Witam Was
cieplutko! :)
Dzisiaj
pragnę Wam zrecenzować książkę, którą wczoraj skończyłam
czytać. Jak wspominałam wcześniej jest to wyrwana z łap tygrysa
(też chciał sobie poczytać ;) ) publikacja obyczajowa pt. "Miłość
z jasnego nieba" Krystyny Mirek.
Do rzeczy...
:)
Głównymi
postaciami są: Angelika i Daniel. Ich zadaniem jest podpisanie
sprzyjającego ich firmom kontraktu. Oczywiście Angelika ma podpisać
kontrakt rokujący pozytywnie wyłącznie jej firmie i szefowi,
natomiast Daniel ma przygotowaną wersję, która będzie odpowiadała
tylko jego firmie. Innej opcji nie ma, albowiem kiedy dziewczyna
doprowadzi do podpisania swojego kontraktu wreszcie "...
przestanie jeździć do klientów, usiądzie w biurze i zajmie się
pracą sekretariatu. Żadnych więcej kluczowych umów, wyjazdów z
szefem i uprzedzania jego życzeń", a musicie wiedzieć, że
szef naszej bohaterki to bardzo nieprzyjemny typ i kobieta marzy o
tym, aby uwolnić się od roli jego "asystentki do zadań
specjalnych". Jeśli dziewczyna nawali – straci pracę i
będzie musiała ponownie od samego początku piąć się po
szczeblach kariery zawodowej.
Dla Daniela
zaś podpisanie jego wersji kontraktu to najważniejsze wyzwanie,
sprawa "życia i śmierci – jak mu codziennie przypominał
wspólnik i najlepszy przyjaciel". "Umowa z niemiecką
firmą będzie przepustką do spokoju, bezpieczeństwa... i
przyjemności". To jednak nie jedyne pobudki naszej postaci.
"Martwił się swoją sytuacją finansową. To między innymi
właśnie kredyt hipoteczny, jedyna nietrafiona decyzja w jego życiu,
spędzał mu sen z powiek i był przyczyną jego determinacji na polu
zawodowym."
Oboje są
silnymi konkurentami, gdyż wcześniej z podobnych zadań wychodzili
już zwycięsko. Tyle, że tym razem mają do zyskania to, czego
naprawdę każde z nich pragnie. Ta umowa ma zaważyć na losach
każdego z nich.
Warto
wspomnieć, że oboje podczas przeprowadzania różnorodnych
negocjacji wykorzystują swą urodę i wdzięk. Dla Daniela jest to
szczególnie przyjemne. ;)
Nasz bohater
mieszka sam. Lubi spotykać się z kobietami, ale nie poczuł jeszcze
do żadnej miłości. Spotyka się z nimi, po tym zaś, jak znajdą
się w łóżku, z rana wymyka się z domu zostawiając drogą
biżuterię dla nich oraz liścik, dający w grzeczny sposób do
zrozumienia, że były tylko przygodą. Rodzice tego dorosłego
mężczyzny śledzą (dosłownie) jego poczynania, gdyż bardzo
pragnęliby ustatkowania się kochanego jedynaka.
Irytowało
mnie ogromnie, kiedy czytałam, że połowa, jeśli nie większość
pań, zatrudnionych w biurowcu, w którym pracuje też nasz
przystojniak nosi pamiątkową biżuterię od niego. Czytając
myślałam "Co to za facet. Przeleciał połowę biurowca, a
kolejne zdobycze same pakują mu się w łapy. Porażka."
Autorka książki znacznie przesadziła opisując podboje Daniela. A
przy kolejnym tekście irytowałam się i śmiałam, załamując
ręce. Uwaga! "Nie lubił jadać samotnie. Ale przejrzawszy
nieliczne już grono zatrudnionych w biurowcu kobiet, na które miał
ochotę, a jeszcze nie zdążył się z nimi umówić, postanowił
porzucić chwilowo plany romansu. Uważał się za dżentelmena i
zawsze był wierny zasadzie, by spotykać się z dziewczyną
przynajmniej tydzień przed sfinalizowaniem związku w łóżku oraz
stylowym pożegnaniem. Teraz nie miał tyle czasu. Zapewne następną
jego partnerką będzie rudowłosa negocjatorka i nie chciał sobie
psuć szyków nieprzewidzianymi komplikacjami. Kolejną żelazną
zasadą, której nigdy nie łamał, było spotykanie się z jedną
kobietą w tym samym czasie. Krótko, ale zawsze wiernie."
Jejku, ależ to facet z zasadami. Bałam się że w dalszym ciągu
będę musiała czytać podobne wkurzające mnie bzdury. I co?
Autorka kompletnie mnie zaskoczyła. :))
Angelika i
Daniel spotykają się w Krakowie, każde ze swoją wersją kontraktu
do podpisania, bez szansy na jakiekolwiek ustępstwa. I tu pojawia
się problem, ponieważ wkrótce zakochują się w sobie. Co z tego
wyniknie? :) Oczywiście nie zdradzę, polecam sięgnięcie po
książkę.
Mimo
irytującego początku autorka tą publikacją podbiła moje serce.
We wspaniały sposób poprowadziła wątki bohaterów, opisała
sposób widzenia świata i życie każdego z nich, wprowadziła
dodatkowe – równie mocno, jak główni bohaterowie, zaciekawiające
czytelnika postacie. Chociaż jest to książka obyczajowa wiele się
w niej dzieje. Co chwilę ze zdumienia otwierałam usta, mówiłam "O
ja", "Ale numer" i podobne niezbyt górnolotne teksty.
;D Kiedy starsza córeczka chciała coś ode mnie – słyszała
"Jejku, cicho, czytam". Świat bohaterów pochłaniał mnie
całkowicie i z wielkim trudem odrywałam się od publikacji. Gdybym
miała czas pochłonęłabym ją w jeden dzień. :) Wielokrotnie
powtarzałam "Ale świetna książka", co potwierdzić może
moja 10-latka. ;) Nie jest to książka akcji – a jednak cały czas
trzyma czytelnika w napięciu.
W trakcie
czytania postanowiłam zajrzeć na jeden z blogów, aby przeczytać
opinię na temat "Miłości z jasnego nieba". Autorka bloga
napisała, jaki jest koniec książki. Pomyślałam, że
niepotrzebnie to przeczytałam, bo nie będzie mi się chciało brnąć
dalej. Okazało się to nieprawdą. Kolejne strony książki czytałam
z zapartym tchem, a zakończenie było dla mnie zaskoczeniem. Inaczej
zinterpretowałam słowa recenzji, którą wcześniej przeczytałam.
No i na szczęście.
Jak
wspomniałam. Nie tylko wątek dotyczący głównych postaci
zaciekawia czytelnika. Poznajemy kilka innych osób powiązanych z
naszymi głównymi bohaterami: rozwodnika Mateusza (wspólnika i
najbliższego przyjaciela Daniela), jego byłą żonę, mamę oraz
rodzeństwo Angeliki, a także rodziców naszego bohatera. Każda z
tych postaci i wątki ich dotyczące – były ogromnie interesujące.
Książka
napisana jest bardzo przystępnym językiem. Czyta się ją lekko i
przyjemnie. Występuje w niej sporo postaci, a jednak odbiorca nie ma
żadnych wątpliwości o kim w danej chwili jest mowa. Nie musi
wertować stron, aby dowiedzieć się o kogo chodzi.
Ze szczerego
serducha polecam tą pozycję wszystkim. Sama z ogromną ochotą przy
pierwszej nadarzającej się okazji sięgnę po kolejne publikacje
autorki. Jestem zaskoczona, że wcześniej tej pisarki nie znałam.
Pani Krystyno
– dziękuję.
Czytelnikom –
takich właśnie publikacji życzę. :)
A książkę
miałam przyjemność przeczytać dzięki Gosiek – współtworzącej
blog Blask Książek, albowiem wygrałam ją w konkursie
organizowanym na tej stronie. Jeśli macie ochotę poczytać recenzje
książek, a często nowości wydawniczych, zapraszam
tutaj.
A Wy?
Mieliście już przyjemność czytać jakieś książki tej autorki?
Jeśli tak – to co polecacie? A może macie jakieś inne
spostrzeżenia? Zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.
Na koniec
wspomnę, że jeśli ktoś ma ochotę kupić naprawdę tanio (już za
3, czy 5 zł) interesujące książki koniecznie musi zajrzeć tu.
zaraz zajrzę na te tanie książki, może coś wybiorę :)
OdpowiedzUsuńchętnie zajrzę bo chciałabym powiększyć swoją kolekcję :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo, bardzo mi się podobała. Też była to moja pierwsza styczność z Autorką, ale mam ochotę na dużo więcej. Zresztą na półce już czeka "Pojedynek uczuć". Jak tylko wyjdę z zaległości recenzenckich, to na pewno się za niego zabiorę :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że Pani Krystyna po przeczytaniu tej recenzji właśnie "Pojedynek uczuć" mi poleciła? :)
Usuń