Przybywam
dziś do Was z kolejną, krótką, acz bardzo konkretną, recenzją
przeczytanej książeczki. :) Spodobała mi się bardzo i nie wiem,
co miałabym napisać więcej od treści, którą znajdziecie
poniżej. Do rzeczy.
W ciągu
trzech wieczorów "połknęłam" "Fartowny pech"
Olgi Rudnickiej i jak na mamę prawie 10-miesięcznego szkraba wynik
ten uważam za rewelacyjny. ;) Mało tego. Te trzy wieczory spędziłam
z policjantami i bandziorami, a mimo to przez cały ten czas
towarzyszył mi uśmiech na ustach, chichot, a czasem gromki wręcz
śmiech. ;)
Nie mogłam
doczekać się wieczorów, gdy dzieciątko pójdzie spać, a ja będę
mogła "na krótką chwilę" wkroczyć do świata
kryminalnego. Świata gangów, dwóch pechowych policjantów i
buszującego w tym wszystkim Amora. ;))
Sytuacje
opisane w książce zostały mocno przerysowane, ale w tym tkwi cały
jej urok. Ogromnie podobał mi się gangster Gianni, który "w
swojej pracy" kieruje się zasadami wpojonymi mu przez mamusię.
Gianni nie krzywdzi kobiet i "osób niewinnych". Kobietom
należy się szacunek i nie decyduje się nawet, aby nastraszyć
jakąkolwiek, by doprowadzić ją do porządku. Jest pełen pogardy
dla mężczyzn, którzy krzywdzą swoje kobiety i dzieci, a kiedy
znajduje się w sytuacji, w której pewien facet wystawia swoją
dziewczynę za sto tysięcy w karty – postanawia zrobić co się
da, by ją wygrać, choć nie ma pojęcia, co z nią później zrobi.
Ponad to
okazuje się, że Gianni jest bratem Krysia – jednego z opisanych w
powieści pechowych policjantów, fajtłapy straszliwego. Kryś
oczywiście nie wie, czym trudni się jego brat... do pewnego
momentu.
W "Fartownym
pechu" poznajemy mnóstwo barwnych postaci. Gianniego, Dzianego
i Nadzianego, gangsterów: Padlinę, Tatka i Dąbka, a oprócz nich:
Maksyma, Majkę, Aldonę (pracującą na poczcie w Paszczach) oraz
jej matkę, alkoholika Robcia, czy w końcu Jagę (siostrę Robcia)
prowadzącą pensjonat. Każda z postaci bardzo ciekawie opisana
została przez autorkę.
Czytając
opisy postaci oraz sytuacji bez najmniejszego problemu przenosimy się
w miejscu i czasie, oczyma wyobraźni widząc zarysowaną przez
autorkę "Fartownego pecha" historię.
Książka
napisana jest prostym, przystępnym językiem, a jednocześnie, jak
żadna inna trafia do czytelnika. Z zaciekawieniem śledzimy losy
bohaterów od pierwszej do ostatniej strony. "Jeszcze tylko
jedna strona", "ostatni rozdział i idę spać" –
okłamywałam samą siebie czytając opowieść. ;)
Jeśli macie
ochotę odpocząć, pośmiać się, wyciszyć, oderwać od
codzienności...
Polecam! :)
A czy książki Joe Alexa czytałaś? :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale jeśli polecasz chętnie przy okazji sięgnę po te książki. :)
Usuń