Z wielką przyjemnością
pragnę dziś przedstawić Wam swoje wrażenia po przeczytaniu
najnowszej części cyklu Edyty Świętek pt. „Spacer Aleją Róż”.
Z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów od pierwszej części.
Jeśli jesteście ciekawi moich wrażeń po lekturze każdej z nich
zapraszam na moje wpisy o książkach: „Cień burzowych chmur”, „Łąki kwitnące purpurą” oraz „Drzewa szumiące nadzieją”.
Za „Szarość miejskich
mgieł” ślicznie dziękuję pani Ani z wydawnictwa
Opis (pochodzący z
okładki książki)
„Czwarty tom sagi Spacer
Aleją Róż przenosi
czytelników do przełomu lat 60. i 70. Tym razem do głosu dochodzi
młode pokolenie. Zbuntowana młodzież kontynuuje walkę rozpoczętą
przez rodziców. W atmosferze ciągłych niepokojów wychodzą na jaw
niektóre z mrocznych sekretów rodzinnych. Kłamstwa z przeszłości
pociągają za sobą lawinę niespodziewanych zdarzeń. Mimo to
Szymczakowie oraz Pawłowscy z uporem podążają naprzód, nie
poddając się przeciwnościom losu.”
Moja opinia
Trudno wyrazić mi z jak
ogromną przyjemnością przystąpiłam do lektury "Szarości
miejskich mgieł", zwłaszcza, iż zakończenie trzeciej części
cyklu rozłożyło mnie na łopatki. Opisane tam wydarzenia sprawiły,
że szeroko otworzyłam usta i długo nie mogłam dojść do siebie.
Przez kilka miesięcy głowiłam się, co spotkało Bronka? Czy
pisarka tym razem nie zada jednemu z moich ulubionych bohaterów
ostatecznego ciosu? Z rosnącym zaciekawieniem oczekiwałam też na
wieści dotyczące pozostałych krewnych.
Podobnie jak przy
poprzednich częściach, ogromnie ujęło mnie wydanie książki:
przepiękna okładka, tłoczone litery, brzeg powieści – różowy
tym razem, umieszczone w środku drzewo genealogiczne rodziny
(ukazujące coraz większą liczbę jej członków), wspaniałe
zdobienia przy numeracji stron i początkach każdego rozdziału.
Jednak ta wspaniała saga zdecydowanie zasługuje na tak cudowną
oprawę.
Pochłanianie tej historii
to wspaniała, czytelnicza uczta, która jednocześnie wywołuje w
nas ogromny dylemat. Z jednej strony chcemy jak najszybciej poznać
koleje losu rodziny Szymczaków i Pawłowskich, a z drugiej pragniemy
jak najdłużej cieszyć się lekturą. Styl pisania Edyty Świętek
jest lekki i przyjemny w odbiorze. Pisarka przelewa swoje myśli na
papier, a my chłoniemy słowa, widzimy obrazy i niemal na własnej
skórze odczuwamy losy bohaterów, wśród których jednych darzymy
większą, innych mniejszą sympatią, a niektórych wręcz trudno
nam znieść. Ich charaktery są bardzo różne, jednak trudno
odmówić tym postaciom prawdziwości. To ludzie z krwi i kości.
Wszyscy dążą do szczęścia (choć nieraz odmiennymi metodami),
kierują się różnymi zasadami, mają inne doświadczenia, odnoszą
sukcesy i popełniają błędy. Ich wzajemne relacje niejednokrotnie
są dość trudne. Lubią się, kochają, czują do siebie niechęć,
a czasem nie znoszą. Dokładnie tak samo jest z nami, współczesnymi,
dlatego bez trudu bohaterowie powieści stają się nam bliscy, a im
więcej tomów serii przeczytamy tym bardziej się z nimi zżywamy i
bardziej kibicujemy im w ich zmaganiach. Już w tej chwili nie mogę
doczekać się kolejnej części sagi, a z drugiej strony ciężko mi
ze świadomością, iż po jej lekturze będę musiała na zawsze
rozstać się z bohaterami książki.
Saga „Spacer Aleją Róż”
to nie tylko wspaniała powieść. To jednocześnie doskonała lekcja
historii. Czwarta część cyklu ukazuje nam przełom lat 60- i
70-tych. Autorka ponownie przeprowadziła doskonały research pisząc
tę część. Kiedy mówi o wydarzeniach historycznych i zachodzących
w kraju przemianach politycznych, cytuje artykuły z PRL-owskich
gazet lub słowa zasłyszane w tamtym czasie w radio. Tym razem
uczestniczymy w protestach studentów, rozsierdzonych sytuacją w
kraju, walczących o wolność wypowiedzi i poszanowanie swobód
obywatelskich oraz o dalszych poczynaniach SB. Dochodzi do starć
pomiędzy młodymi studentami, a klasą robotniczą. Społeczeństwo
wciąż pragnie budowy kościoła, lecz władze to utrudniają.
Ludność ma problem z zakupem podstawowych artykułów
żywnościowych, a ich ceny w dalszym ciągu są podnoszone.
Jednocześnie spotykamy się z postaciami budzącymi w moim sercu
pozytywne uczucia, tj.: Niemen, Czerwone Gitary, Wojciech Młynarski,
czy Witold Pyrkosz. W opisywanych przez Edytę Świętek czasach
byłam dzieckiem, ale z rozrzewnieniem wspominałam wspomniane przez
pisarkę: syrenkę (nasze pierwsze auto), lecących w radio
„Matysiaków” (których lubiła słuchać moja mama), magazyn
„Przyjaciółka” (również kolekcjonowany przez mamę),
„Czterech pancernych i psa”, grę w klasy i zabawy na trzepaku
(zabawy mojego dzieciństwa), a także takie drobiazgi jak krem
Nivea, czy noszone przez nas wstążki we włosach. Osobiście jako
dzieciak uwielbiałam również „Pochody pierwszomajowe”, w
których uczestniczyliśmy całą rodziną.
Edyta Świętek nie boi się podejmować tematów trudnych. Kiedy pisze o seksie, prostytucji, nie używa wyszukanych zwrotów wyrwanych z erotyków, temat ujmuje prawdziwie, interesująco, a w odpowiednich momentach potrafi pobudzić zmysły jak mało która pisarka.
Edyta Świętek nie boi się podejmować tematów trudnych. Kiedy pisze o seksie, prostytucji, nie używa wyszukanych zwrotów wyrwanych z erotyków, temat ujmuje prawdziwie, interesująco, a w odpowiednich momentach potrafi pobudzić zmysły jak mało która pisarka.
W „Szarości miejskich
mgieł” do głosu dochodzi młode pokolenie. Szczególnie
zaciekawiły mnie wydarzenia w których uczestniczył, wchodzący w
dorosłe życie Karol, oraz jego znajomi. Ci młodzi ludzie
rozpoczynają naukę w szkołach średnich i na studiach, mają
własne idee, o które walczą, zakochują się, zakładają rodziny,
pozbawieni dotychczasowej kurateli rodzicielskiej podejmują
samodzielne decyzje, przeżywają wzloty i upadki. Tym razem niejeden
z młodego pokolenia otrzymuje ciosy milicyjną pałką, a nam
brakuje tchu. Obok życia młodych dane nam jest również
śledzenie losów starszego (znanego nam już) pokolenia. Wraz z
dorosłymi Szymczakami i Pawłowskimi przeżywamy historie dzieci
oraz ich własne. W tej części niestety po raz kolejny przychodzi
nam się z kimś rozstać. Autorka niejednokrotnie pozostawia nas z
niedowierzaniem i głośnym przekleństwem lub wydobywającymi się z
ust słowami „nie, nie, nie”, „to nieprawdopodobne”,
„niemożliwe”. I taki również będzie koniec tej części.
W "Szarości miejskich mgieł" na jaw wychodzi rodzinna tajemnica. Czy dorosłe już pokolenie, które poznaliśmy w
pierwszej części sagi, podjęło właściwą decyzję, ukrywając
przed dorastającymi dziećmi pewne trudne fakty z ich przeszłości? Czy
owe sekrety mogą odbić się na losach młodego pokolenia? W jaki
sposób tajemnice mogą wpłynąć na rodzinne relacje? Tego, i wielu
innych, zaskakujących faktów, dowiecie się czytając tę
niesamowitą sagę.
Jeszcze nie poznałam
ostatniej części serii „Spacer Aleją Róż”, ale już teraz z
całą pewnością ogłaszam ją najlepszą przeczytaną przeze mnie
sagą. To kawał dobrej literatury obyczajowo – historycznej,
niesamowicie zaskakującej i doskonale napisanej. Tego cyklu się nie
czyta – nim się żyje.
Pochłonęliście już tę
serię? Pokochaliście ją równie mocno jak ja? A może polecicie mi
jakąś sagę z historią w tle, która skradła Wasze serca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz