poniedziałek, 23 października 2017

PRZEDPREMIEROWO "Dwanaście niedokończonych snów" Nataszy Sochy - troszkę zaduszkowo, troszkę świątecznie, refleksyjnie, ale i do śmiechu.

"Serce z piernika" Magdaleny Kordel (moja recenzja) otworzyło moją tegoroczną listę lektur przedświątecznych, których mnóstwo pojawi się w październiku oraz 8.11.2017r. Wszystkich pojawiających się książek o tematyce świątecznej nie zdołam pochłonąć, ale gdy dowiedziałam się, iż jedną z autorek, która podjęła się napisania powieści świątecznej jest Natasza Socha – wiedziałam, że wcześniej czy później ją pochłonę. Na szczęście "Dwanaście niedokończonych snów" udało mi się dorwać jeszcze przed premierą jako egzemplarz recenzencki (póki co w wersji elektronicznej) za co pięknie dziękuję pisarce oraz wydawnictwu

.



Opis książki (pochodzący ze strony wydawnictwa)

"Zimowy wieczór jest senny, magiczny i pełen cudów. Jak życie…
Momo ma dwadzieścia osiem lat i żyje w gorsecie własnych ograniczeń. Nie pije kawy, nie patrzy ludziom w oczy, nie kupuje kolorowych ubrań, boi się podróżować. Ma za sobą nieudane małżeństwo i skomplikowane relacje z ojcem. Jej światem jest sztuka – Momo projektuje biżuterię i meble z recyklingu.
I wtedy pojawiają się sny. Są jak pomost łączący noc z dniem. Próbują jej coś powiedzieć, kłują palcem, puszczają oko. Stają się pośrednikiem między Momo a prawdziwym światem, który ją otacza. Wyznaczają jej kolejne zadania, które musi wypełniać, żeby pójść dalej. Czas kończy się wkrótce...
Kim jest osoba, na którą podświadomie czeka?"

Moje wrażenia po lekturze

Jeszcze żadna książka Nataszy Sochy nie zawiodła mnie. Lubię lekkie pióro pisarki i opisywane przez nią historie. Jak zazwyczaj, spodziewałam się interesującej, przyjemnej w odbiorze historii. Ciekawiło mnie jednak, jak autorka odnalazła się w stworzeniu opowieści wigilijnej. Czy czytając ją będę miała przyjemność poczuć zimowy klimat i wprowadzona zostanę w wyjątkową przedświąteczną atmosferę? Czy Natasza poruszy w swej powieści również temat odchodzenia naszych bliskich? W końcu książka wydana ma być 25 października, jeszcze przed świętem Wszystkich Świętych. Postanowiłam sprawdzić, kiedy najlepiej sięgnąć po ten tytuł. W dniu premiery, po Wszystkich Świętych, a może w okolicy Świąt Bożego Narodzenia?
"Dwanaście niedokończonych snów" to historia trzech kobiet. 28-letniej Momo wytwarzającej biżuterię oraz meble z recyklingu, której życie, w przeciwieństwie do pasji tworzenia, toczy się niezmiennie, jednakowo każdego dnia, w kolorach czerni i bieli. Mamy Moniki, opuszczonej przez ojca z niewiadomych powodów, gdy Momo miała 15 lat, zajmującej się tanatokosmetyką (sztuką makijażu pośmiertnego) oraz ciotki Rebeki, klnącej niemiłosiernie nauczycielki historii, ogromnie barwnej postaci, wnoszącej do powieści mnóstwo radości i wywołującej u czytelnika moc szczerego, niezmiennego rechotu. Poczucie humoru, które zapewnia nam pisarka dzięki obecności w powieści ciotki Rebeki – to zdecydowany atut opowieści.

Rebeka nie klęła podczas lekcji, ale kiedy ostatni dzwonek zwalniał ją z etatu nauczycielki, wypowiadała donośne 'Kurwa'. I z uśmiechem na ustach opuszczała szkolny budynek. Jesienią waliła kamieniami w gałęzie kasztanowca, by w ten sposób nazbierać kasztanów, które rozsypywała potem na stole i patrzyła, jak szybko matowieją.
-Starzeją się równie szybko jak moja dupa. Wczoraj jędrna, jak ze stali, dzisiaj pomarszczona.”

"Rebeka pasowała do wigilijnej otoczki jak tiulowa sukienka do dupy hipopotama.”

Jak wspomniałam, mama Momo zajmuje się sztuką makijażu pośmiertnego. Za sprawą tej postaci w powieści wielokrotnie stykamy się ze śmiercią. Na uwagę zasługuje szacunek, z jakim Patrycja odnosi się do zmarłych. Dzięki niej staramy się odpowiedzieć na pytania, co dzieje się z człowiekiem, kiedy opuszcza ten świat.
Zniknięcie Perkoza – partnera Pati i taty Moniki – stanowi zagadkę, której rozwiązania jesteśmy niezmiennie ciekawi. W pewnym sensie wątek ten wprowadza nas również do tematu oswajania się z odejściem bliskiej osoby, ze śmiercią. Razem z kobietami przeżywamy rozterki, które dotykają je po niespodziewanym zniknięciu ukochanego partnera i ojca.
Temat główny powieści stanowią sny Moniki, które w przeciwieństwie do jej poukładanego, jednostajnego życia – pełne są chaosu, wydarzeń i barw. W pewnym momencie Momo dochodzi do wniosku, iż sny mają doprowadzić ją do zrozumienia siebie oraz odnalezienia miłości, ku której ją prowadzą. W interpretacji sennych iluzji pomaga jej Mila – kobieta z niewielkiej piekarni do której pewnego dnia Monika spontanicznie zachodzi na kawę.
Książka zawiera moc pięknych myśli dotyczących marzeń sennych.

Sny to przypowieści. Zamknięte w metaforach, które każdy musi odczytać sam. To wędrowanie między światami, emocjami, między tym, co przeżywamy a podszeptami podświadomości. To pomost pomiędzy istnieniem a myśleniem. Sny nie są tylko nic nieznaczącym obrazem, absurdalnym i pełnym nieścisłości. Po prostu trzeba chcieć je zrozumieć.”

Dwanaście niedokończonych snów” to powieść o świętach, które nie pachną piernikami i smażonym karpiem, nie smakują zupą grzybową, kutią i kompotem z suszu, a jednak wprowadzają w życie czytelnika te szczególne uczucia i wartości, które właśnie w okresie świątecznym cenimy najbardziej. To doskonała lektura do pochłonięcia zarówno przed Świętem Wszystkich Świętych, przed Wigilią, a także już w okresie Bożego Narodzenia. Podczas jej czytania poznajemy ciekawych bohaterów i z zainteresowaniem śledzimy ich historie. Kibicujemy im w dążeniu do wyznaczonych celów, niezmiennie ciekawi zakończenia opowieści. Poznajemy mnóstwo wspaniałych przemyśleń na temat: świąt, miłości, snów i ich interpretacji, upływu czasu, odchodzenia bliskich oraz akceptacji nieuniknionego, a zakończenie powoduje, iż szczęka opada nam w dół, a łezka wzruszenia kręci się w oku. To kolejna doskonała powieść Nataszy Sochy. Nie mogę się doczekać, kiedy w moich rękach znajdzie się to cudeńko w wersji drukowanej i z przyjemnością niejednokrotnie powrócę do lektury tej powieści. Mało tego! Jeszcze bardziej niż dotąd odczuwam chęć przeczytania „Biura przesyłek niedoręczonych”.


Ciekawa jestem jakie powieści poruszające temat wigilii Wy polecacie szczególnie i którą książkę Nataszy lubicie najbardziej? A może macie za sobą lekturę „Biura przesyłek niedoręczonych”? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz