Dzięki
rozmowie z panią Lilianą Fabisińską – wpadłam na pomysł
przeprowadzenia na blogu cyklu "Polscy autorzy polecają".
Pani Liliana stała się w ten sposób pierwszą osobą, której
zadałam pytania o książki, do jakich przeczytania najbardziej
zachęca czytelników. Wśród własnych powieści pisarka wymieniła
"Sanatorium pod Zegarem", więc właśnie od tej książki
postanowiłam rozpocząć swoją przygodę. Czy było to owocne
spotkanie? Zapraszam...
Opis z
okładki
"Nina i
Natalia nie znoszą się od pierwszego wejrzenia. Gdyby mogły, nie
spotkałyby się nigdy więcej. Ale nie mają wyjścia... Los (oraz
siostra przełożona, z którą się nie dysutuje) sprawia bowiem, że
trafiają do tego samego ciasnego pokoiku w Sanatorium w Ciechocinku.
Najbardziej niedopasowana para, jaką można sobie wyobrazić,
skazana na siebie przez cztery długie tygodnie.
Gorzej być
nie może, prawda?
Ale może!
Ukochany Niny wyjeżdża samotnie w podróż, która miała być ich
poślubną, po czym dziwnym trafem przestaje odbierać telefon i
odpisywać na maile, a firma pod jej nieobecność zaczyna dryfować
ku przepaści. Z kolei Natalia musi w tajemnicy przed siostrą
przełożoną zniknąć z Ciechocinka na 24 godziny, by wykonać
najważniejsze zdjęcie w swoim życiu.
W dodatku w
sanatoryjnym basenie pływa nieboszczyk, którego nazwiska nie zna
nawet wszystkowiedząca siostra przełożona.
Wszystko
wskazuje na to, że zabić go mogły tylko Nina i Natalia. Czy
przełamią niechęć i odeprą zarzuty, wspólnie rozwiązując tę
zagadkę?
Ta powieść
zadaje kłam stereotypom i przełamuje niejedno tabu. Ani pogodna
staruszka, ani zimna bizneswoman nie są takie, jak się wszystkim
wydaje.
A ich
relacja zmienia się jak w kalejdoskopie."
Moje wrażenia
po lekturze
"Sanatorium
pod Zegarem" napisane jest przyjemnym, lekkim językiem. Wciąga
swoją treścią, zaciekawia i wielokrotnie rozbawia. Z
zainteresowaniem śledzimy przygody bohaterek i obracając kolejne
strony książki nie zauważamy, kiedy dobiegamy do jej końca.
Wyrazistych
bohaterów trudno nie obdarzyć szczerą sympatią. Ciężko też nie
kibicować: w pomyślnym rozwiązaniu przez dziewczyny zagadki
kryminalnej, w ich dążeniu do celów i wszelkich innych przygodach.
Natalia i Nina – starsza kobieta, przepadająca za ziołami i pewną
pelargonią oraz młoda bizneswoman, która starość odpycha od
siebie jak może. Czy mogą porzucić niechęć i dogadać się,
przynajmniej w takim stopniu, by każda mogła zrealizować swój
cel? Czy wpadną na rozwiązanie zagadki dotyczącej zwłok
znalezionych w basenie i dowiedzą się, kim jest tajemniczy
nieboszczyk, o którego śmierć mogą zostać oskarżone?
Podczas
lektury spotykamy również innych, interesujących bohaterów:
siostry Niny, pana Stefana, podkomisarza Baltazara Szprota, nad wyraz
przejętą swą rolą siostrę przełożoną oraz kilka innych,
barwnych drugoplanowych postaci. No, nie można też zapomnieć o
Maksie. I nie mówię tu o osobniku ludzkim. ;)
Jeśli
zajrzycie do "Sanatorium pod Zegarem" będziecie mieli
okazję nie tylko odwiedzić wspomniane w tytule sanatorium w
Ciechocinku, ale również obejrzeć ołtarz Wita Stwosza w Kościele
Mariackim w Krakowie z dość nietypowego punktu widzenia, zgłębić
swą wiedzę z zakresu botaniki, a wielu z Was, podobnie jak mnie,
zauroczy też pewien pomarańczowy fiacik. ;)
Ogromnie mi
się spodobało, że wszystkie rozpoczęte w powieści wątki zostały wyjaśnione
i podomykane na jej końcu, choć o niektórych z nich nawet nie
pomyślałabym, że wymagały wyjaśnienia. Zagadki kryminalne
zostały rozwiązane, Natalia i Nina wróciły do swych domów, a my
kończąc lekturę od razu mamy ochotę dowiedzieć się, jakie
przygody spotkają bohaterki w kolejnej część powieści,
zatytułowanej "Weranda na Czarcim Cyplu".
Autorka
przeprowadziła doskonały research do książki i choć prawda
miesza się w niej z fikcją literacką – dzięki przeczytaniu
"podziękowań" dowiadujemy się, co jest faktem, a co
wymysłem w książce. Sama lektura podziękowań jest w dodatku
równie przyjemna, jak lektura książki.
To może na
koniec jeszcze kilka cytatów?
"Siedziałam
na tej ławeczce, wciśnięta plecami w ścianę, i cała się
trzęsłam.
Mój wzrok
co chwilę biegł w stronę basenu. Tak, jakbym nieustannie musiała
się upewniać, czy trup wciąż tam jest.
Był. Z tej
odległości mogłam stwierdzić tylko, że jest nagi. Z wody
wystawały białe pośladki. Męskie czy damskie? Stare czy młode?
Nie byłam pewna. Dupa jak dupa. Duża, jasna, chyba nieowłosiona.
Mogła należeć do kogokolwiek."
"... z
pierwszą miłością jest jak z pierwszym naleśnikiem. Niemal nigdy
się nie udaje."
"Zawsze
będzie coś, czego nie zrobiliśmy, jakaś zła decyzja, przegapiona
chwila. Nie cofniesz czasu. Ale masz do dyspozycji cały ten czas,
który jest teraz. Tę chwilę, ten dzień. Jeśli spędzisz go na
myśleniu o tym, czego nie zrobiłeś wczoraj, też go stracisz. A
przecież masz nad nim władzę. Jest cały twój."
A Wy
czytaliście już jakąś książkę Liliany Fabisińskiej?
Zachęcicie mnie do lektury jakiejś konkretnej? A może macie w
planach sięgnięcie po powieści tej autorki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz