sobota, 1 listopada 2014

"Śpieszmy się kochać ludzi..." i totalna prywata ;)

"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostaje bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą"

Witam Was tym wyjątkowym wierszem ks. Jana Twardowskiego w wyjątkowym dniu 1.11 – Dniu Wszystkich Świętych.


Rozpoczęłam ten dzień pobieżnie przeglądając zdjęcia w starych albumach i na komputerze. Na fotografiach uwiecznione są ważne wydarzenia z mojego życia oraz bliskie mi osoby, które są wciąż na tym świecie oraz te, których już tu nie ma (przyjaciel z młodych lat i jego żona, którzy zmarli na mukowiscydozę, mój dziadek i tatuś, na USG dzieciątko, które straciłam w 3 miesiącu ciąży, babcia męża oraz jego wujek).
1.11 to dla mnie zawsze dzień nostalgii, zadumy, nad tym co minęło i nad tym co jeszcze przede mną. 
 

Pragnę podziękować dziś osobom, które pojawiły się w moim życiu. Tym mi bardzo bliskim (rodzinie, grupce przyjaciół), jak i tym, którzy swą obecnością trochę w nim nabałaganiły. ;) Negatywne doświadczenia też czegoś nas uczą. Pokazują nam, jakimi ludźmi jesteśmy. Pokazują, iż potrafimy sobie poradzić w życiu. Uczą pokory i dzięki nim cieszymy się z radosnych, dobrych wydarzeń, które nas spotykają. Dziękuję tym, którzy są lub kiedyś byli obok, którzy pojawili się w moim życiu choćby na chwilę. Dzięki Wam wszystkim jestem tym kim jestem, tu gdzie jestem. Dziękuję osobom, które to czytają i zaglądają na mój blog, także tym, których nie znam. Jestem tu dla siebie (jak wiadomo ;) ) i dla Was właśnie. :)



Myślę, że dziś w ciągu dnia znowu usiądę przy starych albumach oraz przy komputerze, aby pooglądać fotografie. Powspominam (kto wie, może wraz z bliskimi, jeśli będą mieli ochotę) dawne czasy, dzieciństwo i młode lata. :) A później przejdę do tych obecnych (też młodych ;) ). Z uśmiechem, a może łzą w oku, powspominam bliskich, których z różnych przyczyn (nie tylko z powodu śmierci) nie ma już ze mną i ponownie w myślach im podziękuję. Przypomnę sobie, co udało mi się w życiu osiągnąć i przeżyć i podziękuję bliskim, którzy są tu ze mną, albowiem nie zawsze jest to dla nich łatwe. ;) Powybieram z albumu zdjęcia, które nastrajają mnie pozytywnie, powkładam je w ramki lub zrobię kolaż – bym mogła na nie codziennie patrzeć i cieszyć się nimi. :)

Później zrobię listę osób z którymi czas się skontaktować, bo mimo, że "siedzę obecnie w domu" na urlopie macierzyńskim – w biegu życia zapominam o bliskich, ważnych dla mnie osobach. Zapominam o tym, aby zadzwonić, napisać i nieraz nie kontaktuję się z nimi długi czas. Zadzwonię do babci, przyjaciółki z rodzinnych stron (teraz mieszkam baaardzo daleko i kontakt osłabł), koleżanki z którą miałam cudowny kontakt, ale urwał się on (przeprowadziła się, ale napiszę na adres jej mamy, może uda się odnowić znajomość). 


Zamierzam dziś cieszyć się kontaktem z najbliższymi, chwytać chwilę. Razem z rodzinką odwiedzimy groby bliskich, może pogram z córą w karty lub jakąś planszówkę, będę śmiała się z postępów naszego półrocznego maleństwa (obecnie męczy ją ząbkowanie i wbija dziąsła we wszystko w co się da, próbuje siadać i irytuje się, gdy jej się to nie udaje;) ). Może uda się w końcu obejrzeć z mężem jakiś film. Może namówię go na wspólne oglądanie "W pogoni za szczęściem". Na faktach – polecam wszystkim. Widziałam fragmenty i ze 100-procentową pewnością stwierdzam, że jest to wart obejrzenia film. A może pogapię się na niego (na męża znaczy ;) ) jak "szczerbaty na suchary". ;D Dzisiaj bez pośpiechu i codziennego zniecierpliwienia, spokojnie – cieszyć będę się każdą chwilą. My, współcześni, tak rzadko to robimy. Może uda mi się troszkę pogadać z siostrą – to co że gadam z nią przez telefon kilka razy w tygodniu. ;P Dowiem się, jak im minęło Wszystkich Świętych. Jednak dzieli nas 600 km i baaardzo rzadko spędzam 1.11 w rodzinnym domu. Ostatnio z 10 lat temu chyba.

Tak w sumie to chciałam Wam powiedzieć, żebyście dziś (jeśli czytacie ten post innego dnia, niż 1.11 to o to dziś właśnie chodzi :) ) wyjęli z szaf zastawy stołowe trzymane na specjalne okazje, założyli odświętne ubrania, popryskali się swoimi najpiękniejszymi i najdroższymi perfumami. Cieszyli się wszystkim co w czeluściach szafy czeka na specjalny czas – bo ten czas jest teraz. Nie odkładajcie wspólnego spaceru, zabawy z bliskimi, kolacji przy świecach na... weekend, wakacje, urodziny, rocznicę. Zrealizujcie swoje przyszłościowe plany w najbliższych dniach (jeśli tylko możecie je teraz zrealizować). Zapiszcie się na kurs językowy, haftu, czy jakikolwiek inny, który macie w planach. Zróbcie to, co wciąż odkładacie teraz – bo teraz jest właściwy czas. Jeśli będziemy chowali rzeczy i odkładali swoje plany na "specjalne okazje", na bliżej nieokreśloną przyszłość – ona może nigdy nie nadejść. Wydaje nam się, że mamy przed sobą mnóstwo czasu. To nieprawda. Za to tu i teraz na pewno jest odpowiedni czas by cieszyć się tym, co w darze od Boga otrzymaliśmy. :)
I niech w tym wszystkim towarzyszy Wam (nam) dziecięca radość, spontaniczność i pogoda ducha. 




Przy okazji całuski dla bohaterek zdjęć oraz takiej jednej nastolatki co się aparatu boi. ;)
A Wy jak spędzacie Wszystkich Świętych? Skomentujecie post? A może napiszecie coś od siebie? Będę szczęśliwa jeśli zostawicie znak po sobie w moim życiu. :) Z góry dzięki. :*)


5 komentarzy:

  1. Wszystkich swietych jestem w domu chora i tyle :) Odnosnie Twoich komentarzy bardzo dziękuję - cienie inglot uwielbiam ale tych z gazety nie uzywlam jeszcze - ostatnio sie nie maluje rzez zapalenie spojowek :( Z kolei odnosnie ofemin itd to powiem szczerze ze nigdy nic tam nie udalo mi sie wygrac do testow ale może za słabo sie staram ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie. :) Będę zaglądała i zapraszam do siebie. :)
      Szybkiego powrotu do zdrówka życzę. :)

      Usuń
  2. Ja zawsze bardzo emocjonalnie przeżywam dzień Wszystkich Świętych. Zawsze idę na cmentarz ze smutkiem i pewnego rodzaju żalem. Często nie mamy czasu na pielęgnowanie relacji z bliskimi, bo codzienne sprawy nas zaprzątają, bo mamy problemy. A kiedyś tego czasu zabraknie i wtedy zostaje żal, taki jaki ja mam, że wielu rzeczy się nie powiedziało tej osobie, która odeszła.
    Miałam 11 lat kiedy zmarł mój wujek i jego śmierć bardzo przeżyłam. Nadal, za każdym razem jak przychodzę na cmentarz i staję przy jego grobie, mam łzy w oczach.
    W tym roku tragicznie zmarło dwóch moich kolegów z podstawówki. W takich momentach przychodzą refleksje. Życie jest kruche, nie wiadomo ile każdemu z nas zostało czasu. Warto ten czas wykorzystać dla siebie i swoich najbliższych.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twój wspaniały komentarz. I dlatego właśnie powinniśmy cieszyć się bliskimi, realizować swoje plany i pragnienia oraz radować się życiem tu i teraz. Gdy ktoś bliski odejdzie zostaną nam wspaniałe wspomnienia oraz poczucie, że wartościowo przeżyliśmy dany nam czas. :)
      Tym komentarzem dużo wniosłaś do mojego życia. Dziękuję! :*

      Usuń
  3. Z roku na rok jest co raz gorzej, tracimy bliskich z rodziny ale też wielu znajomych rówieśników. U mnie jest tak że 1 listopad spędzam przy grobach rodziny a 2 listopada jeżdżę na groby koleżanek, kolegów, znajomych... :(

    OdpowiedzUsuń