poniedziałek, 30 czerwca 2014

Moja recenzja książki "Miłość z jasnego nieba".

Witam Was cieplutko! :)

Dzisiaj pragnę Wam zrecenzować książkę, którą wczoraj skończyłam czytać. Jak wspominałam wcześniej jest to wyrwana z łap tygrysa (też chciał sobie poczytać ;) ) publikacja obyczajowa pt. "Miłość z jasnego nieba" Krystyny Mirek.

Do rzeczy... :) 
Głównymi postaciami są: Angelika i Daniel. Ich zadaniem jest podpisanie sprzyjającego ich firmom kontraktu. Oczywiście Angelika ma podpisać kontrakt rokujący pozytywnie wyłącznie jej firmie i szefowi, natomiast Daniel ma przygotowaną wersję, która będzie odpowiadała tylko jego firmie. Innej opcji nie ma, albowiem kiedy dziewczyna doprowadzi do podpisania swojego kontraktu wreszcie "... przestanie jeździć do klientów, usiądzie w biurze i zajmie się pracą sekretariatu. Żadnych więcej kluczowych umów, wyjazdów z szefem i uprzedzania jego życzeń", a musicie wiedzieć, że szef naszej bohaterki to bardzo nieprzyjemny typ i kobieta marzy o tym, aby uwolnić się od roli jego "asystentki do zadań specjalnych". Jeśli dziewczyna nawali – straci pracę i będzie musiała ponownie od samego początku piąć się po szczeblach kariery zawodowej.
Dla Daniela zaś podpisanie jego wersji kontraktu to najważniejsze wyzwanie, sprawa "życia i śmierci – jak mu codziennie przypominał wspólnik i najlepszy przyjaciel". "Umowa z niemiecką firmą będzie przepustką do spokoju, bezpieczeństwa... i przyjemności". To jednak nie jedyne pobudki naszej postaci. "Martwił się swoją sytuacją finansową. To między innymi właśnie kredyt hipoteczny, jedyna nietrafiona decyzja w jego życiu, spędzał mu sen z powiek i był przyczyną jego determinacji na polu zawodowym." 
Oboje są silnymi konkurentami, gdyż wcześniej z podobnych zadań wychodzili już zwycięsko. Tyle, że tym razem mają do zyskania to, czego naprawdę każde z nich pragnie. Ta umowa ma zaważyć na losach każdego z nich.
Warto wspomnieć, że oboje podczas przeprowadzania różnorodnych negocjacji wykorzystują swą urodę i wdzięk. Dla Daniela jest to szczególnie przyjemne. ;) 
Nasz bohater mieszka sam. Lubi spotykać się z kobietami, ale nie poczuł jeszcze do żadnej miłości. Spotyka się z nimi, po tym zaś, jak znajdą się w łóżku, z rana wymyka się z domu zostawiając drogą biżuterię dla nich oraz liścik, dający w grzeczny sposób do zrozumienia, że były tylko przygodą. Rodzice tego dorosłego mężczyzny śledzą (dosłownie) jego poczynania, gdyż bardzo pragnęliby ustatkowania się kochanego jedynaka.
Irytowało mnie ogromnie, kiedy czytałam, że połowa, jeśli nie większość pań, zatrudnionych w biurowcu, w którym pracuje też nasz przystojniak nosi pamiątkową biżuterię od niego. Czytając myślałam "Co to za facet. Przeleciał połowę biurowca, a kolejne zdobycze same pakują mu się w łapy. Porażka." Autorka książki znacznie przesadziła opisując podboje Daniela. A przy kolejnym tekście irytowałam się i śmiałam, załamując ręce. Uwaga! "Nie lubił jadać samotnie. Ale przejrzawszy nieliczne już grono zatrudnionych w biurowcu kobiet, na które miał ochotę, a jeszcze nie zdążył się z nimi umówić, postanowił porzucić chwilowo plany romansu. Uważał się za dżentelmena i zawsze był wierny zasadzie, by spotykać się z dziewczyną przynajmniej tydzień przed sfinalizowaniem związku w łóżku oraz stylowym pożegnaniem. Teraz nie miał tyle czasu. Zapewne następną jego partnerką będzie rudowłosa negocjatorka i nie chciał sobie psuć szyków nieprzewidzianymi komplikacjami. Kolejną żelazną zasadą, której nigdy nie łamał, było spotykanie się z jedną kobietą w tym samym czasie. Krótko, ale zawsze wiernie." Jejku, ależ to facet z zasadami. Bałam się że w dalszym ciągu będę musiała czytać podobne wkurzające mnie bzdury. I co? Autorka kompletnie mnie zaskoczyła. :)) 
Angelika i Daniel spotykają się w Krakowie, każde ze swoją wersją kontraktu do podpisania, bez szansy na jakiekolwiek ustępstwa. I tu pojawia się problem, ponieważ wkrótce zakochują się w sobie. Co z tego wyniknie? :) Oczywiście nie zdradzę, polecam sięgnięcie po książkę.
Mimo irytującego początku autorka tą publikacją podbiła moje serce. We wspaniały sposób poprowadziła wątki bohaterów, opisała sposób widzenia świata i życie każdego z nich, wprowadziła dodatkowe – równie mocno, jak główni bohaterowie, zaciekawiające czytelnika postacie. Chociaż jest to książka obyczajowa wiele się w niej dzieje. Co chwilę ze zdumienia otwierałam usta, mówiłam "O ja", "Ale numer" i podobne niezbyt górnolotne teksty. ;D Kiedy starsza córeczka chciała coś ode mnie – słyszała "Jejku, cicho, czytam". Świat bohaterów pochłaniał mnie całkowicie i z wielkim trudem odrywałam się od publikacji. Gdybym miała czas pochłonęłabym ją w jeden dzień. :) Wielokrotnie powtarzałam "Ale świetna książka", co potwierdzić może moja 10-latka. ;) Nie jest to książka akcji – a jednak cały czas trzyma czytelnika w napięciu. 
W trakcie czytania postanowiłam zajrzeć na jeden z blogów, aby przeczytać opinię na temat "Miłości z jasnego nieba". Autorka bloga napisała, jaki jest koniec książki. Pomyślałam, że niepotrzebnie to przeczytałam, bo nie będzie mi się chciało brnąć dalej. Okazało się to nieprawdą. Kolejne strony książki czytałam z zapartym tchem, a zakończenie było dla mnie zaskoczeniem. Inaczej zinterpretowałam słowa recenzji, którą wcześniej przeczytałam. No i na szczęście.
Jak wspomniałam. Nie tylko wątek dotyczący głównych postaci zaciekawia czytelnika. Poznajemy kilka innych osób powiązanych z naszymi głównymi bohaterami: rozwodnika Mateusza (wspólnika i najbliższego przyjaciela Daniela), jego byłą żonę, mamę oraz rodzeństwo Angeliki, a także rodziców naszego bohatera. Każda z tych postaci i wątki ich dotyczące – były ogromnie interesujące. 
Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Występuje w niej sporo postaci, a jednak odbiorca nie ma żadnych wątpliwości o kim w danej chwili jest mowa. Nie musi wertować stron, aby dowiedzieć się o kogo chodzi.
Ze szczerego serducha polecam tą pozycję wszystkim. Sama z ogromną ochotą przy pierwszej nadarzającej się okazji sięgnę po kolejne publikacje autorki. Jestem zaskoczona, że wcześniej tej pisarki nie znałam.

Pani Krystyno – dziękuję.
Czytelnikom – takich właśnie publikacji życzę. :)


A książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki Gosiek – współtworzącej blog Blask Książek, albowiem wygrałam ją w konkursie organizowanym na tej stronie. Jeśli macie ochotę poczytać recenzje książek, a często nowości wydawniczych, zapraszam 
tutaj.


A Wy? Mieliście już przyjemność czytać jakieś książki tej autorki? Jeśli tak – to co polecacie? A może macie jakieś inne spostrzeżenia? Zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.

Na koniec wspomnę, że jeśli ktoś ma ochotę kupić naprawdę tanio (już za 3, czy 5 zł) interesujące książki koniecznie musi zajrzeć tu.
 

4 komentarze:

  1. zaraz zajrzę na te tanie książki, może coś wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chętnie zajrzę bo chciałabym powiększyć swoją kolekcję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam i bardzo, bardzo mi się podobała. Też była to moja pierwsza styczność z Autorką, ale mam ochotę na dużo więcej. Zresztą na półce już czeka "Pojedynek uczuć". Jak tylko wyjdę z zaległości recenzenckich, to na pewno się za niego zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że Pani Krystyna po przeczytaniu tej recenzji właśnie "Pojedynek uczuć" mi poleciła? :)

      Usuń