Ostatnio przeczytałam
kilka książek i zastanawiałam się, którą z nich opisać Wam
jako pierwszą w nowym roku. Dość szybko postanowiłam postawić na
sprawę kryminalną i humor w najlepszym wydaniu, czyli "Lustereczko,
powiedz przecie" Alka Rogozińskiego, kontynuację serii "Róża Krull na tropie", jaka
rozpoczęła się od książki "Do trzech razy śmierć", o
której pisałam tutaj.
Opis (pochodzący z
okładki)
"Znana autorka
powieści kryminalnych Róża Krull jest świadkiem samobójstwa
jednego z uczestników konkursu Mister Polonia. Wkrótce okazuje się,
że nie miał on żadnego powodu, aby zdecydować się na tak
desperacki czyn. Zaintrygowana Róża rozpoczyna śledztwo i szybko
przekonuje się, że w świecie facetów, którzy wiedzą o
kosmetykach i modzie więcej niż ona sama, znajdują się też
psychopaci gotowi na wszystko, aby tylko zdobyć tytuł
Najprzystojniejszego Polaka Roku..."
Lustereczko, powiedz
przecie to drugi tom przygód
Róży Krull i dwójki jej przyjaciół, a zarazem współpracowników
– menedżerki Betty i PR-owca Pepe. Tym razem w rozwiązaniu
zagadki kryminalnej pomaga im też sam Mister Polski, Rafał Maślak."
Moje
wrażenia
Jak
zawsze, wielkie ukłony dla Alka za kapitalny spis bohaterów na
początku książki, dzięki któremu już na starcie wprowadzeni
zostajemy w doskonały humor i nawet taki laik w rozwiązywaniu
zagadek kryminalnych jak ja jest w stanie zorientować się, kto jest
kim w opisanej historii.
Ogromnie
cieszy mnie fakt, iż w nowej serii pisarza możemy spotkać się z
bohaterami znanymi nam z "Ukochanego z piekła rodem" i
"Morderstwa na Korfu", czyli Betty i jej przyjaciela,
najprzystojniejszego polskiego komisarza policji – Krzysztofa
Darskiego. Dzięki lekturze "Do trzech razy śmierć"
zdążyłam też już polubić Różę Krull i Pawła Kwiatka (jej
agenta), a wspomnienie takich postaci, jak Magda Gessler, Remigiusz
Mróz i wprowadzenie do niej Rafała Maślaka dodatkowo dodało
całości wyjątkowego smaczku.
Tym
razem wkraczamy do świata panów wiedzących o urodzie więcej niż
niejedna kobieta. Śmierć zbiera swe żniwo wśród uczestników
wyborów Mister Polonia. Wydaje się, iż jeden z zawodników
popełnił samobójstwo, jednak są osoby, które twierdzą, iż
zmarły z pewnością nie targnął się na swoje życie, lecz został
zamordowany.
Jak
zazwyczaj pisarz obnaża tkwiące w nas słabostki, takie jak: żądza
zwycięstwa, egoizm, zazdrość, zawiść, ale robi to w tak
doskonały sposób, że czytelnik niemal zrywa boki ze śmiechu.
Poczucie humoru autora sprawia, iż w najbardziej lichy dzień
jesteśmy w stanie wykrzesać uśmiech na ustach. Pamiętać zatem
należy, by nie czytać "Lustereczka..." w miejscach
publicznych. ;)
„Psy
wyprowadzają staruszki z bloku, a ochroniarze są w biurowcu, który
mam vis-a-vis – wyjaśniła pisarka. - I zapewniam cię, że gdybym
miała już komuś podpaść, to wolałabym ochroniarzom. Wyglądają
na ciapy, w przeciwieństwie do tych bab, które chyba trenują, żeby
się zaciągnąć do obrony terytorialnej. Na sam ich widok wróg
pierzchnie, gdzie pieprz rośnie. Znasz ten typ? To te, które na
manifestacjach walą po łbach parasolkami. Niby chrome, umierające,
cierpiące na wszystkie dolegliwości świata i pół kroku
niepotrafiące zrobić, żeby się nie zasapać, a jak przyjdzie do
walki o ostatnie wolne miejsce w autobusie, to po drodze stratują
watahę kiboli...”
„Jakub
Perchuć obudził się tego dnia wyjątkowo późno. Po wczorajszej
imprezie w jakiejś podrzędnej spelunie nie czuł się najlepiej.
Być może dlatego, że pod mile brzmiącą nazwą 'najlepsze piwo na
wschód od stolicy' uraczono go dziwaczną cieczą smakującą jak
rozwodnione kocie siki. W przekonaniu o pochodzeniu tego trunku
utwierdził go później widok kilkunastu wypasionych sierściuchów,
grasujących po klubowym parkingu z pytaniem 'I jak piwo?
Smakowało?', wypisanym na pełnych satysfakcji pyszczkach.”
„Róża
westchnęła ciężko, przyoblekła swoje oblicze w zawsze znakomicie
działający na ludzi starannie wystudiowany uśmiech, zwany przez
Pepe 'wyszczerzem ryby piły', i zdecydowanym krokiem przemierzyła
kilka metrów dzielących ją od dziennikarki.
-Jakże
mi miło! - wykrzyknęła na powitanie. - Ile to już czasu minęło
od naszego poprzedniego spotkania?
-Półtora
roku – powiedziała Lala, wyciągając rękę na powitanie. - I
przyznam szczerze, że trochę się zdziwiłam, kiedy usłyszałam,
że chce się pani ze mną znów zobaczyć.
-A
czemuż to? - zdziwiła się pisarka, siadając na stołeczku i
czując, że jej tyłek zamiast uformować się w siedzisku, wylał
się z obu stron upiornego mebla niczym Wisła z koryta w czasie
powodzi stulecia.”
Mniej
więcej w połowie książki zdecydowanie zaczyna rozwijać się wątek kryminalny, akcja nabiera tempa, a my z coraz większym zaciekawieniem i wypiekami na
twarzy śledzimy rozwój wydarzeń. Zastanawiamy się cóż za
tajemnicze osoby zostały wprowadzone do akcji i prowadzą rozmowy
dotyczące minionych zajść. Dociekamy, czy Sergiusz Prokop
rzeczywiście popełnił samobójstwo, czy może jednak ktoś pomógł
mu w dokonaniu żywota. Zastanawiamy się, kto jest sprawcą kolejnej
śmierci i czy na tym kostucha zakończy swe żniwo.
"Lustereczko,
powiedz przecie" to doskonale skonstruowany kryminał. Autor
stopniowo naprowadza nas na kolejne tropy, sprawnie lawiruje naszymi
odczuciami wskazując kolejnych podejrzanych, by ostatecznie
doskonale domknąć opisaną historię. A epilog rozwala. ;)
Zostaje
mi życzyć Wam, i sobie również, samych tak doskonałych lektur w
nowym 2018 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz