"Dziedzice ziemi"
to pierwsza książka Ildefonso Falconesa, która trafiła w moje
ręce, a stało się to dzięki niezastąpionej pani Katarzynie z
wydawnictwa
Miałam ogromne
oczekiwania wobec tej powieści. Czy zostały spełnione?
Opis książki (pochodzący
z okładki)
„Ildefonso Falcones
wraca do świata, który zachwycił miliony czytelników:
średniowiecznej Barcelony. Hrabiowskiego Miasta, w którym z powodu
walki o tron i schizmy w Kościele ścierają się wrogie
stronnictwa, inkwizycja zbiera żniwo, żydzi stawiani są przed
wyborem: chrzest albo śmierć, bogaci mieszczanie pomnażają swój
majątek, a biedota jest złakniona rozrywki, im krwawszej, tym
lepszej.
Rok 1387. Dwunastoletni
Hugo Llor jest świadkiem bezprawnej egzekucji swojego mentora Arnaua
Estanyola. Człowieka, który nauczył go tego, by przed nikim nie
zginać karku. Co nie jest proste w świecie, w którym biedacy są
skazani na łaskę i niełaskę możnych. Hugo szybko się
przekonuje, że za każdą próbę walki o godność drogo się płaci
i zyskuje równie potężnych, co okrutnych wrogów. Mimo to nie chce
się przed nimi ukorzyć.
Chłopiec noszący w
stoczni żelazną kulę za genueńskim niewolnikiem, dzierżawca
winnicy, właściciel barcelońskiej karczmy, królewski dostawca
win... Dużo jak na jednego człowieka... Krótkie wzloty i bolesne
upadki, po których, wydawać by się mogło, nie sposób się
podnieść. A jednak Hugo Llor za każdym razem wstaje i nie
rezygnuje z walki o swoich najbliższych, z marzeń o własnej
winnicy i z miłości.”
Moje wrażenia
W ciągu swojego życia
słyszałam wiele informacji z zakresu historii średniowiecznej, ale
żadna z przeczytanych książek, czy odbytych lekcji nie dostarczyła
mi tak wielu istotnych wiadomości na temat tego okresu, jak powieść
"Dziedzice ziemi".
Publikacja przedstawia
dzieje Hugona – chłopca, którego ojciec ginie na morzu, wskutek
czego jego rodzina popada w nędzę i zmuszona jest opuścić
dotychczas zajmowane lokum. Matka otrzymuje pracę w zamian za
utrzymanie, siostra Arsenda trafia do klasztoru jako służąca
jednej z zakonnic, a Hugo zostaje uczniem Arnaua Estanyola. Mistrz
Arnau stara się jak najlepiej wprowadzić w życie swojego
podopiecznego i darzony jest przez ucznia ogromnym szacunkiem oraz
oddaniem. Nieszczęśliwie Arnau zostaje skazany na śmierć i chwilę
później powieszony. W ten sposób jesteśmy brutalnie wprowadzeni
do świata średniowiecznej Barcelony. Czytając powieść zyskujemy
wiedzę na temat kolejno zasiadających na tronie królów,
toczących się wojen, schizmy kościelnej i walczących o władzę
nad kościołem papieży. Dowiadujemy się, jak w średniowieczu
wyglądało życie niewolników, poznajemy praktyki akuszerek, które
pomagają kobietom pozbyć się niechcianych ciąż, a małżeństwom
– powić potomka. Praktyki te niejednokrotnie mogą wprawić
czytelnika w zdumienie, szczególnie gdy ten zda sobie sprawę z
faktu, iż taka była wówczas rzeczywistość. Ogromne zaskoczenie
może wzbudzić również fakt, w jaki sposób w średniowieczu
wykorzystywany był mocz, jakie tortury stosowano wobec więźniów,
by ci przyznali się do zarzucanych im czynów i w jakie gusła
wierzyli żyjący w tamtych czasach ludzie. Niby zdajemy sobie z tego
sprawę. Ucząc się historii słyszeliśmy o wielu faktach
dotyczących czasów średniowiecza – lecz lektura "Dziedziców
ziemi" uświadamia nam to w sposób szczególny. Za sprawą
Ildefonso Falconesa trafiamy do Barcelony, w której panuje
bezprawie, z chwili na chwilę, z pana i bogacza można stać się
bankrutem i wygnańcem, któremu grozi śmierć. Niby zdajemy sobie
sprawę z okrucieństwa, bezprawia i zaściankowości panujących w
tamtych czasach, jednak lektura tego dzieła uzmysławia nam to
wyjątkowo bezpośrednio, szczegółowo i dobitnie.
Falcones nie obawiał się
poruszyć w książce tematu średniowiecznych praktyk seksualnych.
Pokazuje nam rzeczywistość lunaparów (domów schadzek), seksu
pozamałżeńskiego, rozbojów i gwałtów oraz praktyk
średniowiecznych akuszerek. Dowiadujemy się w jaki sposób
usiłowano, aby stary król Marcin pozbawił dziewictwa swoją młodą
małżonkę. To jeden z faktów, przy których szeroko otworzycie
usta ze zdumienia. A może wybuchniecie śmiechem? Z pewnością
jednak wiedza ta wprawi Was w osłupienie.
Książka "Dziedzice
ziemi" opisuje XIV-wieczną Barcelonę w taki sposób, iż mamy
wrażenie, jak byśmy spacerowali jej ulicami. Zachwyca nas także
ukazane przez pisarza piękno architektury, m.in. opisy obiektów
sakralnych.
Hugonowi towarzyszymy
niemal przez całe jego życie. Poznajemy go jako dwunastolatka,
towarzyszymy w okresie dojrzewania, młodości, później dorosłości,
aż osiąga wiek ponad pięćdziesięciu wiosen. Jako nastolatek
pracuje w stoczni nosząc żelazną kulę za genueńskim
niewolnikiem, następnie staje się dzierżawcą winnicy, królewskim
dostawcą win, właścicielem karczmy. Zyskujemy moc informacji na
temat pracy w stoczni, winnicy, wiadomości dotyczących produkcji
wina i gorzałki. Momentami śmiałam się, iż po lekturze
"Dziedziców ziemi" mogłabym zarządzać pracą winnicy. Z
ciekawością śledzimy też losy jego matki oraz siostry, co
niezmiennie budzi w nas szereg emocji. Opowieści o życiu innych
osób również zaciekawiają ogromnie, np. historia niewolnicy
Barchy, czy dorosłej już córki Hugona.
Bardzo interesujące jest
to, że tak naprawdę do końca nie wiemy, co spotka naszego
bohatera, czy osiągnie w końcu upragnione szczęście. Kiedy
zaczynamy wierzyć, iż wszystko idzie w dobrym kierunku i sytuacja
Hugona poprawi się, nagle zdarza się coś zupełnie
nieprzewidywalnego i świat bohatera zostaje przewrócony do góry
nogami. Średniowiecze to były czasy, gdy z ważnej osobistości,
wydawałoby się podziwianej i szanowanej, nagle można było zostać
nikim, gdy na przykład umierał popierany przez nas władca, czy
osoba od której byliśmy zależni odmówiła swych koneksji. Nie
możemy też być do końca pewni tego, czy postacie pojawiające się
w powieści są sprzymierzeńcami Hugo, czy jego przeciwnikami. Nagle
może okazać się, że osoba, którą uważaliśmy za wroga głównej
postaci – okaże zrozumienie, a ktoś, kto wydawał się bliski –
zdradzi. Dzięki temu cały czas kibicujemy bohaterowi w jego dążeniu
do spełnienia, przeżywamy jego porażki i cieszymy się sukcesami,
co jakiś czas zastanawiając się, jak zakończy się ta historia.
Czy Matka Boska Morska z kościelnego obrazu uśmiechnie się w końcu
do Hugona?
Historia Hugo niezmiennie
zaciekawia, często fascynuje lub zaskakuje swą treścią, a
niejednokrotnie przeraża. To książka przez której lekturę nie
można przebrnąć obojętnie. Są momenty, gdy akcja toczy się
wolno, zapoznajemy się ze szczegółowymi opisami pracy w winnicy,
czy życia kupca, ale są takie momenty, w których historia nabiera
tempa i trudno oderwać się od czytania. Dzieło to wzbudza w
czytelniku moc wrażeń. Do dzisiaj nie mogę zapomnieć momentu
kiedy Kastylijczycy najechali na dzielnicę żydowską. To naprawdę
przerażająca opowieść, a gdy pomyślimy o tym, że tak było
rzeczywiście – cierpnie nam skóra na rękach. W tej publikacji
zostało przedstawionych mnóstwo nieprawdopodobnych, a jednak
prawdziwych zdarzeń.
Ogromnie spodobał mi się
styl pisania autora. Książkę czyta się z niesłabnącym
zainteresowaniem i dość lekko, choć objętościowo jest sporym
grubasem i podejmuje wiele trudnych tematów. Język autora nie jest
wyszukany, naciągany na siłę, a jednak mamy świadomość, iż nie
czytamy byle jakiej, prostej książki, a naprawdę wspaniałe
dzieło.
Przy tym buku nie mogłabym
nie wspomnieć o jego doskonałym wydaniu. Wystarczy spojrzeć na
okładkę, aby się zachwycić. Porządna, twarda oprawa zabezpiecza
publikację przed zniszczeniem, a po wewnętrznej stronie okładki
znajdują się kolorowe obrazki przedstawiające Barcelonę. Ja
jestem zachwycona książką i ogromnie polecam ją Waszej lekturze.
Mieliście już
przyjemność czytać książki Falconesa? Jeśli tak – koniecznie
napiszcie, jakie dzieło wpadło w Wasze ręce i jak Wam się
podobało? Kiedy ostatnio czytaliście tak ogromnego buka? Co to było
i jakie wrażenia macie po jego lekturze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz