Kilka dni temu na fanpage'u Mamuśkowe
Czytanie napisałam:
"Marzy mi się 'Pudełko z
marzeniami' Magdaleny Witkiewicz i Alka Rogozińskiego, bo lepszego
pisarskiego duetu nie mogę sobie wyobrazić. Tymczasem takie cudeńko
dostałam od Alka. Dziękuję z całego
."
Alek
Rogoziński to autor, którego pierwszą książkę wygrałam w
konkursie na profilu Książka zamiast kwiatka i
sam, debiutujący wówczas, twórca wybierał zwycięzców. Do dnia
dzisiejszego pamiętam ten konkurs. To jedyny pisarz o którego
książce opinię napisałam w formie listu i miałam ogromną
przyjemność podczas jej tworzenia. Nie musiałam zastanawiać się,
co pisać o "Ukochanym z piekła rodem" (moja opinia) – słowa
z mego umysłu niemalże spływały za pomocą rąk na klawiaturę
komputera. To również jedyny autor w którego spotkaniu autorskim
uczestniczyłam (a to dzięki mojemu kochanemu mężowi, który
zauważył jak lubię te publikacje).
Aleksander
wydał już 5 książek, a ja wytrwale śledzę każdą jego
premierę. Uśmiech nie schodzi mi z gęby, gdy trafia do mnie
kolejna książka o szczególnej wartości, bo uzupełniona o
autograf pisarza.
Na
twórczość Magdaleny Witkiewicz nie było trudno trafić. Gdy
zaczęłam tworzyć bloga, więcej czytać, odwiedzać portale
książkowe – dość szybko dowiedziałam się o pisarce. Zanim
jednak sięgnęłam po jej powieści minęło trochę czasu.
Dokładnie rok temu w listopadzie na blogu pojawiła się moja
pierwsza recenzja jej książki. Była to pozycja "Szkoła żon"
(moja opinia). Książkę
czytało mi się lekko i przyjemnie. Podczas lektury całkowicie
oderwałam się od trosk dnia codziennego. Przepadłam w
przedstawionej przez pisarkę historii. Do dnia dzisiejszego
przeczytałam 5 książek Magdaleny Witkiewicz i czas spędzony przy
każdej z nich mijał mi bardzo miło i... za szybko. Moje serce
całkowicie zdobyła jedna z nowszych pozycji – "Czereśnie
zawsze muszą być dwie" (moje odczucia). Zanim
jednak to serce zdobyła książka w pierwszej kolejności skradła
mi je sama autorka. Dzięki obecności w facebookowym Magicznym Miejscu miałam szczęście poznać pisarkę jako fantastyczną,
empatyczną, otwartą, wrażliwą i ciepłą osobę. Dodatkowo dzięki
Magdalenie niejednokrotnie miałam odczucie zaistnienia magii w moim
życiu. :)))
Nie
wiem od kiedy dokładnie Alek i Magda tworzą przyjacielski duet, ale
uwielbiam oglądać ich wspólnie nagrywane filmiki i zazdroszczę
wszystkim, którzy mieli przyjemność uczestniczyć w spotkaniu
autorskim z tą dwójką. Kiedyś i mnie to czeka. ;) Tymczasem chciałam, aby duet ten stworzył wspólną powieść. Gdy to się
stało oczywiście zapragnęłam mieć to cudo u siebie! I oto...
trzy dni po napisaniu na moim fanpage'u wiadomości z początku tego
posta – otrzymałam niesamowitą przesyłkę. Sami zerknijcie...
Po
raz kolejny poczułam magię... tym razem magię Świąt. Od dwóch dni cieszę
się jak dzieciak. :D
W
środku oczywiście znajduje się cudnie zapakowana książeczka. I
pierwszy raz mam dylemat. Chciałabym natychmiast zerwać opakowanie
i dobrać się do środka paczuszki, a z drugiej strony – nie mam
serca niszczyć tak cudownie przygotowanej niespodzianki.
Dziękuję
każdemu kto w jakikolwiek sposób przyczynił się do tego, aby to
cacuszko trafiło w moje ręce. Magduś – za magię i za ten
prezent, bo Ty byłaś chyba główną tego inicjatorką, Alku – za
moje miejsce na Twojej specjalnej liście. Przy okazji dziękuję za
Waszą twórczość i za to, że jesteście tak otwartymi,
serdecznymi osobami. Dziękuję też Pani Kasi (jak się domyślam ;)
) z wydawnictwa Filia, osobie, która tak obłędnie opakowała ten
prezent i wszystkim innym, którzy przyczynili się by ten podarunek
trafił w moje ręce. Dziękuję z całego .
Od
4 grudnia czeka mnie kilka niełatwych dni i specjalnie na ten czas
planuję zachować lekturę tych dwóch skarbów. Lepsze samopoczucie
wówczas mam gwarantowane. Jestem przeszczęśliwa!
Czytaliście
już te książeczki? Koniecznie podzielcie się wrażeniami z ich
lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz