18.01 na
rynku księgarskim pojawiła się książka Gabrieli Gargaś pt. "W
plątaninie uczuć". Ponowna premiera okazała się dla mnie
wspaniałym momentem, aby sięgnąć po ten tytuł, który w starej
oprawie czekał na mojej półce w kolejce na przeczytanie. Czy
lektura spodobała mi się tak bardzo jak "Jutra może nie być" (moja opinia tutaj)?
Opis książki
pochodzący z portalu lubimy czytać
"Historia
o prawdziwej kobiecej przyjaźni i o tym, jak trudną sztuką jest
pięknie żyć.
Dorota jest
mężatką i matką dwójki dzieci, którą przytłacza codzienność
i nadmiar obowiązków. Czy znajdzie w sobie siły, by przebaczyć
zdradę?
Hanna to
trzydziestopięcioletnia singielka, która pnie się po szczeblach
kariery w międzynarodowej korporacji. Nie ma czasu na nic, a już na
pewno nie na miłość.
Z kolei
Kalina jest w szczęśliwym związku od dziesięciu lat. To
właścicielka ekskluzywnego butiku, wiodąca spokojne i poukładane
życie. Nagle w jej życiu pojawia się dawna miłość i wywraca
wszystko do góry nogami.
Życie
trzech kobiet zmienia się, gdy stają w obliczu śmiertelnej
choroby. Ich przyjaźń zostaje wystawiona na największą próbę.
Muszą
zmierzyć się z własnymi słabościami i pomóc sobie nawzajem.
Bo życie
składa się z miliona małych szczęść i kilku wielkich tragedii.
Czasami to
właśnie przyjaźń pozwala przetrwać i uwierzyć w przyszłość."
Moje wrażenia
Od początku
książki moją największą uwagę zwróciła historia Doroty i
Roberta. Ze względu na to, iż jestem młodą (hmm... młodą ;) )
mamą – najłatwiej było mi utożsamić się z tą bohaterką.
Dodatkowo kibicowałam jej, gdyż ogromnie irytował mnie Robert –
zdradzający ją mąż. Różne określenia przychodziły mi do
głowy, gdy myślałam o tym... bezmózgim samcu.
"-Masz
wyrzuty sumienia? - zapytała Emilia, kładąc mu głowę na piersi.
Zawahał się
przez chwilę.
-Tak –
odpowiada. – Ale niczego nie żałuję."
Chwilami
miałam wrażenie, że autorka próbuje tłumaczyć zachowanie
Roberta jakimiś naturalnymi instynktami, które w przypadku panów
miałyby tłumaczyć ich zdrady. Jednak po lekturze doszłam do
wniosku, że towarzysząca mi podczas jej czytania irytacja miała
raczej wywołać niezgodę kobiet na takie ich traktowanie przez...
facetów (bo mężczyzną 'tego' bym nie nazwała). W odróżnieniu
od zwierząt, których poczynaniem kierują instynkty panowie
wyposażeni są w mózgi, które czynić powinny ich odpowiedzialnymi
za swoje czyny, za założone rodziny i związki.
Złościło
mnie też, że Dorota pozwala traktować się mężowi w taki sposób,
bo przecież ona go kocha, mają dzieci, on w końcu zrozumie...
Czasami miałam ochotę pacnąć ją w głowę... łopatą. :D Zdaję
sobie jednak sprawę z faktu, że łatwo jest nam oceniać zachowanie
innych, a nie wiadomo jak sami byśmy postąpili w danej sytuacji,
gdyby dotknęła nas osobiście.
Autorka
przedstawia nam całą gamę wydarzeń towarzyszących życiu kobiet
i mężczyzn. Czytamy o: samotności, zauroczeniu, miłości,
związkach krótko – i długotrwałych, życiu rodzinnym, zdradach
i romansach, popełnianych błędach i ich wybaczeniu, chorobie i
śmierci.
Do pewnego
momentu książka nie wywarła na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia
– opowiadała o związkach damsko – męskich, przedstawiała
różne scenariusze wspólnego bytu dwojga ludzi. Uznałam ją jednak
za doskonałą publikację dla młodych dziewcząt, wchodzących w
dorosłe życie. Powinna być ona dla nich wręcz lekturą
obowiązkową, albowiem wiedza, którą zyskałyby podczas czytania,
mogłaby pomóc im ustrzec się przed pewnymi bolesnymi
doświadczeniami, które mogą je kiedyś spotkać.
Ogromne
wrażenie za to wywarła na mnie wspaniała przyjaźń trzech
dorosłych kobiet, z których każda ma już swoje życie, a jednak
nadal trzymają się razem i w trudniejszych chwilach (jak za dawnych
lat) wciąż mogą na siebie liczyć.
Podobało mi
się też przeplatanie powieści krótkimi, mądrymi, życiowymi
historyjkami, z jakich płynęły ważne przesłania, które mogą
okazać się istotne także dla naszego życia.
Ponad to,
mniej więcej sto stron przed zakończeniem książki autorka
wprowadziła wątek, który powalił mnie totalnie i niejednokrotnie
wywoływał łzy w moich oczach.
Na końcu
książki znajdują się przepisy Doroty, a jak dobrze się
przyjrzycie znajdziecie wśród nich również receptury na
sporządzenie czegoś mocniejszego. ;)
I jak
zazwyczaj w przypadku książek autorki nie może obyć się bez
(choćby kilku) wspaniałych, bardzo mądrych i życiowych cytatów.
"Ludzie
myślą, że dany jest im nieskończony ciąg dni, zakochani, że ich
miłość będzie wieczna, zdrowi nie myślą o chorobie, bogaci o
bankructwie. Tymczasem nic nie trwa wiecznie. Wystarczy, by Ktoś tam
na górze wyjął jedną kartę, a cała konstrukcja rozspuje się z
hukiem. Życie – tak mało o nim wiemy, tak rzadko je doceniamy.
Zostało nam dane, więc żyjemy – czasem bez sensu, z dnia na
dzień. Ile razy ona sama, umęczona po kilku spotkaniach z klientami
w pracy, myślała: 'Niech już ten cholerny dzień się skończy'.
Śmiertelnie chory chciałby, aby ten 'cholerny dzień' trwał i
trwał... Kiedy dni są policzone, każda minuta ma inną wartość".
"Miłość
nie polega na tym, by jedna osoba była dawcą, a ta druga biorcą.
Nie polega na wyrzekaniu się siebie. Miłość, ta prawdziwa i
dojrzała, stawia też granice i wymagania. Oczekuje lojalności,
wierności i uczciwości."
"Miłość
ma też zwykłe dni. Banalne słowa: proszę, dziękuję, podziwiam.
Miłość to też obiad zjedzony wspólnie, płacz dziecka, uśmiech,
wędrówka plażą, kubek kawy zrobiony o świcie. Miłość to nie
tylko oszlifowany diament. Ma swoje kanty i rysy, plamy i
zadrapania."
"Tyle
razy sobie obiecujemy, że coś zrobimy. Jutro, pojutrze, za rok.
Odwlekamy swoje plany na później, a potem zapominamy o marzeniach,
traktujemy je z przymrużeniem oka. Wyśmiewamy się z nich, kwitując
jako 'głupie mrzonki'. Wszystko można, wystarczy tylko mocno
chcieć."
"Jeśli
nie potrafisz cieszyć się tym, co masz, to nigdy nie będziesz
szczęśliwa. Trzeba sprawiać, by życie nie było tylko marną
egzystencją, żyć dobrze i pięknie, każdy dzień traktować jak
cud. Nigdy nie wiadomo, kiedy Bóg zdmuchnie tę świeczkę..."
A zakończę
życzeniami dla Was, również pochodzącymi z książki (nieco tylko
dostosowanymi dla potrzeb tego powinszowania). Zatem...
Życzę Wam
otwarcia się na siebie. Byście umieli słuchać, czego tak naprawdę
chcecie. Byście żyli w zgodzie ze sobą i własnymi pragnieniami, a
cały świat niech otwiera się na Was i Was wspiera. :))
Czytaliście
już tę książkę? Jak ją oceniacie? A może macie ją w planach?
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz