Witajcie
kochani!
Na samym
początku wspominałam, że będę zamieszczała na blogu recenzje
przeczytanych przeze mnie książek. Jeśli wpadnie w moje rączki
jakaś ciekawa literatura – na pewno się z Wami tym podzielę.
Jeśli trafi się coś nieciekawego, w moim odczuciu oczywiście,
dzielnie przebrnę przez kolejne stronice, aby móc Wam o tym
opowiedzieć. Albowiem czytać warto, ale najlepiej literaturę
interesującą, wnoszącą coś do naszego życia, a nie nudną i
frustrującą swoją bylejakością. ;)
A zatem...
do rzeczy.
Właśnie
skończyłam czytać książkę "Seks w Nowym Jorku". ;P
Kupiłam ją w Stokrotce za 9,99 zł. Podobno była dostępna również
w kioskach.
Szukałam
książki lekkiej, przy której mogłabym się zrelaksować i pośmiać
trochę. Ta miała spełniać te kryteria. Przy okazji po tytule,
okładce oraz napisanego wielkimi literami tekstu z tyłu książki
można było oczekiwać publikacji "z pieprzykiem", a nawet
"z pieprzem" powiedziałabym. Och – jak długo ja na ten
"pieprz" czekałam. ;D A tekst z tyłu książki brzmiał
"Lektura obowiązkowa dla miłośniczek 'Pięćdziesięciu
twarzy Greya' ". Ja wprawdzie tego nie czytałam, ale swego
czasu aż huczało o tej publikacji, a potem o kolejnych,
"Ciemniejsza strona Greya" oraz "Nowe oblicza Greya".
Jutro zaczynam czytać inną książkę, ale gdzieś tam w kolejce do
przerobienia muszę zapisać sobie te tytuły, a przynajmniej
"Pięćdziesiąt twarzy Greya", po której lekturze
stwierdzę, czy warto sięgnąć po całą trylogię. Ale wracając
do "Seksu w Nowym Jorku" - oto nasza dzisiejsza bohaterka.
Opis na okładce książki jest następujący:
"Przeżyć
ekscytujące przygody, zakosztować
emocji, a
przede wszystkim spróbować
zakazanego
owocu, czyli nieskrępowanego
seksu z
różnymi partnerami – to marzenia Trudy,
dziewczyny z
małego miasteczka.
Na ich
realizację wybiera Nowy Jork.
Poznaje
przystojnego i bogatego Linca, ale nie
zamierza na
nim poprzestać. Umieszcza go
jedynie na
początku długiej listy pożądanych
partnerów.
"Niegrzeczna dziewczynka" nie wie,
że kandydaci
na cudownych kochanków
nie wędrują
po mieście stadami..."
Nad ostatnim
zdaniem tekstu dyskutowałabym, gdyż "niegrzeczna dziewczynka"
tak naprawdę niewiele razy wychodziła na ulice Nowego Jorku w
poszukiwaniu kochanków, a gdy tak się stało to towarzyszy, owszem,
znajdowała, tylko umiejętności ich nie sprawdziła po prostu. ;D
Przyszedł
czas na moją relację:
Trudy i Meg
są przyjaciółkami. Pochodzą z małej miejscowości Virtue w
stanie Kansas. Kiedy chodziły do szkoły średniej zaplanowały, iż
po jej skończeniu wyjadą razem robić karierę oraz zaznać uroków
życia w wielkim mieście. Planowały również przeżyć wiele przygód erotycznych. Meg wyjechała, natomiast Trudy musiała zostać
w domu, aby pomóc mamie w opiece nad pięciorgiem młodszego
rodzeństwa.
Niestety Meg
nie czekała, aż Trudy przyjedzie do Nowego Jorku i razem z nią
zakosztuje uroków wielkomiejskiego życia. Poznała niejakiego Toma,
w którym zakochała się i pół roku później wzięła ślub.
Nasza
bohaterka (Trudy), w końcu, po upływie 3,5 roku również opuściła
małe, rodzinne miasteczko i wyruszyła do Nowego Jorku. Planowała
zrealizować plany z młodzieńczych lat. Przede wszystkim te
dotyczące mnóstwa podbojów miłosnych. ;) Przyjaciółka była już
wówczas w ciąży i nie mogła towarzyszyć jej w bliższym
zapoznaniu się z metropolią oraz jej nocnym życiem. Jednak nie
zostawiła Trudy samej. W pierwszych dniach w poznawaniu miasta
towarzyszyć jej miał Linc – znajomy Toma, który początkowo był
temu niechętny, jednak gdy zobaczył zdjęcie Trudy i dowiedział się, że
zamążpójście absolutnie "nie siedzi" jej w głowie –
zgodził się przez kilka dni pełnić rolę jej przewodnika.
Trudy
przywiozła ze sobą do Nowego Jorku kartony z książkami
przepełnionymi erotyzmem. Jej pierwsze zakupy to: ogromne łóżko z baldachimem,
parawan oraz gadżety do planowanych namiętnych zabaw z wieloma
różnymi partnerami.
Ani nasza
bohaterka, ani Linc – nie zamierzali angażować się w
poważniejszy związek, nie planowali również przeżywania wspólnych
doznań zmysłowych, jednak im dłużej ze sobą przebywali czuli
coraz większe wzajemne pożądanie.
Streściłam
tutaj 72 strony książki, które nie wniosły nic ciekawego do
mojego życia. Czytając je, czasem odrobinkę się uśmiechnęłam,
ale przez więszość czasu nudziłam się niemiłosiernie i
zastanawiałam się "kurczę, gdzie ten seks?". :)) Gdyby
nie fakt, że chciałam napisać Wam o tym czytadle – rzuciłabym
je w kąt. Jeśli wpadnie ono w Wasze ręce studiowanie tych 72 stron
możecie sobie podarować.
Swoją
opowieść kończę na stronie 73, gdy Trudy i Linc wychodzą razem,
by nasza bohaterka mogła zapoznać się z nocnym życiem miasta. Czy
plany Trudy o wielu kochankach w jej ogromnym łożu ziszczą się? Czy nasze postacie w końcu przestaną
walczyć z pożądaniem i rzucą się w szpony namiętnej gry? A
jeśli tak – to czy będą potrafili cieszyć się erotyczną
zabawą bez angażowania się w związek? Tego Wam nie powiem. Za to
zdradzę, iż dalszą część książki warto było przeczytać. W
końcu jej treść zaczęła nawiązywać do tytułu, i to w znacznym
stopniu. ;) Kolejne strony kartkowałam chętnie i z dużym
zainteresowaniem co do rozwoju wydarzeń.
Śmiałam
się tylko z 10 minut, kiedy autorka zamiast słowa wiadomego (nie
podaję go, gdyby przez przypadek przeczytały to jakieś dzieci ;) )
użyła określenia "ptak". ;D Niestety nie pamiętam na
której stronie. Spróbujcie odnaleźć ją sami. ;)
I to by było
na tyle. Przebrnęliście? Jeśli możecie – dajcie znać w
komentarzach, czy moja recenzja Wam się spodobała? No i czy
czytaliście już tą książkę? A może macie to w planach? :))
Pozdrawiam
serdecznie i biorę się za czytanie kolejnej książeczki. To dość
nowa lektura, bo wydana w roku 2014. Jestem bardzo zadowolona z jej
zakupu i mam nadzieję, że spełni moje oczekiwania. A oto ona:
Miłej lekturki Edziu czekam na więcej Buziaczki
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że zapowiada się ciekawie. :*)
Usuń50 Twarzy Greya czytałam, jak i też następne dwie części- książka przy pierwszej części nawet mnie wciągnęła, ale nie ze względu na tematykę (która jest zresztą oczywista ;) ) ale ze względy na zainteresowanie moje losami głównej bohaterki. Niestety po przeczytaniu wszystkich części nie było mojego "WOW"...książka MOŻE być aczkolwiek gustuję w zupełnie innych klimatach więc myślę że w tym problem (wiele osób chwali....zbyt wiele ale moje gusta są inne ;) ). Miłej lektuki życzę i oczywiście zachęcam do przeczytania Greya :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że pierwszą część przeczytam, bo jestem ciekawa, jak mi się ona spodoba. A powiem Ci jeszcze, że w internecie ma ona swoich zagorzałych fanów, jak i osoby, które zawiodła.
UsuńTylko nie czytaj Greya!!! Błagam. Jest tyle fajny innych i lekkich książek. Ja miałam pierwszą część na audiobooku i z trudnością przebrnęłam. Strasznie głupia i prymitywna książka.
OdpowiedzUsuńNo i o to chodzi właśnie. Książka ma tyleż samo zwolenników, ilu przeciwników i tym bardziej człowiek się ciekawi co to za "ustrojstwo". ;) Jednak, póki co, kolejka książkowa u mnie spora, i to takich nowszych publikacji, więc Grey sobie jeszcze poczeka.
Usuńja to mam ostatnio mało okazji na czytanie książek w moim guście, zdecydowanie bajki przeważają na dobranoc, Synek zasypia, a ja chwilę po nim :P
OdpowiedzUsuńJa obecnie wykorzystuję każdą wolną chwilę, aby poczytać. Jednak, jak maleństwo podrośnie też może okazać się, że na własną lekturkę czasu brak. ;)
Usuń