Dopadło
mnie niedawno paskudne wprost przeziębienie. Kaszlałam, kichałam,
nos zatkany i temperatura podnosić się zaczęła. Na szczęście
już jest zdecydowanie lepiej. Znalazłam doskonałe lekarstwo. :))
Nie wiem,
czy czytaliście już pierwszą część trylogii "Jabłoniowy
sad" Krystyny Mirek. Jeśli nie – zapraszam Was do mojej
recenzji
Jeśli zaś
tę lekturę macie już za sobą pragnę zapoznać Was z moją opinią
na temat "Rodzinnych sekretów", drugiej części tej
wspaniałej sagi.
Lektura
"Szczęśliwego domu" zakończyła się tym, iż sad
Zagórskich został zrujnowany przez ogromną burzę, a życia córek
Jana i Heleny zdecydowanie nie można było nazwać ustabilizowanym,
co rodzicom dziewcząt wciąż przysparza powodów do trosk.
Marylka
(najstarsza z córek), zmuszona do samotnego wychowywania swych dwóch
synów wciąż niewłaściwie lokuje swoje uczucia. Anielka,
najspokojniejsza z dziewcząt, zamknięta w sobie, która na co dzień
mieszka z rodzicami i pomaga ojcu przy pracy w księgarni, nawet nie
przedstawiła rodzinie ojca swojej córeczki. Podobnie jak jej
siostra pozostaje samotną matką. Gabrysia, starając się o
dziecko, dała pochłonąć się temu pragnieniu do tego stopnia,
iż nie zauważyła, kiedy zaczęła oddalać się od męża tak
bardzo, iż omal go nie utraciła. Julia, lekarz weterynarii, która
pozostawała w udanym (przynajmniej pozornie) związku z Ksawerym,
planująca już ślub, zaczęła wahać się, czy aby na pewno z tym
mężczyzną pragnie spędzić życie.
Oprócz tego
Leszek, sąsiad Jana, wciąż ma ogromny żal do dawnego przyjaciela
o to, że ten przed laty odbił mu narzeczoną i kontakty ich dalekie
są od poprawnych, a tym bardziej takich, jakich Jan by pragnął.
W drugiej
części sagi Krystyna Mirek dokłada bohaterom jeszcze jednego
poważnego powodu do trosk. Otóż... okazuje się, że do kraju
przyjeżdża Alfred, na co dzień mieszkający w USA brat Jana, który
żąda spłaty jego części spadku. Aby spłacić brata Jan musi
sprzedać znajdujący się przy domu sad, księgarnię –
herbaciarnię – należący od lat do rodziny interes lub dom. Jak
odniosie się do tego nasz bohater? Co postanowią córki Zagórskich?
I w końcu... jaką decyzję podejmie ostatecznie Jan? Czy po burzy w
sadzie nadszedł czas na rodzinne burze i nieporozumienia? Aby się
tego dowiedzieć koniecznie musicie sięgnąć po książkę.
Jednak
poruszony przeze mnie problem to nie jedyna kwestia, którą podjęła
autorka powieści. Pochłaniając (bo inaczej się po prostu nie da)
lekturę śledzimy równocześnie losy pana Jana, córek Zagórskich,
sąsiada Leszka oraz cioci Marty. Autorka odkrywa przed nami kolejne
karty, zapoznaje nas bliżej z innymi jej postaciami, niż
dotychczas.
Książkę
czyta się lekko i przyjemnie, z ogromnym zaciekawieniem. Trudno się
od niej oderwać. To pozycja do pochłonięcia przy jednym, dwóch
podejściach. Ja jako mama niespełna dwuletniego, bardzo aktywnego smyka –
pochłonęłam ją w kilka dni. I choć powieść pozbawiona jest
nagłych zwrotów akcji, za które osobiście uwielbiam prozę pani
Krysi – jest naprawdę niesamowita. Wciąż swym klimatem
przypomina mi ona serial "M jak miłość", który
osobiście bardzo lubię.
Czytając
poprzednią część "Jabłoniowego sadu" wytrwale
kibicowałam Gabrysi. Tym razem Marylka stała się osobą za którą
mocno ściskałam kciuki, zwłaszcza, że odnalazłam u niej pewne
własne cechy osobowości. ;)
Zagłębiając
się w treść powieści – sami pragniemy znaleźć się przy
stole, wśród tak wielkiej, kochającej się rodziny. Dzięki
lekturze podjęłam decyzję co do pewnego życiowego kroku, który postawię w najbliższym czasie. Hm... czyżby historia się
powtarzała? ;) Z pozoru zwykła, ciepła, ujmująca powieść, a
jednak wywiera wpływ na moje życie, decyzje, wybory.
Podobnie jak
w poprzedniej części i tym razem wyłowić możemy z książki
wiele istotnych kwestii dotyczących prawdziwych wartości życiowych.
Ponownie uświadamiamy sobie, co w życiu jest naprawdę ważne.
Zaznaczyć
muszę, iż nie trzeba znać poprzedniej części powieści, aby
przeczytać obecną. Pisarka przedstawia bohaterów tak dokładnie,
że nawet nie znając treści "Szczęśliwego domu"
spokojnie można poruszać się w świecie "Rodzinnych
sekretów". Tym bardziej, iż każdy z dwóch tomów opowiada
inne historie.
Książkę czytałam w ramach wyzwania "Kiedyś przeczytam 2016".
Książkę czytałam w ramach wyzwania "Kiedyś przeczytam 2016".
I tylko
jeden problem poważny mam po lekturze. Na kolejną część sagi
przyjdzie mi pewnie czekać kolejnych kilka dłuuugich miesięcy.
A Wy?
Czytaliście już tę sagę? A może inne książki pani Krysi? Czy lubicie je podobnie jak ja? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz