Od niedawna
cieszyłam się lekturą "Królów przeklętych", a w
kolejce do przeczytania czekała sobie spokojnie "Kasacja"
Remigiusza Mroza. Tymczasem gdzie nie spojrzałam – w oczy rzucały
mi się zachwyty na jej temat. W końcu pod naporem kłujących w
oczy "ochów" i "achów" nad Mrozem – poddałam
się. Zrobiłam krótką przerwę od lektury "Królów..."
i sięgnęłam po "Kasację". Minęły trzy dni i już
pędzę podzielić się z Wami swoimi wrażeniami na jej temat.
Kilka słów
na temat fabuły
Do
warszawskiej kancelarii prawnej Żelazny & MacWay zgłasza się
Kordian Oryński, który dostał się tam na aplikację. Patronem
mężczyzny zostaje, sprawiająca wrażenie nieco ekscentrycznej –
mecenas Joanna Chyłka.
Pierwsza ich
wspólna sprawa dotyczyć ma obrony niejakiego Piotra Langera
Juniora, który według wszelkich przypuszczeń dokonał
bestialskiego morderstwa wobec dwójki ludzi (mężczyzny i kobiety),
a następnie z ich ciałami spędził dziesięć dni zamknięty w
swoim mieszkaniu.
Piotr nie
przyznaje się do popełnienia morderstwa, jednak również mu nie
zaprzecza. Partnerzy zadają sobie pytanie, jak bronić osoby, która
sama nie próbuje się bronić?
Stopniowo
poznajemy kolejne postacie oraz fakty, które mogą mieć związek ze
sprawą, a fabuła okazuje się pełna zaskakujących wydarzeń i gna
do przodu niczym włoskie pendolino. ;)
Moje wrażenia
z lektury
W świat
książkowych kryminałów tak naprawdę dopiero wkraczam, jednak ta
prawnicza sensacja prawdziwie mnie zauroczyła. Miałam wrażenie, że
ledwie do niej zasiadłam, a już przekroczyłam stronę setną. Im
dalej – tym książka stawała się ciekawsza, a akcja nabierała
większego tempa. Z każdą kolejną stroną trudniej było mi
rozstać się z jej bohaterami choćby na kilka godzin i
wykorzystywałam każdą wolną chwilę, aby pochłonąć (bo
dosłownie je pochłaniałam) choć kilka stron więcej tej
fantastycznej lektury. A kiedy już odkładałam książkę, by
wrócić do niej za jakiś czas – moje myśli i tak wciąż krążyły
wokół jej fabuły. Z niecierpliwością czekałam, kiedy znów do
niej zasiądę, aby dowiedzieć się co wydarzy się dalej, a autor
co krok zaskakiwał mnie kolejnymi zwrotami akcji.
"Kasacja"
wprowadziła mnie do prawniczego oraz gangsterskiego świata i dała
możliwość poznania wielu ciekawych, wyrazistych bohaterów:
adwokat Joannę Chyłkę i aplikanta Kordiana Oryńskiego (Zordona),
oskarżonego o podwójne morderstwo Piotra Langera Juniora,
tajemniczego Siwowłosego brodacza i niejakiego Gorzyma, specjalistę
do spraw pozyskiwania informacji Kormaka (który szczególnie mnie
zaciekawił), właścicieli kancelarii Artura Żelaznego oraz
Harry'ego McVaya, lekarza Macieja Roske. Żadna z tych postaci nie
sprawiła wrażenia bezbarwnej i każda miała swoją rolę do
odegrania. Co ciekawe. Żadnej z postaci nie możemy być do końca
pewni. Czy postępuje ona uczciwie (zgodnie z naszymi oczekiwaniami),
czy przeciwnie – stoi po drugiej stronie barykady. Z wielką
przyjemnością odkrywamy kolejne odwracane przez autora karty.
Czytając
książkę znalazłam się w kancelarii adwokackiej oraz na sali
rozpraw. Mogłam się przyjrzeć pracy adwokatów oraz prowadzonej
sprawie sądowej. Dowiedziałam się, co oznacza tytułowa kasacja.
Szczerze przyznam, iż bardzo mnie to wszystko ciekawiło i
niecierpliwie czekam na moment, gdy sięgnę po "Zaginięcie"
tego autora.
Książka
porusza tematy poważne, trzyma nas w napięciu, a jednocześnie
charakteryzuje ją niesamowity humor. Wielokrotnie uśmiechałam się,
a nieraz nawet zaśmiałam w głos czytając książkę.
Cóż dodać?
Polecam wszystkim. :))
A Wy
mieliście przyjemność czytać "Kasację"? A może inne
książki autora? Czy zrobiły na Was równie duże wrażenie, jak na
mnie "Kasacja"? Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz