wtorek, 24 lutego 2015

Czy "Powód by oddychać" to rzeczywiście bestseller? - moje subiektywne odczucia ;)

Dosłownie przed chwilką skończyłam czytać "Powód by oddychać". I...?


Pytam... Jak w ten sposób można zakończyć książkę? Na ostatnich stronach nagle przyprzeć czytelnika do muru, poddusić, a potem zostawić samego... bez tchu, bez oddechu. Zostawić go kompletnie zaskoczonego, w ogromnej niewiedzy i bezsilności. Poszarpać nim tak, jak psychopatka Carol – niejednokrotnie szarpała główną bohaterką książki. I odejść... Nie wiem... Z drugiej strony... takie zakończenie zmusza czytelnika do sięgnięcia po kolejną część książki, nawet, gdyby ostatecznie miał nie doczytać jej do końca. No i świetnie, jeśli czytadło naprawdę się spodobało, ale jeśli kogoś nie zadowoliło i musi czytać dalej? Nie wiem.

Ochłonęłam, zaprosiłam do siebie koleżankę wenę ;) i pragnę powiedzieć Wam teraz o wszystkim, co czułam i myślałam – czytając tę książkę, o wszelakich moich przemyśleniach na jej temat. ;)
Rebecca Donovan – dotyka ważnego problemu – problemu przemocy. Książka napisana jest poprawnym językiem, niejednokrotnie porusza wyobraźnię w niesamowity wręcz sposób, chwyta za serce w takim stopniu, że z oczu czytelnika ciekną łzy – a jednak nie zachwyciła mnie. Dlaczego? Myślę, że byłaby doskonała, gdyby miała 100-150 stron mniej. Spokojnie można by oddać wówczas jej sedno we wspaniałej literaturze. Przy rzeczywistej objętości książki (493 str.) mam wrażenie, że chwilami była niepotrzebnie naciągana. Momentami czytałam ją bez większego zainteresowania i nie miałam najmniejszego problemu z tym, aby odłożyć ją na półkę, a powrót do dalszego czytania opasłego tomiska – nie był wypełniony entuzjazmem i ciekawością, które chciałabym czuć. Za to w międzyczasie sięgałam po inne książki, których czytanie sprawiało mi radość.
Postać głównej bohaterki wydaje mi się bardzo nierzeczywista. Może, gdyby była to dorosła kobieta, z dużym doświadczeniem życiowym – uwierzyłabym, że mimo ciężkiej sytuacji życiowej byłaby doskonała w dziedzinie, w której widziałaby dla siebie "światełko w tunelu", nadzieję na lepsze jutro. Jednak nastolatka, mieszkająca u wujostwa, swego rodzaju kopciuszek, do tego wszystkiego wyzywana i okładana przez ciotkę czym popadło i kiedy tylko trafiła się okazja, dosłownie nękana fizycznie – wybitna w sporcie i w nauce, bo w ten sposób uwolni się z łap ciotki tyranki – to dla mnie postać kompletnie nieprawdziwa.
Rozumiem, że młoda dziewczyna, nękana fizycznie przez ciotkę nie chce "donieść na nią" ze względu na to, że żal jej dzieci, które zostałyby ciotce odebrane, a dla których jest cudowną mamą, ale że przy tym ta nękana nastolatka jest wybitną sportsmenką i uczennicą? Znaliście kiedyś kogoś takiego?
Z kolei ciotka Emmy – głównej bohaterki. Przecież to osoba chora psychicznie. Swą siostrzenicę wyzywa i bije, kiedy chce i czym popadnie, a dla swoich dzieci jest przykładną mamą? Jeśli nawet była by to prawda, pytam: Jak długo potrwa taki stan rzeczy? Co zrobi, kiedy nękana przez nią dziewczyna odejdzie ze wspólnego domu? Zacznie bić któreś ze swych własnych dzieci?
I kolejne pytania. Wujek Emmy, mąż Carol, nie wie co się dzieje pod jego własnym dachem? Wydaje się, że nie wie, ale czy na pewno? Nie boi się o własne dzieci? O ich zdrowie i życie?
Promykami słońca w ciężkim życiu głównej bohaterki są Sara – jej przyjaciółka i poznany nieco później Evan. Evan bardzo podoba się Emmie, jednak ta unika bliskości z nim, ponieważ boi się reakcji ciotki, gdyby ta dowiedziała się, że jej siostrzenica ma chłopaka. Za to Evan to prawdziwy "książę z bajki", "rycerz na białym koniu". Wie, że Emma ukrywa coś przed nim, domyśla się jej problemów i wspiera jak tylko może, czekając aż ona pozwoli mu się do siebie zbliżyć. Jedyne, co zgadza mi się w zachowaniu Sary i Evana to fakt, że znając sytuację Emmy – nie mówią o niej nikomu, gdyż Emma im tego zabrania. Boją się o życie dziewczyny, a jednak słuchają jej zakazu poinformowania o jej sytuacji kogokolwiek, a przecież ktoś mógłby jej pomóc. Jedynie ich milczenie jest dla mnie potwierdzeniem faktu, że mamy do czynienia z nastolatkami. Okazuje się jednak, że i niektórzy dorośli domyślają się prawdy i milczą. Na co czekają?
Pewnie gdybym sama była nastolatką – zachwycałabym się książką. Jednak jestem zbyt "duża" żeby pewne rzeczy przyjmować bezdyskusyjnie, gdy głos w głowie podpowiada, iż niektóre z opisanych w książce faktów wręcz uderzają swoją nierzeczystością. Ponad to – chciałabym książkę pochłonąć jednym tchem. Jeśli porusza ona tak ważki temat, jakim jest problem przemocy, a ja odkładam ją na półkę bez większych emocji, aby przeczytać później, bez oczekiwania na moment, kiedy będę mogła czytać dalej, do tego w międzyczasie pochłaniając inne książki – to niestety nie mogę powiedzieć, że jest "fenomenalna", czy godna miana "bestsellera" – a dużo takich opinii czytałam.
Czy sięgnę po "Oddychając z trudem", kolejny tom tego czytadła? Nie wiem. Jeśli będzie okazja – to tak. Zapowiedzi są bardzo ciekawe, dotykają kolejnego ważkiego problemu, jakim jest alkoholizm. Nie wyczekuję jednak każdej okazji, aby zdobyć i przeczytać kolejną książkę z serii, a już na pewno nie wydam na nią pieniędzy. Wolę kupić inną lekturę.

Oczywiście ocena moja jest bardzo subiektywna. Musielibyście sami sięgnąć po książkę, aby ją ocenić. A może mieliście taką okazję? Co o niej myślicie?


czwartek, 12 lutego 2015

Książki szukają nowych właścicieli :)

Jako, iż szafki w nowym mieszkanku zapełniły się już po brzegi i miejsca wiele w nich nie pozostało postanowiłam zrobić porządek z książkami, by na miejscu starych móc umieszczać nowe egzemplarze. W czeluściach szafy znalazłam książki w bardzo dobrym stanie. Niektóre przeczytane raz, poradniki zaledwie przejrzane. Czytadełka szukają nowych właścicieli więc jeśli któreś Was zainteresowały – piszcie na mój e'mail w tytule maila wpisując hasło "Książki":



Ich autorzy i tytuły:
  1. Olga Rudnicka "Fartowny Pech",
  2. Izabela Sowa "Powrót",
  3. Łukasz Stec "Psychoanioł w Dublinie",
  4. Krystyna Mirek "Miłość z jasnego nieba",
  5. Liane Moriarty "Sekret mojego męża",
  6. Maciej Bennewicz "Coaching czyli restauracja osobowości",
  7. Melissa Marr "Opiekunka grobów",
  8. Magdalena Kordel "Wymarzony dom",
  9. Katarzyna Miller "Nie bój się życia",
  10. Vicki Lewis Thompson "Seks w Nowym Jorku",
  11. "Paryż dla bystrzaków",
  12. "Ogrodnictwo dla bystrzaków",
  13. Pascal Brodnicki "Po prostu gotuj",
  14. Anthea Turner "Perfekcyjna Pani Domu. Przyjęcia z klasą".

wtorek, 10 lutego 2015

"Fartowny pech" - trzy wieczory z "kryminałem"

Przybywam dziś do Was z kolejną, krótką, acz bardzo konkretną, recenzją przeczytanej książeczki. :) Spodobała mi się bardzo i nie wiem, co miałabym napisać więcej od treści, którą znajdziecie poniżej. Do rzeczy.
W ciągu trzech wieczorów "połknęłam" "Fartowny pech" Olgi Rudnickiej i jak na mamę prawie 10-miesięcznego szkraba wynik ten uważam za rewelacyjny. ;) Mało tego. Te trzy wieczory spędziłam z policjantami i bandziorami, a mimo to przez cały ten czas towarzyszył mi uśmiech na ustach, chichot, a czasem gromki wręcz śmiech. ;)
Nie mogłam doczekać się wieczorów, gdy dzieciątko pójdzie spać, a ja będę mogła "na krótką chwilę" wkroczyć do świata kryminalnego. Świata gangów, dwóch pechowych policjantów i buszującego w tym wszystkim Amora. ;))
Sytuacje opisane w książce zostały mocno przerysowane, ale w tym tkwi cały jej urok. Ogromnie podobał mi się gangster Gianni, który "w swojej pracy" kieruje się zasadami wpojonymi mu przez mamusię. Gianni nie krzywdzi kobiet i "osób niewinnych". Kobietom należy się szacunek i nie decyduje się nawet, aby nastraszyć jakąkolwiek, by doprowadzić ją do porządku. Jest pełen pogardy dla mężczyzn, którzy krzywdzą swoje kobiety i dzieci, a kiedy znajduje się w sytuacji, w której pewien facet wystawia swoją dziewczynę za sto tysięcy w karty – postanawia zrobić co się da, by ją wygrać, choć nie ma pojęcia, co z nią później zrobi.
Ponad to okazuje się, że Gianni jest bratem Krysia – jednego z opisanych w powieści pechowych policjantów, fajtłapy straszliwego. Kryś oczywiście nie wie, czym trudni się jego brat... do pewnego momentu.
W "Fartownym pechu" poznajemy mnóstwo barwnych postaci. Gianniego, Dzianego i Nadzianego, gangsterów: Padlinę, Tatka i Dąbka, a oprócz nich: Maksyma, Majkę, Aldonę (pracującą na poczcie w Paszczach) oraz jej matkę, alkoholika Robcia, czy w końcu Jagę (siostrę Robcia) prowadzącą pensjonat. Każda z postaci bardzo ciekawie opisana została przez autorkę.
Czytając opisy postaci oraz sytuacji bez najmniejszego problemu przenosimy się w miejscu i czasie, oczyma wyobraźni widząc zarysowaną przez autorkę "Fartownego pecha" historię.
Książka napisana jest prostym, przystępnym językiem, a jednocześnie, jak żadna inna trafia do czytelnika. Z zaciekawieniem śledzimy losy bohaterów od pierwszej do ostatniej strony. "Jeszcze tylko jedna strona", "ostatni rozdział i idę spać" – okłamywałam samą siebie czytając opowieść. ;)

Jeśli macie ochotę odpocząć, pośmiać się, wyciszyć, oderwać od codzienności...


Polecam! :)

 

piątek, 6 lutego 2015

Wszyscy mają Yankee Candle. Mam i ja. ;)

Od dawna już na różnych blogach oglądałam woski, samplery i świece Yankee Candle i zastanawiałam się, czy to rzeczywiście takie cudo, jak opisują. Postanowiłam sprawdzić to osobiście i dwukrotnie dokonałam zakupów na stronie Goodies.pl.
Wybierałam zapachy nowsze i takie, które by mogły mnie zainteresować. Nie jedynie nowości, bo po co mi wosk, którym najchętniej rzuciłabym o ścianę? ;)
Pierwsze zamówienie przyszło do mnie przed Świętami, ale wówczas, ze względu na przeprowadzkę i Święta, nie zdążyłam się Wam pochwalić zakupami. Zatem nadrabiam. ;)

Zamówiłam dwa samplery: True Rose (bo uwielbiam róże) i Christmas Eve (z okazji Świąt) oraz wosk Angel's Wings (albowiem zauroczyła mnie nazwa i opisy na blogach).


Świec nie kupowałam ze względu na cenę i mówiąc szczerze... naprawdę musiałaby mnie jakaś zauroczyć, aby wydać na nią 40–100 zł. Dla mnie taka cena za świecę to jakiś kosmos. ;D
Oprócz zamówienia otrzymałam sporo ulotek i zniżek.


Druga przesyłka dotarła do mnie kilka dni temu. Miałam szczęście, gdyż zakupów dokonałam w dniu darmowej dostawy w sklepie Goodies.pl. Z najnowszej kolekcji wiosennej (Q1 2015) wybrałam wosk Aloe Water. Czytałam wiele pozytywnych opinii o nim, zapach ma być delikatny, kojarzący się podobno z wodą, ogórkiem, czy arbuzem.
Z kolekcji walentynkowej wybrałam dla siebie sampler Red Raspberry. Mmm... Maliny. Już nie mogę się doczekać, kiedy go odpalę.
Zaciekawiły mnie też i kupiłam: sampler Bermuda Beach (wyczuwać mamy w nim aromaty: marakui, mango, papaji, nut kwiatowych i wanilii) oraz wosk Aroma SPA z serii Relaxing Rituals (w którym mamy wyczuwać zapach: cytryny, grejpfruta oraz imbiru).
Oto zdjęcia:



Ponownie otrzymałam ulotki ze zniżkami na zakupy.


Znacie któreś z tych zapachów? O których opinie najchętniej byście przeczytali? A może napiszecie mi jakie zapachy Yankee są Waszymi faworytami? :))
Przedstawione w tym poście aromaty będę opisywała w kolejnych notatkach, więc jeśli jesteście ciekawi jak je ocenię – zaglądajcie tutaj. :))

środa, 4 lutego 2015

"Szukając Emmy"

Minął styczeń, zza zasłony 2015 wyszedł na świat luty, więc najwyższy czas na podzielenie się z Wami moimi wrażeniami na temat pierwszej przeczytanej w tym roku książki. :) Do rzeczy. Oto moich "słów kilka" na temat książeczki wydawnictwa Znak pt. "Szukając Emmy".


Megan zaledwie na krótką chwilę odwróciła uwagę od swojej 3-letniej córki Emmy. Ten krótki czas wystarczył jednak, aby dziewczynka zaginęła, a dla Megan (jej mamy) zaczął się największy życiowy koszmar.
Trudno wyobrazić sobie, co czują rodzice, których dziecko nagle gdzieś znika. Gdy mijają dni, miesiące, lata, a oni, mimo zaangażowania własnego, policji, mediów – nie otrzymują żadnej informacji o swoim dziecku. Nie wiedzą, czy ich maleństwo żyje, ma się dobrze, czy właśnie niezmiernie gdzieś cierpi. Trudno wyobrazić sobie, co dzieje się w głowach tych rodziców. A jeśli dziecko miało siostry lub braci? Jak młodsi radzą sobie z tą sytuacją? Zapominają o zaginionym rodzeństwie, czy może w inny sposób to przeżywają? Tak rzadko zastanawiamy się nad tym, co czują dzieci.
Możemy wyobrazić sobie serca rodziców rozbite na tysiąc kawałków. Czy jednak rzeczywiście wiemy, co mogą przeżywać? Steena Holmes, autorka książki "Szukając Emmy" przedstawia portret rodziny, dotkniętej taką właśnie tragedią. Dowiadujemy się, dzięki niej, co czują rodzice zaginionej dziewczynki, jak każde z nich próbuje poradzić sobie w tej ciężkiej sytuacji.
Megan, mimo upływu dwóch lat od zaginięcia córki – wciąż wierzy, że odnajdzie swoje dziecko. Niejednokrotnie zdarza się, iż widzi tył głowy swej córki wśród tłumu na ulicy. Biegnie za nią, wyszukuje jej wśród ludzi, łapie za ramię, wymawiając słodkie imię "Emma", a potem to już tylko ból rozdziera jej serce, gdy okazuje się, że przestraszyła swym zachowaniem obce jej dziecko oraz jego najbliższych. Megan wie, że powinna wrócić na terapię, pogodzić się z "odejściem" córki i jednocześnie czuje ogromne wyrzuty sumienia wobec Petera, swojego męża, któremu obiecała, iż nie będzie więcej szukała w tłumie małej Emmy i zacznie znów żyć, bez niej, dla niego i dwóch pozostałych córek. Ale jak można pogodzić się z tym, że jej ukochana dziewczynka nigdy już nie wróci do domu? Ona nie może tego zrobić. Nie może też nic poradzić na pogłębiający się kryzys małżeński. Jej celem jest odnalezienie Emmy.
Megan zaniedbuje nie tylko swojego męża. Kompletnie zapomina o swoich dwóch (starszych od Emmy) córeczkach. Nie ma świadomości, co czują jej dziewczynki. Gdy się tego dowiaduje – otrzymuje kolejny cios w serce.
Bardzo mnie cieszy, że autorka zwróciła uwagę i na ten aspekt. Tak rzadko, w różnych sytuacjach życiowych, zastanawiamy się nad tym, co czują dzieci. W natłoku własnych spraw, myśli, zabieganiu, czy też po prostu skupiając się na własnym bólu – lekceważymy ich uczucia. To bardzo ważna uwaga dla nas – rodziców.

Oprócz rodziny przeżywającej tragedię po zaginięciu córki i siostry – poznajemy jeszcze starsze małżeństwo, Jacka i Dottie, opiekujących się wnuczką, Emmie. Ich córka była uzależniona od narkotyków i oddana została przez rodziców do ośrodka zajmującego się pomocą osobom uzależnionym. Rodzice przelewali pieniądze na ów ośrodek. Dwa lata wcześniej dowiedzieli się, że mają wnuczkę i zaopiekowali się nią.
Jenda rzecz dręczyła mnie podczas czytania książki przez dłuższy czas – dlaczego Dottie nie chce rozmawiać o swojej córce i wciąż ją odrzuca? Wprawdzie dziewczyna pogubiła się w życiu, ale czy matka w takiej sytuacji nie chciałaby utrzymywać żadnego kontaktu ze swym dzieckiem i twierdziłaby, że ono dla niej nie istnieje? Nie wiem... Wymyśliłam zatem teorię spiskową. Emmie (wychowywana przez dziadków) to jest Emma, którą córka Dottie i Jacka porwała sprzed jej domu i przyprowadziła do swej mamy oznajmiając, że jest to jej córka. Dottie uwierzyła w tą historię i gdy jej córka zostawiła swoje dziecko – postanowiła wyrzucić ją z pamięci. Nie mogła zrozumieć, dlaczego jej córka nigdy wcześniej nie przyznała się, że ma dziecko i jak mogła zostawić je wcześniej, a teraz "podrzucić dziadkom" i ponownie zniknąć. Czy miałam rację? Dowiecie się czytając książkę. ;)

Pierwsza część tej lektury nie porwała mnie specjalnie, nie czytałam książki z zapartym tchem. Poznawałam jedynie rodzinę zaginionej dziewczynki, fakty z ich życia, które raczej nie wywoływały większych emocji. Gdy doszłam do połowy czytadełka akcja rozwinęła się na dobre, a ja szukałam każdej wolnej chwili, aby przeczytać choć kilka stron więcej, by poznać dalszą część książki.
Początkowo historia wydawała mi się bardzo przewidywalna, a jednak po drodze spotkało mnie kilka niespodzianek. Z każdą przeczytaną kartką byłam bardziej zaciekawiona tym, co wydarzy się w dalszej części opowieści. Wczułam się w opowiadaną historię i zaczęłam przeżywać ją intensywniej, a pod koniec pojawiły się łzy.
To książka o której nie zapomnę po odłożeniu jej na półkę. Według mnie – naprawdę warta przeczytania lektura. Polecam! :)

Ach! Książkę kupiłam za jedyne 5,96 zł w sklepie Wydawnictwa Znak. W sklepie wciąż trwają niesamowite promocje. Można kupić wiele ciekawych tytułów nawet do 60% taniej. Niedawno skusiłam się ponownie. A jakie dwie lektury z 35% zniżką kupiłam? Wkrótce się pochwalę. ;)

A Wy? Czytaliście może już książkę "Szukając Emmy"? Macie ją w planach? A może pochwalicie się tym, jaką książkę ostatnio przeczytaliście? Warto było?