Gdzieś tam jest pewna wspaniała
pisarka. Hm... nie tylko pisarka. Także cudowna kobieta, którą
poznałam dzięki lekturze jej książek. Każdy patronat nad książką
Anety Krasińskiej cieszy mnie niezmiennie. Tym razem mam szczęście
patronować drugiej części cyklu "Małe tęsknoty", które wychynęły na świat spod opiekuńczych skrzydeł wydawnictwa
Zakończenie pierwszej części serii – "Marzenia Kaliny" (moja opinia) wbiło mnie w przysłowiowy fotel i długo nie mogłam się z niego podnieść. Co zaserwowała nam pisarka w "Pragnieniach Elżbiety"?
Zakończenie pierwszej części serii – "Marzenia Kaliny" (moja opinia) wbiło mnie w przysłowiowy fotel i długo nie mogłam się z niego podnieść. Co zaserwowała nam pisarka w "Pragnieniach Elżbiety"?
Opis książki (pochodzący z okładki)
"W drugiej części trylogii Małe
tęsknoty spotykamy znajome już
bohaterki: Kalinę, Elżbietę i Lenę. Pewnego dnia przewrotny los
wywrócił ich życie do góry nogami. Każda na własną rękę
usiłuje się pozbierać i rozliczyć z demonami przeszłości.
Elżbieta po
wypadku zapada w śpiączkę i choć nie ma z nią kontaktu, ona sama
odbywa podróż w przeszłość, do wydarzeń z młodości, które
położyły się cieniem na całym jej życiu.
Kalina traci
dziecko i dręczona wyrzutami sumienia nie jest w stanie wrócić do
pracy, która do tej pory dawała jej mnóstwo satysfakcji. Dodatkowo
żyje w ciągłym lęku, że trafi do więzienia za spowodowanie
wypadku.
Lena, najmłodsza z
bohaterek, wciąż ma problemy z budowaniem relacji. Kiedy zyskuje
zainteresowanie starszego od siebie Adama, przez chwilę wierzy, że
teraz wszystko w jej życiu się zmieni. Niestety, ten związek
zwiastuje wyłącznie kłopoty...
Czy kobiety będą
umiały stawić czoło przeciwnościom i pierwszy raz w życiu
powiedzieć, że są szczęśliwe?"
Moje wrażenia
Do lektury książki
przystąpiłam nie czytając opisu z okładki. Kiedy zaczęłam ją
pochłaniać nie mogłam uwierzyć w to, co autorka zrobiła
Elżbiecie. Ja przecież wymyśliłam sobie całkiem inną wersję
wydarzeń. Kobiety miały spotkać się w szpitalu, zapoznać się i
zaprzyjaźnić, a tu taki cios - śpiączka. Ale na tym nie koniec,
bo i tym razem Aneta Krasińska zafundowała nam taki zwrot akcji, że
zostałam z szeroko otwartą gębą, a potem już tylko usta
poruszały mi się w niemym "nie, nie, nie". Do końca
łudziłam się, że te negatywne wydarzenia okażą się nieprawdą,
snem, ułudą, ale ostateczny cios został zadany. I teraz już nie
wiem, czy lubię Anetę. ;) Na pewno jednak sięgnę po trzecią,
niestety ostatnią, część tej historii.
Ogromnie polubiłam
bohaterki opowieści: Elżbietę, Kalinę i Lenę. Wnikając w
wydarzenia, które stały się ich udziałem, poznając ich problemy,
na pewno każda kobieta odnajdzie w nich cząsteczkę siebie, kawałek
swojej własnej historii. Mimo, iż wiekiem i zainteresowaniami
bliższa mi osobiście jest Kalina, której historia bardzo mnie
ciekawiła, najbardziej porwały mnie losy Leny. W książce
doskonale zostały ukazane przeżycia samotnej, zagubionej
nastolatki, w której życie wplątał się starszy od niej
mężczyzna. Podczas lektury zżywamy się z bohaterkami, wytrwale
kibicujemy im w ich zmaganiach i jesteśmy niezmiennie zaintrygowani,
jakie będzie zakończenie przedstawionych opowieści, a dzięki temu
co serwuje nam pisarka, pewności co do ich przebiegu nie mamy
żadnej.
Nie mogłabym
pominąć faktu, iż bardzo lubię styl pisania Anety Krasińskiej.
Jej książki czyta się lekko i przyjemnie. Strona za stroną,
rozdział za rozdziałem, pędzimy przez wydarzenia, i w niedługim
czasie okazuje się, iż dotarliśmy do końca opowieści. A później?
Zostaje nam już tylko czekanie na kolejną część historii, czy
kolejną nową książkę pisarki.
Jako patron
medialny już niebawem będę miała dla Was 3 konkursy, w których
do wygrania będą "Pragnienia Elżbiety". A tymczasem Wy
napiszcie, czy poznaliście już książki Anety Krasińskiej i jakie
są Wasze wrażenia po ich lekturze. Jestem ogromnie ciekawa Waszych
odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz