Kiedy przeczytałam "Jagodę"
Anny Kasiuk (tu jest moja opinia) stwierdziłam, iż chętnie sięgnę po jej kolejne
tytuły, zatem gdy na rynku pojawiła się książka "Za
zakrętem" – musiałam ją pochłonąć. Mało kto wie o tym,
iż pozycja "Za zakrętem" to wznowienie debiutu pisarki,
znanego jako "Piąte nie zabijaj". W 2014 r. książka
trafiła na rynek, ale została z niego wycofana. Tym razem trafiła do
nas pod nowym tytułem wzbogacona o kilkuletnie przemyślenia
autorki.
Opis książki (pochodzący z okładki)
"Trzydziestodwuletnia Agnieszka
żyje w błogim przekonaniu, że świat stoi przed nią otworem.
Mieszkając z rodzicami, na których wsparcie i zrozumienie zawsze
może liczyć, nie musi troszczyć się o codzienne potrzeby
powszedniego życia. Jej świat wali się w gruzy, gdy rodzice giną
w wypadku samochodowym. Agnieszka jest przekonana, że śmierć
rodziców ma związek z przestępstwem, którego ona i jej matka były
mimowolnymi świadkami. Czuje, że jej własne życie oraz życie jej
pięcioletniego brata również jest zagrożone. Jedynym wyjściem
wydaje się być wyjazd z rodzinnego miasta. Czy Agnieszka zdoła
uciec przed zagrażającymi jej bandytami i własnym obezwładniającym
lękiem?"
Moje wrażenia
Ostatnio trafiają w moje ręce tytuły
opowiadające o stracie bliskich. Podobnie jest w przypadku powieści
"Za zakrętem".
"Nagle mój świat zrobił się
ciasny, wszystko przytłaczało mnie swoim ciężarem, a bezradność
czaiła się za każdym rogiem, gotowa mnie dosiąść, by zgniatać
poczucie wartości i wiarę w zbawienną moc upływającego czasu."
"Samotność ciążyła mi
ogromnie, choć zawsze wydawało mi się, że do niej przywykłam.
Jednak inaczej mają się sprawy, jeśli brakuje nam kogoś, kto
chwilową obecnością pobudza ospałe endorfiny do pracy. Kiedy
jednak samotność jest skutkiem utraty tych, którzy stanowili naszą
codzienność, byli nierozerwalnym elementem, idealnie dopasowanym do
życia, problem urasta do rangi dramatu."
Książka ta jednak nie ogranicza się
tematycznie do bólu związanego z utratą ukochanych osób i prób
ponownego podniesienia się na nogi po ich śmierci. Jeden z głównych
wątków stanowi również życie po przeżytej traumie, wciąż
powracający lęk i próby jego przezwyciężenia. 32-letniej
Agnieszce towarzyszy ciągły strach odkąd domyśliła się, iż jej
rodzice zostali zabici i teraz jej oraz jej 5-letniemu bratu Dawidowi
również grozi śmierć. Doskonały styl pisarki sprawia, iż z
łatwością angażujemy się w opowiadaną przez nią historię.
Wydarzenia opisane z punktu widzenia niespokojnej o swoje i swojego
brata życie Agnieszki sprawiają, iż niemal przez cały czas
czujemy aurę tajemniczości, niepewności, a niejednokrotnie grozy.
Niby w sporej części książki nie dzieje się nic okrutnego,
poznajemy jedynie historię, przemyślenia i uczucia bohaterki, a
jednak dość często czujemy taką niepewność i strach, że aż
gęsia skórka pojawia się nam na ciele. Przez cały czas
towarzyszy nam ciekawość, jak zakończy się historia Agnieszki.
Czy podzieli ona losy swoich rodziców? Czy zdoła ochronić siebie i
brata przed zbirami, którzy zagrozili im śmiercią?
Zazwyczaj dwóch rzeczy nie znoszę,
kiedy czytam książki: długich opisów oraz scen erotycznych. W
powieści "Za zakrętem" to właśnie opisy dominują.
Zupełnie mi to jednak nie przeszkadza. Anna Kasiuk pisze tak
doskonale, iż mam wrażenie, jakbym tworzone przez nią krajobrazy,
sytuacje i osoby widziała na własne oczy, a nie jedynie w
wyobraźni. Opisy doliny, w której znaleźli się Agnieszka i Dawid,
charakterystyka mieszkańców tej doliny i przedstawienie ich życia
są tak doskonałe, iż mamy ochotę się tam znaleźć (no... może
za wyjątkiem sytuacji budzących grozę ;) ). Spodobało mi się, w
jaki sposób autorka przedstawiła pensjonat Anieli oraz związaną z
jego właściwym funkcjonowaniem ciężką pracę gospodarzy. Co do
nielubianych przeze mnie scen erotycznych – mam zupełnie takie
same odczucia, jak w przypadku książki "Jagoda". Wątki
erotyczne stworzone przez Anię: pobudzają wyobraźnię, wprowadzają
czytelnika w świat zmysłowości i namiętności, a jednocześnie
pełne są smaku i subtelności. Pierwsza scena, w której Agnieszka
jedzie do garażu Jacka, by z nim porozmawiać, jest niesamowita.
Koniecznie musicie ją przeczytać!
Ogromnie spodobały mi się wykreowane
przez autorkę portrety psychologiczne bohaterów, szczególnie
Agnieszki – zalęknionej po traumatycznych przejściach kobiety.
Doskonałości jej charakterystyki dopełniają przemyślenia
bohaterki oraz prześladujące ją koszmary senne, znakomicie
wplecione w treść powieści. Równie ciekawie przedstawiona została
Aniela (60-letnia właścicielka górskiego pensjonatu) oraz Jacek
(jej 28-letni syn, nieco porywczy mechanik samochodowy). Większość
bohaterów darzymy sympatią i wytrwale kibicujemy im w dążeniu do
upragnionych celów i w ich przeżyciach.
Nie mogłabym pominąć wielu cudownych
przemyśleń. Sporo z nich przepełnionych jest smutkiem, wszystkie
jednak przekazują wielką prawdę dotyczącą życia i przemijania.
Muszę przytoczyć choć kilka, żebyście sami mogli odczuć ich
istotność.
"Goniąc przez życie, składamy
bardziej bądź mniej świadomie drobiazgi, pamiątki, by na koniec,
kiedy staniemy przed koniecznością wyboru właściwej drogi,
zamknąć dotychczasowe życie w kartonowych pudełkach naszej
doczesności. Takie to banalne, a mimo to uparcie kolekcjonujemy
pamiątki i wspomnienia, kultywujemy pamięć o tym, co po wszystkim
jedynie zadręcza najbliższych."
"Bez względu na to, kto zawinił,
nie chowaj urazy, bo nie wiesz, co może czekać na ciebie za
zakrętem. Może na przykład się okazać, że już do końca swoich
dni będziesz wspominała chwile, minuty kłótni, która was
podzieliła. Dawno zapomnisz o jej powodach, ale strata nie pozwoli
zapomnieć o twoim zaniedbaniu."
"Kiedy jesteśmy mali, a nawet
młodzi, czas płynie dla nas inaczej... Wakacje trwają wiecznie, a
jeszcze dłużej trwa oczekiwanie na nie. Wydaje nam się, że nikomu
nie zagraża agonia w słabnącym ciele, coraz bardziej ułomnym
umyśle. Jesteśmy ponad tym. Niezniszczalni jak bogowie."
"Gdyby wszystko było tak
nieskomplikowane jak jego spojrzenie. Gdyby każdy z nas krył w
sobie choć cząstkę Małego Księcia, na pewno potrafilibyśmy
dostrzec, że kapelusz wcale nie jest kapeluszem. Jednak my z upływem
czasu gotowi jesteśmy szukać wytłumaczenia każdej, nawet
oczywistej prawdy."
"Za zakrętem" to cudownie
napisana opowieść o dojrzałości, stracie, miłości do dziecka i
odpowiedzialności za nie, życiowych dramatach, lękach i walce z
nimi, miłości i tworzeniu relacji partnerskich. Cieszę się, że
mogłam ją przeczytać, za co bardzo dziękuję Pani Wioletcie z
wydawnictwa
A Wy, Kochani, czytaliście już
książki Anny Kasiuk? Czy podobają Wam się tak bardzo jak mnie?
I jeszcze jedno pytanko. Lubicie sceny
erotyczne w książkach? Lepsze są w Waszym odczuciu te bardziej
subtelne, dające możliwość rozwoju wyobraźni, czy może te naszpikowane "akcją"? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz