Przed laty, na przełomie
szkoły średniej i studiów, po obejrzeniu w kinie filmu "Władca
pierścieni" postanowiłam kupić cały ten książkowy cykl i
spędzić miłe godziny przy lekturze. Okazało się jednak, że z
Tolkienem nie było mi po drodze. Wielokrotnie sięgałam po "Władcę
pierścieni", pierwszą część trylogii, ale nigdy nie
przeczytałam więcej niż 20–30 stron. Wciąż odkładałam ją na
półkę nieprzeczytaną, a w końcu sprzedałam. Tak się złożyło,
iż kilka miesięcy temu w moje ręce trafiła inna powieść
pisarza, a mianowicie "Hobbit, czyli tam i z powrotem".
Stwierdziłam, że może po jej przeczytaniu sięgnę po tak
wychwalaną trylogię "Władcy...". Czy tak się stanie?
Opis książki (pochodzący
z portalu lubimy czytać)
"Arcydzieło
literatury fantasy (w Iskrach wydane po raz pierwszy w 1952 roku).
Baśniowy, przemyślany w najdrobniejszych szczegółach fantastyczny
świat oraz barwne postaci i ich wspaniałe przygody. Bohaterem jest
tytułowy hobbit, 'istota większa od liliputa, mniejsza jednak od
krasnala' pełen życzliwości dla świata, dobroci, nieskory do
męstwa, a przecież odważny, poczciwy, a przecież sprytny. Autor
szuka w swej powieści odpowiedzi na podstawowe pytania o źródła
dobra i zła. To także wstęp i zaproszenie do najgłośniejszego
dzieła Tolkiena 'Władcy Pierścieni'. Lektura szkolna."
Moje
wrażenia
"Hobbit,
czyli tam i z powrotem" to bardzo interesująca powieść.
Tolkien stworzył niesamowity, pełen niebezpieczeństw świat. Do
opowiadanej historii wprowadził mnóstwo ciekawych postaci:
hobbitów, krasnoludy, elfy, gobliny, kamienne olbrzymy, gollumy, a
wszystkie z nich zostały doskonale wykreowane. Oto niektóre informacje na temat postaci przedstawionych w książce:
"Elfy
wiedzą bardzo wiele i skrzętnie zbierają wszelkie nowiny. Wieści
o tym, co dzieje się pośród innych ludów, docierają do ich uszu
tak szybko, jak bystra rwąca rzeka, albo jeszcze szybciej."
Gobliny
to istoty przywykłe do życia w sercu góry, potrafią przeniknąć
ciemność wzrokiem. Żywią szczególną urazę wobec ludu Thorna i
stosują wyjątkowo wymyślne narzędzia tortur.
"Gobliny
(...) jadają konie, kuce i osły (oraz inne znacznie gorsze rzeczy)
i stale są głodne."
Trolle
to straszne głodomory, nagminnie pijące piwo i ucztujące na
całego.
"wielgachne,
grubo ciosane twarze, potężne sylwetki i nogi, nie mówiąc już o
języku, który trudno byłoby nazwać salonowym."
Ciekawymi
postaciami byli również Czarodziej Gandalf, czy Beorn – ni to
człowiek, ni niedźwiedź, który dowolnie może się przemieniać.
Beorn mieszka w drewnianym domu w dębowym zagajniku. Hoduje
zwierzęta, z którymi rozmawia (nie jada ich) i które mu służą.
Żywi się zaś miodem i śmietaną. Inną postacią, która mnie
zaintrygowała, był gollum.
"Czarny
jak ciemność gollum z długimi, płaskimi stopami, oślizgły,
mieszkał nad ciemnymi wodami, głęboko w sercu góry, zjada czasem
gobliny, ale atakuje je od tyłu, i dusi, więc nikt nie wie, kim i
czym jest."
Brzmi
bardzo ciekawie, prawda? A to zaledwie garstka spośród mnóstwa
bohaterów i wiadomości o nich.
"Hobbit,
czyli tam i z powrotem" to wspaniała opowieść, pełna
przygód, magii, niespodziewanych wydarzeń i zwrotów akcji.
Dodatkowo książka, która znalazła się w moich rękach została
wzbogacona w wiele interesujących, kolorowych i czarno – białych
ilustracji, wykonanych przez Alana Lee.
Ogromnie
zaciekawiła mnie przygoda Bilbo przedstawiająca jego spotkanie w
jaskini z gollumem. Życie bohatera zależało od tego, czy znajdzie
odpowiedzi na zagadki zadawane przez to paskudne stworzenie. Podobało
mi się, iż zagadki golluma i niektóre inne teksty były pisane
wierszem. Myślę, że każdy kto przeczyta tę historię znajdzie w
niej przygodę, która ujmie go szczególnie.
W
książce znajdowała się mapa przedstawiająca opisany przez
Tolkiena świat, jednak nie potrafiłam doszukać się w niej
podobieństwa do drogi, którą kroczył Bilbo ze współtowarzyszami,
poza tym, iż nazwy odwiedzanych przez nich miejsc zgadzały się z tymi zamieszczonymi na mapie.
Lektura
książki wymagała ode mnie głębokiego skupienia. Znajduje się w
niej moc opisów podczas czytania których musiałam mocno
koncentrować uwagę, by wyobrazić sobie opisane miejsca i sytuacje.
Sama historia jest ciekawa, bohaterowie interesujący, przygody
ekscytujące, jednak dla mnie osobiście pióro autora jest trudne do
zrozumienia i wymaga czasem kilkukrotnego czytania tego samego
tekstu, by dobrze go zrozumieć. Póki co po kolejne pozycje autora
nie sięgnę, ale z przyjemnością obejrzę ekranizacje jego dzieł.
A
jak wyglądały Wasze spotkania z powieściami Tolkiena?
Pokochaliście je od początku, po jakimś czasie, a może podobnie
jak mnie, dość ciężko czyta Wam się historie wychodzące spod
jego pióra?