"Finezja
uczuć" to druga książka Anety Krasińskiej, którą miałam
przyjemność przeczytać. Po udziale w Book Tour z tomikiem
"Szukając szczęścia" (recenzję znajdziecie tutaj) w ramach
nagrody za pilnie przepracowany rok zakupiłam trzy powieści, które
miałam wielką chęć pochłonąć, w tym właśnie "Finezję
uczuć", debiut autorki.
Opis z końca
książki
"Czy w
kraju, w którym panuje pseudo – moralność, a sąsiedzi karmią
się plotkami
można pozwolić sobie na miłość do księdza?
Akcja
powieści rozgrywa się współcześnie, w niewielkim podwarszawskim
miasteczku, gdzie mieszka 35-letnia Alicja wraz z niewiele od niej
starszym
mężem
Adamem oraz ich dwoma synami. Wiodą typowe, nudne życie,
w którym od
dawna brakuje namiętności, ale przede wszystkim szczerości.
Dni są
podobne jeden do drugiego. Ona pracuje w dobrze prosperującej
firmie jako
księgowa, on jest kierownikiem jednego z działów w banku.
Robi karierę
i jest całkowicie pochłonięty obowiązkami służbowymi, choć
z czasem
okaże się, że nie tylko... Łączy ich wspólny kredyt hipoteczny,
który wzięli
na budowę jej wymarzonego domku jednorodzinnego.
Ona zajmuje
się organizacją życia rodzinnego i cały wolny czas poświęca
swoim synom,
chcąc im zapewnić szczęście, którego nie zaznała jako
dziecko,
wychowujące się w niepełnej rodzinie. Dzieciństwo rzutuje
na całe jej
dorosłe życie oraz na trudne relacje z apodyktyczną matką,
która nie
rozumie jej; przeciwnie, nieustannie próbuje ją wychowywać...
Alicja
poznaje księdza, który przygotowuje dzieci do przyjęcia sakramentu
I komunii św.
i jest miłośnikiem malarstwa. Przez przypadek trafia do jej
domu, gdzie
wisi niedoceniany i nierozumiany przez nią obraz, który go
zachwyca.
Rozmowy o sztuce stają się punktem wyjścia do nawiązania
bliższych
relacji..."
Moje wrażenia
po pochłonięciu książki
Zacznę od
rzeczy, która mi się nie podoba. Nie wiem, czy zgodzicie się ze
mną, ale okładka książki...
... jest
paskudna. Kobieta w jakimś zwiewnym stroju, z którego wyfruwają
szare i czarne motyle, widoczna jest dopiero, gdy przyjrzymy się
okładce dokładniej. Czy ten strój oznaczać ma powiązania ze
strojem kapłańskim? I niby co ta kobieta, trzymająca palec przy
ustach ma nam powiedzieć o treści książki? Według mnie... nie
mówi dosłownie NIC. Zamiast tego widziałabym na oprawie księdza
udzielającego ślubu, podającego młodym opłatek, widoczne na
całej stronie obrączki, koloratkę, czy cokolwiek innego co wiązało
by się z jej treścią, a nie jakąś kusicielkę. ;)
Co zaś
sądzę o treści książki? Otóż... w temacie celowo napisałam o
wrażeniach po jej "pochłonięciu" nie zaś po
przeczytaniu. Dlaczego? Treść czytadełka wciągnęła mnie na
tyle, iż mimo natłoku zajęć (codzienne obowiązki, opieka nad
chorą dwulatką, drobny remoncik w domu i bieżące porządki po
nim) – czytałam ją w każdej wolnej chwili, a ostatecznie
pochłonęłam w ciągu dwóch pracowitych dni.
Sam temat
zaciekawił mnie ogromnie. Miłość do księdza. Oj... od dawna
miałam już chęć na przeczytanie pozycji o takiej tematyce. Lekkie
pióro autorki, a także niespodziewane zwroty akcji, sprawiły, że
każda chwila spędzona z książką była czystą przyjemnością i
nawet nie zauważyłam, kiedy z szerokim uśmiechem na ustach
obróciłam ostatnią jej stronę.
Czytając
książki, w których temat dotyka zdrady czuję się nieraz jak
"ciotka chodząca moralność". ;) Nie mieści mi się w
głowie, jak można być z kimś w związku (ba! w małżeństwie!) i
jednocześnie swoje potrzeby seksualne realizować z kimś innym.
Rozumiem, że ludzie się rozstają, ale prowadzenie podwójnego
życia jakoś nie mieści się w moim pojmowaniu świata. Z drugiej
jednak strony czytając tę powieść (a także wcześniejszą,
Gabrieli Gargaś) zdawałam sobie sprawę, iż takie sytuacje w życiu
się zdarzają i starałam się choć częściowo zrozumieć
bohaterów. Szczerze współczułam im zaistniałej sytuacji. W
książce Gabrieli Gargaś "Jutra może nie być" Kinga
rzuciła się w wir namiętności ze swym kochankiem i czekała,
kiedy ten zakończy swoje małżeństwo, by mogła w końcu z nim
szczęśliwie żyć. Alicja – bohaterka "Finezji uczuć"
walczyła z uczuciem, jakim obdarzyła księdza Mariusza. Na
pierwszym miejscu postawiła swoją rodzinę oraz zobowiązania
księdza, w którym się zakochała. Mimo, iż w jej małżeństwie
od dłuższego czasu nie układało się, walczyła z targającymi
nią namiętnościami, poświęcając się dla swojej rodziny oraz
realizując pasję. Jednocześnie nie wywierała nacisku na Mariusza,
który również całe swe dotychczasowe życie musiałby zmienić.
Kim miałby być, gdyby zrezygnował z duszpasterstwa? Ponad to mąż
Alicji – mnie od początku wydawał się sympatycznym gościem.
Mimo, iż większość swego czasu poświęcał pracy – w nagłych
sytuacjach Alicja zawsze mogła na niego liczyć. Jej kazał
odpoczywać, a sam sprzątał, prał, gotował, zajmował się
synami, a to wciąż jednak niezbyt częste zachowania wśród
męskiego współczesnego pokolenia. ;) Jaką krzywdę wyrządziłaby
mu bohaterka, gdyby postanowiła się jednak z nim rozejść? Czyż
nie obiecywała mu miłości do końca wspólnych dni? A jak
przyjęliby to ich synowie? Z drugiej strony – czy przysięga
małżeńska ma nas zmuszać do nieszczęśliwego życia? Może
jednak nasza bohaterka powinna porozmawiać z mężem o swoich
uczuciach? Jednak... aby dowiedzieć się, jakie kroki podjęła
kobieta, jak przebiegała i zakończyła się jej historia –
musicie przeczytać tę powieść.
"Finezja
uczuć" nie jest jakąś górnolotną historią, jednak jest to
niesamowicie wciągająca, ciekawa tematycznie, pełna interesujących
bohaterów i niespodziewanych zwrotów akcji – obyczajówka. Co
więcej! Ta historia mogłaby zdarzyć się naprawdę. :)
A teraz?
Pozostaje mi czekać na "Odroczone nadzieje" – trzecią
powieść autorki, która swą premierę ma mieć we wrześniu. I tak
sobie marzę, iż pewnego dnia na jednej z książek autorki znajdzie
się moja rekomendacja. ;)
A Wy?
Czytaliście którąś z powieści autorki? Czy równie mocno jak ja
oczekujecie na premierę "Odroczonych nadziei"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz