poniedziałek, 16 czerwca 2014

Moja recenzja książki "Wymarzony dom"

Witajcie kochani!

Skończyłam właśnie czytać książkę Magdaleny Kordel pt. "Wymarzony dom" i śpieszę podzielić się z Wami swoim odczuciami na jej temat. 


Na początku książki poznajemy Madeleine (Magdę), która podejmuje decyzję o rozstaniu ze swoim chłopakiem Grzegorzem. Grzegorz jest zaskoczony, ponieważ w jego oczach związek ich był "po prostu idealny. Mieszkali osobno ('nowoczesność i samodzielność', jak często powtarzał, 'jest podstawą zachowania niezbędnej autonomii', do czego zwykł wracać, gdy podrywając się z łóżka po pospiesznym seksie, natykał na jej pełen wyrzutu wzrok), obiady jadali u niej ('wspólne posiłki integrują związek oparty na swobodzie i niezależności'). Posiłki ofiarnie przygotowywała sama, bo Grzegorz był miłośnikiem domowej kuchni, a wieczory spędzali oddzielnie, bo, jak twierdził, skoro pracowali razem, należało im się trochę 'odpoczynku'. Zresztą soboty i niedziele też zwykł wydzielać Madeleine nader skąpo."
Przytoczyłam ten opis, gdyż bardzo mi się spodobał i chciałam naświetlić Wam w kilku zdaniach z czego zrezygnowała Magda rozstając się z partnerem. ;) Przy tej okazji porzuciła również pracę u Grzegorza.
Jednocześnie mama Klary – jej przyjaciółki "popadła w kłopoty". Kupiła dom w Malowniczem, niewielkim miasteczku położonym w Sudetach. Nabyła go w ramach oszczędności małżeńskich, aby zaraz odsprzedać, jednak nie mogła znaleźć dla niego nowego właściciela, a lada moment dowiedziałby się o zakupie jej mąż. ;D Madeleine szkoda się zrobiło pani Lilki i postanowiła odkupić dom – choć nigdy wcześniej go nie widziała, a gdzie owo Malownicze się znajduje też nie miała pojęcia. Gdy pojechała obejrzeć nabytek – okazało się, że nie ma w nim: prądu i wody. Nawet przez telefon pogadać nie mogła, bo w miasteczku "na końcu świata" nie było z jej sieci zasięgu. W sumie... spowrotem do domu Magdy nic nie ciągnęło (nie miała pracy, z byłym partnerem nie miała najmniejszych chęci się spotkać), więc została w Malowniczem "na jakiś czas".

Kolejno poznajemy inne wiodące bohaterki książki: Julię, Krysię oraz dziewczynki Marcysię i Anię.
Julia, świeżo upieczona maturzystka, mieszka tylko z tatą. Jej mama nie żyje, a zachowania drugiego rodzica nasza bohaterka ma już dość. Kacper (tak Julia wyraża się o swoim ojcu) nie chce mówić o swojej przeszłości, nie okazuje córce uczuć, ani jakiegokolwiek zainteresowania. Prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy nawet z faktu, że córka właśnie zdała maturę. Ponad to przyprowadza na noce do domu kobiety, które traktuje wyłącznie przygodnie, a co najgorsze, często wyjeżdża na długi czas zostawiając jedynie kartkę z informacją o tym fakcie oraz o przelanych na konto dziewczyny pieniądzach, mających "zapobiec wyrzuceniu jej z mieszkania i śmierci głodowej".
Gdy po raz kolejny Kacper nagle wyjeżdża Julia przypomina sobie o liście mamy, który ta napisała przed śmiercią. List był kierowany do babci naszej bohaterki i zawierał prośbę by ta zmusiła Kacpra "by uporał się z przeszłością. By pozałatwiał te wszystkie niedokończone sprawy i uzyskał przebaczenie lub przynajmniej cień zrozumienia. W innym wypadku nie będzie mógł normalnie żyć, a Julia razem z nim." Babcia Julii niestety zmarła dwa miesiące po śmierci jej mamy i nie zdołała spełnić prośby Danusi. Nasza bohaterka postanawia przeszukać pokój Kacpra i na dnie szuflady znajduje zdjęcie uśmiechniętej dziewczyny. W tym momencie decyduje się wziąć sprawy w swoje ręce i dowiedzieć się, co miała na myśli jej mama pisząc pamiętny list. Kto znajduje się na odnalezionym zdjęciu? Jakie sprawy powinien wyjaśnić jej tata? Od kogo powinien uzyskać przebaczenie, aby wreszcie zacząć normalnie żyć?

Istotną rolę w książce "Wymarzony dom" pełnią również Marcysia i Ania. Dziewczynki, które po śmierci rodziców zamieszkały u dziadków. Niestety ich życie nie jest usłane różami. Starsi państwo "Bbbimbber pędzą i wwwódą po pprostu hhhandlują". Jednak najgorzej jest gdy "dziadkowie postanawiają przyciągnąć klientów i urządzają degustację wyrobów". W takich sytuacjach małoletnie niejednokrotnie muszą chować się na strychu. Chcecie wiedzieć jak potoczą się losy dziewczynek? Jeśli tak – zapraszam do lektury. :))

Czy warto przeczytać tę książkę? Oj tak. :))


"Wymarzony dom" to kilka ciekawych przeplatających się ze sobą historii. Nie tylko główni bohaterowie są dla czytelnika interesujący. Pani Basia, Krysia, Florek, Majka, piękny Roman, a nawet zakochany alkoholik Miecio – to cała feria barwnych postaci, a każda z nich mogłaby opowiedzieć własną ciekawą historię. 
Brakowało mi w opowieści przykładu choćby jednej szczęśliwej rodziny, udanego związku bez żadnych przygodnych historii. Mnóstwo zaś w niej miłosnych tragedii, "skoków w bok", małoletnich mających nieszczęśliwe dzieciństwo. Okazuje się, że nawet główna bohaterka (choć ten wątek akurat mi się spodobał).... Co główna bohaterka – zapytacie. A tego właśnie nie zdradzę. ;)
Nie jest to książka do "połknięcia" w jeden wieczór. Miałam chwile – gdy odkładałam ją na półkę mimo, iż mogłam jeszcze czytać. Za to dawkowanie jej sobie w częściach, każdego dnia – daje ogromną satysfakcję. Odbiorca nieraz ma ochotę rzucić wszystko, zostawić swoje życie za plecami, a oszczędności przeznaczyć na "dom w Malowniczem", którego wcześniej nie widział nawet na zdjęciu. Ba! Są takie momenty, że człowiek gotów byłby zadłużyć się na zakup tego domu. ;D Marzy wówczas o tym, o czym marzy autorka książki "żeby odnaleźć swoje Malownicze". 
Gubiłam się trochę i wkurzałam, kiedy Magdalena Kordel przedstawiała cząstki tajemnicy związanej z Julią i Tymkiem, dlaczego niby ci młodzi ludzie nie powinni ze sobą być. Gdy jednak poznałam całą historię zrozumiałam, że stopniowe zdradzanie tajemnicy trzyma czytelnika w napięciu – a autorka ukazywała kolejne elementy układanki wprost w mistrzowski sposób. 
"Wymarzony dom" to kilka pięknych historii opisanych w ciepły sposób, językiem zrozumiałym dla każdego czytelnika. Kolejno poznawane postacie, ich osobowości, historie i tajemnice z nimi związane – budzą ciekawość i sprawiają, że czytelnik pragnie znaleźć się w Malowniczem.
Czytając "Malownicze" zasłuchiwałam się w powieści, uśmiechałam pod nosem, a czasem śmiałam w głos, wzruszałam się a nieraz nawet napływały mi do oczu łzy. Kilka razy złościłam się tajemnicą, bo nie potrafiłam jej zrozumieć. Ech... to były piękne chwile spędzone z książką. 

Jedna z myśli zawartych w treści powieści brzmi "... już tak bywa, że w ludzkim życiu wszystko ulega zmianie. Jednego dnia ma się ochotę umrzeć, a drugiego nagle odnajduje się kontakt z życiem. Trzeba tylko cierpliwie czekać". Jakże bliska jest ta myśl mojemu mottu życiowemu i wspaniale oddaje treść książki, jest wręcz jej kwintesencją.


Tutaj zostaje mi szeroko uśmiechnąć się do autorki książki oraz Wydawnictwa Znak. Może ktoś podrzuciłby mi "Wymarzony czas" do przeczytania i zrecenzowania na blogu? ;)

Albowiem wiedzieć musicie, drodzy czytelnicy, że "Wymarzony dom" to jedynie początek pięknych opowieści. Dalsze losy bohaterów poznać możemy czytając kolejną część książki.

Jeśli macie ochotę dowiedzieć się czegoś na temat Magdaleny Kordel – autorki powieści, na temat jej innych książek oraz podejmowanych przez nią inicjatyw – zapraszam na jej profil na facebooku
oraz blog
TU.

Koniecznie też zajrzyjcie na profil Wydawnictwa Znak. Znajdziecie tam mnóstwo ciekawych pozycji książkowych, informacje z życia wydawnictwa, a także interesujące konkursy z nagrodami
Ja z książką Magdaleny Kordel spotkałam się po raz pierwszy. A Wy? Mieliście okazję przeczytać jakieś tytuły tej pisarki? Jak oceniacie jej dzieła? Zostawiajcie swoje spostrzeżenia w komentarzach.

Tymczasem biegnę wyrwać z łap tygrysa kolejną książeczkę do której przeczytania z przyjemnością przystępuję. ;D


 To do kolejnego! ;)








 

4 komentarze:

  1. Nie znam tej autorki. Ale bardzo lubię wydawnictwo ZNAK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do publikacji autorki też warto sięgnąć. Ja wprawdzie teraz przeczytałam pierwszą, ale przy pierwszej okazji zajrzę do kolejnych. :))

      Usuń
  2. jak ja dawno czytałam książkę ale mam nadzieję, że po obronie uda mi się nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń