Niejednokrotnie, gdy poszukiwałam
interesujących lektur moją uwagę przyciągały książki Amandy
Prowse. Niestety dotąd nie miałam przyjemności żadnej przeczytać.
Kiedy jednak wśród wydawniczych nowości spostrzegłam pozycję
"Trzy i pół sekundy", a następnie przeczytałam opis
tej książki – stwierdziłam, że muszę ją mieć. Szczęśliwie
niedawno trafiła ona w moje ręce dzięki Pani Magdalenie z
O tym, co chciałabym dziś Wam
przekazać – musicie przeczytać.
Opis książki z okładki
"Grace i Tom Penderford to zgodne
i szczęśliwe małżeństwo, które wiedzie sielankowe życie na
angielskiej prowincji, wychowując córeczkę Chloe. Mała
dziewczynka jest ich oczkiem w głowie. Wkrótce po trzecich
urodzinach Chloe świat rodziny legnie w gruzach. Dziecko nagle
zapada na sepsę, która na zawsze rozbija szczęśliwą trójkę,
odbierając rodzicom ukochany skarb.
Co trzy i pół sekundy podstępna
choroba zabija jednego człowieka na świecie.
Stojąc w obliczu tragedii, Grace i Tom
muszą nauczyć się radzić sobie z cierpieniem. Obydwoje za wszelką
cenę będą starali się ocalić swoje serca i walczyć o wspólną
przyszłość."
Moje wrażenia
Z nazwą sepsa większość z nas
kiedyś się spotkała, jednak z tego co ta choroba tak naprawdę
oznaczna - niewielu zdaje sobie sprawę. Dziś wyjątkowo swoje
wrażenia na temat lektury opiszę za chwilę – tymczasem pragnę
zwrócić Waszą uwagę na chorobę, która co 3,5 sekundy zabija
kolejnego człowieka.
"Sepsę nazywano kiedyś
posocznicą, ale najwidoczniej ten termin nie oddaje dokładnie
charakteru schorzenia, więc teraz używa się nazwy sepsa. Pojawia
się, gdy organizm źle reaguje na infekcję. Bakteria, infekcja
skłania system odpornościowy do działania, ale zamiast ograniczyć
się do jej zwalczania, organizm reaguje zbyt mocno, uszkadzając
własne narządy, które mogą przestać pracować."
Celem napisania tej książki nie było
wyłącznie dostarczenie czytelnikowi niezapomnianych wrażeń, ale
także zwrócenie uwagi na schorzenie, które nagle i niespodziewanie
może dopaść nas lub kogoś z naszych bliskich. Jeśli zwrócimy
uwagę na pojawiające się symptomy chorobowe (bladą, niebieską
lub plamistą skórę, przyspieszony, ciężki oddech, duże
pragnienie, nie oddawanie moczu, bardzo ciemne wymiociny...) –
możemy otrzymać szansę na uratowanie osoby, która zapadła na
sepsę. Często jednak choroba jest zbyt późno rozpoznawana. Tak
stało się w przypadku rodziny Penderford. Grace i Tom utracili swój
największy skarb – 3-letnią córeczkę Chloe.
Namawiam Was wszystkich gorąco do
przeczytania podstawowych informacji dotyczących sepsy i poznania
symptomów, jakie wywołuje. Dzięki temu może będziecie wyczuleni
i gdyby nieszczęście to spotkało kogoś z Waszego otoczenia –
będziecie mogli odpowiednio zareagować. Jeśli chcielibyście
bardziej wyostrzyć swoje zmysły na pojawienie się tego podstępnego
choróbska, przeczytać wspaniałą, wzruszającą historię
rodziców, którzy stracili dziecko i poznać ich dalsze losy –
koniecznie sięgnijcie po "Trzy i pół sekundy".
Opowieść Amandy Prowse pochłonęła
mnie całkowicie. Gdy zaczęłam ją czytać – odłożyłam na bok
nawet te lektury, które miałam pochłonąć w pierwszej kolejności.
Nie mogło być inaczej. Wkroczyłam w świat Grace, Toma i Chloe, i
nie mogłam opuścić go – dopóty nie poznałam zakończenia tej
pięknej historii.
Od początku wiedziałam, że Chloe
umrze, byłam na to przygotowana, a jednak na kilkudziesięciu
stronach autorka w taki sposób przybliżyła mi postać dziewczynki
i jej rodziców, że zdążyłam pokochać to maleństwo i gdy
nadszedł jej koniec – nie mogłam powstrzymać się od płaczu. I
nie były to pierwsze i ostatnie łzy. Sporo popłynęło mi ich z
oczu podczas lektury tej pięknej powieści.
Książka wywołała we mnie moc
emocji: radość, smutek, wzruszenie, niepewność, niedowierzanie, a
w końcu nadzieję.
To publikacja poruszająca tematy:
choroby, śmierci, bólu po stracie bliskich, kolejnych etapach
żałoby, ale i o podnoszeniu się po stracie. Być może dlatego że
sama mam 3-letnią córeczkę, dość wyraźnie potrafiłam wyobrazić
sobie ból rodziców Chloe po utracie dziecka. Wydaje mi się jednak,
iż to sposób w jaki napisana jest książka – daje nam możliwość
odczuć ich cierpienie niemal na własnej skórze.
"Zachowywali się z Tomem jak
ranne zwierzęta, każde chowało się w najodleglejszym,
najciemniejszym zakamarku swojej przestrzeni, łaknąc jedynie
samotności."
"Nie było nic do powiedzenia, nic
do usłyszenia i nikogo do zobaczenia. Nie było nic, co sprawiłoby,
że mogliby poczuć się lepiej. Grace i Tom zamienili się w wątłe
przedmioty, jakby sklejone razem zwietrzałą taśmą. Każde z nich
czekało na moment, w którym się rozpadną.
A była to jedynie kwestia czasu. Oboje
wyczekiwali nadejścia tego dnia, w którym nie będą musieli
myśleć, dnia, w którym zostaną uwolnieni z tego piekła na
ziemi."
Jeśli myślicie, iż kochające się
małżeństwo wspierając się wyszło z tej tragedii obronną ręką
to ogromnie się mylicie. Grace i Tom po stracie swego ukochanego
maleństwa odsunęli się od siebie. Niby przeżywali to samo
(przecież chodziło o ich wspólne dziecko), ale każde z nich
tonęło we własnym smutku. Tragedia dotknęła nie tylko rodziców
Chloe. Cierpieli jej cudowni dziadkowie oraz ciocia Alice (siostra
Grace). Dziadkowie Chloe cierpieli podwójnie, gdyż po śmierci
wnuczki zaczęli tracić również córkę – Grace, która od
wszystkich się odsunęła, a oni w żaden sposób nie potrafili jej
wesprzeć i ochronić.
"Trzy i pół sekundy" to
powieść o pięknej miłości rodziców do dzieci, także tych już
dorosłych. To powieść o wzajemnym wspieraniu się przez rodzinę,
szczególnie w tych najgorszych, najtrudniejszych chwilach w życiu,
kiedy tak naprawdę pragnie się pomóc, a jednocześnie czuje się
niemoc. Gdy słowa "wszystko się ułoży", "z czasem
będzie lepiej" nie mają prawa bytu. To książka o miłości,
która trwa, nawet mimo odrzucenia.
Ta książka uświadamia nam, iż czas
spędzony z naszymi bliskimi nie jest wieczny, że nagle "z
chwili na chwilę" możemy stracić kogoś, kto był nam
najdroższy. Powinniśmy cieszyć się z każdego momentu, jaki jest
nam wspólnie dany, z najdrobniejszych wydarzeń, gestów, i
korzystać z życia teraz, nie kiedyś... bo "kiedyś" może
nie nastąpić.
"-Kiedyś to było prawdziwym
utrapieniem, prawda? Leżeliśmy naprawdę zmęczeni w ciepłym łóżku
i nie chciało nam się wstawać, więc dawałem ci kuksańca, albo
ty ściągałaś ze mnie kołdrę, zupełnie jakbyśmy się cieszyli,
że to kolej tego drugiego. - Zawiesił głos. - Oddałbym wszystko,
wszystko, Grace, żeby móc teraz do niej wstać. Przysięgam, że
już nigdy więcej nie potrzebowałbym snu, gdybym tylko teraz mógł
wstać i zastać ją w jej pokoju, rozgrzaną i zaspaną, z
odgniecioną od pościeli twarzyczką, siedzącą w łóżeczku i
czekającą na przytulenie albo coś do picia. Żeby wszystko, co
teraz przeżywamy, było tylko jakimś okropnym snem."
Całości dopełnia piękna, wymowna
okładka tego tomiku. Każdy kolejny rozpoczynający się rozdział
zdobny jest w gałązki upstrzone listkami. Ja dostrzegałam w nich
piękno, przemijalność i kruchość. Na początku każdego
rozdziału znajdujemy również krótkie cytaty dotyczące sepsy.
Warto zwrócić na nie uwagę czytając książkę lub nawet spisać
je sobie. Na ostatnich stronach znajdziecie sygnały ostrzegawcze,
jakich wczesne wykrycie może uratować osobę, która zapadła na
sepsę.
"Trzy i pół sekundy" to
książka, która zostanie na mojej półce. To powieść do której
będę wracała, aby wspomnieć tę piękną historię, wzruszyć
się, popłakać, pamiętać, jak ważne jest, by cieszyć się każdą
chwilą z bliskimi. Może z czasem utrwalę sobie symptomy chorobowe,
jakie wywołuje sepsa, choć mam nadzieję, że nigdy nikt z mojego
otoczenia nie będzie musiał się z nią mierzyć.
Powiedzcie mi, Kochani. Czy Wy
mieliście kiedyś do czynienia z tą straszną chorobą? Znacie jej
symptomy? Wiedzielibyście, kiedy i jak zareagować?
Czytaliście tę książkę? Macie ją
w swoim spisie lektur? A może takich powieści nie czytacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz