Za sprawą
organizowanej ostatnio akcji poznaję moc cudownych autorek, z
których dziełami jeszcze się nie spotkałam. W momencie, gdy
poznaję bliżej pisarki – ciągnie mnie niezmiennie do zapoznania
się z ich twórczością i tak w moje ręce trafił "Szept
wiatru" przesympatycznej Sylwii Trojanowskiej.
Opis z
okładki książki
"Co
zrobiłabyś, gdyby przyszło ci walczyć o szczęście i o miłość?
Do czego byś się posunęła, aby zatrzymać to, co dla ciebie
najcenniejsze? Główna bohaterka Szeptu wiatru szuka
swego szczęścia, podejmując nierzadko trudne i kontrowersyjne
decyzje. Goni za prawdą, zderza marzenia z rzeczywistością,
odważnie poszukuje rozwiązań, by sięgnąć marzeń oraz by
zatrzymać miłość, która całkowicie zawładnęła jej życiem.
Szept
wiatru to ostatnia, po Szkole
latania i Blisko
chmur, pełna emocji odsłona
historii Katarzyny Laski, młodej kobiety, która na oczach
czytelników przeobraziła się z zakompleksionej i zamkniętej w
sobie w rozumiejącą siebie i z podniesioną głową patrzącą w
przyszłość."
Moje
wrażenia po lekturze
"Szept
wiatru" to książka głównie dla młodzieży wchodzącej w
dorosłość. Ze względu na poruszoną tematykę zaliczyłabym ją
do popularnego obecnie nurtu New Adult. Jednak nie dajcie się zwieść
– bo nieco starsza mamuśka także znajdzie w niej coś dla siebie.
;) Książkę, mimo zapracowanego okresu, pochłonęłam w ciągu
niespełna 3 dni. Pisana jest lekkim, przyjemnym językiem, choć
poruszone w niej problemy bywają naprawdę trudne.
To
głównie historia miłosna, ale nie jest pozbawiona ona innych
wątków, które mnie bardzo zaciekawiły. Jako, iż nie znałam
poprzednich części serii – przez cały czas zastanawiałam się,
czy nasza bohaterka powinna walczyć o swojego chłopaka Maksa, czy
raczej powinna sobie odpuścić, bo on nagle okaże się skończonym
dupkiem. Pisarka doskonale wodziła mnie za nos wprowadzając kolejne
wątki i sama nie wiedziałam, czy chcę, aby Kasia starała się o
chłopaka, czy raczej wysłała go do stu diabłów. Im bliżej
jednak poznawałam młodego mężczyznę – tym częściej myślałam
o tym, że mogłoby im się udać, a w pewnym momencie doszłam do
wniosku, że jakkolwiek autorka nie zakończy tej powieści – to
zakończenie będzie mi się podobało. ;)
Jako
"mamuśka" 12-latki (ba! prawie 13-latki) podziwiałam mamę
głównej bohaterki. Jej ciepło, wsparcie dla córki, umiejętność
dotarcia do prawie dorosłej dziewczyny, spokój i bliska więź
kobiet – godne są naśladowania. Jednocześnie Sylwia Trojanowska
ukazała problemy w relacjach rodzinnych – tata Katarzyny nie jest
doskonałym ojcem, a przyjaciółka naszej bohaterki ma szczególnie
trudną sytuację rodzinną.
Większość
bohaterów polubiłam, ale szczęśliwie i "czarne charaktery"
w opowieści się znalazły.
Pisarka
przedstawiła zgłębiony portret psychologiczny zakompleksionej
niegdyś dziewczyny, wchodzącej w okres dorosłości. Ukazała
czytelnikom jej radości, obawy, lęki i nadzieje. Pokazała też,
jak Katarzyna walczy o swoje szczęście. Szczęśliwie przy jej boku
trwała również wspaniała przyjaciółka.
Ciekawiła
mnie też niezmiennie postać tajemniczej Franciszki Księżopolanki
i mimo, iż pojawiła się ona w książce zaledwie dwa, czy trzy
razy nie mogłam o niej zapomnieć. Bardzo ucieszyłam się, gdy
autorka zdradziła nam kim była fascynująca kobieta.
Sama
historia miłosna zainteresowała mnie, bo książka naprawdę
intryguje, ale wspaniałe wątki poboczne odegrały jeszcze większe
znaczenie. Problem w relacjach rodzinnych, kłopoty z otyłością i
walka z nadwagą, spotkania w grupie terapeutycznej, wzloty i upadki
(z którymi boryka się przecież każdy z nas), istotność
podejmowania walki o swoje szczęście (gdy ono jest tego
warte) i dążenia do wyznaczonych celów.
Na
zakończenie pisarka dała nam pewien wybór, ale żeby wiedzieć o
co chodzi, musicie sięgnąć po tę książkę. Mnie koniec ogromnie
się spodobał i przy okazji uświadomiłam sobie, że jestem
książkową masochistką. ;)
Nie
byłabym sobą, gdybym nie zacytowała tu kilku wspaniałych myśli,
którymi zresztą sama kieruję się w życiu:
"Sen
ci pomoże i czas. Na takie rzeczy nie ma innego sposobu. Jak serce
cierpi, niczego nie przyspieszysz. Do tego trzeba czasu."
"...
tu nie chodzi o to, czy ważysz pięćdziesiąt, czy dziewięćdziesiąt
kilogramów, lecz o to, czy siebie akceptujesz. Jak w końcu zrobisz
wszystko, żeby zacząć siebie akceptować, inni również to
zrobią."
"Każdy
ma jakąś przeszłość. Liczy się tu i teraz, bo przeszłości,
nawet jeśli była mroczna, nie da się już rozjaśnić. Można
rozjaśnić tylko teraźniejszość."
"Niektórzy
nie wierzą, że dadzą radę spełnić swoje marzenia i stają się
rolnikami czy wikliniarzami. Takimi bez pasji. Tylko ci, którzy
wierzą, są w stanie zdobywać szczyty."
Sylwia
Trojanowska wspaniale poradziła sobie z powieścią o dojrzewającej
młodzieży. Zaciekawiła mnie opisywana "Szkoła latania"
i z nią chętnie bym się zapoznała. Tymczasem jeszcze bardziej
chciałabym, aby autorka napisała książkę dla nieco starszych
czytelników, gdzie główne wątki krążyłyby wokół odmiennych
od romantycznych klimatów. Z przyjemnością bym się z nią
zapoznała, gdyż do takich powieści szczególnie ciągnie moje
czytelnicze serce a jestem przekonana, że Sylwia napisałaby piękną
powieść w takim klimacie.
Czytaliście
już tę książkę? A może jakieś inne dzieła autorki? Czy Wy
także pochłonęliście je w kilka dni?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz