poniedziałek, 9 kwietnia 2018

"Dziewczyna we mgle" Donato Carrisi - niebawem w kinach, a już dziś u mamuśki :)


Kiedy otrzymałam propozycje nowości możliwych do zrecenzowania w kwietniu od pani Kasi z wydawnictwa


od razu w oczy rzucił mi się kryminał, który niebawem (bo jeszcze w tym miesiącu) doczekać ma się kinowej ekranizacji. Byłam ogromnie ciekawa, jakie wrażenie zrobi na mnie książka "Dziewczyna we mgle" Donato Carrisi, która sprzedana została na świecie w ilości ponad 3 milionów egzemplarzy i stała się książką miesiąca tygodnika "Sunday Times". Zastanawiałam się, czy warto wybrać się do kina, by zobaczyć ekranizację tego dzieła. Już dziś, w tym właśnie poście odpowiem na pytania, które sobie wówczas postawiłam.



Opis książki (umieszczony na okładce)

„W odizolowanym od świata górskim miasteczku zaginęła szesnastoletnia dziewczyna. Rodzice są zrozpaczeni, a mieszkańcy – zszokowani. Nie potrafią przyjąć do wiadomości, że porywaczem może być ktoś z nich.
Przybyły na miejsce agent specjalny Vogel nie ma wątpliwości, że tropi mordercę. I że jest to ktoś z miejscowych.
Nie interesują go badania kryminalistyczne, odciski palców i ślady DNA. Vogel wykorzystuje media. Bo ludzie nie potrzebują sprawiedliwości – potrzebują spektaklu. A on zapewni im widowiskowe polowanie na potwora.
To ryzykowna gra, w której już raz przegrał. Mimo to Vogel typuje podejrzanego i chociaż ma tylko poszlaki, wydaje wyrok i dąży do zniszczenia mu życia. Tak jak robił to już setki razy.
Morderca jednak tylko czeka, aż światła reflektorów zostaną skierowane na niego.
A Vogel w pewien wieczór opowie swoją historię tylko jednej osobie.”

Moje wrażenia po lekturze

Styl pisania autora od razu przypadł mi do gustu. Książkę czyta się lekko, przyjemnie, z niegasnącym ani na moment zaciekawieniem, a nieraz wręcz z otwartą szeroko ze zdumienia gębą. Rozdziały książki są dość krótkie, a pisarz niezmiennie intryguje nas kolejno wprowadzanymi do powieści postaciami, ciekawymi dialogami, świetnie skrojoną fabułą. Co rusz odkrywa nowe fakty. Bawi się z nami w kotka i myszkę kierując podejrzenia na któregoś z bohaterów, następnie oczyszcza go w naszych oczach z zarzutów, by ponownie zasiać niepewność co do jego intencji i roli, jaką odegrał w zaginięciu nastolatki. Osobiście podczas lektury powtarzałam sobie „jeszcze tylko jeden krótki rozdział”, „jeszcze tylko jedna strona” i w ten sposób ukończyłam czytanie w ciągu zaledwie dwóch podejść do lektury. To drugie było nieco dłuższe, gdyż przerywane czynnościami wymuszonymi na mnie poprzez bieg dnia. Mimo to nic nie przeszkodziło mi w lekturze. Robiłam to co musiałam niemal cały czas gapiąc się w książkę. ;)
Ogromnie spodobała mi się kreacja postaci. Byłam zachwycona, poznając agenta specjalnego Vogla, który poprzez swój dziwaczny sposób bycia natychmiast wydał mi się podobny do Scherlocka Holmesa, oraz dziennikarki Stelli Honer. Ucieszyłam się, gdy okazało się, że będę śledziła poczynania psychiatry, wezwanego w środku nocy na komisariat policji, by porozmawiać z pewnym tajemniczym osobnikiem, który uległ wypadkowi. Kreacja policjanta Borghi i nauczyciela Lorisa Martini również zasługują na docenienie, podobnie zresztą jak postacie drugoplanowe: zaginiona dziewczyna i jej rodzice, czy partnerki śledczych. Żadna z tych postaci nie jest od początku do końca dobra lub zła, żadna nie jest kryształowa, a o rysach pojawiających się na ich wizerunkach dowiadujemy się tym więcej, im bardziej zagłębiamy się w lekturze. W końcu sami głupiejemy który z bohaterów jest godny zaufania, a na którym powinniśmy postawić krzyżyk.
W książce zostały zastosowane przeskoki czasowe i fabularne. Dowiadujemy się co działo się na kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt dni po oraz przed zaginięciem rudowłosej nastolatki. Historię poznajemy z perspektywy kilku różnych osób. Zabiegi te dodają książce tajemniczości, wzmagają napięcie i ciekawość czytelnika co do profilu porywacza/mordercy i dalszego rozwoju fabuły.
„Dziewczyna we mgle” to nie tylko ciekawa intryga kryminalna, przy której można spędzić miło czas. Niesie ona również ze sobą pewne dodatkowe, ważne przesłanie. Opowiada o tym, jak telewizja potrafi kierować oceną sytuacji przez widzów i ich odczuciami. Jak łatwo można manipulować publiką. Ukazuje ciemną stronę ludzkości – naszą chęć zaistnienia, znalezienia się choć przez chwilę „na piedestale”, „w blasku fleszy”, braku prawdziwego, szczerego współczucia wobec czyjejś tragedii (kiedy kogoś w naszym środowisku dotykają poważne problemy po pierwszym okazaniu zainteresowania, współczucia, zwykle uciekamy od takich osób gdzie pieprz rośnie, ciesząc się że nas osobiście ich niedola nie spotkała). Mnóstwo prawdziwych tragedii można by porównać do tych opisanych w książce. Równie wiele z nich ukazuje przedstawione w powieści cechy ludzkie – chęć zaistnienia za wszelką cenę, pychę i egoizm. Podczas lektury książki niezmiennie zadajemy sobie pytania: „Który z bohaterów jest porywaczem, a być może nawet mordercą”, „Czy osoba, którą pisarz wziął właśnie na celownik nie chce ugrać czegoś dla siebie?”, „Który z bohaterów ma naprawdę szczere intencje?”. Po zakończeniu książki zadajemy sobie te same pytania w odniesieniu do współczesnego świata i do samych siebie.
Jestem ogromnie ciekawa, w jaki sposób opisana historia zostanie przedstawiona za pomocą filmu, dodatkowo obsada aktorska bardzo kusi, dlatego z przyjemnością wybiorę się do kina by obejrzeć ekranizację „Dziewczyny we mgle”.


A Wy? Czytaliście już tę książkę? Macie ją w planach? A może wybieracie się do kina na film?
Znacie jakieś inne książki Donato Carrisi? Których lekturę polecacie najbardziej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz