Dzięki Literackiemu Światowi Cyrysi oraz Anecie Krasińskiej, autorce
książki "Szukając szczęścia" – miałam wielką
przyjemność wzięcia udziału w Book Tour z tą właśnie pozycją.
To już mój
trzeci Book Tour i ponownie jestem ogromnie zadowolona z przeczytanej
lektury.
Kto szuka
szczęścia, czyli o treści książki słów kilka
Na początku
powieści poznajemy młode małżeństwo – Malwinę i Artura
Zarzyckich, którzy spodziewają się narodzin swojego pierwszego
dziecka. Niestety, kiedy córeczka przychodzi na świat okazuje się,
że jest chora. Lekarze stwierdzają u niej zespół Pierre'a Robina.
Początkowo zauważają rozszczep podniebienia i warg u maleństwa.
Kolejno odkrywają jednak inne wady współtowarzyszące: wadę
serca, słuchu, wzroku, obniżoną odporność organizmu.
Od dnia
narodzin Malwina wytrwale czuwa w kolejnych szpitalach przy łóżku
Daguni, natomiast jej mąż zmuszony jest do wytrwałej pracy, aby
zapewnić swojej rodzinie jako taki byt. Praca w policji staje się
dla niego również swego rodzaju ucieczką od niepełnosprawności
córeczki. Małżonkowie spędzają ze sobą coraz mniej czasu, nie
mogą poradzić sobie w sytuacji, która ich spotkała, przestają
się wzajemnie rozumieć – a w konsekwencji prowadzi to do rozbicia
małżeństwa.
Malwina
zaczyna samotną walkę o szczęście... szczęście córeczki. Może
przy okazji uda jej się zawalczyć o siebie? Tego nie zdradzę. Aby
dowiedzieć się, jak potoczy się sytuacja – musicie sięgnąć po
tę pozycję. Zdradzę Wam tylko tyle, iż od tego momentu Malwinę i
Dagunię odwiedzamy raz do roku, w dniu urodzin dziewczynki, i to
właśnie te szczególne dni ukazują bieżącą sytuację rodziny.
A co mi tam.
Zdradzę Wam jeszcze jedno. ;) Otóż... naprawdę warto sięgnąć
po tę pozycję.
Moja ocena
"Szukając
szczęścia" to wzruszająca opowieść o mamie, dzień po dniu
zmagającej się z niepełnosprawnością swojego dziecka. To książka
o jej rozterkach i radościach, chwilach wiary i wątpliwości, ale
przede wszystkim o ogromnej sile w walce z trudną rzeczywistością.
Bohaterka książki nie użala się nad swoim losem, nie dramatyzuje
(choć oczywiście przeżywa rozterki), ale mimo ciężkiej sytuacji
walczy o każdy lepszy dzień dla swojego maleństwa.
Zagłębiając
się w treść książki poznajemy również innych członków
rodziny i ich sposoby radzenia sobie z bolesną sytuacją. W dziele
tym, jak w życiu, jedne osoby trwają przy dziecku starając się mu
pomóc w każdy możliwy sposób, inne zaś, które nie radzą sobie
z sytuacją – uciekają. Jednym razem jest to ucieczka w pracę,
innym razem – wyjazd. Czytając książkę zastanawiałam się nad
tym, iż często w przypadku gdy dziecko rodzi się niepełnosprawne
– do końca pozostaje przy nim tylko mama (choć bywa też
odwrotnie). Bardzo często (jak w przypadku opisanym w "Szukając
szczęścia") małżonkowie oddalają się od siebie, zbyt
pochłonięci chorobą dziecka, pracą, codzienną walką o byt.
Ludzie ci mają coraz mniej czasu dla siebie, przestają się
rozumieć, co niestety niejednokrotnie kończy się samotną walką
jednego z nich o chorego potomka.
Niepełnosprawne
dziecko w rodzinie to również egzamin dla jej pozostałych
członków. Bohaterka książki ogromne wsparcie otrzymywała od
swojego taty (cudowna postać), jednak jeśli chodzi o mamę –
mogła liczyć wyłącznie na jej pomoc finansową.
Autorka w
powieści pokazała różne typy osobowości, ukazała jak odmiennymi
wartościami kierujemy się w życiu. Przypomniała o tym, że każdy
z nas jest inny. Przedstawiła problem trudnych relacji w rodzinie,
wzajemnego braku zrozumienia, nie tylko pomiędzy małżonkami, ale
również między matką i dorosłą już córką. Mnie w ten sposób
przypomniała, że tak naprawdę w życiu ważna jest rodzina, nasi
bliscy, wzajemna miłość i wspieranie się w trudnych chwilach. Bo
cóż zostanie po nas tak naprawdę, gdy życie nasze dobiegnie
końca? Cieszyć należy się każdym dniem, każdą chwilą z
naszymi bliskimi, gdyż jak słusznie wspomina pisarka:
"...
szczęście nie jest nikomu dane na zawsze."
Książkę
pochłonęłam w dwa wieczory. Łatwo wciągnęłam się w jej treść
i ciężko było oderwać mi się od lektury, gdy musiałam ją
odłożyć. Ciekawa byłam ogromnie jak potoczy się życie Malwiny i
wytrwale dopingowałam jej oraz małej Dagusi.
Zawiodła
mnie jedynie końcówka książki (kto czytał ten wie ;) ).
Kibicowałam innemu zakończeniu i wiadomość o poczynaniach taty
Michasia, w odniesieniu do tego, jakim poznaliśmy go w powieści,
wydaje mi się nieprawdopodobna i naciągana. Jakoś trudno przyjęłam
takie zakończenie do wiadomości. ;) Jednocześnie ten zaskakujący
koniec był bardzo ciekawy.
Już
przejrzałam internet w poszukiwaniu innych pozycji autorki i z
pewnością zapoluję na jej "Finezję uczuć".
Podsumowując...
książka "Szukając szczęścia" to wspaniała,
poruszająca powieść, pełna ciekawych bohaterów, która otwiera
oczy na to, co w życiu naprawdę jest ważne.
A Wy?
Mieliście przyjemność poznać już jakąś książkę tej autorki?
Oceniacie ją równie wysoko, jak ja "Szukając szczęścia"?
A może polecicie mi inną poruszającą powieść o
niepełnosprawności, chorobie dziecka, trudnych relacjach w
rodzinie, którą warto pochłonąć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz