Żaden z
polskich autorów i żadna polska autorka nie pisze chyba tak
"nierówno" jak Katarzyna Michalak. Jeden z jej wytworów
uwielbiam (zapraszam na relację z lektury "Nie oddam dzieci"), inne
lubię. Są takie, które traktuję zupełnie obojętnie, a trafił
się wśród nich także totalny gniot (tutaj
znajdziecie wrażenia po przeczytaniu "Bezdomnej").
Początkowo
twórczość Katarzyny Michalak tak mi się spodobała, że zdobyłam
mnóstwo jej książek. Obecnie zastanawiam się nad tym, czy
postąpiłam słusznie – zbierając je. W pewnym momencie
postanowiłam nie nabywać kolejnych jej pozycji, albowiem w szafie
mam ich tyle, że nie wiem, kiedy po nie wszystkie chwycę, i tak
naprawdę już nie wiem, czy chcę je czytać. ;)
Ciekawi Was,
jak oceniłam "Ogród Kamili", pierwszą z serii kwiatowej?
Na początek
opis z okładki
"Kamila
nie miała łatwego życia. Straciła mamę,
zostawił ją
ukochany Jakub, a mimo upływu lat
dziewczyna
wciąż nie potrafi się z tym pogodzić.
Los jednak
powoli zaczyna się do niej uśmiechać:
dostaje nową
pracę, a za sprawą tajemniczego
mężczyzny
trafia do przedwojennej willi przy
ulicy Leśnych
Dzwonków. To miejsce – z pięknym
ogrodem i
życzliwymi sąsiadami – odmieni wszystko.
Pojawia się
także Łukasz, który z każdym dniem
staje się
dla dziewczyny coraz ważniejszy. Mężczyzna
wie jednak,
że na drodze do ich szczęścia stoi
dawna miłość
Kamili...
Ogród
Kamili to poruszająca, pełna
emocji
opowieść
o tym, że nigdy nie jest za późno,
by
odnaleźć szczęście."
Moje
wrażenia po przeczytaniu "Ogrodu Kamili"
Wcześniej
napisałam, iż książki Katarzyny Michalak pisane są bardzo
"nierówno". Tak też oceniam powieść "Ogród
Kamili". Nie jestem nią zachwycona, ale i nie wyrzuciłabym jej
przez okno. Taki ot romans na odmóżdżenie, z lepszymi i gorszymi
momentami.
W
książce trafić można na wartościowe myśli, ale i kompletnie
idiotyczne. Wśród tych pierwszych wymienić mogę na przykład tę:
"Ciesz
się chwilą – wpajała Kamili od ośmiu lat ciotka. - Przeszłości
już nie ma, przyszłości jeszcze nie. Liczy się tu i teraz, choć
tak łatwo o tym zapominamy".
Dla
porównania jedna z myśli szczególnie nieudanych (oględnie
mówiąc):
"Ale
tak to już jest, że mijamy się z tymi, których pragniemy
zobaczyć."
Naprawdę!?!?
Tak to już jest??? :D
Koniecznie
podzielić muszę się z Wami jeszcze jednym cytatem. Nie należy on
do złotych – nie
złotych myśli, ale jest
krótkim fragmencikiem książki. Albowiem są tu fragmenty, które
czyta się z ogromną przyjemnością, np. ten opisujący wizytę w
domu Łukasza, który dzięki jego rodzicom stanowi prawdziwie ciepły
zakątek, tak przyjemny że pragniemy się w nim znaleźć. Można
jednak przeczytać również takie:
"Remont
został przesunięty na czas nieokreślony, a ona nie mogła żyć
pośród tego kurzu. To nie był zwykły kurz! To był
drobnoziarnisty papier ścierny!"
Bez
komentarza! :D
Bohaterka
powieści jest głupia. To dziewczyna zakompleksiona, niepewna
siebie, mieszka z ciotką i ogromnie boi się podjąć jakąkolwiek
pracę, ponieważ obawia się, że jej nie podoła. Wiadomo! Nie ma
żadnego doświadczenia, ciotka trzyma ją od lat pod swymi
skrzydłami w obawie, aby coś złego jej się nie przytrafiło, więc
lęk ten jest uzasadniony. Pewnego pięknego dnia natomiast Kamila,
zauroczona gościem, który wpadł gdzieś na nią i zaprosił ją na
rozmowę kwalifikacyjną – gotowa jest całkowicie zmienić swoje
życie i wylecieć do pracy za granicę. Nie dowiaduje się niczego o
tej pracy i cudem unika wylotu do domu publicznego. Z opresji ratuje
ją mężczyzna, który "przypadkiem" znajduje się u jej
boku w chwili wielkiego zagrożenia ze strony naganiacza. Później
Kamilka dostaje propozycję remontu starego domu, otoczonego pięknym
ogrodem, gdzieś daleko, i nie nauczona niczego poprzednim
doświadczeniem... wyjeżdża oczywiście.
Dziewczyna
zawiodła się na swojej pierwszej "wielkiej miłości",
którą przeżyła w wieku 16 lat. Spotykali się codziennie i nagle,
pewnego dnia jej sporo starszy ukochany niespodziewanie zniknął.
"Wstyd
przyznać, ale nie znała jego nazwiska. Tylko imię. Pokochała go
od pierwszego wejrzenia. On – tak się przynajmniej wydawało –
pokochał ją. Byli nierozłączną parą przez niemal trzy
miesiące."
No!
Byli ze sobą trzy miesiące "... a ona nigdy nie zapytała go o
nazwisko." :D Masakra jakaś!
Po
zniknięciu mężczyzny dziewczyna jest załamana, albowiem w tym
czasie zmarła też jej mama. Utraciła rodzicielkę i nie wie co się
stało z ukochanym, więc bardzo boleje. Ok. To zrozumiała sytuacja.
Ale... ta dziewczyna ma do niego ogromny żal, wysyła pretensjonalno
– miłosne maile i nie może się pozbierać przez (uwaga!)...
całych 8 lat. Naprawdę! Byli ze sobą przez 3 miesiące, a ona
przez 8 lat się pozbierać nie może. Do tego obwinia go niemal o
wszystkie swoje niepowodzenia życiowe.
Nieprawdopodobne?
A jednak! ;)
Niestety to nie koniec idiotyzmów z życia Kamilki. Kiedy już zaczęła
żyć na własny rachunek zakochuje się. Umawia się na upojną noc
ze swoją miłością, ale on nie przychodzi. Oczywiście jest tym
faktem załamana (bo przecież historia się powtarza, kolejny
ukochany znika!) i zła na adoratora ogromnie. W jej rozumowaniu nie
tłumaczy go nawet to, iż jego mama dostała zawału, musiał być
przy niej i pochłonięty tragedią nie kontaktował się z
dziewczyną przesz kilka dni. Wyrzuca sobie przez niemal dnie całe,
jaki z niego jest podlec. Kiedy jednak rzeczony się zjawia –
gotowa jest go przelecieć natychmiast i mówi o swej ogromnej
miłości. Ach! Żeby nie było! Kamila jest dziewicą.
Może
nie każda czytelniczka uzna bohaterkę za głupią. Może odnajdzie
w książce zamysły, jakie zapewne miała autorka: nastoletnią
zawiedzioną miłość, tragedię, jaką jest utrata bliskich, trudne
relacje między kochającymi się krewnymi (Kamilą i jej ciotką) i
zachodzące w nich zmiany, niewiarę w swoje możliwości i
przesłanie, iż wytrwałe dążenie do celu zostaje nagrodzone.
Jeśli taki był pomysł to świetnie. Mnie jednak ta książka nie
przekonała.
Historię
chwilami czytało mi się ciężko, irytowała mnie nieraz, ale były
takie fragmenty, które pochłaniałam z przyjemnością. Kiedy pod
koniec książki stwierdziłam, że "było ok, odmóżdżyłam
się trochę, ale następnej części nie przeczytam" –
autorka wprowadziła taki element zaskoczenia, iż otworzyłam
szeroko usta. Historia Kamili kompletnie nie przypadła mi do gustu, ale poboczna,
Gosi, niesamowicie zaciekawiła i nabrałam ochoty, aby ją poznać.
...
kilka dni później...
Jedna
z internetowych koleżanek powiedziała mi co nieco o Jakubie,
pierwszej miłości Kamili, a co ujawnione zostaje w kolejnym tomie –
"Zacisze Gosi". Oj... nie wiem, czy ja to przetrawię...
A
Wy? Znacie tę serię? Przetrawiliście? ;) Jakie są Wasze wrażenia?
A może znacie inne książki pani Kasi? Jak je oceniacie? Koniecznie
podzielcie się ze mną tą wiadomością, bo sama nie wiem już, co
myśleć. ;) I czy sięgać po "Zacisze Gosi"? Hm...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz