Bookathon
rozkręca się w najlepsze, a ja przeczytałam pierwszą książkę,
więc przybywam tutaj by co nieco o swoich wrażeniach na jej temat
Wam opowiedzieć. :) A co na tapecie? Odpowiedź brzmi „Papierowe
miasta”.
Kilka słów
na temat fabuły
Quentin
podkochuje się w Margo, swojej sąsiadce i koleżance ze szkoły, z
którą kolegował się i z którą przeżyli w
dzieciństwie wiele wspólnych chwil. Były wśród nich dni
wypełnione radością, ale i takie od których na samo wspomnienie
skóra cierpnie na rękach; na przykład pewnego dnia, gdy mieli po 9
lat, odnaleźli w parku zwłoki niejakiego Roberta Joynera.
Minęły
lata i rodzice chłopaka wciąż przyjaźnią się z rodzicami Margo,
jednak drogi naszych bohaterów nieco się rozeszły. Margo jest dość
ekscentryczną, ale jednocześnie atrakcyjną i pewną siebie
dziewczyną, ma grono bliskich znajomych, a jej partnerem jest
popularny w szkole chłopak. Quentin ma tylko dwóch przyjaciół:
Bena i Radara. Nie jest szczególnie przystojny, ani pewny swej
wartości. Nie ma śmiałości, aby wyznać Margo swoje uczucia i
wzdycha do niej jedynie z odległości. Jednocześnie zbliża się
bal kończący szkołę średnią.
Pewnego
wieczoru w pokoju młodzieńca zjawia się Margo i prosi by ten wziął
samochód mamy i wraz z nią pojechał rozprawić się z kilkoma
osobami. W ciągu tej nocy chłopak przeżywa przygodę swego życia.
Jest dumny, że dziewczyna wybrała go do realizacji swych planów,
ma wrażenie, iż bardzo zbliżyli się do siebie i nie może
doczekać się kolejnego dnia, gdy spotka ją w szkole. Następnego
dnia jednak dziewczyna nie przychodzi do szkoły, kolejnego także.
Po kilku dniach okazuje się, że po raz kolejny (trzeci lub czwarty)
uciekła z domu. Quentin zaczyna zauważać wskazówki świadczące
o tym, iż Margo chce by ją odnalazł. Z pomocą swoich przyjaciół
zaczyna poszukiwać dziewczyny.
Moja opinia
„Papierowe
miasta” to bardzo przyjemne czytadełko. Mimo, iż wcześniej
oglądałam film – książkę czytałam dość szybko i z
zainteresowaniem. W pewnym momencie akcja nieco przygasła i stało
się nudniej, jednak pod koniec znów zostałam wciągnięta w wir
wydarzeń.
Poczucie
humoru pisarza jest niesamowite, szczególnie w pierwszej części
książki. Niejednokrotnie śmiałam się przewracając następne jej
strony.
„Kolejne
trzy godziny spędziłem w różnych klasach, usiłując nie
spoglądać na zegary nad różnymi tablicami, ostatecznie jednak
spoglądając na te zegary i dziwiąc się, że minęło zaledwie
kilka minut, odkąd zerkałem na nie po raz ostatni. Miałem prawie
cztery lata doświadczenia w obserwowaniu tych zegarów, ale ich
ślamazarność nigdy nie przestała mnie zaskakiwać.”
Któż z nas nie miewał takich chwil na lekcjach? ;)
„-Na wiedzy
o społeczeństwie doszedłem do wniosku, że gotów byłbym
naprawdę, dosłownie ssać ośle jądra, jeśli dzięki temu mógłbym
darować sobie ten przedmiot przez resztę semestru.”
Książka ta
to po trosze powieść o młodzieńczej miłości i przyjaźni, po
trosze powieść przygodowa, kryminał. Gatunki te przeplatają się
tworząc interesujące dzieło.
Ogromnie
spodobała mi się idea „Papierowych miast”, bo „Papierowe
miasta” to nie tylko tytuł książki, ale również płynący z
niej przekaz. To moc ciekawych myśli dotyczących współczesnego
życia oraz ludzi. To powieść o dorastaniu, dojrzewaniu, poszukiwaniu prawdy o sobie, a także o
tym, że nasze spostrzeganie dotyczące innych ludzi – może być
złudne. Często nie widzimy człowieka takim, jakim on jest w
rzeczywistości, ale w taki sposób jakie jest nasze wyobrażenie o
nim lub jakie stwarza pozory.
„...
czasami nasze wyobrażenie drugiej osoby niewiele ma wspólnego z
tym, kim ona naprawdę jest. Na przykład, ja zawsze myślałem, że
Lacey jest tak atrakcyjna, cudowna i wyjątkowa, ale teraz, kiedy
jestem z nią tak blisko... to nie jest dokładnie to samo. Ludzie są
inni, kiedy możesz poczuć ich zapach i zobaczyć ich z bliska,
rozumiesz?”
„Łatwo
jest lubić kogoś z oddali”.
W książce
moc jest pięknych i wartościowych cytatów i mam nadzieję, że
kiedyś powtórnie usiądę z nią w dłoniach w miękkim fotelu i
będę mogła przyjrzeć się tym myślom w spokoju po raz drugi.
Przyglądając się jej bliżej wyłonię też te fragmenty, które
według mnie nie niosą z sobą głębszego sensu, bo i takie
zdarzyło mi się dostrzec w powieści. ;)
Cóż dodać?
Polecam ją Wam serdecznie. :) A może jej lekturę macie już za
sobą? Jakie były Wasze wrażenia po jej przeczytaniu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz