Kiedy dowiedziałam się, iż Gabriela
Gargaś wydaje nową książkę – niemal natychmiast zgłosiłam
się do wydawnictwa
z prośbą o jej egzemplarz. Dzięki
niezawodnej Pani Katarzynie książka dość szybko trafiła w moje
ręce. :))
O treści książki (opis pochodzący z
okładki)
"Stefania jest zakochaną w swojej
pracy położną. Zawodowe zajęcia angażują ją na tyle mocno, że
nie zauważa, kiedy mąż i córka się od niej oddalają. Ona sama z
kolei coraz bardziej zbliża się do doktora Wojdara. Romans z
lekarzem wywołuje lawinę nieszczęść. Gdy córka Stefanii, Liwia,
dowiaduje się o kochanku matki, wpada we wściekłość i wyjeżdża
na wieś. Tam spotyka Filipa, z którym zachodzi w ciążę. Życie
Liwii diametralnie się zmienia, ale w trudnych chwilach matka stara
się ją wspierać. Asystuje przy porodzie córki, popełnia jednak
kardynalny błąd, który zaważy na życiu wielu osób...
Niekiedy miłość opowiada nam swoją
własną, smutną historię, a płomienny romans, który miał
przynieść odmianę, okazuje się iluzją. Jednak za popełnione
błędy trzeba zapłacić i choc czasu nie można cofnąć, to przy
odrobinie dobrej woli losowi można nadać nowy bieg.
Bo przecież na szczęście nigdy nie
jest za późno."
Moje odczucia po lekturze książki
"Ile zdarza się smutku w
uśmiechu, radości w miłości,
zapomnienia w namiętności...
Jak wiele padnie czasem niepotrzebnych
słów...
A niekiedy ktoś zamilknie, chociaż ty
masz nadzieję na
to jedno słowo..."
Te słowa wypowiedziane przez Gabrielę
Gargaś we wstępie książki wystarczyły, abym przepadła w jej
kolejnej cudownej powieści.
To już druga poznana przeze mnie
historia pisarki, w której jednym z głównych wątków jest romans (pierwszą była "Jutra może nie być" - moja recenzja).
Druga powieść, która w tak doskonały sposób opisuje losy kobiety
i mężczyzny zaplątanych w pozamałżeński układ miłosny,
ukazująca jego blaski i cienie, choć jak to zazwyczaj bywa w
podsumowaniu sukcesów i strat te drugie w ostateczności przeważają
szalę.
"A jednak... Któregoś dnia
przyjechał tramwaj zwany pożądaniem. A ona do niego wsiadła.
Właściwie to nawet się nie zastanowiła, że ten tramwaj nie
jedzie w jej stronę. Wysiadła kiedyś z niego, ale zanim drzwi się
zamknęły, szybko do niego wróciła. Bo ta jazda ją kręciła,
przyprawiała o nowe doznania i kolejne emocje. Nowa okolica... Tak,
zawsze piękniejsza. Inna. Nieznana."
Trudno zaprzeczyć temu, że z nami,
ludźmi, tak już jest. Kiedy jesteśmy młodzi poszukujemy miłości
na całe życie, pragniemy poczucia stabilności i bezpieczeństwa,
naszym marzeniem jest założenie rodziny i dzielenie życia
wyłącznie z tą wybraną, jedną i jedyną dla nas osobą. Z
upływem lat ta stabilizacja zaczyna nam się nudzić. Pragniemy
przeżyć coś nowego, nuży nas codzienna stagnacja, chcemy zaznać
chwil szalonej, pozbawionej zdroworozsądkowego myślenia
spontaniczności, poczuć dreszczyk emocji, którego w naszym związku
brakuje. Gdy w takiej chwili pojawi się w naszym życiu ktoś, na
kogo widok serce zabije nam szybciej, ktoś kto wzbudzi w nas
ciekawość swoją osobą, wykaże nami zainteresowanie i zauważy w
nas rzeczy, których partner zdaje się nie dostrzegać już od dawna
– znajdujemy się o krok od zagubienia w romantycznej plątaninie
uczuć. Właśnie taka sytuacja przydarzyła się naszej bohaterce.
Oprócz historii Stefanii poznajemy
również dzieje jej siedemnastoletniej córki Liwii, która przeżywa
swoją pierwszą miłość. Z przyjemnością wróciłam do czasów
młodości. Przypomniałam sobie swoje pierwsze miłosne uniesienia,
pierwsze randki i uczucia towarzyszące tym czasom. Niestety związek
Liwii nie kończy się szczęśliwie. Żeby jednak poznać jej
historię i jeszcze jedno ze zdarzeń, które odgrywa znaczącą rolę
w tym utworze – koniecznie sami musicie po niego sięgnąć.
"Zanim wstanie dla nas słońce"
to również powieść o trudnych relacjach między rodzicami a
dorastającymi dziećmi, problemach psychicznych jednej z bohaterek,
śmierci bliskiej osoby i okresie żałoby. Te wątki również
ogromnie mi się spodobały.
Nie wszystkich bohaterów powieści
obdarzyłam sympatią od pierwszych stron. Niejednokrotnie
postępowali oni niezgodnie z moimi przekonaniami i trudno było mi
zrozumieć ich postępowanie. Córka Stefanii przez dużą część
książki była ogromną egoistką. Podobnie zdarzało się
postępować jej mamie. Dzięki temu jednak odnosiłam wrażenie, iż
mam do czynienia z prawdziwymi ludźmi, rzeczywistymi, a nie
wyidealizowanymi na potrzeby książki postaciami. W końcu każdy z
nas nosi w sobie jakąś historię, rzadko kiedy nieskazitelną i
pozbawioną błędów. Dzięki temu bohaterowie stają się nam
bliżsi.
Przyjemnie było czytać o babci Liwii,
mamie Stefanii, która zawsze witała swoją wnuczkę ciepłym
obiadem i ciastem. Wnuczka zawsze mogła liczyć na jej dobre słowo,
cierpliwość i przede wszystkim ogromną miłość. Przypomniała mi
się moja kochana babcia.
Znając prozę Gabrieli Gargaś
niektóre wydarzenia opisane w powieści byłam w stanie przewidzieć,
mimo to jednak były w niej też takie momenty, gdy pisarka
niesamowicie zaskakiwała mnie sytuacjami "serwowanymi"
bohaterom.
W moim przekonaniu książki Gabrysi
charakteryzują cudowne cytaty płynące niemal z każdej ich strony.
Podczas lektury jej publikacji zawsze wytrwale korzystam z zakładek
indeksujących, by zaznaczać najciekawsze spostrzeżenia. Tym razem
każdy rozdział powieści poprzedzają także wspaniałe myśli
znanych osobistości, odpowiednio dopasowane do treści płynącej z
kolejnych jej fragmentów. Są to cytaty popularnych filozofów,
pisarzy i poetów, które niejednokrotnie wywołały u mnie głębsze
przemyślenia na temat życia, miłości oraz ich blasków i cieni.
Na zakończenie jeden z zaznaczonych
przeze mnie cytatów:
"Nieważne jak ciemna jest noc,
zawsze w końcu nastaje po niej dzień. A kolejny dzień to nowa
historia, którą sami spisujemy. W życiu każdego człowieka
zdarzają się mniejsze i większe nieszczęścia, ale życie toczy
się dalej, czy tego chcemy, czy nie. W chwili największego smutku
spójrz na barwne skrzydła motyla, na wschodzące słońce, na
szumiące morze. Weź głęboki oddech. Opatrz rany i ruszaj przed
siebie... Zawsze przed siebie."
Czytaliście już tę powieść? A może
inne książki Gabrieli Gargaś? Czy Wy również odnajdujecie w nich
moc niesamowitych myśli? A może dla Was jakiś inny autor jest
takim mistrzem cytatów? Któż to taki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz