Dziś pragnę podzielić
się z Wami wrażeniami po lekturze książki pisarki, której
wszystkie tytuły zdążyłam poznać i o wszystkich pisałam na
blogu. Wytrwale kibicuję Anecie Krasińskiej w jej karierze
autorskiej i byłam ogromnie ciekawa jej najnowszej pozycji, dlatego
ogromnie ucieszyłam gdy książka trafiła w moje ręce dzięki Pani
Ani z wydawnictwa
Opis książki (pochodzący
z jej okładki)
"W powieści
przeplatają się ze sobą losy trzech bohaterek, które na pozór
nie mają ze sobą nic wspólnego. Są w różnym wieku i z odmiennym
bagażem doświadczeń, mają zupełnie inne zainteresowania oraz
usposobienie. Tym, co je łączy, jest pragnienie posiadania rodziny,
którą utożsamiają ze szczęściem.
Kalina ma cudowną pracę,
kochającego męża i własny dach nad głową. Wydawać by się
mogło, że nic więcej nie potrzeba młodym ludziom do szczęścia.
Nic bardziej mylnego...
Lena to nastolatka
poturbowana emocjonalnie przez los, jaki zgotowali jej rodzice.
Skrzywdzona przez najbliższych i osamotniona, staje się łatwym
celem dla człowieka, który chce wykorzystać jej niewinność...
Elżbieta jest dojrzałą
kobietą. W młodości spotkała mężczyznę, który odcisnął
piętno na jej życiu. Dramatyczna decyzja dotycząca dziecka wciąż
głęboko tkwi w jej podświadomości i nie pozwala normalnie
funkcjonować...
Okrutny los drwi z kobiet,
a feralny wypadek splata ich historie..."
Moje odczucia
"Marzenia Kaliny. Małe tęsknoty" to historia trzech zupełnie różnych kobiet
(w tym jednej dziewczynki) wywodzących się z różnych środowisk,
w odmiennym wieku, o innych zainteresowaniach. Kalina jest 32-letnią
przedszkolanką i pozostaje w udanym związku małżeńskim z
Kamilem. Od 5 lat jednak sen z powiek spędzają jej starania o
upragnione dziecko. 50-letnia Elżbieta sprzedaje swoje obrazy oraz
wisiorki, breloki i różnorodne amulety przynoszące szczęście.
Kobieta w przeszłości przeżyła wielki zawód miłosny i do dnia
dzisiejszego nie potrafi się po nim całkowicie pozbierać. Wciąż
wspomina i przeżywa swą życiową porażkę. Lena to 13-latka
mieszkająca w rodzinie zastępczej. Została odebrana nadużywającej
alkoholu matce oraz niewydolnemu wychowawczo ojcu. Jej opiekunowie
zastępczy – Halina i Paweł troszczą się o dziewczynkę, jednak
zagubionej i nieufnej nastolatce trudno to zauważyć, a tym bardziej
docenić. Każda z opisanych kobiet szuka swojego szczęścia w
życiu.
Ogromnie spodobała mi się
kreacja bohaterek. Aneta Krasińska doskonale oddała w swojej
powieści rozterki kobiety pragnącej zajść w ciążę, mającej
trudności z poradzeniem sobie z przeszłością oraz dojrzewającej,
zagubionej w życiu, samotnej nastolatki. Rozterki tych pań mogą
być nam zupełnie obce lub bardzo bliskie, możemy mieć problem ze
zrozumieniem ich postępowania lub przeciwnie – rozumieć je całą
duszą i odbierać niemal osobiście. Zależne jest to od naszych
własnych doświadczeń, sytuacji życiowej, w jakiej się
znajdujemy. Trudno jednak czytając książkę nie poczuć do jej
bohaterek sympatii. Kalina, Elżbieta i Lena to kobiety takie jak
my, odnoszące sukcesy i popełniające błędy, poszukujące swojego
miejsca w życiu, dążące do szczęścia. Są dla nas niczym
znajome, z którymi witamy się spotykając je na co dzień na ulicy,
sąsiadki, czy nawet bliskie przyjaciółki. Podczas czytania
wytrwale kibicujemy im w dążeniu do szczęścia.
Książka jest doskonale
napisana, czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie. Wraz z
bohaterkami przeżywamy ich emocje. Świetnie, iż pisarka
zdecydowała się opisać w jednej powieści losy aż trzech różnych
bohaterek. Dzięki temu z ogromną ciekawością poznajemy kolejne
wydarzenia z ich życia, a publikacja nieustannie intryguje nas swą
różnorodnością.
Cały czas oczekujemy
momentu, w którym losy bohaterek się ze sobą splotą. Uwierzcie
mi, gdy nastąpi ten moment otworzycie szeroko usta ze zdumienia i
wydobędzie się z nich mimowolne "Ale jak to?!", albo
jakieś inne, mniej cenzuralne określenie. ;)
Ogromnie spodobała mi się
mnogość wspaniałych myśli zamieszczonych w powieści. Oto ich
maleńka próbka:
"... Życie często
zdumiewa i to jest jego największą zaletą. (...) Sztuką jest
umieć to docenić i czerpać z niego pełnymi garściami, by nigdy
nie zazdrościć, że inni mają lepiej."
"...optymizm to
największa z zalet człowieka. Ten, kto potrafi go w sobie odnaleźć
i przez lata pielęgnować, jest w stanie przenosić góry."
"Jeśli coś ma dla
nas wartość, powinniśmy nie bać się o to walczyć."
"Każdy dzień to
zmaganie człowieka z przeciwnościami losu. Jego marzenia i rozterki
przeplatają się ze sobą, tworząc ciasno splecioną pajęczynę,
która sprawia, że chce żyć i wciąż podążać do celu. Czasem
jednak pajęczyna zaczyna się rwać, a jej naprawa wymaga niebywałej
zręczności i ogromu chęci."
Kiedy skończyłam czytać
powieść byłam zszokowana. Nie mogłam uwierzyć, iż pierwszą
część serii pisarka zakończyła w taki sposób. Wciąż trudno
przyjąć mi to do wiadomości, a jak pomyślę, iż kolejna część
"Małych tęsknot" ukaże się w bliżej NIEOKREŚLONYM
czasie wprost "kipię" ze złości. Jednocześnie po
lekturze mam poczucie, iż to będzie wspaniała seria i nie mogę
doczekać się kontynuacji. Z całego serducha polecam!
A jak to jest z Wami?
Czytacie początek serii, a później długo wyczekujecie na jej
kontynuację? Jak radzicie sobie z oczekiwaniem na kolejne części?
A może zaczynacie lekturę dopiero wówczas, gdy cykl jest
ukończony? Czytaliście już "Marzenia Kaliny"? A może macie jej lekturę w planach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz