Gdy ukazała
się książka Magdy Omilianowicz pt. "Bestia. Studium zła."
jak przez mgłę przypominałam sobie, że kiedy byłam jeszcze
dzieckiem (może nastolatką), a moi rodzice oglądali program "997"
mówiono o mężczyźnie, który zabijał i gwałcił kobiety. Już
wówczas nazywano go "wampirem z Bytowa". Nie ciągnęło
mnie do tego typu programów, ale gdzieś tam zawsze dało się co
nieco usłyszeć i jak widać jakieś strzępki informacji zostały w
głowie do czasów obecnych. Dawno nie czytałam reportaży i tym
bardziej książka mnie zaciekawiła.
Opis z
okładki
"Bestia.
Studium zła to historia Leszka
Pękalskiego – zabójcy, który
przyznał
się do 67 makabrycznych morderstw. Finalnie skazano
go
za jedno. Jest największą tajemnicą powojennej kryminalistyki.
Nikt
nie wie, ile ofiar tak naprawdę ma na swoim koncie. Autorka,
Magda
Omilianowicz, była pierwszą dziennikarką, która przepro-
wadziła
wywiad ze słynnym 'wampirem z Bytowa'. Zapoznała się
z
72 tomami akt, rozmawiała m.in. z jego bliskimi, z kobietą, która
jako
jedyna przeżyła atak 'wampira', z rodzinami ofiar, z proku-
ratorem,
z psychologami. Specjaliści zgodnie twierdzą, że będzie
zabijał
dalej. Pękalski wychodzi na wolność w 2019 roku..."
Nie
mogłabym nie zacytować przytoczonych na okładce książki słów
Michała Fajbusiewicza, prowadzącego lata temu wspomniany przeze
mnie program "997".
"Media
nazywały go 'wampirem z Bytowa'. W latach osiemdziesiątych
ubiegłego wieku był najmroczniejszym zbrodniarzem w Polsce.
Podejrzewany o kilkadziesiąt zabójstw stałby się największym
seryjnym mordercą w historii polskiej kryminalistyki. Niestety,
fatalna praca śledczych zakończyła się ich kompromitacją w
sądzie. Badałem tę sprawę przy okazji realizowania filmu dla
TVP1. Wówczas też poznałem Magdę Omilianowicz, która nie mogąc
pogodzić się z katastrofalną porażką wymiaru sprawiedliwości,
zaczęła własne śledztwo. Na ten temat Magda napisała już
książkę, ale ta przynosi dużo nowych informacji opartych na
żmudnej wieloletniej pracy. Czytając Bestię, wkraczamy
w mroczny świat zbrodniarza, który wkrótce może wyjść na
wolność..."
Moje
wrażenia po przeczytaniu książki
Na
początek pragnę podzielić się z Wami cytatem, który rzucił mi
się w oczy jako pierwszy, kiedy jeszcze pobieżnie przeglądałam
książkę "Bestia" i zdarza się, iż do dnia dzisiejszego
dźwięczy mi w głowie.
"Jest!
W końcu wyszła, ale nie sama. Jakiś chłopak z nią idzie.
Leszek
podniósł się wściekły i już miał ruszyć w stronę dworca, ale
obejrzał się przez ramię, uśmiechnął się i zawrócił. Chłopak
został przy furtce, pomachał kobiecie ręką i wszedł do domu.
Leszek przyspieszył kroku i już po chwili był przy Danucie. Złapał
ją za rękę i zapytał:
-Dasz
mi dupy?
-Coś
ty powiedział?
-Dasz
mi dupy?
-Żartów
ci się zachciało, gówniarzu jeden?
Danka
wyszarpnęła rękę, ale on wciąż szedł tuż przy niej, prawie
ocierał się o nią. Czuła jego przyspieszony oddech i ten
paskudny zapach.
Pomyślał,
że tylko kilkanaście metrów dzieliło ją od domu. Potem może nie
zdążyć. Ktoś mógłby ich zobaczyć.
Nie
zastanawiał się dłużej. Złapał ją mocno za włosy i
podniesionym wcześniej kamieniem uderzył ją w głowę. Raz, drugi,
trzeci. Zawlókł bezwładną kobietę na budowę i zadowolony usiadł
tuż przy niej. Zmęczył się, musi chwilę odpocząć, ale warto
było czekać! Naprawdę warto. Poszczęściło mu się, ładna się
trafiła. Nawet w ciemności widać, że chociaż nie najmłodsza, to
ładna jest. Kobieta poruszyła się i jęknęła. Wystraszył się.
Tylko tego mu brakowało, żeby zaczęła krzyczeć. Kilka razy
uderzył jej głową o posadzkę i zacisnął ręce na gardle.
Zacharczała, ale już więcej się nie poruszyła. Mógł zacząć
zabawę. Mieli dużo czasu. Bardzo dużo czasu."
Reportaż
Magdy Omilianowicz oprócz przedstawionych faktów, dotyczących
życia oraz zbrodni dokonanych przez Pękalskiego, akt sprawy i
wywiadów z osobami znającymi zbrodniarza oraz biorącymi udział w
śledztwie – zawiera też szereg krótkich opowiadań (takich, jak
to powyżej), które przedstawiają prawdopodobny przebieg wydarzeń
podczas dokonywanych przez niego morderstw. Zdajemy sobie sprawę z
faktu, że nie opowiada o nich Pękalski i wymyślone zostały przez
autorkę książki, jednak w pewien sposób przybliżają nam one
sylwetkę zbrodniarza. Z pozoru biednego, skrzywdzonego przez życie
człowieka, któremu nie dane było zaznać w życiu miłości, który
przeżył dzieciństwo w domu dziecka, bitego i pogardzanego,
niepozornego osobnika, w rzeczywistości jednak cwaniaczka,
bezwzględnego mordercy i gwałciciela.
Pękalski
wielokrotnie podczas przesłuchań twierdził, że jest skrzywdzony
przez los, chory psychicznie i dopytywał się, czy tak chorego
człowieka będzie można wsadzić do więzienia, jeśli opowie
prawdę o swoich czynach. Pozował na niepozorną sierotę i tak
wyglądał – dlatego przez wiele lat nikt nie pomyślał, że to on
mógł dokonać zbrodni, o których potem opowiadał.
"Leszek
Pękalski – 'bestia', 'potwór', 'hurtownik zbrodni', 'rzeźnik',
jak nazywano go w mediach – na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie
sieroty. Za duża czapa i zbyt wielka kurtka. Wszystko niechlujne i
zaniedbane. Powyciągane kieszenie i brak guzików. Spodnie całe w
plamach, aż błyszczą od brudu. Okrągła buzia, ziemista,
łojotokowa cera, przetłuszczone, krótkie, ciemne włosy. Ślina w
kącikach ust. W chłodnych, brązowych oczach lekki zez.
Przygarbiona postawa, długie ręce i lekko przygięte nogi ze
stopami skierowanymi ku sobie sprawiają, że wygląda jak jedno
wielkie nieszczęście."
Leszek
pozował na sierotę, a jednocześnie podróżował z miasta do
miasta i doskonale znał topografię wielu z nich. Aresztowany został
ze względu na jedno zabójstwo, jednak w trakcie postępowania
zaczął chwalić się przed śledczymi swymi innymi czynami. W
wypowiedziach na temat dokonanych zabójstw podawał mnóstwo
informacji dotyczących miejsc, osób, elementów spraw, których
policji nie udało się rozwiązać:
"Leszek
znał takie szczegóły, o których mógł wiedzieć tylko morderca,
jak choćby to, że kobieta była ugryziona w pierś, że miała na
sobie różową bieliznę, że zwłoki leżały na boku, a na ścianie
nad nimi wisiały święte obrazki.
Kiedy
wieźli go na wizje lokalne, opowiadał, że pokój, w którym zabił,
zmienił się, że wcześniej był pomalowany na żółto w szlaczki,
a teraz jest niebieski. Opisywał dokładne ułożenie ciał i
miejsca, gdzie pozostawił zwłoki. Pamiętał, że denat miał
przecięty nożem pasek w spodniach.
(...)
Policjantów zaskakiwała jego pamięć, kiedy dokładnie opisywał
miejsce zbrodni, wygląd i ubranie ofiary sprzed lat czy samochód,
który przejeżdżał niedaleko, gdy uciekał. Bywało i tak, że nie
poznawał go świadek, którego Leszek doskonale pamiętał."
Ostatecznie
Pękalski zaczął wycofywać się ze swoich zeznań i osądzony
został tylko za jedno z dokonanych zabójstw. W 2019 r. ma opuścić
zakład karny. Co stanie się wówczas?
"-A
gdyby pan dzisiaj wyszedł na wolność i spotkał w tym lesie jakąś
kobietę, to czy coś mogłoby się jej stać? Tak jak Sylwii...
Pękalski
zastanawia się, po dłuższym namyśle pada odpowiedź:
-No
nie wiem, to trudno powiedzieć, czy doszłoby do jakiegoś
zdarzenia... Bo ze mną jest tak, że nie wiadomo. Niepewny siebie
jestem. Z tym moim seksem tak jest. Pilnowałbym się teraz, żeby
tego nie zrobić, bo wiem, że wyrok by mi groził za to, ale nie do
końca wierzę w siebie, że mogę nie zagrażać."
Dzięki
lekturze "Bestii" dowiedziałam się także ciekawych
rzeczy dotyczących życia za kratami. Życia, którego niejeden
prawy obywatel mógłby skazanemu pozazdrościć. Ponad to okazuje
się, że więzień po opuszczeniu kryminału otrzymuje wyprawkę w
postaci ubrań, a także zgromadzonych przez lata odsiadki pieniędzy.
Książka
wzbudziła we mnie wiele emocji. Nic dziwnego, albowiem "wampir
z Bytowa" nie jest wymysłem dziennikarki, ale rzeczywistą
postacią, która do niedawna chodziła pomiędzy innymi ludźmi po
ulicach i co więcej, lada dzień może na te ulice wrócić.
Istotna
jest jeszcze jedna rzecz.
"Sprawa
wampira z Bytowa to także znak zapytania o to, co robić z takimi
jak on osobnikami, którzy na wolności zawsze będą stanowić
zagrożenie. Przywrócić karę śmierci? Na takie rozwiązanie jako
społeczeństwo jesteśmy zbyt humanitarni. Na nasz koszt dożywotnio
izolować w więzieniach? Internować do końca życia w zamkniętych
zakładach psychiatrycznych? Żaden z moich rozmówców, żaden ze
specjalistów nie znalazł odpowiedzi na to pytanie."
Czy
powinnam coś jeszcze dodać? Książkę szczerze polecam Waszej
uwadze.
A
Wy? Czytaliście ten reportaż? Co o nim sądzicie? A może polecicie
mi jakąś inną wartą uwagi literaturę faktu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz