"Morderstwo
na Korfu" to druga już powieść dziennikarza i "kryminalisty"
w jednej osobie – Alka Rogozińskiego.
Na tę
książkę czekałam z ogromną niecierpliwością, zwłaszcza, że
"Ukochany z piekła rodem" (pod tym linkiem znajduje się recenzja) wprawił
mnie w doskonały nastrój, a oprócz tego autor postanowił
sprezentować książkę niektórym blogerom – w tym mnie. Żaden
pisarz mnie dotąd tak nie uszczęśliwił. :D Ale do rzeczy!
Bardzo
popularna pisarka romansów po śmierci swojego kochanka i
przeprowadzonym dochodzeniu postanawia odpocząć. Oderwać się od
stresów, zrelaksować i napisać w końcu powieść, na którą już
dość niecierpliwie oczekuje wydawca. A na urlop i relaks najlepiej
wybrać się, śladami Alka Rogozińskiego, na Korfu oczywiście. :D
Jak łatwo
się domyślić – niedługo udaje się Joannie cieszyć ze
spokojnych wakacji. Zamordowany bowiem zostaje właściciel
pensjonatu "Villa Zeus", w którym zamieszkała pisarka.
Okazuje się też, że większość gości hotelowych zna się z
poprzedniego turnusu wakacyjnego i mordercą jest jedno z nich. Nasza
bohaterka natychmiast dzwoni do swej najlepszej przyjaciółki i
menedżerki, by ta przybyła jej z pomocą. Betty bardzo chętnie
pomogłaby Joannie, ale broni się przed podróżą samolotem, gdyż
taką drogę traktuje niemal jak wyrok śmierci. Ostatecznie
oczywiście zjawia się na Korfu i wraz z pisarką poszukują wśród
gości pensjonatu mordercy Stefanosa.
Książka
praktycznie "czyta się sama". Odłożyć ją na bok,
choćby na krótko, to prawdziwe wyzwanie. Ja postanowiłam dawkować
ją sobie niewielkimi partiami, aby jak najdłużej móc się nią
cieszyć, ale gdyby nie półtoraroczna córeczka i awaryjne sytuacje
(które na szczęście czasem się pojawiały) pochłonęłabym ją w
jeden dzień. Dzięki tym niedogodnościom natomiast przedłużyłam
sobie obcowanie z lekturą do czterech dni. :D
Obawiałam
się, że popadnę w depresję, gdy to cudo się zakończy. ;D Na
szczęście myliłam się. Gdy przeczytałam ostatnie słowa powieści
do końca dnia uśmiech nie znikał mi z twarzy.
Ta powieść
to doskonały antydepresant. Kawa lub herbata, ciepły koc i
"Morderstwo na Korfu" to rewelacyjne połączenie na
jesienne dni. A jeśli ktoś akurat jest w doskonałym humorze?
Dzięki Alkowi Rogozińskiemu pozostanie w nim jeszcze dłużej.
Pamiętam, gdy autor napisał, iż "Morderstwo ..." jest
mniej śmieszne niż poprzednie jego czytadło. Nie miał racji!
Charakteruzuje je ogromne poczucie humoru. Momentami śmiałam się w
głos i dłuższy czas mijał nim mogłam skoncentrować się na
dalszej leturze. Ale jak tu nie parsknąć śmiechem, gdy czytamy
teksty typu:
"-Ile
ona może mieć lat? Pewnie po czterdziestce... Próchno!"
Szczególnie
śmieszne, gdy się "powoli" tej czterdziestki dobiega. :D
A co
powiedzieć, gdy humor ten nawiązuje do współczesnego świata –
świata kultury, sztuki, ciekawych osobowości? To jest dopiero
fenomen! :))
Sami
oceńcie:
"Ja
lubię muzykę, przy której człowiekowi robi się wesoło, można
sobie potańczyć albo potupać nóżką. Weekend, Niecik,
Masters..."
"Czy
możesz mi wyjaśnić, dlaczego wyglądasz jak Majka Jeżowska,
której boćki uwiły na głowie gniazdo?"
Do tego
dorzucić można wspomniane w książce "wypierdki Merkel"
czy sąsiadkę podglądającą karesy Betty i Krzysztofa przez oko
wizjera "z taką uwagą jak Sauron wojska Aragorna we Władcy
Pierścieni" oraz mnóstwo innych zabawnych tekstów, a dobry
humor jest po prostu gwarantowany.
Mój opis
wskazywać mógłby na to, iż mamy tu do czynienia wyłącznie z
komedią. Otóż... nie dajcie się zwieść – "Morderstwo na
Korfu" to też ciekawy kryminał.
Autor uknuł
wspaniałą intrygę. Zabójstwo właściciela hotelu przez jednego z
jego gości i aż dwunatu podejrzanych. Wśród nich prawdziwa feria
osobowości.
Po raz
kolejny składam wielkie pokłony autorowi za spis postaci
umieszczony na pierwszych stronach książki. Bez niego, ja
nierozgarnięta, kompletnie bym się pogubiła. :D
Fantastycznym
pomysłem było ukazywanie fragmentów rozmów oraz myśli
potencjalnych sprawców śmierci Stefanosa, bez konkretnego wskazania
o kim aktualnie jest mowa. Dzięki niemu czytelnik (ja patrząc w
spis postaci) zaczyna główkować i snuć domysły na temat
przedstawionych osób oraz potencjalnego mordercy właściciela
pensjonatu. Ciężko było mi się połapać, gdy ciągiem były
wymieniane postacie oraz ich ewentualne motywy popełnienia zbrodni.
Ale dzięki wspomnianemu spisowi oraz przenikliwości babskiego
umysłu ;D i z tym sobie poradziłam.
Autor
doskonale rozbudzał moją ciekawość, dzięki czemu pragnęłam
poznać dalszą część historii, kolejne motywy, rozmowy,
wydarzenia, które doprowadzić miały do wykrycia sprawcy. I tu
przenikliwość mojego babskiego umysłu nie pomogła. :D
Pewnie
bystrzejsza osoba wykryłaby mordercę. Ja byłam zaskoczona,
szczególnie gdy rozwiązanie zagadki okazało się niemal oczywiste.
Tym większe wrażenie wywarł na mnie wątek kryminalny
przedstawiony w opowieści.
Pisarz
porusza tak wiele wątków dotyczących świata współczesnego, iż
jego książkę należaloby zakopać w "kapsule czasu" (czy
jak to tam nazwać ;) ) wraz z innymi pamiątkami z naszego okresu.
Dzięki jej wykopaniu po wielu latach (np. w 2222 r.) młode
pokolenie lub obcy, którzy wylądują na naszej planecie (ponosi
mnie? ;D ) – mogliby dowiedzieć się wiele o obecnych czasach.
Zasiadając
do letury postanowiłam poszukać w niej wątków do których można
by się przyczepić (ostatnio mam taką niezdrową pasję :D ) i...
znalazłam. Otóż... Joanna nie mogła kiedyś oddać swej powieści
wydawcy, ponieważ przechodzący nad jej domem halny zamienił się
nagle w trąbę powietrzną "zerwał dach nad jej głową i
porwał sto pięćdziesiąt kartek Pokuty
Klementyny". Cud,
że nasza pisarka obserwując odlatujące kartki "wraz z
resztkami dachu i wirującym niczym w pralce poszyciem leśnym"
uszła z tego cało. :D
Jest
jeszcze jeden drobiażdżek, ale jeśli chcecie go poznać –
poszukajcie w książce sami. ;)
Drogi
A.!
Dziękuję
za kolejną Twoją powieść. Jest wspaniała!
Mam
tylko jedno pytanie związane z jej treścią. Jak umalowany jest
transwestyta w Haloween? :D No i jeszcze mała uwaga. Pozwolę sobie
przytoczyć fragment książki:
"Od
kryminałów to jest Puzyńska i Jodełka. I starczy."
Śmiem
się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. A Bonda? A Mróz? A
Rogoziński?
W
razie pytań dotyczących Twej kolejnej powieści – służę dobrą
radą. :D
Książkę
polecam gorąco... wszystkim!
A
Wy mieliście już przyjemność przeczytać jakieś dzieło Alka?
Jakie są Wasze wrażenia z lektury? Koniecznie podzielcie się
swoimi spostrzeżeniami w komentarzach. :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz