Kiedy trafiła mi się możliwość
przeczytania i zrecenzowania książki "Kolej podziemna. Czarna
krew Ameryki." Colsona Whiteheada, która: otrzymała Nagrodę
Pulitzera 2017, stała się bestsellerem "New York Timesa", znalazła
się we wszystkich najważniejszych zestawieniach literackich
podsumowujących 2016 rok i jest ulubioną książką Baraka Obamy –
musiałam skorzystać z okazji i po nią sięgnąć.
Opis książki pochodzący z okładki
"Cora jest niewolnicą na
plantacji bawełny w stanie Georgia. Jej i tak niełatwe życie
wkrótce ma zamienić się w koszmar. Kiedy więc Caesar, najnowszy
nabytek plantatora, opowiada jej o 'kolei podziemnej', oboje ryzykują
ucieczkę. Po piętach depcze im pościg, a schwytanie oznacza los
gorszy od śmierci...
Colson Whitehead odsłania przed
czytelnikami tajniki systemu przerzutowo – ratunkowego dla
zbiegłych niewolników, odtwarzając jego konstrukcję i szlaki
ucieczkowe. Ale w jego powieści ten organizacyjny majstersztyk,
pozwalający czarnoskórym zbiegom odnaleźć wolność na północy,
zyskuje także metaforyczny wymiar.
Cora niczym mityczny Odyseusz lub
Swiftowski Guliwer przemierza kolejne stany Ameryki, z których każdy
przeraża i zadziwia ją bardziej niż poprzedni. Poszukuje
bezpiecznej przyszłości, ale też rozprawia się z przeszłością,
która wciąż jest dla niej więzieniem. Poznając samą siebie,
dowiaduje się sporo o ludzkości jako takiej."
Moje odczucia po lekturze książki
Może zacznę banalnie, ale nie
mogłabym nie zwrócić uwagi na cudowną okładkę "Kolei
podziemnej...". Oprawa jest twarda, płócienna (wielokrotnie
wodziłam po niej palcami rozmyślając nad przeczytaną treścią).
Nie ma na niej wielu obrazków, nie jest przeładowana. Znajdują się
na niej: tytuł dzieła, nazwisko autora i prowadzące z jednych w
inne miejsca torów kolejowych. Gdy się im przyjrzymy – ujrzymy
niewolnika oraz łowcę. Okładka doskonale oddaje treść książki.
Po otwarciu publikacji widzimy powtarzające się motywy łowcy i
niewolnika, a pośród nich tekst tak wiele razy powtarzany na jej
stronach, ukazujący metaforyczny wymiar "Kolei podziemnej".
Katarzyna Surmiak – Domańska
(reporterka "Gazety Wyborczej" i autorka książki "Ku
Klux Klan. Tu mieszka miłość) doskonale opisała "Kolej
podziemną..."
"Whitehead napisał thriller o
bezradności człowieka wobec zła usankcjonowanego przez prawo,
kulturę i religię.
Wszystko tu jest wymyślone i wydarzyło
się naprawdę."
Treść książki wielokrotnie mną
wstrząsnęła. Ukazuje okrucieństwo, które trudno sobie wyobrazić.
Pokazuje nienawiść i bezwzględność jednego człowieka wobec
drugiego, która swego czasu była brutalną rzeczywistością.
Wojna, prześladowania, niewolnictwo, brutalne traktowanie jednych
ludzi przez innych ze względu na kolor skóry, pochodzenie, czy
wyznawaną religię – to sprawy, których sensu nigdy nie będę
potrafiła pojąć.
Dzieło opowiada historię Cory, która
będąc niewolnicą na plantacji bawełny, widząc i doświadczając
okrucieństwa ludzi białych wobec kolorowych – postanawia uciec z
plantacji wraz z Caesarem, który proponuje jej zbiegnięcie z pomocą
ludzi działających w kolei podziemnej. W dniu dezercji do Cory i
Caesara dołącza Lovey. Ucieczka dwójki z nich się udaje, jednak
czy dotarcie do kolejnego stanu Ameryki będzie oznaczało dla Cory
rzeczywistą wolność, czy okaże się tylko pozorną swobodą? Jak
wiele stanów zwiedzi Cora uciekając przed łowcami niewolników i
żądnym zemsty na niej plantatorze, co ją spotka i czy w końcu
zyska upragnioną wolność? Aby się tego dowiedzieć – koniecznie
musicie przeczytać tę powieść, której autor (w moim mniemaniu) w
każdym calu zasłużył na przyznaną mu za to dzieło Nagrodę
Pulitzera oraz wszystkie inne wyróżnienia.
Autor przedstawia nie tylko historię
Cory, Caesara, matki dziewczyny Mabel, ale także innych niewolników
(np. Loveya, Jaspera, Royala), osób współpracujących z koleją
podziemną – zawiadowców stacji, przewoźników, ludzi
pomagających zbiegom (m.in. Sama, Martina i Ethel) oraz osób
stojących po drugiej stronie - regulatorów, łowców niewolników
(Ridgewaya, Bosemana i pomagającego im chłopca – Homera). W
międzyczasie poznać możemy historię "hien cmentarnych"
i ich działalności, o której nieprędko zapomnimy. Cora (główna
bohaterka) niejednokrotnie palmę pierwszeństwa oddaje innym osobom
– dzięki czemu poznać możemy ich historie, punkty widzenia i
uczucia.
Język powieści jest przystępny i
doskonale dopracowany. Mimo to nie potrafiłabym pochłonąć jej w
jeden wieczór. Wiele opisanych historii wstrząsnęło mną do tego
stopnia, iż musiałam przerywać czytanie, by odetchnąć, oderwać
się od lektury, by dopiero po jakimś czasie i bez towarzyszącego
mi nadmiaru trudnych emocji – wrócić do jej kontynuacji.
Podobnie jak wojny, niewolnictwo
prowadzi ludzi do rozmaitych, nieprzewidzianych zachowań. Jednych
stać na współczucie dla drugiego człowieka, jego ból odczuwa
niemal na własnej skórze. W innych rodzi się obojętność lub
wzmaga agresja – człowiek ciemiężony zaczyna znęcać się nad
słabszymi, inny - zdradza kogoś (jego działalność, zamiary)
skazując go na śmierć, po to tylko by samemu zyskać niewielkie
przywileje.
"Biali cię sponiewierają, ale
czasem kolorowi też."
Nie wszyscy niewolnicy wspierają się
solidarnie. Jedni niszczą drugich, żeby zdobyć skrawek ziemi dla
siebie, gwałcą kobiety ze swego rodu, okradają, okaleczają i
mordują się nawzajem. Tak samo dzieje się wśród białych:
dziecko zdradza rodziców, iż przechowują zbiegów, gdyż czuje się
zazdrosne o ich uwagę, sąsiad zdradza sąsiada.
"Ludzie sami z siebie są dobrzy,
a potem świat czyni ich podłymi."
To w większości smutna i przejmująca,
jedynie czasem budząca nadzieję, ale w każdym calu ogromnie
wartościowa lektura. Mam wrażenie, że ile bym Wam o niej nie
napisała, jakich kwestii bym nie poruszyła – nie będę w stanie
oddać całej jej istoty i ważności, dlatego sami powinniście
sięgnąć po tę książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz