – nic nie jest w stanie przeszkodzić
nam w lekturze. Historia Kingi jest ujmująca i ciekawa, jej
przeszłość okazuje się zaskakująca i niejednoznaczna, podróż
do Kowar sprawia bohaterce wiele radości, ale także smutek i ból.
"Niebo pod Śnieżką" to pełna ciepła, ujmująca
przedstawioną historią i wspaniałymi bohaterami powieść o poszukiwaniu prawdy o sobie i o przeszłości
swojej rodziny. To doskonała lektura na lato! Już nie mogę
doczekać się kolejnego czytadełka, pochodzącego spod pióra
Joanny Sykat, którą pożrę. ;)
A Wy znacie jakieś historie napisane
przez Joannę Sykat? Może podpowiecie mi po jaki kąsek powinnam
teraz sięgnąć? A może sami jesteście ciekawi twórczości
autorki, albo takie lektury nie leżą w kręgu Waszych
zainteresowań? Koniecznie napiszcie mi o tym. Jestem ogromnie
ciekawa Waszych opinii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz