Po lekturze "Szkoły żon" Magdaleny Witkiewicz postanowiłam
koniecznie sięgnąć po inne tytuły tej autorki. Na półce w
kolejce do przeczytania wciąż czekają na mnie: "Awaria
małżeńska", "Cześć, co słychać" i "Panny
roztropne", jednak w pierwszej kolejności postanowiłam
zapoznać się z wychwalaną ze wszech miar pozycją pt. "Po
prostu bądź".
Opis z
okładki książki
"Możemy
się umówić i zawrzeć pewien pakt
On
był miłością jej życia, gdy go zabrakło, jej świat runął.
Została
pustka i jeszcze ktoś...
W
pobliżu zawsze był przyjaciel. Jego przyjaciel,
któremu
nie wolno było czuć.
Ale możemy
się umówić
i zawrzeć
pewien pakt
Zaopiekował
się nią na dobre i na złe.
Ktoś
do nich dołączył, a on nadal trwał.
Pewnie nie
taką miłość
wymarzyłaś
sobie w snach
Miłość
przychodzi bezszelestnie, nikogo nie uprzedza.
Równie
cicho odchodzi, niezauważona.
Lecz może
pokochasz mnie
za jakiś
czas"
Moje
wrażenia po lekturze powieści
"Po
prostu bądź" to powieść, która bawi i wzrusza. Porusza
temat miłości, podejmowania ważnych wyborów życiowych (często
niełatwych), trudnych relacji w rodzinie, a także dążenia do
realizacji własnych marzeń, odmiennych od oczekiwań naszych
bliskich wobec nas.
Każdy
rozdział poprzedzony jest fragmentem piosenki, doskonale dobranym do
wydarzeń przedstawionych w książce. A tych wspaniałych wyborów
dokonał, jak przeczytać możemy w podziękowaniach, sam Alek
Rogoziński. (Świetna robota, Alku). :)
Ostatnio
narzekałam na historie miłosne opisywane w czytanych przeze mnie
książkach. Oceniałam je jako przesłodzone, a trawiące bohaterów
problemy uważałam za banalne i nieprawdziwe. Mimo, iż historia
poznania się oraz przebiegu znajomości Poli i Aleksandra może
wydawać się taką właśnie lukrowaną historyjką – mnie
ogromnie się spodobała. Z przyjemnością i uśmiechem na ustach
poznawałam losy bohaterów. Dziwny natomiast wydał mi się układ,
jaki po śmierci Aleksa – zaproponował Poli Łukasz. Słowa, które
wypowiedział ujęły mnie, podobnie pewnie jak większość
czytelniczek.
"-Wyjdź
za mnie...- powiedział nagle. - Nie proszę, byś mnie kochała...
Chociaż może z czasem znajdziemy razem szczęście? Sam zastanawiam
się, czy to jest możliwe. - Wzruszył ramionami. - Prawdopodobnie
nie... - Położył dłoń na mojej ręce i przymknął zasmucone
oczy. - Zamieszkajmy razem, zaopiekuję się wami. Tak będzie
łatwiej. Pola, stworzymy dom. Ciepły, bezpieczny. Nie musimy nawet
spać w jednym łóżku. To nie o to chodzi. - Jeszcze mocniej
ścisnął moją dłoń. - Zajmę osobny pokój. Wiem, że nie jestem
idealny, że wymarzyłaś sobie życie zupełnie inaczej – pokręcił
głową – ale proponuję ci pewien układ. Abyś trochę odpoczęła
od kłopotów, od tego całego bałaganu. Może z czasem mnie
pokochasz... Życie jest zbyt krótkie, by przejść przez nie
samotnie. Proszę, po prostu bądź."
Biorąc
pod uwagę sytuację Poli – przełknęłam jej zgodę na wspólne
zamieszkanie i wzajemne wspieranie się w życiu. Jednak propozycja
zawarcia związku małżeńskiego zmroziła mnie zupełnie. Im
bardziej bohaterowie brnęli w ten układ – tym mocniej mnie
denerwowali. Jeśli Łukasz chciał pomóc Poli – mógł to zrobić.
Po co od razu brać ślub?
Na
szczęście Magdalena Witkiewicz nie napisała bajki, w której
młodzi po umówionym ślubie zakochują się w sobie, żyjąc potem
długo i szczęśliwie, lecz skomplikowała losy bohaterów. Czytając
dalsze losy Poli i Łukasza miałam poczucie, że ta historia
rzeczywiście mogła by się rozwinąć w opisany sposób.
Kolejną
złość wobec bohaterów czułam, gdy kluczyli między "miłością
– nie miłością" i nie mogli znaleźć rozwiązania dla
chorej sytuacji, w którą sami się zaplątali. Cały czas jednak
pozostawałam w niepewności co do finału opowieści i przyznać
muszę, że zakończenie usatysfakcjonowało mnie. Nie zdradzę
jednak losów Poli i Łukasza. Aby je poznać będziecie musieli sami
sięgnąć po tę książkę, a uwierzcie, że warto.
Mimo,
że bohaterowie powieści w niektórych momentach poważnie mnie
irytowali – oceniam ją jako bardzo udaną. W końcu rzecz polega
na tym, aby dzieło wzbudzało emocje. Jeśli postępowanie osób z
książki nie zawsze przypadało mi do gustu i go nie popierałam,
czytając powieść myślałam "co ty, dziewczyno, robisz?",
a jednocześnie przez cały czas kibicowałam bohaterom i trzymałam
kciuki za pomyślne zakończenie historii – oznacza to, że
zaangażowałam się w jej treść i że jest naprawdę dobra. :)
Jak
wcześniej wspominałam – historia obudziła we mnie wiele
pozytywnych uczuć, a jedno z wydarzeń (i wcale nie był to wątek
miłosny) wzruszyło mnie tak mocno, że w mych oczach pojawiły się
łzy.
W
przypadku tej książki nie może obyć się bez kilku pięknych,
życiowych cytatów. :)
"Fajnie
byłoby mieć mapę z zaznaczonym miejscem, gdzie leży szczęście.
Człowiek musi się bardzo namęczyć, by je znaleźć na mapie
życia. By wybrać właściwą drogę, minąć bagno łez, rozpaczy,
przekopać się przez kamienie problemów i znaleźć przydrożną
tabliczkę z napisem 'Szczęście'. W życiu nie ma GPS-a, który w
momencie, gdy obierzemy niewłaściwą drogę, powie nam: 'Zawróć,
gdy to tylko możliwe'."
"Dlaczego
tak boimy się w otwarty sposób mówić o uczuciach? Nie zdradzamy,
co nas boli. Nawet przed tymi, których kochamy. A przecież chyba
zależy nam na sobie? Zapominamy, że słowa nie służą tylko temu,
by ranić. Są po to, by nas jeszcze bardziej do siebie zbliżać. By
pomóc rozwiązać konflikty i nieporozumienia."
"-Wiesz,
Pola, to jest takie dziwne, że my jesteśmy zamknięci tutaj, w
swojej rozpaczy, a życie pędzi cały czas do przodu. Jest jak
pociąg dalekobieżny. Jedzie ze stałą prędkością, zgodnie ze
swoim rozkładem. Na nikogo nie czeka. Nie można go – ot, tak –
zatrzymać w polu. Ale to ty decydujesz, do którego wagonu
wsiądziesz i na jakiej stacji. Ty decydujesz, czy w ogóle
wsiądziesz, czy będziesz stała z boku i obserwowała tych, co
właśnie podróżują. Jadą, śmieją się i rozmawiają. Czasem
też płaczą. Życie. Jak nie wsiądziesz, ten pociąg i tak dalej
pojedzie. A ty nie będziesz wiedziała, czy razem z tym wagonem,
który właśnie odjechał, nie opuściła cię również twoja
życiowa szansa."
Książkę
"Po prostu bądź" czytało mi się lekko i przyjemnie. Ma
ona jednak jedną dużą wadę. Pochłonęłam ją zbyt szybko. ;)
Nie mogę doczekać się, kiedy dopadnę kolejną opowieść autorki.
A
Wy macie już za sobą tę lekturę? Zgadzacie się z moją opinią?
Jeśli znacie inne, ciekawe książki autorki – koniecznie o nich
wspomnijcie w komentarzach. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz