niedziela, 20 listopada 2016

"Jesienne ciary" - po lekturze "Bestii" Magdy Omilianowicz

Gdy ukazała się książka Magdy Omilianowicz pt. "Bestia. Studium zła." jak przez mgłę przypominałam sobie, że kiedy byłam jeszcze dzieckiem (może nastolatką), a moi rodzice oglądali program "997" mówiono o mężczyźnie, który zabijał i gwałcił kobiety. Już wówczas nazywano go "wampirem z Bytowa". Nie ciągnęło mnie do tego typu programów, ale gdzieś tam zawsze dało się co nieco usłyszeć i jak widać jakieś strzępki informacji zostały w głowie do czasów obecnych. Dawno nie czytałam reportaży i tym bardziej książka mnie zaciekawiła.

 
Opis z okładki

"Bestia. Studium zła to historia Leszka Pękalskiego – zabójcy, który
przyznał się do 67 makabrycznych morderstw. Finalnie skazano
go za jedno. Jest największą tajemnicą powojennej kryminalistyki.
Nikt nie wie, ile ofiar tak naprawdę ma na swoim koncie. Autorka,
Magda Omilianowicz, była pierwszą dziennikarką, która przepro-
wadziła wywiad ze słynnym 'wampirem z Bytowa'. Zapoznała się
z 72 tomami akt, rozmawiała m.in. z jego bliskimi, z kobietą, która
jako jedyna przeżyła atak 'wampira', z rodzinami ofiar, z proku-
ratorem, z psychologami. Specjaliści zgodnie twierdzą, że będzie
zabijał dalej. Pękalski wychodzi na wolność w 2019 roku..."

Nie mogłabym nie zacytować przytoczonych na okładce książki słów Michała Fajbusiewicza, prowadzącego lata temu wspomniany przeze mnie program "997".

"Media nazywały go 'wampirem z Bytowa'. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku był najmroczniejszym zbrodniarzem w Polsce. Podejrzewany o kilkadziesiąt zabójstw stałby się największym seryjnym mordercą w historii polskiej kryminalistyki. Niestety, fatalna praca śledczych zakończyła się ich kompromitacją w sądzie. Badałem tę sprawę przy okazji realizowania filmu dla TVP1. Wówczas też poznałem Magdę Omilianowicz, która nie mogąc pogodzić się z katastrofalną porażką wymiaru sprawiedliwości, zaczęła własne śledztwo. Na ten temat Magda napisała już książkę, ale ta przynosi dużo nowych informacji opartych na żmudnej wieloletniej pracy. Czytając Bestię, wkraczamy w mroczny świat zbrodniarza, który wkrótce może wyjść na wolność..."

Moje wrażenia po przeczytaniu książki

Na początek pragnę podzielić się z Wami cytatem, który rzucił mi się w oczy jako pierwszy, kiedy jeszcze pobieżnie przeglądałam książkę "Bestia" i zdarza się, iż do dnia dzisiejszego dźwięczy mi w głowie.

"Jest! W końcu wyszła, ale nie sama. Jakiś chłopak z nią idzie.
Leszek podniósł się wściekły i już miał ruszyć w stronę dworca, ale obejrzał się przez ramię, uśmiechnął się i zawrócił. Chłopak został przy furtce, pomachał kobiecie ręką i wszedł do domu. Leszek przyspieszył kroku i już po chwili był przy Danucie. Złapał ją za rękę i zapytał:
-Dasz mi dupy?
-Coś ty powiedział?
-Dasz mi dupy?
-Żartów ci się zachciało, gówniarzu jeden?
Danka wyszarpnęła rękę, ale on wciąż szedł tuż przy niej, prawie ocierał się o nią. Czuła jego przyspieszony oddech i ten paskudny zapach.
Pomyślał, że tylko kilkanaście metrów dzieliło ją od domu. Potem może nie zdążyć. Ktoś mógłby ich zobaczyć.
Nie zastanawiał się dłużej. Złapał ją mocno za włosy i podniesionym wcześniej kamieniem uderzył ją w głowę. Raz, drugi, trzeci. Zawlókł bezwładną kobietę na budowę i zadowolony usiadł tuż przy niej. Zmęczył się, musi chwilę odpocząć, ale warto było czekać! Naprawdę warto. Poszczęściło mu się, ładna się trafiła. Nawet w ciemności widać, że chociaż nie najmłodsza, to ładna jest. Kobieta poruszyła się i jęknęła. Wystraszył się. Tylko tego mu brakowało, żeby zaczęła krzyczeć. Kilka razy uderzył jej głową o posadzkę i zacisnął ręce na gardle. Zacharczała, ale już więcej się nie poruszyła. Mógł zacząć zabawę. Mieli dużo czasu. Bardzo dużo czasu."


Reportaż Magdy Omilianowicz oprócz przedstawionych faktów, dotyczących życia oraz zbrodni dokonanych przez Pękalskiego, akt sprawy i wywiadów z osobami znającymi zbrodniarza oraz biorącymi udział w śledztwie – zawiera też szereg krótkich opowiadań (takich, jak to powyżej), które przedstawiają prawdopodobny przebieg wydarzeń podczas dokonywanych przez niego morderstw. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że nie opowiada o nich Pękalski i wymyślone zostały przez autorkę książki, jednak w pewien sposób przybliżają nam one sylwetkę zbrodniarza. Z pozoru biednego, skrzywdzonego przez życie człowieka, któremu nie dane było zaznać w życiu miłości, który przeżył dzieciństwo w domu dziecka, bitego i pogardzanego, niepozornego osobnika, w rzeczywistości jednak cwaniaczka, bezwzględnego mordercy i gwałciciela.
Pękalski wielokrotnie podczas przesłuchań twierdził, że jest skrzywdzony przez los, chory psychicznie i dopytywał się, czy tak chorego człowieka będzie można wsadzić do więzienia, jeśli opowie prawdę o swoich czynach. Pozował na niepozorną sierotę i tak wyglądał – dlatego przez wiele lat nikt nie pomyślał, że to on mógł dokonać zbrodni, o których potem opowiadał.

"Leszek Pękalski – 'bestia', 'potwór', 'hurtownik zbrodni', 'rzeźnik', jak nazywano go w mediach – na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie sieroty. Za duża czapa i zbyt wielka kurtka. Wszystko niechlujne i zaniedbane. Powyciągane kieszenie i brak guzików. Spodnie całe w plamach, aż błyszczą od brudu. Okrągła buzia, ziemista, łojotokowa cera, przetłuszczone, krótkie, ciemne włosy. Ślina w kącikach ust. W chłodnych, brązowych oczach lekki zez. Przygarbiona postawa, długie ręce i lekko przygięte nogi ze stopami skierowanymi ku sobie sprawiają, że wygląda jak jedno wielkie nieszczęście."

Leszek pozował na sierotę, a jednocześnie podróżował z miasta do miasta i doskonale znał topografię wielu z nich. Aresztowany został ze względu na jedno zabójstwo, jednak w trakcie postępowania zaczął chwalić się przed śledczymi swymi innymi czynami. W wypowiedziach na temat dokonanych zabójstw podawał mnóstwo informacji dotyczących miejsc, osób, elementów spraw, których policji nie udało się rozwiązać:

"Leszek znał takie szczegóły, o których mógł wiedzieć tylko morderca, jak choćby to, że kobieta była ugryziona w pierś, że miała na sobie różową bieliznę, że zwłoki leżały na boku, a na ścianie nad nimi wisiały święte obrazki.
Kiedy wieźli go na wizje lokalne, opowiadał, że pokój, w którym zabił, zmienił się, że wcześniej był pomalowany na żółto w szlaczki, a teraz jest niebieski. Opisywał dokładne ułożenie ciał i miejsca, gdzie pozostawił zwłoki. Pamiętał, że denat miał przecięty nożem pasek w spodniach.
(...) Policjantów zaskakiwała jego pamięć, kiedy dokładnie opisywał miejsce zbrodni, wygląd i ubranie ofiary sprzed lat czy samochód, który przejeżdżał niedaleko, gdy uciekał. Bywało i tak, że nie poznawał go świadek, którego Leszek doskonale pamiętał."


Ostatecznie Pękalski zaczął wycofywać się ze swoich zeznań i osądzony został tylko za jedno z dokonanych zabójstw. W 2019 r. ma opuścić zakład karny. Co stanie się wówczas?

"-A gdyby pan dzisiaj wyszedł na wolność i spotkał w tym lesie jakąś kobietę, to czy coś mogłoby się jej stać? Tak jak Sylwii...
Pękalski zastanawia się, po dłuższym namyśle pada odpowiedź:
-No nie wiem, to trudno powiedzieć, czy doszłoby do jakiegoś zdarzenia... Bo ze mną jest tak, że nie wiadomo. Niepewny siebie jestem. Z tym moim seksem tak jest. Pilnowałbym się teraz, żeby tego nie zrobić, bo wiem, że wyrok by mi groził za to, ale nie do końca wierzę w siebie, że mogę nie zagrażać."

Dzięki lekturze "Bestii" dowiedziałam się także ciekawych rzeczy dotyczących życia za kratami. Życia, którego niejeden prawy obywatel mógłby skazanemu pozazdrościć. Ponad to okazuje się, że więzień po opuszczeniu kryminału otrzymuje wyprawkę w postaci ubrań, a także zgromadzonych przez lata odsiadki pieniędzy.
Książka wzbudziła we mnie wiele emocji. Nic dziwnego, albowiem "wampir z Bytowa" nie jest wymysłem dziennikarki, ale rzeczywistą postacią, która do niedawna chodziła pomiędzy innymi ludźmi po ulicach i co więcej, lada dzień może na te ulice wrócić.

Istotna jest jeszcze jedna rzecz.

"Sprawa wampira z Bytowa to także znak zapytania o to, co robić z takimi jak on osobnikami, którzy na wolności zawsze będą stanowić zagrożenie. Przywrócić karę śmierci? Na takie rozwiązanie jako społeczeństwo jesteśmy zbyt humanitarni. Na nasz koszt dożywotnio izolować w więzieniach? Internować do końca życia w zamkniętych zakładach psychiatrycznych? Żaden z moich rozmówców, żaden ze specjalistów nie znalazł odpowiedzi na to pytanie."

Czy powinnam coś jeszcze dodać? Książkę szczerze polecam Waszej uwadze.


A Wy? Czytaliście ten reportaż? Co o nim sądzicie? A może polecicie mi jakąś inną wartą uwagi literaturę faktu?

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz