Wczoraj pisałam Wam o wydarzeniu na
facebooku, które organizuję wraz z Marysią z bloga mamo poczytaj sobie. Wspomniałam też o wspaniałościach,
które mogą trafić do Was jako nagrody za opublikowane w wydarzeniu
zdjęcia konkursowe z czytanymi przez Was książkami. Obiecałam
odpakować ogrooomną paczuchę
od niezastąpionej Pani Katarzyny z
wydawnictwa
.
Zatem... do dzieła. Oto cuda, które
możecie zdobyć biorąc udział w wydarzeniu na facebooku tutaj. :)
Moc pyszności pisarskich Magdaleny
Kordel, którą cenię szczególnie, a mianowicie: 2 egzemplarze
książki "Uroczysko" (krótki opis moich wrażeń), "Tajemnicę bzów" oraz
"Wymarzony dom" (moja recenzja).
Dwa egzemplarze książek: "Jankeski
fajter" Aury Xilonen, "Nigdy nie zapomnę" Kerry
Lonsdale, "Seks. Pozycja dla praktykujących" Joanny
Mielewczyk (te książki mogą trafić w ręce osób pełnoletnich),
"Plankton" Mariusza Sienkiewicza i "Urodzony, by się
nie bać" Dariusza 'Maleo' Malejonka.
"Rok królika" Joanny Bator,
"Zgubna trucizna" Katarzyny Kwiatkowskiej i "Xięgi
Nefasa. W zaświatach" Małgorzaty Saramonowicz (książka ta
niestety jest uszkodzona, ale zostanie ona dołączona do innej, więc
będzie można wygrać pakiecik w którym się znajdzie).
Ostatnia już pozycja to "Przepis
na bieganie" Małgorzaty Majewskiej.
Książki będzie można wygrać biorąc
udział w wydarzeniu i publikując w nim swoje zdjęcie (zdjęcia) z
czytaną (czytanymi) książką (książkami) oraz w pomniejszych
konkursach. Będzie można je wygrać pojedynczo oraz w pakietach.
Żeby być na bieżąco koniecznie weźcie udział w wydarzeniu
tutaj.
Wyobraźcie
sobie, że już dzisiaj jedna z osób, które wzięły udział w
konkursie na stronie wydarzenia będzie mogła wybrać sobie dowolną
książkę z tej mega paczuchy. Po którą Wy byście chwycili
najchętniej? A może jakieś z nich już czytaliście i podzielicie
się wrażeniami na ich temat?
Aby umilić Wam wejście w okres
jesienny wraz z Marysią z bloga Mamo poczytaj sobiezorganizowałyśmy wydarzenie, w którym
będzie można wygrać moc fantastycznych nagród (nie tylko
książkowych).
Na początek wspomnę co nieco o
wspaniałych sponsorach nagród (lista ta będzie na bieżąco
uzupełniana), a są to:
Na pewno ciekawi jesteście na czym ma
polegać zabawa. Zapraszam zatem na ogólne zasady nad którymi
pracowała moja nieoceniona koleżanka Marysia.
WARUNKI
I ZASADY UCZESTNICTWA W WYDARZENIU
1.
Czas trwania konkursu od 1 do 30 października
2.
Uczestnikiem wdarzenia („Uczestnik”) może być każda osoba,
która spełni warunki Regulaminu.
3.Zadaniem
Uczestnika jest opublikowanie postu w wydarzeniu na TEMAT: Mamo
poczytaj sobie (pokażcie na zdjęciu jak spędzacie czas z książką,
obowiązkowo wy również musicie być na tym zdjeciu) zgłoszenie ma
zawierać imię i nazwisko osoby zgłaszającej oraz ewentualnie imie
i wiek dziecka (jeśli na zdjęciu znajduje się Wasze dziecko) oraz
tytuł i autora czytanej książki, oznaczcie je rónież haschtagiem
#mamopoczytajsobiei
#mamuśkoweczytanie
4.Osoba
biorąca udział w konkursie oświadcza, iż ma prawo do
wykorzystania wizerunków osób umieszczonych na zdjęciach. Za
wykorzystanie wizerunków osób do których uczestnik nie ma prawa -
odpowiada on osobiście.
5. Można wysłać dowolną liczbę
zdjęć, jednak wygrać można tylko raz.
6. Prace będą
umieszczane w albumie konkursowym na fb mamo poczytaj sobie i
mamuśkoweczytanie.
7. Mile widziane zaproszenie znajomych do
wydarzenia.
8.Wybór zwycięzców odbędzie na podstawie
subiektywnej oceny estetycznej przesłanych prac
konkursowych.
9.Wygranych będzie tylu, ile będzie nagród! Koszt
wysyłki nagród, które wysyłać będą organizatorki pokrywa
zwycięzca.
10. Pozyskiwać nagrody będziemy także w trakcie
trwania wydarzenia.
11. Rozstrzygnięcie Konkursu nastąpi do 2
tygodni od zakończenia konkursu.
12. Wyniki Konkursu zostaną
ogłoszone w osobnym poście na blogu mamo poczytaj sobie i mamuśkowe
różności.
13. Zwycięzcy mają obowiązek w ciągu 7 dni od
podania wyników Konkursu przesłania danych kontaktowych do
sponsorów. Nagroda nie podlega wymianie na inny asortyment ani
ekwiwalent pieniężny.
POSTANOWIENIA KOŃCOWE
1.
Organizator ma prawo do zmiany postanowień niniejszego Regulaminu, o
ile nie wpłynie to na pogorszenie warunków uczestnictwa w
Konkursie. Dotyczy to w szczególności zmian terminów
poszczególnych czynności konkursowych. Zmieniony Regulamin
obowiązuje od czasu opublikowania go na fp Mamo poczytaj sobie
2.
Organizator oświadcza, że Konkurs nie jest w żaden sposób
sponsorowany, popierany, zarządzany ani powiązany z podmiotami
będącymi właścicielami serwisu społecznościowego Facebook.
3.
Organizator oświadcza, że Konkurs nie jest grą losową, loterią
fantową, zakładem wzajemnym, loterią promocyjną, grą której
wynik zależy od przypadku, ani żadną inną formą przewidzianą w
ustawie z dnia 29 lipca 1992 r. o grach i zakładach wzajemnych (Dz.
U. z 2004 r. Nr 4, poz. 27, z późn. zm.).
4. Zgłoszenie do
konkursu jest równoznaczne z akceptacją warunków zapisanych w
regulaminie.
Wkrótce
na blogu pojawią się zdjęcia ze wspaniałymi nagrodami, jakie
będzie można wygrać biorąc udział w wydarzeniu. Już jutro
"zajrzeć będziecie mogli" do wielkiej paczuchy, którą
przygotowała dla Was nieoceniona Pani Kasia z wydawnictwa Znak.
Część nagród można zobaczyć już teraz zaglądając tutaj.
Przewidziane
są również inne, mniejsze konkursy. Klikajcie w link, zgłaszajcie
swój udział w wydarzeniu, a na bieżąco będziecie informowani o
tym, co się dzieje na stronie wydarzenia. Udostępniajcie posty! Im
nas więcej – tym lepsza zabawa i więcej nagród. ;) Zapraszam
tutaj i życzę wszystkim zabawy na 102.
Ostatnio słucham jej w przeróżnych
wersjach i mimo, iż już dawno budziła we mnie moc emocji – teraz
nabrała jeszcze większego znaczenia. A wszystko za sprawą Nataszy
Sochy i jej najnowszej książki pt. "Apteka marzeń".
Opis książki (pochodzący z jej
okładki)
"Człowiek
staje się dorosły nie wtedy, gdy ubrania robią się dla niego za
ciasne, ale gdy wyrasta z własnego egoizmu.
Ola i Karolina
poznają się w nietypowym miejscu, w nietypowej sytuacji. Dzieli je
dziesięć lat, co w przypadku dziecka i nastolatki jest przepaścią.
Znajdują jednak wspólny język i pokazują, że nawet w najgorszych
okolicznościach można myśleć o innych. Ola istnieje naprawdę,
postać Karoliny łączy w sobie doświadczenia wielu nastolatek,
którym życie podstawiło nogę.
To opowieść o
skrajnych emocjach, potędze matczynej miłości, sile, jaką daje
rodzina. O wielkiej aptece z marzeniami, które można dostać bez
recepty. I o bohaterach, którzy mierzą się z powracającym
pytaniem: kto ukradł im zwyczajne życie?
Człowiekowi wydaje
się, że jest odporny na śmierć. Że jest objęty ochroną,
chociaż inni przecież umierają. Pędzimy samochodami, skaczemy ze
spadochronami, balansujemy na granicy życia, a jednak nigdy nic
złego się nie dzieje. Nie patrzymy na śmierć z pokorą..."
Moje wrażenia po lekturze
Ogromnie trudno pisać mi o "Aptece
marzeń" po prostu jako o książce. Tak naprawdę
najistotniejszy jest płynący z niej przekaz, a Natasza Socha
napisała książkę w taki sposób, iż jej przesłanie trafiło do
mnie w sposób szczególny. Kiedy skończyłam lekturę włączyłam
film "Drużyny szpiku" przedstawiający fragment historii
Oli Gref, walczącej z nawracającą neuroblastomą (nowotworem,
który u dwulatki przyjął najbardziej złośliwą formę) – i
popłakałam się. Były to łzy płynące z głębi mojego serca.
Stwierdziłam wówczas, że oddanie szpiku przez osobę zdrową tak
naprawdę z jego strony wymaga niewiele, a dla osoby chorej oznacza
ratunek życia, na który w inny sposób może nie mieć szansy.
I właśnie historię życia Oli Gref i
jej rodziców: Magdaleny i Aleksandra opisała Natasza Socha w
"Aptece marzeń". Sama Magda opowiedziała Nataszy o życiu
swojej rodziny w trakcie trwania choroby Oli. O niepewnościach i
lękach rodziców chorej dziewczynki, walce z nowotworem, krótkich
chwilach radości i ponownych nawrotach choroby. Historia opisana w
książce prowadzona jest właśnie z punktu widzenia mamy chorej
Oli. Równocześnie z opowiadaniem dotyczącym życia Magdy toczy się
opowieść Karoliny – 14-latki chorej na chłoniaka. Historia
Karoliny została wymyślona przez pisarkę, jednak stanowi
odzwierciedlenie wielu podobnych, prawdziwych historii.
Natasza Socha zwraca uwagę na
trudności spotykające rodziców chorych dzieci, istotność
poświęcania uwagi pozostałym, zdrowym dzieciom w rodzinie. Ukazuje
w jaki sposób chcą być traktowane dzieci chore. One nie chcą
współczucia. Pragną żyć normalnie, a przynajmniej jak
najbardziej normalnie jest to możliwe w ich sytuacji. Tylko rodzice
znajdujący się w tak trudnej życiowo sytuacji wiedzą, jak ciężko
jest wywołać uśmiech na ustach, gdy dni ich dziecka mogą być
policzone, i jak ten uśmiech ważny jest dla ich pociech. Pisarka
nie zapomina też dać prztyczka w nos osobom z otoczenia rodziny, w
której znajduje się chore dziecko. Człowiek pragnie uniknąć tak trudnych doświadczeń jak choroba i śmierć. Dopóki one
bezpośrednio nas nie dotykają wydaje się nam, iż nas nie dotyczą.
Okazuje się, że gdy choroba spotyka rodzinę z naszego otoczenia –
nie umiejąc pomóc, pragnąc uniknąć trudnych doświadczeń,
często prędzej czy później wycofujemy się z ich życia, a jest
to najgorsze co możemy zrobić. Jeśli ktoś jest dla nas ważny
powinniśmy przy nim trwać, kiedy początkowo wydaje się odrzucać
nas i nie chce kontaktu – od czasu do czasu powinniśmy
przypomnieć, że jesteśmy tuż obok i chętnie porozmawiamy, gdy będzie na to gotów, a nie zachowywać się jak tchórze i unikać kontaktu,
wykręcając się natłokiem zajęć, czy pilnymi obowiązkami, byle
tylko uciec w swój bezpieczny świat, pozbawiony poważnych
problemów. W końcu tak naprawdę każdego z nas może nagle
zaskoczyć choroba. Czy chcielibyśmy wówczas, aby przyjaciele
odsunęli się od nas?
Natasza Socha ma bardzo lekkie pióro,
więc podobnie jak inne jej powieści – także tę czyta się
bardzo lekko. Niemal płyniemy przez opisane historie. Kibicujemy
bohaterkom w ich zmaganiach z nowotworem i mamy nadzieję, iż wyjdą
z choroby zwycięsko. Nie można pominąć ogromu cudownych
przekazów, myśli zawartych w książce.
"Do wszystkich kobiet mających
dylemat, czy lepsza jest na piance od kawy rozetka, czy może
serduszko. Do wszystkich ludzi, których denerwuje padający deszcz,
zbyt głośno szeleszcząca gazeta czy też spóźniający się
tramwaj. Do tych, którzy kłócą się o nic. Lub o włosy kota na
poduszce. O smak rosołu.
Raz jeden w życiu przejdźcie się
korytarzem szpitala onkologicznego. Oddział dziecięcy."
"-O czym marzysz Rolka?
-Żeby nas wymieszać ze standardowymi
jednostkami. Żeby nie patrzeć na nas jak na odpad, na coś, co nie
mieści się w ogólnie przyjętych normach. Rozmawiać, zapraszać
do siebie, zabierać na wycieczki, do kina, na majówki, a nawet
wyprawę w góry, jeśli siły nam na to pozwolą. Nie patrzeć na
chustkę na głowie. Przecież wszyscy biegniemy do tej samej mety,
tylko niektórzy po prostu dobiegną szybciej. To jedyny wyścig, w
którym wygrywa ten, kto przybiegnie ostatni."
Gdy zasiadałam do czytania "Apteki
marzeń" nie wiadomo kiedy mijało kilka godzin i okazało się,
iż książkę pochłonęłam zaledwie przy dwóch podejściach. Podczas lektury nie wylałam morza łez, choć
kilkakrotnie się podczas niej wzruszyłam. Jednak, jak wspomniałam wcześniej, kiedy skończyłam książkę, obejrzałam film o Oli, po raz kolejny posłuchałam
piosenki "Do kołyski" i dotarł do mnie ogrom przekazu tej
historii – łzy popłynęły ciurkiem z moich oczu. Tak naprawdę
do dzisiaj nie potrafię wyrazić ogromu uczuć, które mną
zawładnęły w tamtym momencie. Mam nadzieję, że kiedy sięgniecie
po tę historię – również nie będziecie mogli o niej zapomnieć.
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do jej powstania.
Pozwólcie, że dzisiejszy wpis
zakończę jeszcze jednym krótkim filmikiem. To film na którym
ujrzeć możecie Olę i jej rodziców.
Jeśli jeszcze nie czytaliście "Apteki
marzeń" koniecznie po nią sięgnijcie, tym bardziej, iż jej
zakup wspiera Drużynę Szpiku.
Nataszo – z całego serca Tobie i
wydawnictwu
dziękuję za tę cudowną powieść.
Dziś napiszcie mi, czy macie jakieś
doświadczenia związane z oddawaniem szpiku. Może ktoś z Waszych
znajomych potrzebował szpiku? Jak zakończyła się ta historia? A
może znacie jakiegoś dawcę, albo sami dołączyliście do Banku
Dawców Szpiku?
Wybaczcie długie oczekiwanie na wyniki
konkursu z książką Anety Krasińskiej pt. "W sieci uczuć".
Praca, jesień, a co za tym idzie, choróbska i chandra wkroczyły do
mego życia i rozgościły się w nim na (nie)dobre. Nie lubię
zmiany, która przychodzi do nas z końcem lata. Mam nadzieję
jednak, że już wkrótce mój stan psycho-fizyczny się ustabilizuje
i będę sprawniej funkcjonowała, bo jak dotąd każde pojawiające
się przede mną zadanie staje się wyprawą na Mount Everest. ;) Ale
do rzeczy...
Książka "W sieci uczuć"
trafi do...
...
... Jo Afs (PrzeCzytajka).
Zgodnie z obietnicą, jako iż w
konkursie wzięło udział więcej niż sto osób – wylosowana
została dodatkowo powieść Anety pt. "Odroczone nadzieje" i
wygrywa ją ...
...
... Ewelina Łukawska
Bardzo proszę zwyciężczynie o
przesłanie mi swych adresów w mailu, w jego tytule wpisując "Wygrana
w konkursie" pod adresem
Jestem szczęściarą, gdyż za sprawą
wspaniałej pisarki Magdaleny Witkiewicz oraz wydawnictwa
trafił niedawno w moje ręce "Ósmy
cud świata", najnowsze dzieło autorki. Książkę pochłonęłam
niemal natychmiast po jej otrzymaniu, w przeciągu kilku godzin, a
teraz przybywam do Was, by podzielić się swoimi wrażeniami na jej
temat.
Opis książki (pochodzący z okładki)
"Kilka romantycznych chwil
przeżytych w czasie urlopu w Azji budzi w Annie,
trzydziestokilkuletniej singielce, dawno uśpione uczucia. Kobieta
podejmuje decyzję, która na zawsze może zaważyć na życiu kilku
osób. Szczęście, będące pozornie w zasięgu jej ręki, rozsypuje
się nagle niczym domek z kart.
Ósmy cud świata to opowieść o tym,
że czasami trzeba zbłądzić w ciemnym lesie, by wreszcie znaleźć
się na rozświetlonej polanie. A pierwszy promień słońca można
niekiedy znaleźć ukryty w niepozornej, maleńkiej kopercie,
zamkniętej w morskiej muszli przywiezionej z wakacji."
Moje wrażenia
Magdalena Witkiewicz to nie tylko
specjalistka od szczęśliwych zakończeń, ale również ekspert od
niesamowitych wstępów, bo jak można przejść obojętnie nad takim
rozpoczęciem historii:
"Całe życie rysujemy na ziemi
ślady naszych stóp. Cienkie linie życiowych podróży. Gdyby
istniała mapa kroków, które w życiu zrobiliśmy, w jednym miejscu
byłoby od nich gęsto, w innym, tam gdzie byliśmy tylko raz,
zobaczylibyśmy jedynie cienką linię.
Może po śmierci nasze dusze mogą
zobaczyć tę mapę, każdy krok w przyspieszonym tempie, kreślony
niewidzialnym ołówkiem naszego losu.
Wielokrotnie zastanawiałam się, ile
razy nasze ślady przecinają się ze śladami tego, z kim później
będziemy kroczyć przez życie. Ile razy krzyżują się nasze
drogi, ile razy mijamy się obojętnie na ulicy, nawet nie wiedząc o
swoim istnieniu, zanim nasze ścieżki życia połączą się w
jedną."
Pisarka za sprawą swoich książek
wprowadza nas nie tylko do świata intrygujących historii miłosnych,
ale również przedstawia nam piękne miejsca usytuowane w Polsce i
na świecie. Tym razem wraz z autorką i Anną (główną bohaterką
jej najnowszej powieści) przenosimy się do Azji, a dokładniej do
leżącego w Wietnamie miasta Hanoi.
"Gdy teraz zamykam oczy i
przypominam sobie ten Wietnam, który pokazała mi Małgosia, widzę
zamieszanie, słyszę hałas, którego początkowo nie umiałam do
niczego porównać. Później okazało się, że to cykady.
Przypominam sobie olbrzymi ruch na ulicach – wydawałoby się, że
nie ma tam świateł ani zasad ruchu drogowego oprócz jednej: kto
jest większy, ten ma pierwszeństwo. Wietnam to ludzie na skuterach,
którzy są w stanie przewieźć wszystko – trójkę dzieci
wracającą ze szkoły, połowę świniaka, wielką szafę albo kosze
pełne kwiatów."
Magda Witkiewicz w piękny sposób
opisuje miasto Ninh Bing, zatokę Ha Long oraz mnogość usytuowanych
na niej wysp. Prezentuje tradycyjny strój wietnamski, zabiera nas do
Wodnego Teatru Lalek oraz Świątyni Literatury, zapoznaje z
niezwykłymi smakami, przedstawia historie dotyczące odwiedzanych
miejsc oraz różnorodne wietnamskie legendy, m.in. dowiadujemy się
jak powstały komary oraz ryż.
Ogromnie spodobało mi się
rozpoczynanie poszczególnych rozdziałów powiedzeniami
wietnamskimi, z których wiele niesie z sobą piękne, życiowe
przesłania, np. "Korzystaj z wiosny, człowiecze – szybko się
skończy i przybędzie starość."
Czytając "Ósmy cud świata"
łatwo przenosimy się w opisywane przez pisarkę miejsca, oczyma
wyobraźni widzimy wykreowane przez nią obrazy. Z łatwością
angażujemy się w opisaną historię i kibicujemy Annie, by spełniło
się jej marzenie o wielkiej miłości. Narracja prowadzona jest
naprzemiennie przez Annę i Tomka, dzięki czemu mamy możliwość
poznania historii zakochanej pary z punktów widzenia ich obojga.
Jako, iż Magdalena Witkiewicz znana
jest jako specjalistka od szczęśliwych zakończeń, możemy
domyślać się finału przedstawionej powieści. Czytając książkę
nie mamy jednak pewności, jak będzie przebiegała historia
bohaterów i w jaki sposób pisarka ich doświadczy, bo, możecie mi
uwierzyć, wyboi na ich drodze nie zabraknie.
"Ósmy cud świata" to
książka, która wprowadzi Was w nowe miejsca, pełne niesamowitych
zapachów i barw, porwie swoją fabułą i oderwie od trudów
codzienności. Spędzicie przy niej kilka miłych godzin. Mnie
urzekły również zawarte w niej wartościowe, życiowe myśli, z
których pisarka jest znana i spośród których wiele zaznaczyłam
podczas lektury. Wśród tych cytatów każdy znajdzie te wyjątkowe
dla siebie. Oto mała próbka tych, które ja uznałam za szczególne:
"Gdy jesteś wysoko, nad ziemią,
zupełnie inaczej patrzysz na to, co zostawiłeś na dole. Zawsze,
gdy na pewne rzeczy spojrzysz z dystansu, zobaczysz je w zupełnie
innym świetle."
"Życie to nie książka, która
może mieć kilka różnych zakończeń. W życiu zakończenie jest
jedno, a droga, która do niego prowadzi, zależy tylko od ciebie."
"Teraz wiem, że marzenia się
spełniają, a raczej – marzenie się spełnia. Jednak nie można
tylko marzyć. Trzeba zrobić pierwszy krok. Choćby porzucić myśl
o lodach jedzonych prosto z pudełka i wyjść z domu."
Czytaliście już tę książkę? A
może znacie inne pozycje Magdy? Która podobała Wam się
najbardziej?